czwartek, 31 października 2013

XLIX

           Samotna blondynka z przyjaciółkami zabawia się konkretnie.

          Tydzień minął szybko. W czwartek grałyśmy meczyk w Jastrzębiu. Zuza powiedziała Andrzejowi, że zostaje u Miśka. Po wspólnym zastanowieniu postanowiłyśmy, że wrócimy w piątek rano. Ja z dziewczynami umówiłam się na piątkowy wieczór na wyjście do klubu. Była godzina 16:30. O 19 miałyśmy się spotkać pod klubem. Założyłam fioletową, dopasowaną, błyszczącą, krótką sukienkę ze sporym wycięciem na plecach. Do tego czarne szpilki na platformie. Oczy mocno podkreśliłam kreską, a usta przeciągnęłam błyszczykiem. Włosy wyprostowałam i polakierowałam. Oceniłam swój wygląd i zeszłam na dół.
-Mamo wychodzę - powiedziałam wchodząc do salonu.
-Gdzie idziesz ?
-Idziemy z dziewczynami świętować zwycięstwo w Jastrzębiu.
-Nie ma problemu. Miłej zabawy.
-Dzięki pa.
         Wyszłam z domu, przed którym stała już wcześniej zamówiona taksówka. Szybko znalazłam się po klubem "Angel". Nie pierwszy raz będziemy się tam bawić. Przed wejściem stała już Gocha z Magdą i Weronika. Obok Werony stał jej facet. Przywitałam się i weszliśmy do klubu. Zajęliśmy loże i Filip przyniósł nam po drinku. Postanowiłam pójść na parkiet. Po chwili już tańczyłam z jakimś kolesiem. Po kilku piosenkach byłam zmęczona.
-Idę do baru - krzyknęłam do jego ucha, by usłyszał przez muzykę.
-Idę z Tobą.
           Poszliśmy i zamówiliśmy po drinku. Usiadłam na wysokim krześle. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Tak w ogóle to Damian jestem.
-Anastazja.
-Jesteś stąd ? - zapytał.
-Tak, od kilku miesięcy mieszkam w Wawie. A ty ?
-Od zawsze tu mieszkam. Często przychodzisz to tego klubu ?
-Czasami z kumpelami.
-Taka śliczna dziewczyna i nie ma chłopaka- powiedział przejeżdżając ręką po moim policzku.
-Taki przystojny chłopak i sam - zaśmiałam się.
-Co powiesz, żeby się urwać ? - zapytał.
-Chętnie, tylko idę po torebkę.
-To spotkajmy się przed klubem.
           Pocałowałam go przelotnie w policzek i pobiegłam do dziewczyn. Wzięłam swoją torebkę i zaczęłam się żegnać z dziewczynami.
-A ty do kąt ? - zapytała Gosia.
-Idę.
-Sama ?
-Nieee- powiedziałam. - Pogadamy innym razem, bay.
          Szybko wyszłam przed klub. Przed nim stał już mój nowy przyjaciel. Złapał nie za rękę i zaczęliśmy spacerować po mieście.
-Powiedz coś o sobie - zaproponował.
-Zależy co chcesz wiedzieć.
-Czym się zajmujesz i co robisz na co dzień ?
-Chodzę do szkoły.
-To ile masz lat ? - zapytał przerażony.
-Jestem w klasie maturalnej. Spokojnie.
-Czym się interesujesz ?
-Siatkówką, gram w tutejszym klubie.
-No proszę, na jakiej pozycji ?
-Jestem libero, znasz się na siatkówce ?
-Znam, znaczy się ogląda trochę, od czasu do czasu na mecz pójdę.
-To fajnie, a teraz ty powiedź coś o sobie.
-Co chcesz wiedzieć ?
-Co robisz na co dzień ?
-Studiuje. Jestem na pierwszym roku.
-A jaki kierunek ?
-Zarządzanie.
-No proszę.
           Damian odprowadził mnie do domu. Staliśmy właśnie pod moim domem.
-Jest szansa, żebym dostał twój numer telefonu ?
-Szansa zawsze jest - zaśmiałam się podchodząc do niego.
-A jak poproszę ?
-To proś - mruknęłam. Jego dłoń wylądowała na moim biodrze, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Najpierw delikatnie, a potem zdecydowanie. Odsunęłam się od niego delikatnie i powiedziałam - daj swój telefon - dał mi to o co prosiłam. Wpisałam rząd liczb. Pomachałam mu i poszłam do domu. Cicho otworzyłam drzwi i gdy tylko byłam w przedpokoju, ściągnęłam szpilki, żeby nikogo nie obudzić. Poszłam szybko do swojej sypialni. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu położyłam się spać.


      Wróćmy do miasta, gdzie seks na zgodę jest najlepszy.

