Taki świat to ja mogę mieć, czyli wymarzony świat Ann.
Gdy wstałam rano zobaczyłam obok siebie psa, yorka. Troszkę to mnie zdziwiło bo zasypiałam obok faceta, a budzę się obok Bobika. Psiak podszedł i zaczął mnie lizać, odsunęłam go na bok, podeszłam do szafy i wyciągnęłam koszulkę, którą założyłam na siebie. Wzięłam psiaka na ręce i skierowałam się do kuchni. Tam na stole znalazłam karteczkę. 'Zjedz śniadanie i czuj się jak u siebie w domu. Jak coś jestem na treningu. Zbyszek.'. Na śniadanie zjadłam musli, które znalazłam w szafce. Następnie postanowiłam wziąć Bobika na spacer, po pół godzinnym szukaniu smyczy udało się i mogłam iść. 15 minutowy spacer przerodził się w godzinny. Z powrotem w domu byłam o godzinie 12. Gdy weszłam do domu Zbyszek już był.
-Witam.- powiedział Bartman gdy weszłam z pieskiem do przedpokoju.
-Oooo hej.- powiedziałam uwalniając go ze smyczy.
-Myślałem, że już uciekłaś razem z moim psem.- powiedział przyciągając mnie bliżej i całując.
-Jak na razie nie mam powodu by uciekać.- mruknęłam powracając do pocałunku.
-To dobrze, chodź zrobiłem obiad.
-Oooo obiad??
-Tak obiad.- skierowaliśmy się do kuchni, gdzie było nakryte dla dwóch osób.
Obiad był naprawdę pyszny, on lepiej gotował niż ja. Ale cóż gotowanie nigdy nie było moją dobrą stroną. Gdy kończyliśmy posiłek do kuchni wkroczył Bobik z piłeczką w pyszczku. Wyglądał tak słodko.
-I co chcesz mały gamoniu?- zwrócił się siatkarz do pieska.
-Jak ty się do niego zwracasz?- oburzyłam się rzucając piłeczkę.
-Normalnie.
-Jasne.- posprzątałam po obiedzie, gdy Zibi poszedł do salonu bawić się z pchełka.
- Zbyszek, Zbyszek aport!!- powiedziałam rzucając piłkę, która przed chwilą wpadła do kuchni.
-Że co proszę??- spytał wstając z podłogi.
-Co nie aportujesz??- zapytałam śmiejąc się z jego miny.
-Nie, a ty?- rzucił we mnie piłką i podbiegł też Bobik.
-Bujaj się.
-O nie!! Tak to my się bawić nie będziemy!- powiedział podnosząc mnie do góry, w tym momencie zaczął na niego szczekać pies.
-O widzisz, nawet pies mnie broni przed tobą!!
-Jasne, bo ty chcesz być przede mną broniona?- spytał stawiając mnie na ziemi.
-A może...- znów nie dane było mi dokończyć przez pocałunek.
-Coś mówiłaś?- spytał z uśmiechem.
-Nie już nic.
- No tak myślałem.
-Co zrobiłeś? Możesz powtórzyć?- spytałam z uśmiechem.
- No myślałem.
-Tak myślałam, że się przesłyszała.- powiedziałam szykując się do ucieczki.
-HaHaHa ale zabawne!! To ty w tym duecie jesteś blondynką nie ja!!
-O nie!! -powiedziałam obrażona.- Ja mózgu nie straciłam tak jak ty!!
-Kochanie żeby coś stracić trzeba to najpierw mieć!!- tu się obraziłam i poszłam w stronę sypialni.-Kochanie!!- Powiedział łapiąc mnie za rękę.
-Czego?
-Nie gniewaj się.-powiedział słodkim jak kilogram bez głosikiem.
-Będę mam za co! Dałeś mi do zrozumienia, że jestem głupia.- powiedziałam urażona.
-Oj przepraszam.
-Niech Ci będzie.- powiedziałam już z uśmiechem, nie umiałam się na niego gniewać.
-No i to rozumiem.
-To co teraz robimy?
-Może jakiś deserek?
-Jestem za.
