czwartek, 1 sierpnia 2013

XL

      Po otrzymaniu wiadomości od Ann, że do szkoły jedziemy autem a nie autobanem miałam więcej czasu by pospać. Ale też nie było go za dużo. Wstałam o 7.30 i się ogarnęłam, postanowiłam że śniadanie zjem w drodze do szkoły. Gdy czekałam na Andzie pod domem nie uwierzyłam w to co zobaczyłam. Przyjaciółka przyjechała śliczną hondą.
-No, no Ann.- powiedziałam kiedy otworzyły się przede mną drzwiczki pasażera, wsiadłam bez żadnego namysłu.
-Śliczna prawda.- powiedziała Ann gładząc deskę rozdzielczą.
-No oczywiście.
-Dostałam od rodziców jako spóźniony prezent urodzinowy.- pochwaliła się koleżanka i ruszyła z piskiem opon.
    Do szkoły dojechałyśmy pięć minut przed dzwonkiem, Ann bardzo dobrze szło prowadzenie auta. Chociaż się o nią już obawiałam bo lubiła przekraczać dozwoloną prędkość jak Michał czy Zibi.
Lekcje dziś się strasznie dłużyły, było kilka kartkówek i sprawdzian z geografii. Na którym mieliśmy polewkę z mojej partnerki w ławce właśnie Ann, która ściągała. Szukała w tedy odpowiedzi jak uprawia się buraka cukrowego i gdy to znalazła w moim zeszycie troszkę za głośno powiedziała 'Mam buraka!'. Z czego cała klasa zaczęła się śmiać. Po szkole wróciłyśmy w pośpiechu, tylko po to by spakować się na trening i znów droga z wariatką. Na szczęście trening zleciał szybko.
-Kto wpada do mnie na kawkę?- zapytała Andzia wychodząc spod prysznica.
-Wybacz Andzia, ale my mamy już coś zaplanowane.- Gośka, Werka i Magda.
-A wy? -zwróciła się do mnie, Alki, Anki, Karoli i Moni.
-My mamy korki.- przeprosiła Karola i Ala.
-Ja muszę się uczyć- stwierdziła Monia.
-Ja lecę do chłopaka.- powiedziała Ania.
-Zuza?
-A ja bardzo chętnie.
-My możemy przyjść.- powiedziały chórem Aneta, Iska i Agnieszka. Z Andzią zmierzyłyśmy trio.
-Ale ja burdelu nie otwieram.- powiedziała zdezorientowana.
-Kurwa bo ci jebnę!!- powiedziała Aneta skacząc do Ann z łapami.
-No dawaj szmato!! - blondyna nie była wcale dłużna.
-Szmatą możesz być ty i Zuzka!! My się nie puszczamy.- wydukała Iska.
-Jasne w cale bo po co!!- krzyknęłam w jej stronę tracąc Ann i Anetę z oczu.
     Gdy ja się kłóciłam z Agnieszką i Izą usłyszałam tylko trzask jak coś lub ktoś wali w drzwi od pryszniców. Gdy się odwróciłam Andzia stała w pozycji bojowej a Aneta podnosiła się z ziemi.
-Kurwa jebnąć tobie jeszcze raz!!- krzyczała w stronę Anety. -Nie będziesz w moim imieniu obrażać moich przyjaciół!!
      W tym momencie do szatni wpadł Adamczyk. Stanął na środku przerażony lustrując Andzie i Anetę. Obrócił się w moją i Anety labradorów stronę i również nas zlustrował.
-Raz, dwa, trzy, cztery i pięć.- wskazał na Ann, mnie, Agnieszkę, Izę i ryczącą Anetę.- wziąć swoje rzeczy i zjawić się u mnie w pokoju!!- wyszedł z szatni trzaskając drzwiami.
     Trochę się przeraziłam bo nie wiem dlaczego ta szmata znalazła się na drzwiach. Andzie pewna siebie podniosła torbę z ziemi i wymijając ryczące zwłoki na ziemi ruszyła w stronę drzwi.
-Zaczekaj!!- krzyknęłam idąc w ślady przyjaciółki.
    W pokoju znalazłyśmy się jako pierwsze bez słowa usiadłyśmy na fotelach i czekałyśmy na pierdolnięte trio. Po chwili wpadła Aneta krzycząc:
-Ta dziwka mnie uderzyła!!- pokazała na Ann.
-Wypraszam sobie dziwkę!!- warknęła podnosząc się.
-Widzi pan ona jest agresywna!!
-Cisza dziewczyny!!- uciszył je Andrzej.- Która zaczęła?
-Aneta.- powiedziała spokojnie Ann.
-Ja, ja??- znów ona zaczęła bajeczkę!!
-Zuza coś do po wiedzenia??-zwrócił się do mnie.
-To naszej piątki wina.
-Nie to one dwie!!- teraz ja miałam ochotę im jebnąć.
-Cisza!! Od czego się zaczęło?
-One zaczęły nas wyzywać!!
-Zuza??
-Ja to mo...
-Zuza nie ma z tym nic wspólnego, to ja je zaczęłam wyzywać i to ja jebłam tej szmacie!!- powiedziała spokojnie Ann.
-Widzi pan!!
-Ann muszę cię zawiesić na miesiąc w drużynie!!- powiedział Adamczyk w stronę blondynki.
-Ale trenerze!-zaczęłam w obronie przyjaciółki.
-Zuzka on ma rację!- powiedziała biorąc torbę z ziemi.- Mam cię odwieźć czy zostajesz tu z pokemonami??
-Idę.- powiedziała smutno.
     Do auta szłyśmy w milczeniu, dopiero w środku się odezwałam.
-Idiotko dlaczego wzięłaś całą winę na siebie!!-krzyknęłam.
-A co miał zawiesić nas dwie??- spytała odpalając auto.
-I co ja mam teraz być sama przez miesiąc??
-Dasz radę, wierzę w Ciebie.- powiedziała z bladym uśmiechem.- To idziesz do mnie na tę kawę??
-No tak.