       Był piątek. Obudził mnie dźwięk telefonu, w dodatku nie mojego. Nie bardzo kontaktowałam, gdzie jestem. Chciałam się przekręcić, jednak moje plany pokrzyżowała ręka Miśka, która szczelnie obejmowała mnie w pasie. Więc postanowiłam się tylko mocniej w niego wtulić. Dźwięk ustał, więc mogłam spać dalej. Chciałam znaczy się, miałam taki plan. Poczułam jak Michał próbuje delikatnie wstać, tak aby mnie nie obudzić.
-Gdzie idziesz ? - zapytałam zaspana patrząc jak Michał zakłada bokserki. Siedział na łóżku, więc odwrócił się tylko i pochylił nade mną aby mnie pocałować.
-Mam trening.
-Nie możesz zostać ? - zapytałam przeczesując jego włosy.
-Niestety. Ale ty śpij. Jak wrócę to będziemy mieli chwilę dla siebie. Cały weekend mam wolny.  - powiedział znów mnie całując.
-Która godzina ?- była strasznie zaspana, ale cóż się dziwić. Byłam zmęczona meczem, a potem tym co robiliśmy z Miśkiem przez pół nocy.
-Siódma. Śpij, klucze są tam gdzie zawsze.
-Mhmm - mruknęłam wtulając się w poduszkę.
          Postanowiłam zrobić to co mi radził. Poszłam spać dalej. Poczułam jeszcze jak Michał całuje mnie w czoło i mówi, że mnie kocha. Uśmiechnęłam się tylko. Zakopałam się w kołdrze i poszłam spać. Nie wiem jak długo spałam, ale wiem, że ktoś mnie obudził. Starałam się zignorować dzwonek i natarczywe pukanie do drzwi, jednak nie dało się. Nie chętnie odkopałam się z kołdry. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia koszulki Michała. Leżała razem z resztą ciuchów z podłogi na krześle. Złapałam ją i założyłam.
-No idę - krzyknęłam zirytowana. Poprawiłam w lusterku włosy i naciągnęłam koszulkę. Otworzyłam drzwi, a za nimi ujrzałam Paulinę.
-Cześć - powiedziała niepewnie.
-Cześć - mruknęłam - coś się stało ?
-Nie, znaczy się wczoraj zostawiłam tu chyba legitymację.
-Wejdź, to po pierwsze, jeszcze ludzi przestraszę wyglądem - zaśmiałam się wpuszczając ją do mieszkania.
-Dzięki.
-A względem legitymacji zaraz znajdziemy - poszłyśmy do salonu szukając jej dokumentu.
-Mam - powiedziała i pomachała mi  etui.
-To super, napijesz się czegoś ?
-Nie, nie będę wam przeszkadzać ?
-Nam ? - zapytałam, a ona pokiwała twierdząco głową - Miśka nie ma, jak by był to on by ci otworzył bo bym go zrzuciła z łóżka - zaśmiałam się. - Kawy czy herbaty ?
-To herbaty.
-No to zapraszam do kuchni. Przepraszam w ogóle za to jak wyglądam, ale obudziłaś mnie.
-Przepraszam.
-Nie masz za co to ja jestem strasznym śpiochem.
-Chciałam cię przeprosić - powiedziała.
-Za co ?
-Za tą sytuację wczoraj.
-To ja cię przepraszam, zachowałam się głupio. Powinnam Michała najpierw wysłuchać. W ogóle źle się wobec ciebie zachowałam. Jestem po prostu o niego cholernie zazdrosna. Zależy mi na nim. Kocham go.
-Rozumiem cię. Michał jest wspaniałym facetem.Nie bój się, nie zamierzam go podrywać, nie martw się.
-Nie o to chodzi, po prostu poprzedni facet mnie zdradził i może to śmieszne, ale jak się o tym dowiedziałam to panna z którą sypiał otworzyła mi w takim stroju jak ty wczoraj.
-No to faktycznie.
-Ale spokojnie. Michał mi wszystko wyjaśnił.
-To się cieszę.
-Jesteś strasznie młoda, znaczy może nie tak strasznie bo tylko dwa lata młodsza ode mnie.
-No tak. Chociaż by dlatego nie zamierzam brać się za podryw Michała. Zresztą on poza tobą świata nie widzi. Gada o tobie jak opętany. - zaśmiała się.
         Nie wiem ile tak siedziałyśmy, ale do domu wrócił Michał z treningu.
-Kochanie wróciłem - krzyknął
-W kuchni.
-Jezu jestem padnięty - mruknął wchodząc do kuchni i stanął wryty patrząc na mnie i Paulinę siedzącą razem w kuchni. -Cześć, a co ty tu robisz ?
-Paulinie wczoraj wypadła legitymacja i przyszła po nią. A teraz siedzimy sobie i cię obgadujemy - powiedziałam ze śmiechem. Michał przywitał się z Pauliną, podszedł do mnie i mnie pocałował namiętnie.
-Znalazłaś ja ?
-Tak, to ja wam nie będę przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz.
-Ale i tak się zasiedziałam.
         Pożegnaliśmy się z nastolatką i Michał odprowadził ją do drzwi. Wrócił do kuchni, gdzie ja wkładałam naczynia do zmywarki. Miałam na sobie jego koszulkę i spodenki, których nie było mi widać. Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Zaczął całować mnie po szyi.
-Co ty kombinujesz ? - zapytałam gdy umieścił swoje duże dłonie na moim brzuchu pod koszulką.
-Nic, to ja raczej powinienem się niepokoić.
-O co ?
-O to co zamierzasz zrobić Paulinie - powiedział, a ja odwróciłam się w jego stronę.
-Ja ? Nic, za kogo ty mnie masz?
-Wczoraj jej szczerze nienawidziłaś. Na mnie byłaś wściekła, a dziś od tak siedziałyście sobie i rozmawiałyście.
-Wiesz Misiu, wymieniałyśmy poglądy na temat twoich ekscesów łóżkowych. - zobaczyłam jak mruży oczy, zaciska wargi, na czole pojawiła mu się widoczna żyła. To nie oznaczało nic dobrego, bynajmniej dla mnie.
-Zuza - warknął - myślałem, że wczoraj sobie wszystko wyjaśniliśmy.
-Bo wyjaśniliśmy głuptasie - zaśmiałam się zarzucając mu ręce na szyję. - Po prostu z nią rozmawiałam i powiem ci, że jest całkiem fajna.
-Jesteś niemożliwa - mruknął łapiąc mnie i podnosząc do góry. Zaniósł mnie do salonu i położył na kanapie. - Po za ty  co to za spisek z chłopakami na temat wczorajszych odwiedzin u mnie ? - zapytał łapią moje nadgarstki i trzymając je nad moją głową.
-Jaki spisek ? Nie wiem kotku o co ci chodzi. - mruknęłam i poczułam usta Miśka na mojej szyi.
-Kto miał ci dostarczyć informacji czy jestem w domu czy też mnie nie ma ?
-No to nie był żaden spisek tylko się dowiadywałam, gdzie cię szukać. No nie złość się. - pocałowałam go.
        Oczywiście Misiek nie był by sobą, gdyby nie oddał pocałunku. Gdy zaczął podnosić koszulkę, którą miałam na sobie odsunęłam się od niego. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Nie ma kochany.
-Kotku, stęskniłem się.
-Ja też, ale nie zamierzam spędzić całego dnia w domu, więc proponuję spacer- powiedziałam.
-Nie możemy pójść jutro ?
-Oo jasne, nie ma Kubiak ruszaj swój gruby tyłek i idziemy - powiedziałam klepiąc go w pośladek.
-Jaki gruby, jaki gruby - powiedział pochylając się nade mną - odszczekaj to.
-Przykro mi nie potrafię szczekać - powiedziałam z zadziornym uśmiechem.
-O Jezu i ten wasz uśmiech taki charakterystyczny dla każdego Bartmana - mruknął.
-No widzisz.
-Jednak ja wolę tą najmłodszą i żeńską wersje Bartmanów - powiedział całując delikatnie moje usta.
-No już nie podlizuj się idziemy.
        Po godzinie, gdy w końcu się ubrałam i Michał przestał narzekać, udało nam się wyjść na spacer. Spacerowaliśmy po Żorach. Wesoło rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Na chwilę obecną byliśmy w parku, a ja wisiałam głową w dół. Wierciłam się, krzyczałam, Misiek się śmiał, a ludzie dziwnie na nas patrzyli.
-Kubiak, cholero wstrętna postaw mnie na ziemi - krzyknęłam po raz kolejny.
-Po tym co powiedziałaś to na pewno nie.
-Kochanie, a jak powiem, że zrobię wszystko co będziesz chciał?
-Ale że wszystko ? - zapytał z błyskiem w oku.
-No prawie wszystko.
-No dobra - postawił mnie na ziemi od razu do siebie przyciągając. Nie zdążyłam zareagować, a poczułam jego usta na swoich. Nie wiele myśląc przyciągnęłam go do siebie i oddałam pocałunek. Usłyszeliśmy pisk grupy dziewczyn. Michał się ode mnie odsunął i popatrzyliśmy w stronę, skąd dochodził pisk. Stała grupka dziewczyn, między którymi była Paulina. Od razu do nas podleciały.
-Można prosić o autograf ? - zapytały Michała.
-Jasne - mruknął i uśmiechnął się do Pauliny, ja zrobiłam to samo. Gdy jej koleżanki brały od siatkarza autografy i robiły sobie z nim zdjęcia my stanęłyśmy z boku i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Twoje koleżanki ?
-Mhmm.
-Ale entuzjazm - zaśmiałam się.
-Robią mi wiochę przy Michale.
-Przestań, nie takie rzeczy już widzieliśmy.
-Mówisz.
-Noop.
         Usłyszałam głos tych dziewczyn.
-Ja skądś kojarzę tą dziewczynę w rudych włosach.
-No ja też. Już wiem, to ona grała w drużynie z Warszawy. To siostra Bartmana chyba.
 -No faktycznie.
        Nie zwracając na nie uwagi pożegnaliśmy się z Pauliną i poszliśmy do domu. Po drodze odwiedziliśmy jeszcze supermarket w celu zrobienia zakupów.


