-Zuza wstajesz ? - zapytał Michał dmuchając mi w szyję i cały czas się śmiejąc.
-Nie - mruknęłam.
-Kochanie, musisz jechać do domu. Dziś niedziela, a pamiętasz co mi obiecałaś ? - zapytał.
-A nie mogę zostać ? - zapytałam patrząc na niego spod grzywki.
-Kotku, jesteś w klasie maturalnej. Nie możesz zawalić roku.
-A jak bym się przepisała do szkoły tutaj ? W Jastrzębiu.
-O nie moje droga - powiedział odgarniając mi grzywkę z oczu - Jak ty to sobie skarbie wyobrażasz ?
-Nie chcesz, żebym z tobą zamieszkała ? - zapytałam siadając i zakładając jego koszulkę na siebie. - Okej, rozumiem.
-Zuza - jęknął, gdy wstałam i zaczęłam się ubierać. Szybko założyłam wszystkie części garderoby i zaczęłam się pakować - Zuzia co ty robisz ? - zapytała podczas, gdy ja zbierałam swoje rzeczy.
-Pakuje się. Skoro tak ci przeszkadzam, to już się zbieram. Nie będę zabierała ci więcej czasu ani przestrzeni.
-Przestań - powiedział podchodząc i zabierając mi koszulkę, którą chciałam spakować.
-Nie będę ci więcej przeszkadzać - mruknęłam ze łzami w oczach.
-Przestań się wygłupiać - powiedział łapiąc moją twarz w dłonie.
-Przecież ci przeszkadzam.
-Nie przeszkadzasz mi głuptasie - zaśmiał się wycierając łzy, które spłynęły po moim policzku.
-To czemu nie chcesz żebym się do ciebie przeprowadziła ? - spytałam cicho patrząc w jego oczy.
-To nie tak, kochanie w Warszawie masz szkołę, rodziców, drużynę, dziewczyny. Chcesz to wszystko zostawić ? Co z maturą ?
-Do szkoły mogła bym się przepisać, mam dobre wyniki w nauce. W Warszawie mam może rodziców, drużynę i dziewczyny, ale tutaj mam ciebie. Michał kocham cię i będąc w domu tęsknię za tobą i to jak cholera.
-Wiem, ja też tęsknie. Ale damy radę bo się kochamy. A co z drużyną, nie chcesz grać ?
-Drużyna jest strasznie toksyczna przez Anetę.
-No już. Zapominamy o wszystkim, ty się spakujesz do końca i spędzimy te kilka godzin razem, a potem odwiozę cię na autobus.
-Okej.
Zrobiliśmy jak postanowiliśmy. Ja się spakowałam, a następnie zjedliśmy śniadanie. Potem postanowiliśmy iść na spacer. Szliśmy alejkami parkowymi trzymając się za ręce.
-Wrócisz grzecznie do treningów ? - zapytał patrząc na mnie spod przeciw słonecznych okularów.
-Nooo - zaczęłam przeciągając samogłoskę.
-Zuzia, chcesz zaprzepaścić swój talent i to na co tak ciężko pracowałaś przez jedną osobę ?
-No oczywiście, że nie.
-No właśnie - powiedział i mnie pocałował delikatnie - grzeczna dziewczynka.
-Taaa - mruknęłam.
-Kochanie, ja wiem, że ona cię denerwuje, ale nie powinnaś brać do siebie tego co ona ci mówi.
-To co ona będzie mnie lub Ann obrażać, a ja mam nie reagować ? - zapytałam patrząc na niego.
-Porozmawiaj z nią na spokojnie,a jak chcesz jej na stukać to zrób to tak, żeby nikt nie widział - zaśmiał się. - wyobraź sobie co by było gdybym ja reagował na wszystkie zaczepki Matteo.
-No, ale to jest inna sytuacja.
-To jest taka sama sytuacja.
-Zmieńmy temat.
-Oczywiście, co powiesz na lody ? - spytał patrząc na mnie, a ja zaczęłam się śmiać - Oj ktoś tu ma kosmate myśli - pocałował mnie.
-Wcale nie - zaprzeczyłam. - to jak idziemy ?
-Jasne.
Poszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy sobie deserki. O godzinie 15 Michał odwiózł mnie na dworzec. Nie chciałam jechać do domu, ale dobrze wiedziałam, że muszę. Postawił moją torbę przy wejściu do autobusu i mnie objął w pasie przyciągając do siebie.
