Wstałam w środę rano i zaczęłam się szykować do szkoły. Gotowa złapałam za telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Odezwała się jedynie poczta głosowa. Próbowałam kilka razy, ale bezskutecznie. Złapałam torebkę i zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedzieli rodzice.
-Tatuś, zawiózł byś swoją ukochaną córeczkę do szkoły ? - zapytałam pijąc kawę.
-Nie ma problemu. I tak muszę podjechać do apteki.
-To super.
Zebrałam się i pojechaliśmy. Pod szkoła, gdy chciałam wysiąść tato zapytał
-Masz dziś trening ?
-Tak.
-A na którą ?
-Na 15.30.
-To przyjadę.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do szkoły. Oczywiście nie była bym sobą, gdybym się nie spóźniła. Na szczęście pierwsza lekcji, to godzina wychowawcza. Wpadłam spóźniona do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam rozglądając się po klasie z nadzieją, że znajdę tu przyjaciółkę. Jednak się przeliczyłam.
-Spokojnie - zaśmiał się wychowawca. - siadaj. Wiesz może co się dzieje z Anastazja ?
-Chora jest - powiedziałam szybko siadając obok Igi.
-Aha no dobrze.
Lekcja pierwsza zleciała szybko. Kolejne już się ciągnęły. Jednak na wf było wesoło. Graliśmy w siatkę i Asia, nasza nowa koleżanka twierdziła, że gra lepiej ode mnie.
-Dobra - mruknęłam wiążąc włosy i podchodząc do niej - skoro, tak dobrze znasz się na siatkówce i w ogóle, to powiedź mi proszę ja ciebie na jakiej pozycji gra Kurek.
-Jest atakującym - powiedziała pewna siebie.
-Jeden zero dla mnie, Bartek jest przyjmującym kochana.
-To nie ma znaczenia. Chyba ważne jest, żebym umiała grać - powiedziała.
-No to dawaj.
Dobraliśmy się w dwa składy. Oczywiście ja byłam w przeciwnej drużynie z Dżoaną. Po wygranym meczu, oczywiście dla mojej drużyny ruszyliśmy do szatni.
-Widzisz, jeśli chodzi o siatkówkę to nie mów mi, że nie mam o niej pojęcia.
-To, że grasz w jakiejś beznadziejnej drużynie nie znaczy, że umiesz grać.
-Gdybym nie umiała grać to nie była bym pierwszą atakującą w moim klubie, po za tym uczyłam się od najlepszych z najlepszych.
-Ciekawe od kogo.?
-No wiesz, Zbyszek Bartman, Kuba Jarosz - powiedziałam patrząc na nią z wyższością.
-Ciekawe skąd ich niby znasz ?
-Widać, że jesteś blondynką - mruknęłam - Zibi Bartman i Zuza Bartman. W ogóle nie mamy wspólnego nazwiska prawda?? - prychnęłam i poszłam do szatni.
Szybko się przebrałam i nie zwracając uwagi na nową koleżankę, poszłam na następną lekcję. Na przerwie stałam pod salą i bawiłam się telefonem, gdy rozdzwonił się mój telefon. Dzwonił Michał.
-Hej kochanie - powiedziałam markotnie, siadając na podłodze pod salą opierając się o ścianę.
--No hej, jak tam w szkole ?
-Skończyłam przed chwilą wf i czekam na wyrok.
--Co masz ?
-Matma - mruknęłam.
--Oj, też jej nigdy nie lubiłem.
-To już nie chodzi o lubienie, ja tego nie rozumiem.
--Dasz radę, a jak Andzia ?
-Nie wiem, nie ma jej w szkole, telefonu też nie odbiera. Powiedziałam wychowawcy, że jest chora, ale nie wiem co się z nią dzieje.
--Spokojnie - powiedział, wciągając powietrze - po szkole podejdź do niej do domu.
-Po szkole od razu mam trening, a nie chcę się narażać trenerowi.
--To pójdziesz na trening, a potem do Ann. Spokojnie, na pewno nic się nie stało. Pewnie chciała odpocząć i poukładać sobie wszystko w głowie.
-Pewnie, masz rację - rozdzwonił się dzwonek oznajmiający koniec przerwy - kochanie miło się rozmawia, ale matma wzywa.
--No, ja też lecę na siłownię. Kocham cię. Nie zamartwiaj się. Paa.
-Też cię kocham.