Kochani, mamy właśnie 23 tysiące wejść. Jestem dumna. Wrzucam wam posta i zdjęcia skrzatów :D
Bezpośredni odnośnik do obrazka

środa, 23 października 2013

XLVIII

Nudno samemu w Jastrzębiu.

      Byłem zły na Zibiego, że schlał własną siostrę. Jednak nic nie mogłem z tym zrobić. Popatrzyłem na zegarek. Za dwie godziny byłem umówiony z chłopakami z klubu na piwo. Postanowiłem wziąć prysznic i się przebrać. Po szybkim prysznicu przebrałem się. Założyłem jasne spodnie i do tego niebieską koszulę. Założyłem soczewki i ułożyłem włosy. Spryskałem się perfumami. Gdy zamierzałem napić się czegoś zimnego zadzwonił mój telefon.
--Siema stary - przywitał się Patryk.
-Co jest ? - zapytałem.
--Dasz radę wyrwać się wcześniej ?
-Jasne, a co ?
--No to schodź. - zawołał wesoło.
         Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni spodni. Złapałem portfel, kurtkę. Założyłem buty i po zamknięciu drzwi zszedłem na dół. Pod klatką czekali na mnie koledzy.
-To gdzie lecimy ? - zapytałem po tym jak się przywitaliśmy.
-Do Tigera standardowo - zawołał Wojtaszek.
-A ty co, pogodzony już z Kingą, że idziesz z nami ? - zapytałem patrząc na naszego libero.
-No, a jak. - powiedział wesoło.- A co ciebie Zuzka puściła samego??-odgryzł się.
-Ja i Zuza jesteśmy razem, jednak to ty masz na palcu obrożę z systemem GPS.
          W wesołej atmosferze dotarliśmy do klubu. Nie zamierzałem się upić. Postanowiłem. że wypiję tylko kilka piw. Zajęliśmy z chłopakami loże tą co zawsze. Zmówiliśmy  po piwie i rozmawialiśmy. Każdy z nas był zajęty, więc nie planowaliśmy podrywu. Jednak po kilku piwach niektórzy stwierdzili, że brakuje im damskiego towarzystwa. Dlatego też ruszyli na parkiet. Patry, gdzieś zniknął i nim się obejrzałem byłem sam. Spojrzałem w stronę parkietu i zaśmiałem się z Wojtaszka. Po chwili dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna.
-Hej -- powiedziała uśmiechając się kokietując. -  Paulina  jestem, a ty przystojniaku ?
-Michał - uśmiechnąłem się przyjaźnie. Była to drobna, zgrabna, mająca czym oddychać  szatynka.
-Co taki facet jak ty      robi sam w klubie ?
-Przyszedłem z kumplami, ale gdzieś zniknęli. A ty ?
-Ja szukam kogoś fajnego, żeby się zabawić.
-To może  zatańczymy ? - zaproponowałem. Przecież to nic złego.
-A chętnie.
          Wylądowaliśmy na parkiecie. Nie skończyło się na jednej piosence. Moi koledzy z klubu zmyli się po drugiej. Gdy po raz kolejny zmęczeni poszliśmy do baru po jakiegoś drinka  zobaczyłem, że jest godzina czwarta.
-Już czwarta - zaśmiałem się.
-Na prawdę ? - zapytała zaszokowana - To ja się zbieram - powiedziała
-Czekaj - zatrzymałem ją --  odprowadzę cię.
-Nie trzeba.
-Nie wygłupiaj się.
             Wyszliśmy razem z klubu i skierowaliśmy się w stronę osiedla dziewczyny. Jak się okazało mieszka niedaleko mnie.
-Ile masz lat ? - zaptyałem patrząc na nią uważnie.
-Mam powiedzieć prawdę czy skłamać ?
-No prawdę.
-No to mam 16, no prawie 17 lat - powiedziała, a ja zamarłem.
-Mówisz poważnie ? - chciałem, żeby potwierdziła.
-Mhmm, a co ?
-Nie wyglądasz. Dał  bym ci o wiele więcej.
-Ile ? - zapytała przygryzając wargę.
-No około osiemnastki.
-I właśnie dlatego wchodzę do klubu- mruknęła - no to jesteśmy. Dziękuję - powiedziała, stanęła na palcach i musnęła mój policzek wkładając mi jakąś karteczkę w tylną kieszeń spodni. - Dobranoc Michał.
         Powiedziała i nim zdążyłem zareagować zniknęła za drzwiami klatki. Włożyłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem małą karteczkę. Był na niej rząd dziewięciu liczb i dopisek "Jak będziesz miał ochotę się spotkać zadzwoń. Paulina".
-Zkretyniałeś Kubiak - mruknąłem pod nosem i skierowałem się w stronę domu.
          Tam, wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać. Następnego dnia była niedziela, więc mogłem się wyspać. Wstałem o 12. Ogarnąłem się i o 13 jedząc szybki obiad siedziałem na kanapie i analizowałem wczorajszy wieczór. Miałem dylemat co zrobić z tym numerem. Nawet nie wiem kiedy złapałem za telefon i wykręciłem jej numer. Po chwili usłyszałem jej nastoletni głos.
--Słucham ? - zapytała lekko zaspana.
-Cześć obudziłem cię ?
--Nie, a przepraszam kto mówi ?
-To ja Michał z klubu.
--A, cześć Michał coś się stało ?
-Nie, pomyślałem, że może masz ochotę się spotkać ?
--Jasne, tylko gdzie ? No i ja jestem w proszku.
-Spokojnie, może w parku koło twojego osiedla za godzinę ? - zaproponowałem.
--Nie ma sprawy, to do zobaczenia.
           Rozłączyła się, a do mnie dotarło co zrobiłem. Chociaż w sumie nie zdradzam Zuzi. Przebrałem się, ułożyłem włosy i wyperfumowałem. Gdy zamierzałem wyjść z domu zdzwonił telefon "Zetka:*".
--Cześć Misiu - zawołała wesoło.
-Cześć kochanie, coś się stało, że dzwonisz ? - zapytałem zamykając mieszkanie.
--Nie, a co się miało stać ?
-Nie, tak tylko pytam. Co tam u ciebie kotku ?
--Nic ciekawego, leże sobie i odpoczywam z książkami.
-Uczysz się ?
--Udaję - zaśmiała się - a ty ci robisz ?
-Idę się przejść.
--Kocham cię Miśku i tęsknie - powiedziała, a ja poczułem się źle, gdy zobaczyłem Paulinę idącą w moją stronę.
-Ja też kicia. Przepraszam cię, ale muszę kończyć. Zadzwonię wieczorem.
--Nie ma sprawy. Buziaczki.
-No pa - mruknąłem i się rozłączyłem.
-Cześć przystojniaczku - zaśmiała się całując mnie w policzek.
-No cześć. Jak tam, główka boli ?
-Ja się czuję wyśmienicie, a ty ?
-Ja też, co powiesz na ciastkę i kawę.?
-A chętnie.
         Poszliśmy do przytulnej kawiarneki. Fajnie nam się rozmawiało. Okazało się, że Paulina interesuje się fotografią i siatkówką. Kojarzyła mnie, jednak nie robiła z tego afery. Przed 18 odprowadziłem ją do domu i umówiliśmy się na telefon. Gdy wróciłem do mieszkania postanowiłem zadzwonić do ukochanej. Odebrała po kilku sygnałach.
--No hej Miśku - zawołała śmiejąc się.
-No hej, co tam ?
--Dobrze, siedzę z rodzicami w domu i oglądamy komedię. A jak u ciebie ?
-A wróciłem przed chwilą do domu i myślę o Tobie - powiedziałem, w sumie nie skłamałem. Tyle, że przed oczami cały czas miałem uśmiechniętą 16-latkę.
--Jak miło - powiedziała dziewczyna.
-No, a jak twoja nauka ? - zapytałem i usłyszałem jak się śmieje.
--No przecież mówiłam, że udaję.
            Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i się pożegnaliśmy. Umyłem się i położyłem spać o 23. Długo się kręciłem. Ciągle miałem przed oczami Paulinę, a nie powinienem. W końcu mam dziewczynę, którą kocham.