-Będę tęsknił - mruknął między pocałunkami.
-Wiem, ja tez.
-Pamiętaj masz grzecznie się uczyć i trenować.
-Wiem, wiem. Muszę iść.
-To leć.
Pożegnaliśmy się, a ja wsiadłam do autobusu. Droga strasznie mi się dłużyła. I z kilometra na kilometr coraz bardziej tęskniłam za Michałem.W Warszawie byłam koło godziny 21. Po opowiedzeniu bez szczegółów pobytu w Jastrzębiu skierowałam się na górę.W łazience rozpakowałam torbę i wzięłam szybki prysznic. W pokoju włączyłam laptopa by sprawdzić facebooka. Jeszcze dobrze się nie zalogował a Andzia już do mnie pisała.
--Hej kochanie jak tam w Jastrzębiu??
-Hej, dobrze a jak było w szkole?
--W szkole? Nie wiem;)
-Jak to nie wiesz Ann miałaś chodzić!!
--Oj tak, ale jak miałam chodzić gdy mnie nie było??
-Ahaaa chyba, że a gdzie byłaś??
--A tu i tam!! xDD
-Tu i tam to znaczy gdzie??
--Wszędzie, ale do szkoły było nie po drodze więc nie trafiałam, ale jutro już idziemy nie??
-No tak.
--To super, a jak myślisz powinnam iść jutro na trening?
-Pójdziesz może Andrzej stwierdzi że tylko na meczach nie będziesz grała;)
--To super!!
-Też się ciesze;)
--Dobra laska ja lecę muszę co, nie co zrobić ;)
-Okk papa ale jutro autkiem do szkoły ??
--No tak;)
Aj ta Andzia, Andzia i mów jej coś. Jestem ciekawa czy kogoś słucha. W przeglądaniu stron internetowych przeszkodził mi telefon, na wyświetlaczu pojawił się napis MISIEK;*. Odebrałam telefon z uśmiechem na twarzy.
--Hej kochanie- miło było usłyszeć głos ukochanego mimo, że kilka godzin no dobra kilkanaście się z nim widziałam.
-Hej Misiu
--A ty czemu nie śpisz??
-A bo przeglądam sobie strony.
--A ktoś tu jutro nie idzie do szkoły?- spytał lekko szorstkim głosem.
-A no idę, raczej jadę z Andzią.
--A to dobrze.
-A coś chciałeś konkretnego, że dzwonisz- tu spojrzałam na zegarek.- o pierwszej w nocy?
--Chciałem Cię usłyszeć.
-To słyszysz, a teraz spać ty jutro grzecznie na trening a ja do szkoły
--Kocham cię
- Ja ciebie też.
Po szybkiej rozmowie z Michałem wyłączyłam komputer i zasnęłam. Nie chciałam myśleć, że jutro jest poniedziałek i trzeba wcześnie wstać.
Nie budź Blondynki bo będzie gryźć.
Jeszcze słodko spałam w poniedziałkowy poranek, gdy zaczął dzwonić mój telefon. Postanowiłam, że zbesztam osobę po drugiej stronie. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni, byłam pewna że to Gośka z zapytaniem czy przyjde na trening.
-Czego kurwa grzecznie pytam?- warknełam do słuchawki.
--Rzeczywiście grzecznie.- rozbudził mnie męski głos należący do brata Zuzy.
-Zbyszek pojebało cie, że mnie budzisz?
--Czy ty nie powinnaś właśnie wstawać do szkoły?- spytał swoim pociągającym głosem.
-Masz coś konkretnego do powiedzenia?
--Tak martwiłem się.- posmutniał.
-Dlaczego?
--Bo jakaś mała wredna blondynka miała zadzwonić jak dojedzie, a tego nie zrobiła.
-Oj przepraszam zapomniałam
--Przepraszam? Ja tu nie mogłem spać!!
-Oj tam, oj tam. Coś jeszcze bo muszę sie ubierać?- pytałam lekko znudzona.
--Tak zostawiłaś kilka bluzek u mnie.
-Jak to?- zaczęłam przeglądać torbę, którą miałam w Rzeszowie.
--A no tak, znalazłem pod łóżkiem.-tu zaczął się śmiać.