Normalny człowiek był by wkurwiony, ale nie Blondynka.

   Całą winę za akcję w szatni wzięłam na siebie, po co we dwie miałyśmy być zawieszone skoro mogłam być tylko ja. Dziwiłam się sama sobie, że w takiej chwili jestem aż tak spokojna. Z Zuzią weszłyśmy do pustego domu, w kuchni przygotowałyśmy kawkę i poszłyśmy do mnie do pokoju. Tam zaczęłyśmy poprawiać sobie humor.
-Od kogo?- spytała Zuza pokazując na róże stojącą na oknie w wazoniku.
-Od kolegi.- uśmiechnęłam się, nie chciałam okłamywać przyjaciółki ale musiałam.- Zuz kiedy jedziesz do Miśka??
-W piątek a bo co?
-Nic ciekawość
-To pierwszy stopień do piekła.- obie zaczęłyśmy się śmiać.
-Oglądamy jakiś film?- zaproponowałam.
-A co masz ciekawego?
-Może 'Wieczór Panieński'?
-Jestem za.
-Tu masz płytę- podeszłam do szafki i wyciągnęłam odpowiednią płytę, rzucając ją na łóżko- DVD chyba umiesz się obsłużyć?
 -No jasne!!
-To ja idę zrobić popcorn.- zbiegłam do kuchni tam po trzech minutach była gotowa miska kukurydzy, do tego wzięłam butelkę coca-coli i szklanki.- otwórz mi drzwi!!- krzyknęłam będąc przed nimi.
-Już!
     Spędziłyśmy miło popołudnie. Zuzka poszła do domu koło godziny 17. Pół godziny później w domu zjawili się moi rodzice. Gdy usłyszałam zamykane drzwi postanowiłam zejść do nich.
-Cześć rodzinko!!
-O Ania cześć! Pomóż mi z zakupami.
-Już się robi.- wzięłam od mamy siatki i zaniosłam je do kuchni. Po drodze zastanawiałam się jak im powiem, że jestem zawieszona na miesiąc w drużynie.
-Córcia coś się stało?- tato od razu widzi gdy jest coś ze mną nie tak.
-Tak jakby- powiedziałam niepewnie. Ale i tak przestraszyłam mamę.
-O Boże córcia w ciąży jesteś!!-byłam tak zamyślona, że nawet jej nie słuchałam i odpowiedziałam nie analizując tego co mówiła.
-Tak.
-O nie Dawid ona jest w ciąży!!- podniosłam przerażona głowę.
-Nie mamo!! Nie jestem w ciąży!!- sprostowałam.
-Skoro nie ciąża to co??- spytał zatroskany ojciec.
-Jestem zawieszona w drużynie.- powiedziałam smutno.
-To tylko drużyna córcia.- mama nigdy tego poważnie nie traktowała.
-Na ile?- za to tato mnie wspierał i dużo od tego wymagał.
-Na miesiąc.- patrzyłam w dół bo w oczach zaczęły zbierać mi się łzy.
-Za co?- był nie ugięty.
-Uderzyłam jedną z zawodniczek mojej drużyny.- powiedziałam i popłynęły łzy po policzkach.
-Andzia tak nie można, co ty zrobiłaś masz szczęście, że trener cię nie wywalił!!
-Tak wiem!- powiedziałam płaczliwym głosem.
-Dawid daj spokój.- mama podeszła  mnie przytuliła.
-Nie Magda!! Ona powinna wiedzieć co za to grozi!! Trener powinien ją wyjebać!!
       Tato mnie wspiera, ale dużo wymaga. Nie wytrzymałam i uciekłam do pokoju, zatrzaskując drzwi. Żałowałam że im powiedziałam. Gdy wylewałam łzy w poduszkę zaczął dzwonić mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Czego!!- warknęłam zapłakana.
-Andzia?? Coś się stało?- to był Zbyszek, miał taki zatroskany głos. Usiadłam i otarłam w miarę łzy, które i tak nie przestały płynąć.
-Nie, nie nic się nie stało.- wychlipałam.
-Nie kłam przecież słyszę.
-Jestem zawieszona!!- powiedziałam i znów zaczęłam bardziej płakać.
-Zawieszona?? Gdzie?? W szkole??- był przejęty, tak jak Zuza było widać że są rodzeństwem mieli tak podobne charaktery.
-Nie w drużynie, na cały pierdolony miesiąc.- nie mogłam powstrzymać płaczu, nie lubiłam płakać przy kimś lub komuś przez telefon.
-Za co? Nie płacz kochanie.!!
-Za to, że pierdolnęłam Anecie tak, że jej drzwi od pryszniców oddały!!
-Ann dlaczego??- był zbyt dociekliwy, a ja już nie wytrzymywałam.
-Za to, że nazwała mnie szmatą, za to że nazwała twoją siostrę szmatą i za to, że powiedziała że będzie pieprzyć się z tobą kiedy tylko ona będzie chcieć bo masz do niej słabość!!- wykrzyknęłam do słuchawki i rzuciłam się na łóżko brudząc poduszkę tuszem.
-Andzia proszę nie płacz!!
-Łatwo mówić!! Tobie ojciec nie mówi, że za to powinni cię wyjebać z drużyny!!
-Proszę uspokój się!!
-O której masz jutro trening?- spytałam przez łzy.
- Jeden z rana o szóstej i jest on dłuższy, hala połączona z siłownią. A co??
-Nic ciekawość.
-Ann wybacz ale muszę kończyć, lecę na trening. I proszę nie płacz więcej. Idź się wykąp i połóż się. Słodkich snów.
-Całuski Paaa.
      Postanowiłam wykorzystać pomysł Zbyszka, wzięłam długą kąpiel i się zrelaksowałam. Przestałam płakać i odreagować jakoś stres ze szkoły i drużyny. Zasnęłam szybko i miałam nadzieję, że nie będę musiała rano minąć się z tatą.

