Rano wstałam wcześnie. Założyłam bikini, a na to jeszcze krótkie spodenki i zwiewną koszulkę. Zadowolona z życia zeszłam do kuchni. Zjadłam na śniadanko jogurt i postanowiłam porobić zdjęcia. Wzięłam aparat i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na pomoście i zamoczyłam nogi. Przy okazji fotografowałam krajobraz. Było pięknie. Słonko wstawało. Była godzina szósta, a ja byłam wyspana. Po jakieś godzinie poczułam jak ktoś koło mnie siada.
-Spać nie możesz? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha Zibi.
-No ja się już wyspałam, a ty?
-Ja nie mogę spać. Przyjazd tutaj to dobry pomysł.
-Racja, gdyby nie twoja Dżoana było by idealnie - zaśmiałam się.
-Pojechałem do Rzeszowa, ona była w mieszkaniu. Jak się pakowałem to co miałem jej powiedzieć?
-Hmm może prawdę, że jej nie chcemy?
-Przestań.
-Masz rację, będzie z kogo się pośmiać.
-Zuza - jęknął ze śmiechem.
-No co? Taka prawda.
-Jesteś okropna.
-Uczę się od Mistrza. Co dziś będziemy robić?
-Opalać się - zaśmiał się Zibi.
-No tak, chodź. Obudzimy te śpiochy.
Wzięliśmy aparat i poszliśmy do domku. Zbyszek miał obudzić Aśkę, a ja Miśka i Andzię. Najpierw postanowiłam pójść do przyjaciółki. Zapukałam delikatnie i weszłam do pokoju. Blondynka spała skulona. Zaśmiałam się cicho. Podeszłam do łóżka i szturchnęłam ją. Ona się tylko przekręciła. W końcu popatrzyła na mnie zaspanymi oczami.
-Czego? - mruknęła.
-Jak zwykle miła i urocza - zaśmiałam się. - Wstawaj, zaraz robimy śniadanie.
Powiedziałam i ruszyłam do pokoju, który dzieliłam z Kubiakiem. Spał on rozwalony na łóżku. Zaśmiałam się. Podeszłam do dużego łóżka i usiadłam na nim. Delikatnie zaczęłam go budzić. Dmuchałam mu w szyję. On tylko się przekręcał.
-Misiu wstajemy - zaśmiałam się.
-Ja nigdzie nie idę - mruknął przekręcając się na brzuch i wtulając w poduszkę.
-Michał tu jest tak pięknie, a ty chcesz przespać pół dnia? - powiedziałam zirytowana i zabrałam mu kołdrę.
-I tak mi ciepło - usłyszałam tylko.
-No Michał - jęknęłam kładąc, a raczej rzucając się na jego plecy.
-Zuza, jesteś okropna.
-Wiem - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek - no chodź na śniadanie.
-No idę, idę - mrukną i podniósł się, gdy tylko ja z niego wstałam.
-Chodź, idziemy na śniadanie - zadecydowałam, gdy się ubrał.
Uśmiechnięci poszliśmy do kuchni. Zrobiłam z bratem i chłopakiem jakieś lekkie śniadanie dla wszystkich. Usiedliśmy przy szklanym stole. Zrobiłam sobie mrożoną kawę i przysiadłam się do chłopaków. Po chwili przyłączyła się Aśka. Siedzieliśmy rozmawiając, gdy Zibi zapytał.
-A Anastazja gdzie?
-Już jestem - powiedziała radosnym. Na jej widok uśmiechnęliśmy się.
Chłopcy dokładnie zilustrowali jej ciało. Nie miałam Miśkowi tego za złe. Była w końcu atrakcyjna. Miała na sobie śliczne bikini, które idealnie podkreślało jej już lekką opaleniznę. Na biodrach miała przewiązane pareo, które idealnie pasowało jej do stroju. Gdy Aśka tylko zobaczyła, że jej ukochany wpatruje się w inną kobietę maślanymi oczami, od razu zareagowało.
-Zbyszek - powiedziała podniesionym głosem i go szturchnęła, a Ann usiadła do stołu. Michał się zaśmiał, a ja z nim.
-Co jemy? - zapytała radośnie.
-Od koloru do wyboru - powiedziałam na jedzenia, sama biorąc winogrona.
-A ty nie jesz? - zainteresował się mój chłopak wcinając swoją kanapkę.
-Jem - zaśmiałam się pokazując mu na owoce i złapałam jogurt.
-Ty się chcesz tym najeść?
-Mhmmm, po za tym odchudzam się.
-Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
-Dlatego - zaśmiałam się i pokazałam na Anastazję.
-Przecież masz fajną figurę - zauważyła Ann.
-Jasne, chcę się pozbyć tylko tej fałdki na brzuchu.
-Ciekawe której, raczej tej na mózgu - powiedział jak, że miło Zibi.