Ubraliśmy się i poszliśmy do kawiarni, w której byliśmy przed kilkoma dniami. Ja zamówiłam sobie lody i kawę, Zbyszek jakiś deser i kawkę. Jak zwykle wyjadał mi lody, ja podkradałam mu ciasto i było bardzo wesoło. Gdy wychodziliśmy zaczął się dym. Zaraz po wyjściu z restauracji podbiegła do Zbyszka Dominika.
-Wujek!!- w moich i Zbyszka oczach czaiło się przerażenie, ja odruchowo puściłam rękę partnera.
-Cześć słoneczko.- przywitał się biorąc ją na ręce, ja zobaczyłam Igłę i odsunęłam się jeszcze o krok.
-Cześć Zbysz... -powiedział libero gdy zobaczył, kto towarzyszy jego koledze.
-Cześć Krzysiu.- powiedział pewnie atakujący.
-Hej.- mruknęłam cicho, że ledwo co było mnie słychać.
-Cześć Andzia.- przywitał się tuląc mnie do siebie.- A co ty tu robisz, nie powinnaś być w szkole? A Zuzkę gdzie zgubiłaś?- na zadane pytania znałam odpowiedź tylko na jedno.
-No wiesz ja...
-Andzia ma przerwę w szkole, Zuzka siedzi u Miśka w Jastrzębiu.
-Ale co się stało, że trafiła do Rzeszowa?- w tym momencie zrobiło mi się gorąco i pragnęłam się zapaść pod ziemię.
-Przyjechałam bo, bo...- nie miałam co wymyślić, Igła popatrzał się na nas dziwnie.- Przyjechałam do koleżanki!- powiedziałam szybko.
-No właśnie i spotkaliśmy się przez przypadek.- podłapał temat Zibson.
-Mhmmm- mruknął Krzysiu, widział że oboje jesteśmy speszeni.- Dominika lecimy, zostawimy młodych w spokoju.- zwrócił się do córki.
-Do zobaczenia.- powiedziałam szybko.
-Cześć Krzysiu, pa Dominiczko. - odeszłam speszona, Zbyszek podbiegł do mnie szybko.
-I co teraz?- spytałam przyśpieszając kroku.
-Andzia zwolnij.
-Nie!- teraz już prawie biegłam.
-Andzia!-krzyknął i pociągnął mnie za rękę. Ja wpadłam w niego od razu się przytulając i pociekły mi łzy.
-Zuza nas zabije, nie mnie zabije!!- zaczęłam.- Igła jej od razu powie!!
-Andzia proszę przestań.- zaczął się śmiać.
-Zbyszek to nie jest śmieszne.- odsunęłam się od niego.
-Andzia, Igła jej nic nie powie, jedyne co to powie Iwonie. A ona krze mu się nie wtrącać w nasze życie.-zaczął ocierać moje łzy.
Drogę do domu pokonaliśmy w milczeniu. Gdy przyszliśmy ja bez słowa zaczęłam się bawić na kanapie z Bobikiem. Zbyszek tylko przyglądał się mi z fotela.
-Andzia?- zapytał niepewnie.
-Tak?
-Czemu tak się martwisz, że Zuza cię zabije jak dowie się że sypiamy razem?- spuściłam wzrok i niepewnie powiedziałam.
-A tak nie będzie? Jak ona się poczuje jak dowie się, że jej przyjaciółka sypia z jej bratem?- siatkarz usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.
-Ann mogę być szczery?- przytaknęłam tylko ruchem głowy.- Jak znam Michała i Zuzkę, to oni pewnie już planują żebym ja zerwał z Aśką i żebyśmy byli razem.- zatkało mnie.
Resztę dnia spędziliśmy na kanapie oglądając filmy. Niestety Zibi miał jeszcze trening wieczorem, wiec musiałam się rozstać na jakiś czas z kochankiem. Przez cały jego trening siedziałam w domu jak na szpilkach, bojąc się że Igła będzie coś gadał. A jak mała Domi coś powie przy Zuzie? Moje rozmyślania o niestworzonych teoriach przerwał właściciel mieszkania.