        Tydzień minął mi szybko. Dużo spotykałem się z Pauliną. Jak potrzebowała to pomagałem jej w lekcjach. Dużo też rozmawiałem przez telefon z Zuzką i czułem w jakiś sposób wyrzuty sumienia. Był czwartek. Umówiłem się z Pauliną u mnie w mieszkaniu. Ja byłem zmęczony po treningu i nie chciało mi się nigdzie chodzić. Wczoraj rozmawiałem z Zuzą i mówiła, że dziś gra mecz na wyjeździe. Życzyłem jej powodzenia i obiecałem trzymać kciuki. Dziś skończyliśmy wcześniej trening bo miał odbyć się jakiś sparing żeńskiej drużyny. O godzinie 17 siedziałem z Pauliną u mnie w mieszkaniu, piliśmy wino i rozmawialiśmy.
-Czemu siatkówka ? - zapytała w pewnej chwili.
-Sam nie wiem, najpierw zacząłem od plażówki, gdzie poznałem Zbyszka, a potem jakoś po prostu przeszedłem do tej siatkówki na hali.
-Kurde, widać że to kochasz.
-Nie tylko to - zaśmiałem się - wiesz, miło mieć świadomość, że ma się kogoś kto cię kocha.
         Paulina się zaśmiała, a gdy się poruszyła wylało się wino z jej kieliszka na moje spodnie, jej spodnie i koszulkę.
-Cholera, niezdara ze mnie - powiedziała wstają i odkładając kieliszek.
-Spokojnie, tylko wyskakuj szybko z ciuchów - powiedziałem a ona popatrzyła na mnie zdziwiona. - No trzeba to zaprać - mruknąłem sam ściągając spodni.
-Racja - szybko się rozebrała i została w samej bieliźnie, a ja przejechałem wzrokiem po jej ciele.
-Daj to. - powiedziałem - pójdź do mnie do sypialni i weź sobie z szafy jakąś koszulkę.
         Zniknąłem w łazience i przemyłem sobie twarz zimną wodą. "Opanuj się Kubiak, ona ma dopiero 16 lat, a ty masz Zuzę". Zaprałem szybko swoje spodnie i rzeczy dziewczyny. Rozwiesiłem rzeczy w łazience. Gdy zniknąłem w sypialni, żeby założyć spodnie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Paula, otworzysz ?
-Okey.
        Wyszedłem szybko do przedpokoju zapinając pasek od spodni, a w drzwiach wyjściowych zobaczyłem jak Zuza mierzy wzrokiem dziewczynę, która była w mojej koszulce. Zatkało mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić.
     