Zuzia lala całkiem duża ;P

   Zrobiło mi się żal Andzi, że wzięła całą winę na siebie. Gdy rozmawiałam z Michałem wszystko mu opowiedziałam, on powiedział że to ona decyduje o tym czy wziąć winę na siebie. Ugadaliśmy się również co do weekendu w Jastrzębiu, którego nie mogłam się doczekać. Miałam zamiar porozmawiać z Ann w szkole o całym zajściu. Gdy robiłam sobie kolację z zamyślenia wyrwał mnie tato, który przyjechał na kilka dni do domu.
-Zuza co się stało dziś na treningu?- spytał za przeglądu sportowego.
-Nic.- powiedziałam smutna.
-Jak to nic?- tato odłożył gazetę i przyglądał się mi.- Spotkałem dzisiaj twojego trenera i mówił, że była akcja.
-Aaaaa, to nic się nie stało.- po patrzał mnie krzywo.
-Zuza to nic, że mogłaś zostać zawieszona? A co gorsza wydalona z drużyny?
-Wiem to było głupie.- powiedziałam przekładając kanapki na talerzyk.
-Masz szczęście. A dlaczego Anastazja wzięła całą winę na siebie?
-Powiedziała mi tylko tyle, że woli by jedna z nas była zawieszona. Ona uderzyła Anetę, nawet nie wiem dlaczego.
-Macie wszystkie szczęście! Mógł was wydalić, a tak to tylko ją zawiesił i tylko na miesiąc.
-Chyba chciałeś powiedzieć aż miesiąc.
     Porozmawiałam z tatą jeszcze chwilkę i poszłam do pokoju. Po szybkiej kąpieli i natłoku dzisiejszych zdarzeń zasnęłam bez problemu. Gdy wstałam dostałam wiadomość od Ann 'Wybacz laska, ale mnie dziś w szkole nie będzie. Sorki'. Odpisałam jej krótko 'Spoko, jak coś możesz wpaść do mnie po lekcje'. Nie dostałam żadnej odpowiedzi, trochę popsuł mi się humor bo musiałam jechać autobusem. A tak to miałam wygodę jeżdżąc Ann hondzią. Lekcje się dłużyły i dłużyły. Prosto po lekcjach poszłam na trening. Na samym początku miałyśmy wszystkie pogadankę o wczorajszym zajściu. I Andrzej mówił, że wyciągnął najlżejsze konsekwencje i prosił by nie było więcej takich zajść. Nie wiem czemu tu akurat popatrzył się na mnie. Po długim treningu wpadłam do domu na szybki obiad i zostawić rzeczy i musiałam już mykać na kurs prawa jazdy. On bynajmniej był ciekawszy niż szkoła i trening razem wzięty. Gdy wyszłam z kursu próbowałam dodzwonić się do Anastazji ale miała wyłączony telefon. W domku byłam koło godzinki 18. Byłam tak padnięta, że poszłam od razu pod prysznic. Będąc w łóżeczku wzięłam lapka by sprawdzić facebooka i wejść na skypa. Ann nie było ani tu, ani tu. Na szczęście był Misiek, z którym mogłam porozmawiać. Nie zdążyłam kliknąć połącz tylko już odbierz. Na ekranie pojawił się Michał bez koszulki i tęsknota się bardziej nasiliła.
-Hej kotek, jak tam szkoła?-
-Hej a dobrze.- powiedziałam bez przekonania.
-Coś się stało?- spytał z zaniepokojoną miną.
-Nie... Jeszcze.
-Jak to jeszcze?
-Martwię się o Andzię.- wyznałam chłopakowi.
-Mów co się stało.
-No nie było jej w szkole, ma wyłączony telefon, na skypie i facebooku gdzie zawsze była też jej nie ma.
-Zuza histeryzujesz.
-Może.
-Popatrz Ann zawiesili w drużynie, pewnie chciała troszkę odpocząć i zrobiła sobie wagary, nic jej nie jest. Nie histeryzuj!!
-To chyba z tęsknoty za tobą.-powiedziałam puszczając mu buziaczka.
-Tą tęsknotę zakończymy w piątek. Popatrz jutro środa, jeszcze tylko czwartek i piątek i będziesz u mnie.
-No ta kocham cię!
-Ja ciebie bardziej!- pokazał mi język a ja się naburmuszyłam.
-Chcesz się kłócić?
-Nie!! Idź spać słonko, żebyś była wyspana w szkole.
-Dobrze jeszcze raz przypomnę Ci że cię kocham Paaaa.
-Wiem i ja ciebie też!! Paaaa.
     Po rozmowie z chłopakiem czułam się lepiej, wyłączyłam kompa i wtuliłam się w poduszkę od razu zasypiając.


Wagary w Rzeszowie.