-To pochwal się Asi.- ironia już nawet mi nie pomagała.
--Właśnie przyjechała.
-To ja nie przeszkadzam pa.
Rozłączyłam się bez odzewu z jego strony. Na zegarku była godzina 6.30 cóż o pół godziny za wcześnie wstałam, ale to nic. Powoli się ubrałam i pomalowałam, poszłam następnie do łazienki i wstawiłam pranie. Na dole zobaczyłam karteczkę na lodówce za adresowaną do mnie 'Anastazja musimy porozmawiać!! TATO'. Zerwałam ją i wrzuciłam w kosz, zjadłam śniadanie i poszłam na górę po rzeczy do szkoły. Torbę spakowaną na trening wrzuciłam do bagażnika i zajęłam miejsce kierowcy. Pod domem Zuzki byłam pięć minut później. Zatrąbiłam dwa razy i zobaczyłam jak przyjaciółka biegnie w moją stronę. Wysiadłam z auta gdy dochodziła do bramki.
-Cześć laska.- przywitałam się i zabrałam jej torbę sportową.
-Hej- powiedziała markotnie i od razu zajęła miejsce pasażera
-Coś się stało?- spytałam zaniepokojona ruszając.
-Nie nic tylko się nie wyspałam.
-To trzeba było w nocy spać a nie balować czy coś innego.
-HaHaHa bardzo śmieszne.
-O no dobra. To mów jak było w Jastrzębiu?- chciałam by podchwyciła jakiś temat.
-A dobrze, lepiej ty mi tu mów jak na świętej spowiedzi gdzie ty byłaś!!- i tu się rozbudziła a ja nie wiedziałam co jej powiedzieć.
-Eeee nie ważne.- chciałam jak najszybciej uciec od tego tematu.
-Andzia kręcisz.- na szczęście parkowałam już pod szkołą.
-Co mam niby kręcić?
-Czemu nie chcesz powiedzieć mi gdzie spędziłaś ten czas kiedy powinnaś być tu.- Właśnie wskazywała na budynek szkoły, do którego wchodziłyśmy.
Lekcje strasznie mi się dłużyły i jeszcze, to że Zuzka ciągle się dopytywała to gdzie byłam.Ale jakoś udało mi się z tego wybrnąć. Całą drogę na trening plotkowałyśmy, po wejściu do szatni miło przywitała mnie Aneta.
-O patrzcie kto tu się zjawił- stanęła na przeciwko mnie ze swoimi psiapsiułkami.- Dziwka we własnej osobie!
-Anetko moja droga, albo zejdziesz mi natychmiast z oczu albo nie patrząc na konsekwencje przyjebie ci tak, że ta oto piękna ściana po drugiej stronie ci odda.- powiedziałam z uśmiechem na ustach wskazując na ścianę.
-Andzia ma rację wypierdalaj!!- wtrąciła Gośka kładąc rzeczy obok Zuzy.
Aneta po tych słowach wyszła z wielkim fochem, my natomiast dzięki temu mogłyśmy się przebrać w spokoju. Trening minął szybko, ja dostałam odgórną dyspozycję chodzenia na treningi. Zostałam zawieszona tylko na mecze tak jak Zuza. Trener po treningu zatrzymał mnie i Rudą w drodze do szatni.
-Anastazja, Zuza chodźcie tu na chwilę.- bez słowa podeszłyśmy.
-Wiecie o tym, że mamy sparing w przyszłym tygodniu w piątek.
-Wiemy.- odpowiedziała mu znudzona Zuz.
-Ja nie wiem.
-To teraz już wiesz.- powiedział Adamczyk wywracając oczami.- Wpisuje was w wyjściową dwunastkę.
-Ale my jesteśmy.- zaczęłyśmy chórkiem ale nie dał nam skończyć.
-Tak wiem, że jesteście zawieszone na mecze.- dokończył za nas.- Ale co mam dać Anetę jako libero? Przecież ona prawie wszystkie piłki przepuszcza. A atakującą też muszę mieć najlepszą.- powiedział puszczając oczko i poszedł do swojego pokoju.
-Zuza czy słyszałaś to co ja?- zapytałam z niedowierzaniem przyjaciółkę.
-Tak, będziemy grały.- przytaknęła.