-A ty co taka rozmarzona?- spytał wchodząc po cichu do salonu gdzie oglądałam telewizje, a raczej próbowałam.- Pewnie przez te komedie romantyczne.
-Nie jestem rozmarzona.- powiedziałam przenosząc wzrok na niego.
-Jasne, jasne. Niech ci będzie.
-Co robimy? Może jakaś kolacja?
-Mhmmm. Jemy w domu czy na mieście?
-Ja dziękuję, po dzisiejszej akcji nigdzie z tobą nie wychodzę!- powiedziałam kierując się w stronę kuchni.
-Oj tam, oj tam.- powiedział idąc za mną.
W kuchni stwierdziliśmy, że kolację przygotujemy wspólnie. Nie odbyło się do bez rzucania w siebie różnymi produktami spożywczymi. Po przygotowaniu i zrobieniu wielkiego bałaganu w kuchni poszliśmy zjeść do salon. Po posiłku stojąc w progu kuchni przedrzeźnialiśmy się, kto ma sprząta ten bałagan. Widząc w tym lekki mój udział postanowiłam mu pomóc.
Zbyszek serce nie sługa.
Cieszyłem się że Andzia postanowiła do mnie przyjechać. Cieszyłem się jak dziecko gdy tylko była obok mnie. Właśnie sprzątaliśmy kuchnię po naszej wybuchowej kolacji, gdy zamiast sprzątać to ja patrzyłem się na nią, był taka słodka. Nigdy nie wiedziałem, że Ja- Zbigniew Bartman za duży się w blondyneczce o szaro-zielonych oczach i 170 centymetrach wzrostu. Że będę dla niej zrobić wszystko.
-Zbyszek jestem gdzieś brudna?-to jej głos wyrwał mnie z rozmyślań.
-Nie, nie.- powiedziałem strzepując jej z nosa mąkę.
-To czemu się mi tak przypatrujesz?- zapytała siadając na blacie kuchennym.
-Bo jesteś śliczna.- podszedłem i złożyłem na jej ustach pocałunek, ona jak zwykle go odwzajemniła.
'Bartman kretynie, to jest dziewczyna twoich marzeń!!' krzyczał mi głos w bańce. Wiele nie myśląc, choć rzadko mi się to zdarza, przyciągnąłem ją do siebie całując bardziej namiętnie. Ona wplątała palce w moje włosy, tak że nie mogłem się od niej oderwać i obieła mnie nogami w pasie. Chyba oboje lubiliśmy seks ze sobą, skoro gdy tylko nadarzała się okazja to się kochaliśmy. Przy tej małej blondyneczce zapominałem o wszystkim, o Zuzce i Michale, o Aśce i reszcie świata. Liczyła się ta chwila i ona. To ja tym razem przerwałem ten pocałunek. Odsunąłem się lekko od niej opierając swoje czoło o jej.
-Dziewczyno doprowadzisz mnie do szaleństwa.- ona tylko posłała mi swój słodki, niewinny uśmiech.
-Ja ciebie do szaleństwa? To raczej ty mnie do grobu!!
-Czemu do grobu?- spytałem lekko zaskoczony tym wyznaniem.
-No tu jesteś z Aśką, ja jestem twoją kochanką i widuje się nas chodzących za rękę po całym Rzeszowie.
-Przestań.- powiedziałem muskając jej policzek.
Ale ta dziewczyna znowu miała rację, nie mogłem być z dwoma dziewczynami na raz. Do obu czułem przywiązanie, ale ono chyba w związku z Ann było silniejsze niż do Aśki. Wiedziałem, że muszę coś z tym zrobić bo Ruda mnie powiesi. Misiek też wcale nie był by mi dłużny, on też polubił tę blondyneczkę.
-Chodźmy spać.
-Dobrze.- postawiłem ją na nogach, ale nadal obejmowałem ją w pasie, z chęcią w ogóle nie wypuszczał bym jej z objęć.
- Zbyszek chce się iść umyć.-próbowała się wyswobodzi, na szczęście byłem silniejszy.
-Łazienka nie zając nie ucieknie.- posłałem jej uśmiech, ta stanęła na palcach i zaczęła mnie całować.
-Proszę.- wymruczała, takiej dziewczynie nie odmawia się niczego.
Gdy Anastazja brała kąpie, ja postanowiłem przywrócić resztę kuchni do porządku. Potem poszedłem w stronę sypialni i znów zobaczyłem te okropne zdjęcia. Tak bardzo pragnąłem się ich pozbyć. Gdy się im przyglądałem poczułem na sobie cieplutkie rączki, które obejmują mnie w pasie.
-Uciekaj pod kołderkę, bo zmarzniesz.- powiedziałem łapiąc za jej dłonie, które spoczywały na moim brzuchu.
-Nic mi nie będzie.- powiedziała hardo wtulając się w plecy.
-A jeśli?- zapytałem się odwracając do mniej przodem.
-To mam taką jedną osóbkę, która mnie chyba ogrzeje.- powiedziała szczerząc się.
-Uciekaj.- pchnąłem ją do sypialni i sam poszedłem się umyć.
Wziąłem gorący prysznic, może on podsunie mi pomysł co mam z nią zrobić. Odpowiedź była jedna 'Ona- mała, słodka, blondyneczka do której mnie ciągnie jak cholera, czy Asia...'. Prysznic nic nie pomógł, ja natomiast zrezygnowałem z koszulki i poszedłem w samych bokserkach do sypialni. Czekała. Leżała oglądając jakieś moje czasopismo, do takiej dziewczyny aż chce się wracać. Położyłem się obok, ona odruchowo odłożyła gazetę i wtuliła się we mnie. Zasypiała tak szybko cały czas tuląc się do mnie, lubiłem jak dziewczyna tak śpi. Niestety Aśka tego nie robiła, tu posmutniałem. Pierwszy raz zwróciłem uwagę, że ona gada przez sen. Już kilka razy gdy ona spała przyglądałem się jej i tego nie zauważyłem. Po śród szybko wypowiedzianych zdań usłyszałem.
-Kocham cię Zbyszku.
Tu mnie za murowało. Zetka dużo razy mi powtarzała, że człowiek po alkoholu i przez sen mówi prawdę. A ona już drugi raz powiedziała że mnie kocha. Też coś do niej czułem, ale może bałem się jej tego powiedzieć. Po tym zajściu przytuliłem ją do siebie mocniej i wtuliłem się w jej włosy. Tak to ja mogłem zasypiać, z dziewczyną która jest ze mną bo kocha. A co do Aśki tej pewności nie miałem.
Rano obudził mnie mój telefon, odebrałem go szybko by nie obudził Ann.
-Zbyszek?-po drugiej stronie był Igła.
-No.- popatrzyłem na Ann czy się nie obudziła, ta tylko się we mnie bardziej wtuliła.
-Jak coś dziś treningu nie ma.
-Dlaczego?- pytałem mimo iż byłem ucieszony możliwością spędzenia całej soboty z blondyneczką.
-Trener coś tam ma do załatwienia.
Porozmawiałem z nim jeszcze chwilę i się rozłączyłem. Wyglądała tak słodko, odgarnąłem jej włosy z twarzy i złożyłem pocałunek na policzku. Tylko się uśmiechnęła. Postanowiłem zrobić wyjątkowe śniadanie, dla wyjątkowej kobiety. Wstałem nie budząc jej i ruszyłem do sklepu. Po szybkich zakupach i wizycie w kwiaciarni wróciłem do domu. Pierwsze co zajrzałem do sypialni czy jeszcze śpi, tak. Zabrałem się do robienia śniadania, w międzyczasie wziąłem Bobika na spacer. Jak wróciłem skierował się do mojej wybranki, wiedział co dobre. Położył się obok niej i zasnął. Skończyłem przygotowywać śniadanie i poszedłem ją obudzić. Usiadłem na łóżku obok niej i pocałowałem ją w usta, od razu otworzyła oczka.
-Coś się stało?- zapytała zaspanym głosem.
-Nie, nic.
-To czemu mnie budzisz?
-Bo mam taki kaprys.- nie mogąc się oprzeć przygwoździłem ją do łóżka całując.
-A to za co?- spytała zaskoczona.
-Chodź.- powiedziałem wyciągając ku niej ręce. Chwyciła je i z moją pomocą usiadła.
-Gdzie?
-Na śniadanie.- powiedziałem lekko zirytowany.
Wstała nic nie mówiąc, ja tylko odwiodłem ją od pomysłu ubrania się. Wyglądała świetnie w mojej koszulce. Zaprowadziłem ją do kuchni gdzie czekała niespodzianka. Zasłoniłem jej oczy by niczego nie dostrzegła.
-Smacznego.-powiedziałem zabierając ręce. Ujrzała nakryty dla dwojga stół i bukiecik róż przed misiem.
-Z jakiej to okazji?- zapytała speszona.
-Wiesz jak słodko mówisz przez sen.- odsunąłem jej krzesło.
-Co?- było widać jej przerażenie.
-A odpowiedź brzmi ja ciebie też.- musnąłem jej policzek i zająłem miejsce obok, patrzyła na mnie jak na wariata
-Ale co ja ciebie też?- jeszcze nigdy nie widziałem jej tak spanikowanej.
-Nic jedz. Smacznego.
Całe śniadanie spędziła w zamyśleniu. Fajnie wyglądała. Zastanawiałem się czy powiedzieć jej co co mi chodziło. Tak strasznie się męczyła. Gdy się ubrała przyszła do mnie do salonu z psem na rękach.
-To powiesz mi w końcu o czym mówiłam przez sen?- spytała siadając obok mnie.
-A co jeśli ci nie powiem?- zapytałem głaskając Bobika.
-No proszę.
-Nie, kiedyś ci powiem.
Zasada pierwsza nigdy nie gadaj przez sen. Andzia
Zbyszek ta pierdoła nie chciała powiedzieć mi o czym mówiłam w nocy. Strasznie się bałam, bo gadam różne rzeczy. A jeśli biorąc do tego, że śniło mi się że jestem razem ze Zbyszkiem- tak razem że razem. To mogłam powiedzieć wszystko. Gdy przypominałam sobie, że już jutro niedziela i będę musiała wracać do domu robiło mi się smutno. Dlatego nie chciałam myśleć o tym. Tak pięknie rozpoczęty dzień musiał mieć fajne przygody w sobie. Po śniadaniu poszliśmy z psem na spacer. W parku strasznie się wygłupialiśmy, ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów gdy bawiliśmy się jak dzieci na placu zabaw. Uśmiech mu i mi nie schodził z twarzy. Kilka dziewczynek podeszło do Zbyszka po autograf. Do domu wróciliśmy koło godziny 15.
-Co robimy ? - zapytał Zibi rzucając się na kanapę.
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczona.
-Chodź do mnie - powiedział i wyciągnął ręce w moją stronę. Złapałam jego dłoń i wylądowałam na kanapie obok niego.
-Jutro niedziela - mruknęłam.
-Wiem, ale to jutro. Dziś mamy jeszcze trochę czasu, żeby pobyć razem.
-Co proponujesz ? - zapytałam patrząc na niego.
-Jakiś film ? Pizza czy popcorn.?
-Popcorn i możemy jakiś film obejrzeć.
-Ale horror - zapowiedział wracając do salonu z butelką napoju i miską z jedzeniem.
-No dobra - mruknęłam bez przekonania.
-To super.
Zibi włączył "The Ring". Siedziałam na kanapie wtulona w jego ciało. Niby lubiłam horrory, ale dziś po prostu coś czułam, że to nie będzie fajne. Nie myliłam się. Cały film ukrywałam twarz w ramionach kochanka. Gdy poleciały napisy końcowe odsunęłam się od niego kawałek, a on popatrzył na mnie.
-Podobało się ? - zapytał z głupim uśmieszkiem.
-Zabawny jesteś - mruknęłam urażona.
-Kotku no nie dąsaj się - powiedział muskając moją szyję.
-Zibi - mruknęłam rozpływając się.
-Hmmm.
-Już nic.
Powiedziałam i go pocałowałam. Stwierdziłam, że musimy tą ostatnią noc wykorzystać jak najlepiej. Dla nas noc zaczęłam się nad ranem, gdyż dopiero w tedy zmęczeni, ale zadowoleni zasnęliśmy.
Następnego dnia nie chciałam się obudzić. Była niedziela, co oznaczało mój powrót do domu. Ale cóż nie można spać wiecznie. Wstałam niechętnie, Zbyszek już nie spał tylko siedział i się mi przyglądał.
-Witam.- pocałował mnie gdy tylko otworzyłam oczy.
-Tak to ja się mogę budzić.- mruknęłam gdy się odsunął.
-Ja też.
-Wstajemy?- zapytałam gdy zaczął bawić się moimi włosami.
-No niestety musimy.- powiedział smutno.
-Jeśli chcesz mogę jeszcze zostać.
-Nie Andzia, nie możesz. Masz szkołę, treningi a poza tym Zuzka i rodzice będą się martwić.
-No dobrze.
Oboje niechętnie się ubraliśmy, ja zabrałam się do robienia śniadania a Zbyszek poszedł na dwór z psem. Gdy wrócił zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na spacer po Rzeszowie. Minął szybko. Około godziny 16 spakowałam się i zeszliśmy pod blok gdzie stała zaparkowana honda. Po czułym pożegnaniu zajęłam miejsce kierowcy, musiałam obiecać Zbyszkowi że jak tylko zaparkuję pod domem to zadzwonię. Po kilku dniach spędzonych w Rzeszowie droga do Wawy stawała się okrutna. Ale obiecałam wrócić do szkoły i treningów. Słowa dotrzymać musiałam. W domu byłam koło godziny 20. Wjechałam autem do garażu, zaszłam po drodze do kuchni wzięłam sok i skierowałam się do pokoju. Dałam do suszenia bukiecik który dostałam od Zbyszka, a misia posadziłam na łóżku.
Hej, hej. No normalnie jestem dumna ostatni post miał 180 wejść. Normalnie jestem dumna. Zdjęcie dodam wam później :)
No nie źle by było gdyby Igła coś wspomniał, że widział razem Zbyszka i Ann razem. Może on ma racje mówiąc, że Zuz i Misiek planują jakby ich połączyć ale nic nie wiadomo. Czas pokarze co będzie dalej. Chciałabym zobaczyć ich minę gdy dowiedzą się o Ann i Zbyszku.
OdpowiedzUsuńNiech Zbyszek w końcu zerwie z tą Aśką! Skoro porównuje Ann do Aśki to chyba wyczuwa jakieś braki u swojej dziewczyny! I powtórzę się po raz kolejny, gdyby kochał Aśkę to nie zdradzałby jej z Ann :D
OdpowiedzUsuńściskam :**
http://serca-kolysanie.blogspot.com/2013/08/rozdzia-xxxvi.html
Usuńzapraszam na kolejny rozdział :)
:* <3
niech Zibi zerwie z Aśka ! Ona jest beznadziejna, widac ze Zibi i Ann tworza niezła pare, a jak juz sam Zibi zaczyna porownywac te 2 dziewczzyny to znaczy ze naprawde nie czuje juz nic do Aśki...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak fajnie czyta się Twoje rozdziały przy śniadaniu! :D Uwielbiam Zbyszka w Twoim opowiadaniu, oby tylko nie popsuł tego uczucia, które jest między nimi. Teraz tylko czekać na wielki powrót Joanny, ta to pewnie będzie miała głośne wejście. ;D Czekam, czekam, czekam ;*
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-czy-siatkowka.blogspot.com/
Pozdrawiam ;))
Ciekawe jaka będzie reakcja Zuzy i Michała kiedy Zbyszek I Ann będą razem:)
OdpowiedzUsuńhttp://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/ - zapraszam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńHej, serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://milosc-czy-siatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dośka ;*
30 year old Electrical Engineer Giles Matessian, hailing from Cowansville enjoys watching movies like Joe and Pottery. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a XC60. zrodlo obrazu
OdpowiedzUsuńprawnikow rzeszow
OdpowiedzUsuń