 Zrób facetowi niespodziankę i jeszcze potem tego pożałuj. Zuza w Jastrzębiu.

         Tydzień minął zaskakująco szybko. W czwartek grałyśmy mecz z dziewczynami z Jastrzębia. Cieszyło mnie to bo mogłam zobaczyć się z Miśkiem.  Specjalnie nie mówiłam mu, że do niego przyjadę. Wiedział Patryk, ale nic nie powiedział Michałowi. Mecz zakończył się wygraną dla nas i MVP została Gosia. Grała fenomenalnie. Aneta obraziła się na trenera, więc miałyśmy się z kogo pośmiać. Prawie cała drużyna mojego ukochanego była. Myślałam, że Damian namówi Miśka, żeby przyszedł. Razem z dziewczynami podeszłyśmy do siatkarzy.
-Cześć wam - przywitałam się z chłopakami.
-Cześć Zuzia - przywitał mnie Patryk.
-Michał jest w domu ? - zapytałam.
-Tak, mówił, że dziś nigdzie się nie wybiera.
-OO to dobrze. Dobra ja lecę,
          Szybki prysznic, przebrałam się i skierowałam w stronę mieszkania Kubiaka. Trener wiedział, że ja zostaję w Jastrzębiu.  W drodze miałam słuchawki w uszach i cały czas uśmiech na ustach. Dość szybko dotarłam pod blok ukochanego. Wbiegłam na drugie piętro i zadzwoniłam. Nigdy w życiu nie spodziewała bym się takiego przywitania. Otworzyła mi jakaś dziewczyna, na pewno młodsza ode mnie, ale była ładna i do tego miała na sobie tylko koszulkę Michała.
-Słucham ?  - zapytała patrząc na mnie lekko zdziwiona.
-Ja do Michała, jest może ? - zapytałam i jak na zawołanie w przedpokoju pokazał się Michał zapinając pasek od spodni.
          Popatrzył na mnie i swoją koleżankę zdziwiony. Po chwili zdecydowałam się wejść do mieszkania i zamknąć drzwi za sobą. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Po bliżej nie określonym czasem w końcu siatkarz przemówił.
-Zuzia ? A co ty tu robisz ? - zapytał zdziwiony.
-Przeszkadzam ? - zapytałam ironicznie - Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale jednak to ty mi ją zrobiłeś.
 -Oczywiście, że nie przeszkadzasz. Nie wygłupiaj się.
-Nie przedstawisz nas sobie ? - zapytam.
-Paulina jestem - odezwała się dziewczyna.
-Zuza.
-Miałaś być na meczu wyjazdowym.
-I jestem. Grałyśmy z dziewczynami z Jastrzębia. Może wytłumaczysz mi o co w tym wszystkim chodzi ? - zapytałam tracąc cierpliwość. W głowie mówiłam sobie "Zuzia, tylko spokojnie. Miałaś do niego pretensje, że nie dał ci się wytłumaczyć i mówiłaś, że dasz mu się najpierw wyjaśnić, a potem wyciągniesz wnioski"
-Pauli niefortunnie wylało się wino na bluzkę i spodnie i przy okazji na moje spodnie.
-Na prawdę, no kto by pomyślał - mruknęłam patrząc zła na Michała. - Możemy porozmawiać na osobności ? - zapytałam patrząc na niego.
-Chodź - powiedział i pociągnął mnie do sypialni.
-Powiesz mi do cholery jasnej o co tu chodzi ? - zapytałam. Coraz mniej cierpliwości mi zostało.
-Tak jak mówiłem Pauliny rzeczy są mokre, bo wino trzeba szybko zaprać.
-Przestań pieprzyć o jakimś winie, spałeś z nią ? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-Uwielbiam skarbie twoje poczucie humoru - powiedział łapiąc mnie w pasie i przyciągając do siebie, a ja wyrwałam u się.
-Michał pytam poważnie.
-Nie, nie spałem z nią - powiedział i chciał pogładzić mnie po policzku jednak odtrąciłam jego rękę.
-No wiesz, nie pokoi mnie to, że jakaś panna biega po mieszkaniu mojego chłopaka pół naga. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
-No nie złość się tak.
-Po za tym czemu nie powiedziałeś, że spotykasz się z jakąś koleżanką ? Czemu chłopakom też tego nie powiedziałeś ?  To trochę podejrzane nie sądzisz ?
-Zuza, gdybym ci powiedział to przez telefon urządziła byś mi aferę jak stąd do wieczności, po za tym chłopaki zaczęli by sobie coś dopisywać. Nie sądzisz, że jeśli bym chciał cię zdradzał to nie robił bym tego u siebie w mieszkaniu, gdzie w każdej chwili ktoś może przyjść.- powiedział z uśmiechem na ustach.
-Mnie to nie bawi tak jak ciebie. - mruknęłam nadal zła. Usłyszeliśmy pukanie do sypialni.
-Tak ? - powiedział Michał, a jego koleżanka weszła do pokoju.
-Ja już pójdę. Nie będę wam przeszkadzała. Miło było mi cię poznać - powiedziała patrząc na mnie.
-Ta, mnie też - mruknęłam.
-Cześć Michał.
-No cześć, czekaj odprowadzę cię.
           Wyszedł z sypialni, a ja myślałam, że szlak mnie trafi. Poszłam za nim. Jednak tylko się pożegnali i Misiek zamknął za nią drzwi. Oparłam się o ścianę w przedpokoju, założyłam ręce na piersi i zmrużyłam zła oczy. Odwrócił się i popatrzył na mnie.
-Co jest zazdrośnico ? - zapytał patrząc na mnie z uśmiechem.
-Nadal czekam na wyjaśnienia. - mruknęłam.
-Uwielbiam jak się złościsz - powiedział podchodząc bliżej mnie. Oparł ręce po moich obu stronach na ścianie tak, że nie miałam jak uciec.
-Michał mnie to nie bawi - mruknęłam patrząc na jego twarz. Uśmiechał się czym doprowadzał mnie do białej gorączki. Pochylił się i musnął mój policzek.