Mruknęłam i się rozłączyłam. Jak chowałam telefon przyszedł nauczyciel i wpuścił nas do klasy. Matematyka dłużyła się jak nie wiem. W końcu po tych 45 minutach, które ciągnęły się w nieskończoność zadzwonił ten prze boski dzwonek. Wszyscy, zadowoleni spakowaliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy z klasy. Po pożegnaniu się ze znajomymi poszłam spacerkiem na trening. Po drodze coś zjadłam. Dziesięć minut przed rozpoczęciem treningu weszłam do szatni. Laski były już na sali. Szybko się przebrałam i poszłam na halę. W biegu wiązałam włosy w luźnego koka. Dziewczyny stały i rozmawiały, a Andrzeja jeszcze nie było.
-Cześć - przywitałam się z Magdą i Werką.
-No hej.
-A gdzie Gośka ? - zapytałam rozglądając się po sali.
-U Adamczyka, jest twój ojciec i coś wyjaśniają.
-Kurwa - zaklęłam i od razu tego pożałowałam.
-Zuza, nie wyrażaj się - krzyknął zły trener.
-Przepraszam.
-Dobra, nie ważne. Dziewczyny 10 kółeczek biegiem.
Wykonałyśmy rozgrzewkę bez żadnego ale. Ostatnio Andrzej chodził pod denerwowany, a my nie chciałyśmy skończyć, jak Ann. Gdy się rozciągałyśmy, Aneta rzuciła z głupim uśmieszkiem.
-Ta głupia blondyna jest zawieszona, więc może obsługiwać klientów, jak my mamy trening- powiedziała to na tyle głośno, żebym usłyszała. Zdenerwowana wstałam i podeszłam do niej.
-Mogła byś nie mówić o osobach nieobecnych.
-O proszę, znalazła się przyjaciółeczka, ty wcale nie jesteś lepsza - powiedziała z kpiącym uśmieszkiem stając naprzeciwko mnie.
-Odszczekaj to - warknęłam zła.
-A co prawda w oczy kole ? - zapytała prowokując mnie. - Jestem ciekawa co ten Kubiak w tobie widzi - zmierzyła mnie wzrokiem - ładna to ty nie jesteś, ale pewnie dajesz mu dupy kiedy tylko chce.
-Przesadzasz.
-No co, ty jak i ta cała Anastazja się pewnie razem puszczacie, wiem Kubiak pewnie robi za waszego Alfonsa - powiedziała z tym swoim uśmiechem.
Przegięła. Rzuciłam się na nią z łapami. Nie zwracałam uwagi na to, że mogę zostać zawieszona, że mogą mnie wywalić. Dałam jej w twarz, a ona pociągnęła mnie za włosy. Zaczęłyśmy się szarpać. Słyszałam tylko krzyk Gośki.
-Zuza, kurwa zostaw ją - krzyknęła nasza kapitan. Rzuciła się razem z Weroniką, żeby odciągnąć mnie od Anety.
-Zuza cholera jasna - krzyknął Adamczyk podbiegając do nas z moim tatą - co to ma znaczy ? Cholera jasna, rozmawialiśmy na ten temat.Zachowujesz się ostatnio karygodnie, co się z tobą dzieje ? - warknął mierząc nas spojrzeniem.
-Trenerze - powiedziała spokojnie Gośka - ale Aneta Zuzę prowokowała.
-Co myślisz, że tatuś ci pomoże ? - zapytała głupio Aneta.
-Zamknij się kurwa - warknęłam.
-Zuza - powiedział wkurwiony mój tato.
-Powiecie mi o co chodzi ? - zapytał Andrzej.
-Oczywiście, panie Andrzeju. Zuza bez żadnego powodu rzuciła się na mnie - powiedziała Aneta.
-Nie rozśmieszaj nas - powiedziała Magda - wszystkie słyszałyśmy co mówiłaś na temat Zuzy i Anastazji. Wiesz co, to że jesteś zazdrosna, że na Zuzę spojrzał taki facet jak Kubiak to już nie nasz problem.
-Spokój - wrzasnął Adamczyk - Zuza wytłumacz mi do cholery jasnej o co tu chodzi.
-Oczywiście. Aneta rozpowiada, że ja i Anastazja się puszczamy, żeby było śmieszniej zarzuca mi, że Michał jest tylko ze mną dla seksu. Lepiej Panu ?- zapytała ze łzami w oczach - Do tego twierdzi, że Kubiak to mój i Ann alfons. No przepraszam, że nie dam siebie i przyjaciółki poniżać. Może mnie pan teraz wyrzucić proszę bardzo.
Krzyknęłam i ze łzami w oczach poszłam do szatni. Nie patrząc na nic przebrałam się i poszłam w stronę domu. Nie poszłam do rodzinnego domu, tylko mieszkania brata. Tak rzuciłam się na łóżko w sypialni. Rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz zapłakanymi oczami. Dzwonił Misiek. Odebrałam.
-Misiek - powiedziałam zapłakana.
--Zuzia, kochanie, co się stało ? - zapytał zatroskany.