     Gdy wstałam nadal chciało mi się płakać, na szczęście nie spotkałam taty na dole. Gdy siedziałam i jadłam śniadanie pomyślałam o wagarach. Ten pomysł mi pod pasował. Nawet nie brałam książek, bo po co. Napisałam tylko eska do Zuzy 'Wybacz laska, ale mnie dziś w szkole nie będzie. Sorki'. Po chwili otrzymałam odpowiedź 'Spoko, jak coś możesz wpaść do mnie po lekcje'. Od razu po tej wiadomości wyłączyłam telefon. Kolejne pytanie to gdzie jechać na te wagary, w domu nie mogłam zostać bo mama. I do głowy przyszło mi tylko jedno miejsce, a raczej miasto Rzeszów. Zbyszek mówił, że trening ma tylko z rana to akurat jak ja dojadę to on go skończy. Jak wymyśliłam tak zrobiłam. Jadąc do na wagary złapała mnie policja za przekroczenie prędkości i dostałam mandat 150zł, na szczęści odpuścili mi punkty karne. Tak będąc na wagarach dostałam pierwszy mandat za przekroczenie prędkości. W Rzeszowie byłam koło godziny 10. Trochę pogubiłam się na osiedlu ale trafiłam pod klatkę Zbyszka. Mimo iż miałam klucze nie chciałam wchodzić do mieszkania. Czekając na niego poszłam do cukierni po kawę i drugie śniadanie, zjadłam je na masce samochodu gdy obok zaparkowała się biała audi Q5.
-Andzia co ty tu robisz?- zapytał wysiadając Zbyszek.
-Przyjechałam.- powiedziałam smutno.
-A ty nie powinnaś być w szkole?- zapytał wyciągając torbę z bagażnika.
-No powinnam. Ale nie chce tam iść.
-Masz przecież kluczę, czemu nie weszłaś?
-Nie chciałam.
-Chodź.-powiedział pokazując na drzwi klatki. Wzięłam torebkę z auta i poszłam. Zbyszek odwrócił się i zlustrował moje auto.
-Ostatnio byłaś innym.
-Ostatnio byłam autem mamy, a o jest moje.
    Gdy weszliśmy na górę bez problemu trafiłam do mieszkania. Otworzyłam je kluczami, które Zibi wrzucił mi kiedyś do torebki. Wagary wyszły mi na dobre wyżaliłam się Zbyszkowi, trochę popłakałam i w końcu zasnęłam. Obudziłam się koło godziny 22. Zbyszek siedział na fotelu i patrzył coś na laptopie. Ja natomiast miałam jakąś poduszę pod głową i byłam nakryta kocem.
-Długo spałam?- zapytałam a Zbyszek popatrzył na mnie z nad komputera, a potem na zegarek.
-Jakieś pięć godzin.
-Boże muszę jechać do domu!!- mruknęłam siadając.
-Do domu??- spytał biorąc karteczkę ze stolika. - A możesz mi powiedzieć co to jest? Wypadła ci ze spodni.
-A to jest...
-To jest mandat za przekroczenie prędkości.