-Jak się złościsz to tak seksownie marszczysz nos - mruknął i mnie w niego pocałował.
-Michał kurwa, to jest poważna sprawa. W ogóle ile ona ma lat ? - zapytałam kiedy Misiek całował mnie po szyi.
-16 - powiedział kładąc swoje dłonie na moich biodrach.
-Coraz młodsza, no proszę - powiedziałam.
-Och zamknij się - powiedział stanowczo i mnie pocałował.
         Złapał mnie za pośladki i poniósł do góry przyciskając do ściany. Objęłam rękami jego szyję. Nie przestając się całować, Michał posadził mnie na szafce, w przedpokoju. Włożył dłonie pod moją koszulkę i szybko mnie jej pozbawił. Nie byłam gorsza i też pozbyłam go koszulki.
-Stęskniłem się za tobą - powiedział między pocałunkami, które składał na mojej szyi.
-Na prawdę ? - mruknęłam - Czyżby nowa koleżanka cię nie zaspokoiła wystarczająco przed moim przyjściem ? - zapytałam, wiedziałam, że go to zdenerwuje jednak lubiłam się z nim drażnić.
-Przeginasz Zuza - mruknął podnosząc mnie z szafki i zanosząc do sypialni.
          Zdenerwowałam go i to było widać. Rzucił mnie na duże łóżko i stanął przed nim. Szybko pozbył się swoich spodni i znalazł się nade mną. Rozpiął moje spodnie i szybko się ich pozbył rzucając je gdzieś w pokoju.
-Jesteś taki słodki Misiu jak się złościsz - mruknęłam przejeżdżając ręką po jego klatce piersiowej.
-A ty okropna - powiedział schodząc z pocałunkami w dół mojego brzucha.
             Nie wiem po jakim czasie, ale leżeliśmy obok siebie, zmęczeni, wyrównując oddechy. Nie wiedziałam, że Michał potrafi być taki stanowczy. To co się tu wydarzyło nie miało nic wspólnego z tym seksem, który do tej pory łączył mnie z Miśkiem. Sądziłam, że lepiej być nie może, a jednak. Teraz zauważyłam różnice między nim, a Igorem. Igorowi zależało tylko na zaspokojeniu swoich potrzeb. W ogóle nie zwracał uwagi na moje potrzeby. Ale wróćmy do rzeczywistości. Mój oddech po woli wracał do normy. Przysunęłam się bliżej Michała i położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a rękę umieściłam na brzuchu. On objął mnie ramieniem i delikatnie jeździł ręką wzdłuż mojego kręgosłupa. Pocałowałam go delikatnie w tors i podniosłam głowę parząc na jego uśmiechniętą buźkę.
-Chyba muszę częściej się z tobą kłócić i cię denerwować - zaśmiałam się.
-Ooo nie, nigdy więcej - mruknął.
-Ale jeśli mamy się godzić tak jak przed chwilą to ja nie mam nic przeciwko - powiedziała, a on się zaczął śmiać - Nie wyobrażałam sobie nigdy, że ty potrafisz takie rzeczy - mruknęłam przekręcając się na brzuch.
-Jesteś zabawna, wiesz ? - mruknął odgarniając mi włosy z twarzy.
-Kocham cię głupku.
-Kogo nazywasz głupkiem ? - zapytał przekręcając mnie na plecy i pochylając się nade mną. Zaczął mnie łaskotać.
-Michał - krzyknęłam przez śmiech - przestań !!
-Nadal uważasz, że jestem głupkiem ? - zapytał zaprzestając na chwilę łaskotek.
-Tak - powiedziałam pewna siebie patrząc mu w oczy.
-No dobra, sama tego chciałaś - powiedział i znów zaczął mnie łaskotać. Rzucałam się na łóżku, wierzgałam rękami i nogami. Po chwili Michał przestał, usiadł na moich nogach okrakiem i złapał moje ręce za nadgarstki i trzymając jedną ręką umieścił nad moją głową - Kochanie, ufam ci i w ogóle, ale nie wierzgaj tak tymi nogami dobrze ?
-To mnie nie łaskocz - oburzyłam się.
-Kocham cię rudzielcu - powiedział pochylając się nade mną.
-To dobrze, że mnie kochasz, a wracając do tematu, który zaczęliśmy jak przyjechałam, skąd znasz tą małolatę ? - zapytałam mrużąc oczy, a on się zaśmiał.
-Poznaliśmy się w klubie, jak byłem z chłopakami w klubie.
-Muszę złożyć reklamacje jak cię pilnowali.
-Przestań - powiedział, pogłaskał mnie po policzku patrząc w moje oczy.
-Nic cię z nią nie łączy po za koleżeństwem ?
-Oczywiście, że nie. Fajnie mi się z nią rozmawia, to tyle. Spotykamy się od czasu do czasu, ja jej pomagam czasami w lekcjach,a ona ze mną gada jak tego potrzebuje.
-Misiu - powiedziałam głaszcząc jego policzek - wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać.?
-Wiem Zuzia - powiedział kładąc się obok mnie.
-Więc w czym problem ?
-Chodzi o to, że ciebie tu nie ma, ciężko mi  z tym. Po za tym rozmowa w cztery oczy to nie to samo co przez telefon czy skeypa.
-Rozumiem. - mruknęłam przytulając się do niego. Objął mnie i położył rękę na moim brzuchu, delikatnie mnie masując.
-Nie jesteś głodna ? - zapytał całując moje czoło.
-Niet, a ty ?
-Mam ochotę na coś - powiedział.
-No to wstajemy - powiedziałam siadając na łóżku, jednak od razu znowu leżałam, gdyż Misiek mnie pociągnął.
-Ale to na co mam ochotę najlepiej zjeść w łóżku.
             Uśmiechnął się i mnie pocałował. Byliśmy ze sobą stęsknieni, to było pewne, ale nie sądziłam, że większość czasu mojej wizyty spędzimy w łóżku.