-Wypierdolą mnie z drużyny, jak nic - powiedziałam i wybuchłam płaczek.
--Hej, hej. Co się stało ?
-Wpierdoliłam Anecie, na hali, przy dziewczynach, trenerze i tacie.
--Kochanie, nie płacz. Gdzie teraz jesteś ?
-W mieszkaniu.
--Zuzka, nie płacz proszę cię. Połóż się spać. Odpocznij. Przyjadę do ciebie.
-Ale ty masz treningi - powiedziałam cała zapłakana.
--Powiem w klubie, że mam ważną sprawę rodzinną. Nie ruszaj się nigdzie z mieszkania.
-Dobrze.
Michał zakończył rozmowę. Położyłam telefon obok siebie na łóżku i położyłam głowę na poduszce. Nawet nie wiem kiedy zmęczona płaczem zasnęłam.
Jak niezadowolona kobieta musi wracać od kochanka do domu.
Rano obudził mnie zapach kawy i świeżego pieczywa. Podniosłam głowę z poduszki i rozejrzałam się po pokoju, w którym aktualnie przebywałam. Byłam w sypialni Zbyszka, jednak jego nie było obok. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam za zapachami, które mi obudziły. Zaprowadziły mnie one do kuchni, gdzie na krześle przy blacie siedział właściciel mieszkania. Czytał gazetę, a na jego kolanach siedział york, którego głaskał jedną ręką.
-Hej - mruknęłam wchodząc do pomieszczenia.
-No hej - przywitał się, patrząc na mnie z nad gazety. Posłał mi delikatny uśmiech. - Siadaj, kawa ci wystygnie. Wyspałaś się ?
-Tak, dziękuję.
-Jedź - zachęcił uśmiechem pochylając się nade mną i całując mnie delikatnie.
-Sama mam to wszystko zjeść ?- zapytałam patrząc na niego.
-Jedź, jedź. Zaraz się przyłączę. - zaśmiał się i wstał na chwilę opuszczając pomieszczenie.
Zjedliśmy śniadanie wesoło rozmawiając. Przy nim od razu miałam lepszy humor. Po posiłku przenieśliśmy się do salonu, gdzie posadził mnie sobie na kolanach. Obejmował mnie w pasie, a ja jedną ręką masowałam delikatnie jego kark, a drugą bawiłam się jego włosami. Pochyliłam się i delikatnie go pocałowałam. Oddał pocałunek przyciągając mnie do siebie mocniej.
-Słodka jesteś - zaśmiał się muskając moje usta.
-A ty zabawny - skomentowałam go.
-O której wracasz do domu ? - zapytał przyglądając mi się.
-Już mnie wyganiasz? - zapytałam ze śmiechem całując jego policzek.
-Nie, po prostu pytam. Może włączyła byś telefon. Rodzice się pewnie martwią.
-Masz rację.
Wstałam z jego kolan i podeszłam do komody, na której leżał mój telefon. Zbyszek mnie obserwował. Włączyłam swojego samsunga i wróciłam na kolana ukochanego. On mnie tylko przytulił i pocałował w czoło.
-Napisz rodzicom, że nocowałaś u jakiejś koleżanki i że niedługo wrócisz - zasugerował widząc, że nie wiem co napisać mamie.
-Masz rację.
Gdy odpisywałam na wiadomość usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a po chwili krzyk Ignaczaka.
-Bartman, no otwieraj nie chce nam się z chłopakami tu stać.
Popatrzyliśmy na siebie przerażeni.
Wróćmy do zdenerwowanej Zuzy.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Usiadłam na łóżku i sprawdziłam godzinę na telefonie. Była 20:30. Wstałam i niechętnie poszłam otworzyć drzwi. Za nimi ujrzałam ukochanego. Gdy mnie zobaczył wszedł do mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Torbę położył na podłodze, podszedł do mnie i mocno przytulił. Nic nie powiedziałam tylko wtuliłam się w niego i wybuchnęłam płaczem. Po chwili poczułam jak unoszę się nad ziemią. To Michał wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Usiedliśmy na kanapie. W sumie to ja siedziałam na kolanach siatkarza, a on mnie przytulał.
-Już, spokojnie kochanie - szepnął mi do ucha.
-Przecież oni wywalą mnie z klubu, nie dość, że przywaliłam tej szmacie, to jeszcze wyszłam bez słowa z treningu. - popatrzyłam mu w oczy. On otarł mi łzy z policzków.
-Nie myśl o tym na razie. Przecież nie może jej cały czas wszystko uchodzić na sucho.
-Ale uchodzi - mruknęłam wtulając się w Miśkowe ramię.
-Powiesz mi o co dokładnie chodzi ? - zapytał delikatnie mnie od siebie odsuwając i patrząc mi w oczy.
-Najpierw powiedziała, że Anastazja się puszcza, więc stanęłam w obronie przyjaciółki. Potem powiedziała to samo tylko o mnie. Potem stwierdziła, że jesteś ze mną tylko ze względu na seksu, a potem jeszcze powiedziała, że ty jesteś moim i Ann alfonsem.
-Kotku, przecież wiesz, że to bzdura, więc czemu się tak przejmujesz. - zapytał spokojnie.
-Michał ty nic nie rozumiesz, ona mnie upokorzyła przy całej drużynie.
-Skarbie - zaczął delikatnie - dziewczyny dobrze wiedzą, że tak nie jest. Znacie się tak długo. Uwierz mi, że żadna się od ciebie nie odwróci. Przecież się znacie tyle lat.
-No ja wiem.
-No właśnie, a teraz idź pod prysznic i kładź się spać.
-Ale zostaniesz ze mną ? - zapytałam niepewnie patrząc w jego oczy.
-Oczywiście - uśmiechnął się i musnął delikatnie moje usta - a teraz uciekaj.
Poszłam do łazienki. Po szybki prysznicu założyłam piżamę, którą ostatnio tu zostawiłam i poszłam do sypialni. Po chwili poczułam jak Michał kładzie się za mną i obejmuje mnie delikatnie w pasie. Odwróciłam się w jego stronę, głowę ułożyłam wygodnie na jego torsie i wtuliłam się w jego ciało.
-Kocham cię - szepnęłam.
-Ja ciebie też, a teraz idź już spać - powiedział całując mnie w głowę.
Szybko zasnęliśmy.
Wróćmy do niezręcznej sytuacji w Rzeszowie.
-Bartman cholero wstrętna - krzyczał Ignaczak.
-No idę - odkrzyknął Zibi.
-Co robimy ? - zapytałam szeptem.
-Weź swoje rzeczy i idź do sypialni. Spławię go.
-Ok.
Pozbierałam swoje rzeczy, pocałowałam go przelotnie i schowałam się w sypialni. Usłyszałam tylko jak Zibi spławia Igłę wciskając mu jakiś tani bajer. Po 10 minutach, gdy ja byłam ogarnięta wkroczył uśmiechnięty do sypialni.
-Udało się ?
-Mhmm - mruknął i przyciągnął mnie do siebie namiętnie całując.
-Co ty robisz ? - zapytałam, gdy zaczął mnie rozbierać.
- Żegnam się.
No co ja poradzę, że on tak na mnie działa. Nie mam zupełnie na to wpływu. Kochaliśmy się. Znowu. Wydawało mi się, że lepiej już być nie może, a jednak. On to potrafi zaskakiwać.
O godzinie 14 wsiadłam do auta w drogę pojkwrotną do domu. W domu byłam o godzinie 20. Rodzice byli trochę źli, no ale w końcu jestem dorosła. Zdecydowałam, że do Zuzy zadzwonię jutro i ją przeproszę, że się nie odzywałam. Położyłam się spać w lepszym humorze
Nie źle się porobiło :) Oby wszystko się ułożyło pomiędzy Zbyszkiem a Ann :) Mam nadzieję, że on będzie z nią zamiast Asią.
OdpowiedzUsuńale akcja z Ignaczakiem :D
OdpowiedzUsuńdobrze że spławił go bo było by nie ciekawie :D
a Zuza dobrze zrobiła, uderzając ją, należało się!
pozdrawiam :*
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com
Ann i Zbyszek - no cholera jasna, przecież ich do siebie ciągnie i jest im dobrze w swoim towazrystwie. Nie rozumiem czemu jeszcze nie są razem :P
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że Zuza ma chłopaka, który potrafi nawet opuścić dla niej trening, bo ją kocha :D
Ciekawa jestem co takiego Ann powie przyjaciółce :)
buźki ;*
Zakręcona :)
http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/
I dobrze zrobiła, że jej przywaliła, sama bym to zrobiła na jej miejscu :D a co to się dzieje między Zbyszkiem i Ann, no pięknie pięknie! Biedna ta jego Aśka, co ja mówię, jaka biedna?! Dobrze jej tak, to Ann ma być ze Zbyszkiem :D
OdpowiedzUsuńP.S. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, zapraszam po informację na http://serca-kolysanie.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
pozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział u Kamili i Zbyszka. Ostatni przed epilogiem :) http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/ buźki ;*
OdpowiedzUsuńHeej ;* Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://milosc-czy-siatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dośka. ;))
To się porobiło! Bardzo dobrze, że Zuza przywaliła jej. Mam nadzieję, że trener nie wyrzuci Zuzy a Anetę:) Zbyszek musi być z Ann strasznie ich do siebie ciągnie:D
OdpowiedzUsuń