-Dzięki - zaśmiałam się. W ogóle nie ruszały mnie jego głupie odzywki.
-Co dziś robimy? - zapytała Aśka.
-Plaża - powiedziałam zachwycona.
Wszyscy zatwierdzili mój pomysł. Po śniadaniu wzięliśmy potrzebne rzeczy i poszliśmy na plaże. Rozłożyliśmy się na swoich ręcznika. Gdy ściągnęłam z siebie ubrania, złapałam za oliwkę z zamiarem posmarowania się.
-Michał, posmarujesz mi plecy?
-Chętnie.
Najpierw on posmarował mnie, a ja jego. Leżeliśmy tam z pół godziny rozmawiając, ale zaczęło włączać się moje ADHD.
-Kto idzie do wody?
-Chyba brak chętnych - zaśmiał się Zbyszek.
-Ja wiem, że ty byś musiał zacząć tu skwierczeć, żeby wejść do wody. Kochanie? - zapytałam z nadzieją.
-Nie ma siły skarbie - zaśmiał się - odpoczywam, bo ktoś rano mnie obudził.
-Andzia?
- ja to idę na razie po drinka - zaśmiała się wstając i biorąc portfel.
-Nie to nie, idę sama - powiedziałam - tylko, nie przejmujcie się jak pójdę z jakimś przystojniakiem na drinka, nie informując was - powiedziałam głośno by Michał usłyszał, starając się jednocześnie żeby mój głos trwał obojętnie.
-Wiesz co - powiedział Michał podrywając się z ręcznika - woda wygląda zachęcająco - złapał mnie za rękę i poszliśmy zadowoleni.
Woda była fantastyczna. Przepłynęłam trochę i zatrzymałam się stając. Woda sięgała mi do szyi. Michał podpłyną do mnie i zaczęliśmy się wygłupiać. Wróciliśmy bliżej brzegu i zaczęło się. Chlapanie, podtapianie i w moim przypadku wrzucanie, do wody. Ja wskakiwałam Michałowi na plecy, a on mnie zrzucał. Albo brał mnie na ręce i puszczał, a ja ciągnęłam go za sobą. Po prawie godzinnej zabawie w wodzie wróciliśmy na ręczniki. Aśka coś ględziła do Zbyszka, który przez swoje ciemne okulary nie obserwował swojej ukochanej, tylko Anastazję. Dziewczyna stała przy barze kokietując jakiegoś zagranicznego przystojniaka.
-Co tam? - zapytałam wesoło.
-Dobrze - odpowiedziała wesoło Dżoana przeglądając jakieś pisemko.
-Z kim gada Ann?
-Nie wiem - mruknął.
-Fajne ciasteczko - powiedziałam stojąc i oglądając z daleka.
-Słucham? - zapytał Michał podchodząc do mnie.
-No nie słyszałeś? - zapytałam rozbawiona - Mówię, że ten od Anastazji to fajne ciasteczko Miśku - uśmiechnęłam się i chciałam go minąć.
-Zuza - mruknął zirytowany.
-Ale ty jesteś i tak fajniejszy - zaśmiałam się całując go w policzek. Od razu się uśmiechnął. Położyłam się na ręczniku opalając brzuch.
Po jakimś czasie wróciła do nas Ann. Była zadowolona.
-Gramy w siatkę? - zapytał Michał stojąc i bawiąc się piłką.
-Czemu nie, dwa na dwa ? - zapytał Zibi wstając.
-Jasne, dziewczyny gracie?
-Okey.
-Jestem za - krzyknęła Ann skacząc po piasku.
-Asia grasz? - zapytał Zbyszek.
-Zwariowałeś. Chcesz, żebym połamała sobie paznokcie? - zapytała zbulwersowana.
-To wszystko jasne - powiedział Michał - ja z Zuzą, ty z Ann.
-A Aśka sędzia? - zapytałam wskakując Miśkowi na plecy.
-Nie.- Powiedział Zibi - gramy dla zabawy. Bawimy się dziś.
Poszliśmy, a raczej ja zostałam zaniesiona na wyznaczone boisko. Ustawiliśmy się po dwóch stronach siatki i zaczęliśmy grać.... Raczej się wygłupialiśmy. Nikt nie stosował żadnej taktyki. Odbijaliśmy jak kto chciał.
-Moja - krzyknęłam. Chciałam odbić piłkę nogą, ale nie trafiłam i wylądowałam na piasku w szpagacie. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Chodź sierotko - powiedział przez śmiech Misiek i pomógł mi wstać.
-To było dobre.
Graliśmy dalej. Tym razem to zabłysnęła Anastazja. Odbiła piłkę do Zbyszka, jednak ten chyba nie zauważył i dostał prosto w twarz. To było naprawdę zabawne. Mieliśmy jeszcze kilka ciekawych akcji. Michał wystawił mi pięknie piłkę, a ja zaplątałam się.... uwaga.... w siatkę. Ręka wplątała mi się w oczka siatki zawieszonej. Zbyszek przebił piłkę głową, Michał przyjmował na klatę, Andzia kilka razy machnęła ręką obok piłki.
Zmęczeni po długiej zabawie wróciliśmy do Dżoany. Zbyszek cały czas się śmiał niosąc Ann na plecach,
-Taka dobra libero, a w piłki nie trafia - skomentował Michał.
-Ale to Zuza zawisła na siatce. - oburzyła się blondynka, zanosząc się śmiechem.
-Nie zawisłam, ręka mi się tylko zaplątała. Za to Zibi pięknie odebrał twarzą.
-To było niechcący.
-Właśnie.
-Gdybyś tylko nie lustrował tyłka Ann tak to byś widział tą piłkę - wypomniał to Kubi. Wszyscy się śmialiśmy. Moja przyszła/niedoszła bratowa popatrzyła na nas i nie miała zachwyconej miny, że jej facet trzyma mocno uda Anastazji.
-Zbyszek, a ty się czasem nie zapominasz? - zapytała zła.
-Oj przestań, - zaśmiał się - dobra mała, koniec drogi. Dotarliśmy do celu - powiedział zrzucając śmiejącą się koleżankę na plecy.
-Ej - otrzepała się z piasku i stanęła naprzeciwko niego w bojowej pozie - Małego to ty możesz mieć w spodniach Bartman - odpyskowała mu, a ja usiadłam obok Miśka na ręczniku, płacząc już ze śmiechu. Do tego wszystkiego mina Aśki, no myślałam, że nie wytrzymam.
Blondzia opowie wam lepiej. Ja byłam zajęta śmianiem się.
Aśka zaczęła się rzucać do Zbyszka. Nie bardzo mnie to interesowało. Zaczęło dopiero, gdy Zibi się odezwał.
-Oj przestań, - zaśmiał się - dobra mała, koniec drogi. Dotarliśmy do celu - powiedział śmiejącą się i zrzucił mnie na plecy.
-Ej - otrzepałam się z piasku i stanęłam naprzeciwko niego w bojowej pozie - Małego to ty możesz mieć w spodniach Bartman - odpyskowałam mu.
Widziałam, że Zuzka z Miśkiem płaczą już ze śmiechu. Zbyszek chyba się zdenerwował, jednak mimo wszystko śmiał się.
-O nie. Przeginasz - zagrzmiał. Miał brzmieć chyba groźnie, jednak śmiech wszystko psuł.
-Niby czemu? - zapytałam udając niewiniątko.
-To co powiedziałaś to nie prawda - powiedział.
-Skąd mam o tym wiedzieć? - zapytałam - Po za tym jeśli facet ma duże samochody - zaakcentowałam 'duże'- to ma jakiś kompleks. No wiesz wysoki jesteś, więc na jedno wychodzi - zaśmiałam się, a on popatrzył na mnie 'groźnie'. Jego mina mówiła 'Jeszcze jedno słowo, a zabiję'. Ta mina tylko spotęgowała mój śmiech. Wiedziałam, że powinnam zacząć uciekać. Tak więc zrobiłam. Gdy wbiegałam do wody poczułam jak Zbyszek mnie łapie w talii. Przyciągnął mnie do siebie i popatrzył w oczy.
-Dobrze wiesz, że to co mówisz to kłamstwo.
-Oj Zibi, ty naprawdę masz jakieś kompleksy.
-Anastazja - zagrzmiał.
-No już, już. Wszystko jest na miejscu, jest ok nie musisz się martwić - zaśmiałam się i wróciłam do znajomych. Moja przyjaciółka, z chłopakiem już się uspokoili i sobie 'gruchali'. Pasowali do siebie. Uroczo razem wyglądali. Jedyne co mnie przeraziło to mordercze spojrzenie Dżoany. Gdy na nią popatrzyłam i zobaczyłam minę zabójcy, raczej obrażonej królewny i nie mogłam się powstrzymać i posłałam jej najsłodszy uśmiech. To spotęgowało jej gniew.
Dobra, ona już powiedziała jak to z nimi było. Teraz ja powiem, co się działo jak mój braciszek zwiększał swoje ego w rozmowie z Ann.
Gdy tylko ta dwójka zniknęła z naszego pola słyszenia ogarnęliśmy się. Popatrzyłam na Aśkę. Była wściekła. Wiedziałam, że Zbyszek będzie miał problemy. Michał na mnie popatrzył, ja się uśmiechnęłam. Leżeliśmy obok siebie, obydwoje na brzuchach, opalając swoje sexi tyłeczki.
-Co jest Miśku ? - zapytałam ściągając okulary.
-Nic, podziwiam - zaśmiał się.
-Co? - zapytałam sprawdzając czy za mną dzieje się coś ciekawego albo co gorsza są jakieś dziewczyny. Zdziwiłam się jak nic godnego uwagi mojego chłopaka nie zobaczyłam - Nie ma tam nic ciekawego - powiedziałam spoglądając na niego.
-Ciebie głuptasie - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek nosa.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. Jak myślisz będzie wesoło? - zapytał pokazując na trójkę naszych towarzyszy.
-Sądzę, że Aśka zrobi mu aferę - powiedziałam.
Nie musieliśmy długo czekać, na komedio - dramat. Gdy dwójka przedrzeźniających się przyjaciół wróciła to się zaczęło:
-Czy ty aby przypadkiem nie zapomniałeś z kim przyjechałeś na wakacje? - wrzeszczała wściekła Aśka na Zbyszka, który stanął jak wryty.
-O co ci chodzi?
-O to, że jesteśmy tu drugi dzień, a ty wolisz tą pierdoloną siatkareczkę ode mnie.
-Przecież jesteśmy razem na wakacjach to mam ją unikać? - Zibi się wkurzył.
-Myślisz, że jestem głupia i nie widziałam jak na nią patrzyłeś maślanymi oczkami przy śniadaniu? A teraz co to miało wszystko znaczyć, zamiast siedzieć ze mną wolałeś spędzać czas z nią.
-Sama nie chciałaś grać, a rano po prostu na nią popatrzyłem.- Andzia w tym momencie zaczęła cicho chichotać.
-Na mnie to tak nie patrzysz.
-Aśka, nie rób scen, nie psuj nam wakacji.
-Dobrze, nie przejmuj się mną. Zajmij się tą dziwką - krzyknęła pokazując na blondynkę. Po tych słowach Andzia się ogarnęła i wykrzyczała.
-Dziwką nie jestem, ja się nie puszczam w przeciwieństwie co do niektórych obecnych tu osób.- powiedziała robiąc kilka kroków ku Dżoanie.
-Nie pozwalaj sobie szmato za wiele!! I odpierdol się od Zbyszka!!- w tym momencie Joanna uderzyła Andzię w twarz, ta wiele nie myśląc chciała jej oddać. Na szczęście uniemożliwił jej to Michał łapiąc i odciągając w tył, Zbyszek chwycił Aśkę i również odciągną.
-Jak chcesz zostań sobie z tą dziwką!!-wyrwała się i zaczęła zbierać zwoje rzeczy.
-Proszę bardzo, droga wolna - krzyknął Zibi idąc w stronę baru.
Aśka ruszyła w stronę domku, Anastazja poszła do wody, też na jej miejscu wolała bym teraz ochłonąć żeby jej nie zabić.
-I co teraz? - zapytał Michał.
-Dajmy im ochłonąć.- powiedziałam ciągnąc ukochanego za rękę w dół by usiadł.- Dlaczego musiałeś ją tak szybko odciągnąć, chciała bym zobaczyć jak Andzia daje jej w twarz, mi nie wypada.
-Uspokój się - powiedział obejmując mnie,.
-Idę do niej, ty idź porozmawiać ze Zbyszkiem.- mruknęłam idąc w stronę wody gdzie pływała.
Andzia powiedziała, że się nią nie przyjmuje, ale jak nie wytrzyma i jej jebnie to z góry nas wszystkich przeprasza. Dzień spędziliśmy na plaży w miłym towarzystwie bez wiedźmy, mimo iż Zbyszek i Ann nie odzywali się do siebie. Wieczorem, gdy wróciliśmy byliśmy padnięci, że od razu pozasypialiśmy.
Wygraliśmy huraa :) Zostawiam kolejny rozdział z wami i uciekam dalej świętować zakończenie roku, a dla was dodatkowo tak do rozdziału zdjęcie na temat :) pozdrawiam
haha nie moge.. Jak sie Dżoana wkurzyła.. Ale jak jest taka inteligentna to chyba powinna zauwazyc, ze raczej nie jest mile widziana w tym towarzystwie :P A od pocalunku Ann i Zibiego widac, ze ich do siebie ciagnie :) Nareszcie wygrana ! :P Jest zaciesz, a zdjecie rozwala wszystko :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Oj nasza Dżoana chyba coś długo nie zabaluje na wyspach. A proszę bardzo, droga wolna ;)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że całkiem przez przypadek wyda się akcja w łazience, ale jakoś wybrnęli ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
haha fajny rozdział, chociaż szkoda że Dżoany nie uderzyła ;cc
OdpowiedzUsuńa zdjęcie na samym końcu rozpierdala mnie we wszystkie strony xD
a co do meczu to w końcu wygraaaaaana! <3
siatkarskielovestory.blogspot.com