Wrzucam posta z opóźnieniem. Wiem i przepraszam. Jednak szkoła się zaczęła i mam dużo nauki.

środa, 9 października 2013

XLVII

         Obudziłam się nie w swoim pokoju. Rozglądałam się chwilę po pomieszczeniu i zrozumiałam, że musiałam po alkoholu szybko odpaść. Na szczęście nie bolała mnie głowa, co oznaczało że kac morderca mnie nie znalazł. Niechętnie spojrzałam na zegarek była godzina 10.30. Podniosłam się z łóżka i lekko zakręciło mi się w głowie, chciałam znaleźć mój telefon ale nigdzie go nie widziałam. Wyszłam z pokoju, okazało się że spałam w pokoju na dole z czego wynikało, że był to pokój rodziców Ann. W salonie również w tym burdelu nie odnalazłam telefonu. Natomiast moją uwagę przykuł cichy hałas dobiegający z kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam Ann ubraną w dres, chyba robiła śniadanie.
-A ty co już nie śpisz?- zapytałam przyjaciółkę siadając przy stole.
-Nie mam mega kaca.- powiedziała smutnym głosem, nawet się nie odwracając.
-Wiesz może gdzie jest mój telefon??
-Tak u mnie w pokoju.- powiedziała bez zastanowienia.
-To idę po niego.
        Odsunęłam krzesło i powolnym krokiem ruszyłam w stronę schodów. Nagle obok mnie znalazła się Andzia i złapała mnie za rękę. 
-Dokończ śniadanie, a ja przyniosę ci twój telefon.
-Okk- tylko na tyle mnie było stać, nie wiedziałam dlaczego tak zareagowała.
            Wróciła do kuchni i zaczęłam dokańczać kanapki. Gdy stałam tyłem poczułam dłonie zaciskające się na mojej tali. Od razu pomyślałam, że to Michał. Stop to nie mógł być Misiek, go nie było na imprezie. Dłonie okazały się własnością mojego brata i to one przypomniały mi o zdjęciach Dżoany z jakimś facetem.
-Ann a mój telefon?- zapytałam kiedy Zibi dał mi się do nich odwrócić.
-Proszę.- telefon wręczył mi brat.- Zadzwoń do Kubiaka martwi się o ciebie.
-Martwi? Zbyszek czy ty czytałeś moje sms-y??
-Nieee, tylko jednego i mu odpisałem.
        Nie miałam się sił kłócić z tym debilem. Wybrałam szybko numer ukochanego i już po dwóch sygnałach odebrał.
-Hej Misiaczku, przepraszam że nie odpisywałam.- zaczęłam skruszona.
--Hej, spokojnie trochę się martwiłem.
-Wiem przepraszam, ale Zbyszek mnie spił
--Wiem pisał mi w sms-sie.
-Zamorduje go!!- niestety tego nie słyszał bo pozostawiłam ich w kuchni.
--Kochanie zostaw go, ja go zabije!!
-Mam pomysł zabijemy o razem.
--Dobrze a teraz mów co u ciebie i jak się czujesz.
-Aśka zdradziła Zbyszka.- powiedziałam to tak szybko jak by chodziło o kogoś samobójstwo.
--Co jak, z kim?- Michał był tak tym zdziwiony jak ja.
-Nie wiem dostałam zdjęcie od Gośki jak Aśka migdali się z jakimś kolesiem. Zbyszek dostał natomiast chwilę później zdjęcie od Bartka jak się pieprzą na plaży.- i tu do mnie dotarło, Gośki nie było na imprezie dostałam od nie zdjęcie, a chwilę później Zibi od Bartka.- Gocha sypia znowu z Bartkiem!!- wydarłam się ukochanemu do słuchawki.
--Huj z Gośką, co na to Zbych?
-Nic jest bardzo spokojny, jak na tę całą sytuację.
--Zbyszek za spokojny, podmienili ci brata czy co??
-No właśnie nie wiem, kazał mi tylko obiecać że nikomu nie powiem i nic Aśce.
--On coś knuje.
-Skąd wiesz?- byłam zdziwiona tym stwierdzeniem Miśka.
--Za długo go znam.
-Michał tak sobie teraz myślę, zeswatamy Ann ze Zbyszkiem.
--Co Zuza nie mieszajmy się między nich.
-Kotek to nie będzie mieszanie się tylko czysta bez interesowna pomoc. Oboje do siebie czują miętę przez rumianek.
--Tu akurat masz rację, ale dalej sądzę że to nie jest najlepszy pomysł.
        Rozmawiałam z Michałem jakąś godzinę, rozłączyłam się ponieważ z kuchni dobiegł mnie krzyk przyjaciółki. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam pastwiącego się Zbyszka z kanapką nad Ann. Ta broniła się rękami przed nim ale jej to nie wychodziło.
-Dobra to ja wam może nie będę przeszkadzać?
-Nie zabierz go!!- Ann krzyczała z pełną buzią od kanapek.
-Zbyszek jeśli mogę wiedzieć co robisz mojej biednej koleżance?- byłam szczęśliwa widząc ich tak razem, pasowali do siebie.
-Andzia powiedziała, że nie będzie jeść, a tak to jej kac nie minie.

Po imprezowa Andzia.