-No chyba tak- uśmiechnęłam się, w jego towarzystwie zapominałam o problemach.
-Powinnaś na siebie uważać.
-Tak wiem.
-Więc idź pod prysznic. Już sio!!- powiedział odkładając laptopa.
-Ale ja muszę wracać do domu.
-Jeden dzień wagarów cię nie zbawi. A ja nie dam ci prowadzić po nocy.
    Grzecznie posłuchałam gospodarza i poszłam pod prysznic, tam czekała na mnie koszulka do spania. Zanim ją jednak założyłam obejrzałam ją dokładnie, była to koszulka reprezentacyjna Polski z nazwiskiem BARTMAN  i numerem 9. Ubrałam się i wyszłam, Zibi nadal siedział w salonie ale już nie patrzył na laptopa tylko coś kombinował z moją komórką.
-Co robisz?- zapytałam podchodząc bliżej.
-Próbuję ją włączyć.
-Zostaw. - w tedy pierwszy raz na mnie spojrzał.
-Wyglądasz ślicznie. -wstał i pocałował mnie w policzek. Ja wzięłam z jego ręki telefon i położyłam go na stoliku.
-Dlaczego próbowałeś go włączyć?
-Jak by twoi rodzice dzwonili.
-Mam ich gdzieś.- w tej chwili przypomniał mi się ojciec i znów łzy popłynęły po policzkach.
-Ann nie płacz.- przytulił nie mocno do siebie głaszcząc po plecach.-Mam pomysł poczekaj tu ja idę wziąć prysznic i idziemy spać.
-A Dżoana?- łzy wezbrały na sile gdy ona mi się przypomniała. Zbyszek odsunął mnie na długość rąk.
-Asi tu nie ma, już ci mówiłem że jest u rodziny. Jak spałaś rozmawiałem z nią i mówiła, że zostaje jeszcze na tydzień. A nawet jeśli ona ze mną nie mieszka.
-Dobrze idź już pod ten prysznic.
    Gdy Bartman brał prysznic ja z ciekawości poszperałam mu w telefonie. Dużo kontaktów dziewczyn, ciekawe i obrzydliwe wiadomości od Aśki i tyle. Nawet nie usłyszałam gdy wyszedł, tak odłożyła bym telefon. On jedyne co przytulił się do mnie i spytał.
-A co panienka tu szuka?
-Patrzę z ciekawości, nie gniewaj się.
-A za co gdyby to była Aśka, Zuza czy Misiek to oczywiście. Ale na ciebie?
-Jak chcesz jutro dam pogrzebać ci w moim.
     Przytaknął tylko gestem słowy potem wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tam położył mnie na łóżku i sam legną obok mnie. Nakrył mnie kołdrą, a gdy sam znalazł się pod nią natychmiast wtuliłam się w jego ciało. W myślach stwierdziłam tylko, że tak mogła bym zasypiać każdego wieczoru i budzić się rankiem. Zasnęłam automatycznie Zbyszek przyciągnął mnie bardziej do siebie i tak zasnęliśmy.