Po szybkim prysznicu ruszyłyśmy w drogę do domu. Zuza ciągle mówiła, że fajnie by było jak by się przeprowadziła do Michała. Ja jej trochę zazdrościłam, też chciałam mieć takiego chłopaka. Ale cóż nie było mi go dane mieć.Odwiozłam Rudzielca pod domi i pojechałam do siebie. Samochód zaparkowałam w garażu i poszłam do domu.
-Anastazja?- to był zatroskany głos mamy.
-Tak. Coś nie stało?- zapytałam wchodząc do kuchni.
-Nie, nic.
-W takim razie idę do siebie.- bez większego przekonania ruszyłam do góry po schodach.
Torbę wrzuciłam do łazienki, a sama ległam na łóżko. Nie miałam na nic siły i nic mi się nie chciało. Na dole usłyszałam trzask drzwi frontowych. I od razu usłyszałam głos taty.
-Anastazja chodź tu na dół proszę.- z niechęcią zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę kuchni.
-Takkkkkk??- spytałam opierając się o framugę drzwi.
-Podejdź tu bliżej. - usiadłam na krześle i wpatrywałam się w tatę, który właśnie usiadł na przeciwko mnie.
-O co chodzi?
-Chodzi moja droga o to, że ja i mama chcemy wyjechać na kilka dni.- po tych słowach obudził się we mnie entuzjazm.
-Tak, kiedy?
-Wyjeżdżamy jutro i chciałem prosić żeby nie było żadnych imprez.- ja natomiast już się odciełam, robiłm listę zakupów na pierwszą impreze.
-Okkk spoko.
-Anastazja, tato mówi serio!- przywróciła mnie na ziemię.
-No tak wiem.
-No tak wiem i pewnie zrobisz po swojemu tak jak często to bywało we Wrocławiu.
-Oj nie tato nie mam jeszcze tak wielu znajomych jak tam.- puściłam mu triumfalny uśmiech.
-Anastazja!
-Oj dobra. Żadnych imprez obiecuję. A kiedy wracacie?
-W poniedziałek.- powiedziała mama idąc się chyba pakować.
-O to fajnie.
Porozmawiałam z tatą jeszcze chwilkę i poszłam na górę.Trzeba było zaplanować na sobotę imprezę. Obiecałam rodzicom, że będę trafiać do szkoły. A ponieważ to była klasa maturalna to musiałam. Czas do wieczora spędziłam monotonnie, bez żadnych kłótni i innych rzeczy. Postanowiłam, że Rudzielca uprzedzę o imprezie jutro w szkole, a do reszty będę dzwonić w czwartek.
Hej, hej. Zostawiam z wami następny rozdział i pozdro dla fanów Skry :)
zastanawiam sie czy bedzie jazda z tymi koszulkami pod łózkiem, ale zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial:)
pozdrawiam!:*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
No :) Żeby zostawić koszulki ciekawie co z tego wyniknie. Chciałabym zobaczyć minę Zuz gdyby się dowiedziała gdzie była Ann.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją Ann- nie mówiłam tego? to teraz mówię. mówiłam? no cóż to się powtórzę, ale taka prawda :D ona jest świetna!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi co wyniknie z tej imprezy, bo znając już Ann, będzie na pewno baaaaardzo udana i duuuużo rozrywki :P
pozdrawiam :)
Jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy i co stanie się na imprezie. A może być tak Michała na te parę dni sprowadzić do Warszawy?
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na swojego bloga, mam nadzieję, że poświęcisz mi parę minut :
http://obierz-swoja-wlasna-droge.blogspot.com/
Tekst w stronę Anety - bezcenny *.*
OdpowiedzUsuńJak ja lubię Zbyszka i Andzie! Są najlepsi i nie mam pojęcia dlaczego wolę akurat ich. Może to przez to, że ten cały skryty związek dodaje takiego smaczku? No i to, że w każdej chwili mogą zostać przyłapani ^^
Ciekawe kiedy Zuza się o wszystkim dowie :P
buźki ;*
Zakręcona ;)
Już dzisiaj, w Dzień Bloga i Bloggera zapraszam na nowy rozdział, gdzie Alexandra zdobywa w pełni swój niemoralny cel ;) http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba i pozostawisz po sobie ślad. Na wrzesień życzę dużo weny ;*