       Wstałam za wcześnie jak po tak udanym seksie. Zbyszek jeszcze spał sama z wielką chęcią pospała bym obok niego. Ale cóż kac morderca nie ma serca. Zeszłam do kuchni, do salonu nawet nie zaglądałam nie chciałam wiedzieć ile sprzątania mnie czeka. W kuchni   wzięłam tabletki i wypiłam magnez. Zaczęłam dla naszej trójki robić śniadanie gdy do kuchni przyszła Zuzka.
-A ty co już ni śpisz??- zapytała siadając przy stole.
-Nie mam mega kaca- powiedziałam smutno.
-Wiesz gdzie jest mój telefon?- zapytała rozglądając się po kuchni.
-Tak  mnie w pokoju.- nawet się nie zastanowiłam co powiedziałam.
-To idę po niego.
      Odsunęła krzesło i zaczęła się kierować do mojego pokoju. Przypomniałam sobie jaki widok tam zastanie, swojego brata śpiącego w moim łóżku. Dosłownie zmaterializowałam się obok niej powstrzymując ją.
-Dokończ śniadanie, a ja przyniosę ci twój telefon
-Okk
     Nie czekałam na nic więcej popędziłam do góry po Zuzki fona. Gdy otworzyłam drzwi pokoju zobaczyłam leżącego Zbyszka nie spał już. Ja przystąpiłam do szukania telefonu przyjaciółki ale on mi to uniemożliwił ciągnąc mnie do siebie na łóżko.
-A ty gdzie mi uciekłaś?
-Kaca mam i się źle czuję.
-Moje kochanie, nie trzeba było tyle pić.
-HaHaHa bardzo śmieszne, gdzie jest Zuzki telefon?
-U mnie w spodniach, a co ona już nie śpi?
-Nie i wygląda lepiej niż ja.
      Zbyszek założył tylko spodnie i poszedł ze mną na dół do siostry. Podszedł i przytulił ją w talii. Wyglądali tak słodko razem. Zbyszek dał się jej delikatnie odwrócić w naszą stronę.
-Ann a mój telefon?- zapytała od razu jak mnie zobaczyła.
-Proszę.- telefon wręczył jej brat.- Zadzwoń do Kubiaka martwi się o ciebie.
-Martwi? Zbyszek czy ty czytałeś moje sms-y??- była na niego wściekła.
-Nieee, tylko jednego i mu odpisałam.- udawał niewiniątko.
       Zuzka od razu nas zostawiła i poszła porozmawiać z Michałem. Ja zabrałam się za dokańczanie śniadania, ale miałam to utrudnione bo Zbyszek przytulił się do mnie i całował  po szyi. Było przyjemnie ale rozpraszało. Kiedy ukończyłam kanapki postawiłam talerz na stole i zajęłam miejsce obok siatkarza.
-Smacznego.- przysunęłam do niego kanapki.
-A ty nie jesz?- przyglądał mi się badawczo.
-Nie jestem głodna.
-Kłamiesz mnie!!
-Nie, poza tym jest mi niedobrze.- i tu wylądowała pierwsza kanapka w moich ustach.
-Smaczne prawda?- zaczął się wywyższać.
-Zbyszek nie...- i kolejna, czekał już z następną w ręce jedynym wyjściem było krzyczenie.
            Chyba usłyszała to Ruda bo od razu przyszła do kuchni. Chwilę się nam przyglądała, wyglądała jakby była zła. Pewnie jej się nie podobało, że zaprosiłam ZB9 i może się wkurzała jak się zachowywaliśmy. Ja niestety im co raz więcej sypiałam ze Zbyszkiem byłam pewna, że trzeba to zakończyć zanim Zuza nas po zabija.
-Dobra to ja wam może nie będę przeszkadzać?
-Nie zabierz go!!- krzyknęłam z pełną buzią.
-Zbyszek jeśli mogę wiedzieć co robisz mojej biednej koleżance?- nie myliłam się była wściekła. A mi było strasznie głupio.
-Andzia powiedziała, że nie będzie jeść, a tak to jej kac nie minie.
        Zbyszek zachowywał się jak gdyby nic złego nie zrobił, może i tak było ale cóż. Ja miałam odmienne interpretacje, byłam w końcu naturalną blondynką. Resztę śniadania zjedliśmy w spokoju, raczej jadła Zuza i Zibi. Siatkarz jednak wydawał się trochę zły na mnie, że nic nie jem ale miał pecha. Do Zuzki zadzwonił telefon, okazało się, że musi szybko wracać do domu.
-I co robimy zostaliśmy sami. - Zbyszek nie dawał za wygraną po wyjściu Zuzy.
-Może zaczniemy sprzątać?
-Andzia nie dzwoni twój telefon?- tak właśnie on dzwonił, ciężko było go znaleźć ale się udało. Dzwoniła mama.
-Tak??
--Ania jak tam w domu??- rozejrzałam się po pokoju, dokonaliśmi tu prawie demolki.
-Dobrze a co??
--A wiesz wolę się upewnić zanim wrócimy do domu.
-Wrócicie do domu?- tu ZB9 przyglądał mi się pytająco.
--Tak będziemy wieczorem.
-Yyyy mamuś muszę kończyć Paaaaaa.
       W mojej głowie panowało przerażenie. Rodzice mieli wrócić wieczorem a w domu sajgon.
-Coś się stało?
-Tak mam przejebane!!- usiadłam bo się tak załamałam.
-Czemu??
-Rodzice już wracają.
-To na co czekamy??
       Razem ze Zbyszkiem zaczęliśmy sprzątać. Szło to nam nawet szybko, już o 18 cały dół był wysprzątany, góra w miarę ogarnięta. Bartman około 19 pojechał do Rzeszowa a ja zostałam sama. Rodzice parkowali właśnie przed domem. Byłam pewna że impreza nie wyjdzie na jaw. Jednak się nie udało.
-Anastazja!!!!!!- to głos taty sprowadził mnie na dół.
-Tak? Co się stało??
-Co to kurwa ma być?
     Tato wskazywał na ich sypialnię, jest to jedyne miejsce o którym ze Zbyszkiem zapomnieliśmy. Walały się tam butelki po piwie i wódce, łóżko było rozwalone. Nie pościeliłam go po Zuzi. To wpadłam.
-Czy była tu impreza??
-Nie.
-Andzia!!!!
-No dobra może taka mała!!!- tato wyrwał na górę poleciałam za nim i chyba tego pożałowałam. Tato wpadł do mojego pokoju, był tam bałagan ale nie za duży.
-Co to kurwa jest?- tato podniósł z ziemi paczkę prezerwatyw.
-Nic??
-Nic?? Zachowujesz się jak dziwka!!- tu rzucił tym we mnie.
-Co ciebie to obchodzi co robię!!- mama weszła do pokoju, była ciekawa dlaczego z tatą tak krzyczymy.
-A obchodzi, puszczasz się i tle!!- nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Może i się puszczam a ciebie to nie powinno obchodzić.
       I tych słów pożałowałam, dostałam od taty w twarz. Mama natomiast z  przerażeniem wpatrywała się w jego znikającą na schodach sylwetkę.
-Co ty też mi powiesz, że jestem dziwką?
-Anastazja kochanie wiesz, że tak nie jest. Wiem, że masz mózg i w tych sprawach go używasz.
-Dzięki.
-Co nie zmienia sprawy, że jesteś uziemiona przez tą imprezę minimum miesiąc.
-Eeeee to mało.- to mnie pocieszało.
-No tu się zgadzam i te rzeczy.- podała mi prezerwatywy do ręki.- chowaj przed ojcem, ja się cieszę że bynajmniej pamiętasz o zabezpieczeniach.
     Było mi głupio. Przez jakiś czas musiałam unikać ojca, byłam uziemiona przez miesiąc. I postanowiłam wybrać się do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne. Bynajmniej ich ojciec nie musiał widzieć. stwierdziłam, że nie ma co martwić Zuzki i Zibiego że mam lekki przejeb. Dowie się Bartmanówna w szkole, a Bartman to już tak nie koniecznie musi wiedzieć.




Hej, hej. Wiem, że dawno nie dodałam rozdziału. Trochę zawaliłam, wiem i przepraszam. Jeśli chcecie to mnie hejtujcie. Dodaję dzisiaj. :) Zapraszam do czytania i komentowania jak kiedyś :D