Hej, hej. Obiecany rozdział. Następny znów w przyszłym tygodniu. Nie wiem dokładnie kiedy.

11 komentarzy:

  1. Super czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas na pierwszy epizod długo wyczekiwanej niemoralnej historii. Zapraszam gorąco do czytania i komentowania. Więcej informacji w posłowiu. Buźki ;*
    http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Waleczna Ann! A co jak obrażała to należało jej się!
    Wiedziałam, że pojedzie na wagary do Zbyszka :D ! Niech on w końcu zerwie z tą Aśką! Przy Ann jest sobą i niczego nie udaje!
    pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowe rozdziały :)
    http://serca-kolysanie.blogspot.com
    http://niepewne-wczoraj-dzis-jutro.blogspot.com/
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie wiedziałam, że Ann jest taka waleczna nie pozwoliła aby trio obrażało jej bliskich. Żeby między nią a Zbyszkiem w końcu coś wyszło niech porozmawiają ze sobą a może będą w końcu razem bo Ann lepiej do niego pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. z tą akcją było ciekawie ;d i może między Ann i Zbyszkiem dojdzie do związku jakiegoś :) zapraszam na 15 http://eveerything-at-once.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta akcja była świetna . Może Ann pogada ze Zbyszkiem i moze dojdzie do zwiazku .
    Pozdrawiam Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę z opóźnieniem, albo nieco za wcześnie, ale zapraszam na nowy epizod u Zbysia i Kamili ;) Mam nadzieję, że się spodoba i pozostawisz ślad po sobie ;*
    sen-o-siatkowce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że Ann jest wybuchowa i reaguje impulsywnie, ale że aż tak?! Ojejku, dobrze, że to tylko miesiąc, bo mogło się skończyć o wiele gorzej. Jej ojciec przesadził i to bardzo. Całe szczęście, że ma Zbyszka! No i jak na związek bez zobowiązań polegający tylko na seksie to chyba jest coś poważniejszego :P
      buźki ;*
      Zakręcona :)

      Usuń
  8. Hej ;D Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://milosc-czy-siatkowka.blogspot.com
    Pozdrawiam, Dośka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym gorąco zaprosić, ale to "gorąco" mi tu nie pasuje, więc Was zapraszam serdecznie na nowy rozdział u Kamili i Zbyszka z drobną informacją w posłowiu :) Buźki ;* http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń