wtorek, 17 czerwca 2014

66

Następnego dnia wstałam razem z budzikiem. Miałam lepszy humor niż wczoraj. Zadowolona zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Po ogarnięciu się, makijażu i wszystkim zeszłam na dół.
-Cześć i czołem - krzyknęłam zadowolona.
-Oho, Zetka, nam już wyzdrowiała. - zaśmiała się tato.
-I to jak. Czuję się wyśmienicie.
-No to super. Bynajmniej zagrasz na meczu.
-No, a jak.
         Zjadłam szybkie śniadanie i poszłam do pokoju. Spakowałam się do szkoły, a potem tato mnie odwiózł. W szkole byłam dziesięć minut przed dzwonkiem. Pod salą byli wszyscy. Lekcje minęły spokojnie i dość szybko. Od razu po lekcjach pojechałam z Ann na hale. Dziś miałyśmy grać mecz z dziewczynami z Padwy. Przeciwnik był mocny jednak wierzyłyśmy, że wygramy. Weszłam z blondi do szatni
-Hej dziewczyny. Jak humor?  - zapytałam pełna życia
-Dobrze. Zuza zdrowa i gotowa żeby skopać tyłki tym Włoszką ?
-Oczywiście Gosiu, że tak. - odpowiedziałam przebierając się.
-No to zajebiście. Lecimy laski na trenig. 
      Z dobrym humorem wbiegłyśmy na hale i zaczęłyśmy się same bez pomocy trenera rozgrzewać. Robiłyśmy trzecie kółko, gdy zobaczyłam Adamczyka. Gadał z jakimś siwym gościem. Akurat Gocha była obok mnie, więc postanowiłam zapytać o co chodzi.
-Gosia, z kim rozmawia trener?
-To jest ponoć jakiś koleś z Padwy
-A wiesz o co chodzi?
-Ponoć ten facet ma zamiar szukać talentów z Polski i je podbierać do Włoch.
-Ciekawie.
-Myślę że jak zepniesz poślady i zagrasz dobry mecz to wiesz. 
-Przestań. Nie była bym zainteresowana
-Zuz Włochy są fajne
-A nie Włosi?  - zaśmiała się Weronika.
-Dziewczyny ją wiem że to była by dla mnie szansa, ale musicie zrozumieć, że tu mam Michała i nie chcę go zostawić
      Więcej nie rozmawialiśmy na ten temat. Przyszedł trener i się zaczęło. 
-Dobra dziewczyny, ją wiem że mamy mocnego przeciwnika ale wiem że wymarcie. Zrozumiano? 
-Tak-krzyknęłysmy razem
-Idźcie ćwiczyć ataki
        Jak powiedział tak zrobiłysmy. Miałam taki dobry humor że nawet nie wiem kiedy sędzia odgwizdał koniec rozgrzewki.i się zaczęło. Nasza szóstka to : Gośka,  Weronika, Magda, Alka, Ja, Anka i Andzia na libero. Gwizdek sędziego i Gośka zagrywa. Zaczęło się. Walczyliśmy o każdą piłkę. Poszłam na zagrywkę. Gdy brałam piłkę zobaczyłam na trybunach Igora. Uśmiechnął się do mnie, a ją się wkurwiłam. Stanęłam przed linią i zagrałam. As serwisowy. Pierwszego i drugiego seta wygraliśmy prawie gładko. W trzecim nie było już tak lekko. Zeszłyśmy na przerwę dla nas, gdy na tablicy wyników było 15-20 dla dziewczyn z Włoch. Byłam cholernie ambitna i chciałam wygrać ten mecz. Usiadłam na ławce i wzięłam swoją wodę. 
-Zuz uspokój się-  powiedział trener, bo chwilę przed przerwą dość głośno klnełam
-Jak mam być spokojną skoro był aut, a ta szmata pokazała po bloku. Nawet nie musnełam tej piłki. 
-Ruda jak dostaniesz kartkę i zejdziesz z boiska to obiecuje że ci wpierdole po meczu-  powiedziała nasza pani kapitan i wróciliśmy do gry.
      Tego seta niestety przegraliśmy. Zaczął się set czwarty. Miałam nadzieję że ostatni. Byłam zła i zmęczona. Była końcówka seta. 25-24 dla nas. Piłka setowa. Stanęłam na zagrywkę. Skupiłam się, podrzuciłam piłkę i jest. As. Wygrywamy tego seta, a w całym meczu straciliśmy tyko jednego seta. Nie mogę w to uwierzyć. Dziewczyny skaczą i krzyczą z radości a ją stoję tak jak stanęła po zagrywce. Gośka popatrzyła na mogę i się po chwili na mogę rzuciła
-Ty mendo. Wiedziałam, że ci się uda.
      Zadowolona poszłam do dziewczyn. Cieszyłam się razem z nimi. Gdy tak się cieszyłam słyszałam jak spiker coś mówi i usłyszałam swoje nazwisko. Nie wiedziałam o co chodzi więc zapytałam Ann
-Co on mówił?
-Kobieto dostałaś MVP. - krzyknęła blondynka. 
-Ja?  - zapytałam patrząc na dziewczyny.
-Tak, no idź - wypchnęły mnie dziewczyny. Nadal nie mogłam w to wszystko uwierzyć. 
         Odebrałam nagrodę, przegnałyśmy się z przeciwniczkami pod siatką. Podszedł do nas trener z ty,m starszym gościem co gadał przed meczem.
-Zuza, poznaj to jest pan Carlo Chieco e Mauro Ranzato - powiedział Adamczyk po angielsku.
-Dzień dobry. - przywitałam się. Nie rozumiałam za bardzo o co chodzi.
-Zuzanna, bardzo podobał mi się twój występ w tym meczu. Chciał bym ci zaproponować transfer do Włoch. - powiedział od razu. Popatrzyłam na niego jak na wariata. Adamczyk czekał na moją odpowiedź. Anastazja "wiązała" buta, podsłuchując, a Gocha stała i udawała, że coś tam robi.
-Miło mi, jednak nie jestem zainteresowana. - wszyscy dookoła popatrzyli na mnie jak na debilkę.
-Rozumiem, teraz masz jeszcze szkołę, ale od października mogła byś spokojnie zacząć grać. Klub mieszkanie ci załatwi, wszystko. Po za tym miałem do czynienie z twoim bratem i dobrze nam się współpracowało, a ja widzę, że jesteś do niego podobna.
-Przykro mi, ale ja już podjęłam decyzję. - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie. Po chwili jednak podeszłam do niego i powiedziałam -Tak po za tym w ogóle nie jestem podobna do brata.
      Odwróciłam się i poszłam w kierunku rodziców.
-Kochanie, byłaś wspaniała. Należy ci się nagroda - powiedziała mama od razu mnie przytulając.
-Dziękuję - pocałowałam ją w policzek i popatrzyłam na mamę.
-Nie często to mówię, jeśli chodzi o siatkówkę, ale na prawdę grałaś fenomenalnie i nie popełniłaś żadnego błędu. Zasłużyłaś na nagrodę - powiedział tato. Byłam szczęśliwa, że usłyszałam, takie słowa od taty.
-Dzięki za miłe słowa, ale wiem, że kilka razy dała dupy. - mruknęłam,a tato się zaśmiał.
-Cześć Zuza - usłyszałam obok rodziców. Popatrzyłam i zobaczyłam Igora. - Dzień dobry.
-Dobry - mruknął mój tato i popatrzył na niego nie miłym okiem. No tak w końcu wiedział, że Igor mnie zdradził.
-Zostawicie nas ? - zapytałam patrząc na rodziców.
-Jasne.
      Rodzice odeszli kawałek. Zła popatrzyłam na swojego byłego.
-Czego chcesz ? - zapytałam jak rodzice byli wystarczająco daleko.
-Pogratulować wygranego meczu - powiedział i chciał mnie przytulić. Jednak się odsunęłam.
-Co ty pieprzysz ?  Od kiedy lubisz siatkówkę i kibicujesz mojej drużynie ? Jakoś jak byliśmy razem, to byłeś na meczach, ale potem marudziłeś jak to się nudziłeś.
-Ludzie się zmieniają skarbie. Zmieniłem się i zrozumiałem, że cię kocham Zuza.
-Śmieszny jesteś - powiedziałam - co, dziunia cię zostawiła ? Nie masz kogo poruchać ?
-Zuzia skarbie. Daj mi drugą szansę. Obiecuję się zmienić. - powiedział głaszcząc mnie po policzku.
     Strąciłam jego rękę, a gdy chciałam się odezwać usłyszałam za plecami.
-Jakiś problem kochanie ? - odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Miśka. Nie wiele myśląc rzuciłam mu się na szyję całując namiętnie.
-Nie ma żadnego problemu. Igor już idzie, prawda ? - powiedziałam.
-Jasne, na razie Zuz i pomyśl nad tym co ci powiedziałem.
-Co ty tu robisz? - zapytałam patrząc na Michała i obejmując rękami jego szyję.
-Ty jesteś na moich meczach, więc ja też pojawiłem się na twoim - powiedział, a ja go pocałowałam.
-Kochany jesteś.
-No już. Pochwal się tą swoją nagrodą.
       Dałam mu statuetkę i sama poszliśmy do moich rodziców, gdzie był też Zibi i Ann. Przywitałam się z bratem.
-Cześć braciszku.
-No hej młoda. Gratuluję meczu. - powiedział całując mnie w policzek.
-Dzięki.
-Ja się zmywam do domu. Na razie Zuzka. - powiedziała Ann. Pożegnała się i poszła do szatni.
-Co chciał od ciebie ten frajer  ? - zapytał Zbyszek, gdy rodzice poszli do Adamczyka.
-Marudził, że się zmienił i mnie kocha, ale ja już kogoś innego kocham - powiedziałam i pocałowałam swojego faceta w policzek. 
-Dobra skarbie, miło jest ale zmykaj do szatni. Poczekam tu na ciebie. - powiedział Michał głaszcząc mnie po policzku.
-Dobrze - pocałowałam go namiętnie i uciekłam w stronę szatni.
-Jest nasza gwiazda - krzyknęła Gochaa
-Wcale nie prawda. - mruknęłam.
-Nie pierdol, gdyby nie ty to dały byśmy dupy.
-Nie prawda, wszystkim poszło dobrze. Ja też dałam kilka razy dupy, a Andzi już nie ma ?
-Andzia wzięła szybki prysznic i się zmyła.
-No szkoda.
-Laaaski, ogłaszam, że będziemy musiały to porządnie opić.
-Dobrze kochanie, ale innym razem, a teraz się zbieraam - zachwycona poszłam pod prysznic.
-Zuza, co jest powodem twej radości ?
-Nie widziałaś, że Misiek przyjechał - zaśmiała się Weronika - leć Zuzik i miłej zabawy.
       Zadowolona pobiegłam do Michała. Okazało się, że rodzice i Zbyszek pojechali do domu. Zebraliśmy się i pojechaliśmy do domu. Mieliśmy dobre humory.
-Młoda, czemu się nie chwalisz, że zaproponowali ci transfer. - wypalił Zibi już w domu, a ja myślałam, że go rozszarpię.
-Dostałaś jakąś propozycję ? Czemu nic nie mówisz ?
-Nie ma się czym chwalić, po za tym i tak nic z tego nie będzie, a po za tym skąd ty wiesz?
-Ann powiedziała na hali.
-Zuza, myślałem, że chcesz grać dalej. Rozmawialiśmy i mówiłaś, że chcesz grać. - powiedział Michał.
-Bo chcę. Jednak mi wystarczy klub w Jastrzębiu. Rozmawiałam ostatnio z Andrzejem i mówił, że jak będę chciała to on pogada z trenerem dziewczyn z Jastrzębia.
-To skąd był ten trener, że nie chcesz tak daleko od Michała jechać ? - zapytała ze śmiechem mama przynosząc ciasto. Popatrzyłam po wszystkich i mruknęłam.
-Z Padwy.
-Ale to super. Przecież Włoska liga jest taka dobra - podłapał temat tato. Niepewnie popatrzyłam na Michała. Nie mogłam nic wyczytać z jego oczu. Nic nie powiedział po prostu wstał i wyszedł przed dom.
-Idź za nim siostra- powiedział Zbyszek, a ja niewiele myśląc wzięłam kurtkę i wyszłam. Michał siedział na schodach przed domem. Usiadłam obok niego.
-Michał o co chodzi ? - zapytałam.
-Nic.
-Przecież widzę.
-Przyjmij ten transfer. - powiedział patrząc przed siebie.
-Zgłupiałeś ? Misiek przecież to Włochy, daleko jak jasna cholera.
-Zuza, ty mnie przecież obiecałaś nie ograniczać.  Nie zamierzam cię ograniczać. 
-Jakie ograniczać.? Czy ty się słyszysz ?
-Zuz, skarbie to dla ciebie wielka szansa. - powiedział. Podczas naszej rozmowy, ani razu nie spojrzał mi w oczy. Złapałam jego twarz w dłonie i zmusiłam do spojrzenia mi w oczy.
-Misiek przestań pieprzyć - powiedziałam - Nigdzie nie pojadę rozumiesz. Nie zostawię cię tutaj.
-Zuza, ale .
-Nie, nie ma ale. Michał to tak daleko po za tym kto by wolał piękne i słoneczne wody od naszej pięknej Polski. - zaśmiałam się cicho opierając głowę na jego ramieniu, on mnie objął i też się zaśmiał.
-Co racja to racja.
-Po za tym boję się latać - mruknęłam patrząc mu w oczy. Michał zaśmiał się i musnął moje usta.
-Nie kłam. Dobra, będę mieć czyste sumienie, ale musisz mi coś obiecać.
-Słucham ? - zapytałam patrząc na niego.
-Jeśli się natrafi okazja, że będziesz mieć propozycję z zagranicy, powiesz mi o tym, Podejmiemy razem taka ważną decyzję. W końcu będziemy razem mieszkać.
-Obiecuję. 
      Wstałam ze schodów i stanęłam przed Kubim.
-Wracamy do domu bo tu jest zimno - powiedziałam i poszliśmy do domu.
-Wszystko okej ? - zapytała mama.
-Tak. My pójdziemy się położyć. Jutro jest jeszcze czwartek, więc szkoła czeka. - pociągnęłam Michała na górę. Gdy tylko przekroczyliśmy próg mojego pokoju zamknęłam drzwi i go pocałowałam. Spędziliśmy namiętną noc. Zasnęliśmy późno, ale miałam zamiar iść jutro do szkoły. Następnego dnia wstałam przed budzikiem. Delikatnie żeby nie budzić Michała wstałam. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i telefon, żeby nie obudził Miśka. W łazience dość szybko się ogarnęłam. Gotowa wyszłam i skierowałam się się do kuchni. Zrobiłam tam śniadanie dla siebie i ukochanego. Wzięłam wszystko na tacę i zaniosłam na górę. Postawiłam wszystko na stoliku koło łóżka. Miałam godzinę żeby wyjść do szkoły. Usiadłam koło siatkarza i zaczęłam go delikatnie budzić. 
-Kochanie, wstajemy- mruknęłam całując go po policzkach. 
-Mmmm tak budzony to ja mogę być codziennie.  - powiedział kladac sie na plecach.
-Wstawaj spiochu mam śniadanie- zasmialam się biorąc tacę na łóżko. 
-Czym sobie zasluzylem?
-Po prostu jesteś. - pocałowałam go.
       Po śniadaniu ja poszlam do szkoły, no a Michal wrócił do domu do siebie. Dzień minął mi szybko. Nakrecałam sie myślą, że jutro znów zobaczę się z Michalem. W czwartek zasnelam z uśmiechem na ustach.


Zostawiam z wami kolejny pościk. Jestem już z wami... Mam bynajmniej taką nadzieję. Zapraszam również na drugi blog mojego autorstwa :)
http://zycie-lubi-zaskakiwac.blogspot.com/

wtorek, 10 czerwca 2014

Tralalalala ogłoszenie ! :)

Kochani, wiem że zawalam. Jednak obiecuję poprawę. Zapraszam na pierwszy post na nowym blogu :
 http://zycie-lubi-zaskakiwac.blogspot.com/ :)
Mam nadzieję, że się wam spodoba.

sobota, 7 czerwca 2014

LXV

          Szybko dotarłam do przyjaciółki. Przywitałam się z jej mamą i poszłam do pokoju przyjaciółki.
-Cześć blondyna - powiedziałam wesoło wchodząc do jej pokoju.
-O hej. Jak tam ? Gotowa do nauki ?
-Juhu - udałam, że się cieszę.
-Dawaj ten angielski i pokaż czego nie rozumiesz.
         W niecałą godzinę rozumiałam wszytko. Usiadłyśmy sobie wygodnie i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Jakie plany na święta ? - zapytała Ann.
-Jak co roku z rodziną. W tym roku u nas wszyscy się zjeżdżają. Jestem prze szczęśliwa, że będzie ciotka.
-Coś o tym wiem. Ale zostaję w Warszawie.
-A no to okej. A co na ten weekend planujesz? - zapytałam.
-Planów chyba brak, a co ?
-Masz ochotę pójść na mecz ?
-A gdzie i jaki ?
-W Jastrzębiu, Jastrzębie -Rzeszów ?
-Jasne, chętnie. Ale jak pojedziemy  i co z biletami ?
-Coś się wymyśli, a bilety Misiek mi przyśle.
-To jadę. - powiedziała zadowolona.
-No to super.
          O przed dziesiątą wróciłam do domu. Posiedziałam jeszcze chwilę z rodzicami i poszłam się położyć. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i jeszcze spakowałam rzeczy na jutro do szkoły. Zasnęła szybko. Następnego dnia wstałam pół godziny przed budzikiem. Zdziwiło mnie to. Ale obudził mnie ból głowy i brzucha. Zaczęłam się zastanawiać czym to może być spowodowane. Nic nie przychodziło mi na myśl. Niechętnie zeszłam na dół i zaczęłam szukać tabletek przeciw bólowych. Nie mogłam ich znaleźć. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Do kuchni weszła mama.
-A ty co się tak tłuczesz od rana. ?
-Źle się czuję. Gdzie my do cholery mamy jakieś środki przeciw bólowe. ?-Usiądź.          Mama ze spokojem podała mi tabletki i wodę. -Co ci jest ? -Głowa mnie boli i brzuch. 
-Może okres masz ?
-Nie, okres dostane za tydzień. 
         Mama podeszła do mnie i dotknęła mojego czoła. 
-Dziecko ty masz gorączkę. 
-Trudno. Mam jeszcze pół godziny. 
-Na pewno dziś nie pójdziesz do szkoły. Nie ma mowy. 
-Ale mamo - jęknęłam. 
-Nie ma, ale mamo. 
-Ja już nie mam 5 lat. Mam 18 lat. 
-Nie interesuje mnie to do. Do łóżka marsza, ja ci zaraz przyniosę jakieś leki. 
-Mamo dam sobie radę. 
-Powiedziałam coś. Idziesz do łóżko. Posiedzisz w domu dwa dni i w czwartek, piątek pójdziesz do szkoły. 
-Ugh - wkurzyłam się. 
-Nie marudź. Chyba, że wolisz nie pojechać na mecz w piątek. 
-Ale jak ? Skąd wiesz ?
-Kochanie, wiem kiedy mój syn gra mecze i wiem też kiedy Michał ma mecze. Jak by nie patrzeć to Polsat Sport u nas w domu leci non stop. 
-Niech ci będzie. 
        Wzięłam od mamy leki i poszłam do pokoju. Przebrałam się w jakiś stary dres i wskoczyłam do łóżka. Napisałam Ann sms'a, że dziś mnie w szkole nie będzie. Popatrzyłam na zegarek. Była 6:30, czyli Misiek już nie spał. Chyba. Miałam taką cichą nadzieję. Znalazłam w kontaktach jego numer i napisałam sms. 
"Cześć kochanie, co u ciebie? " Znalazłam pilota i włączyłam tv. Nie będę przecież się nudziła. Dostałam odpowiedź. 
"Cześć skarbie, u mnie dobrze. Właśnie szykuję się na trening. A ty gotowa do szkoły ?". 
"Nigdzie nie idę. - napisałam - Grypa mnie dorwała. Mam gorączkę i mama każe zostać mi w domu. :("  
"I bardzo dobrze robi. W piątek widzimy się na meczu :* Zdrowiej szybciutko "
"Och dziękuję za wsparcie. Te buziaczki to wiesz, ja sobie wszystkie policzę i się nie wypłacisz. :P A co do szkoły, to po cholerę wczoraj prawię godzinę Ann tłumaczyła mi anglika ?:("
"Nie dramatyzuj, tylko się kuruj. :) Nie ma problemu, licz wszystkie. Tylko żadnego nie pomiń :D:*"
"O której masz trening ?"
"7:30, spokojnie zdążę. Co porabiasz ciekawego ?"
"A co mogę skoro muszę leżeć w łóżku ?"
"No wiesz, w łóżku można robić dużo ciekawych rzeczy  :D"
"Ale masz brzydkie myśli. Nie ładnie :) Obecnie leżę i oglądam jakieś bzdury w tv. A ty skarbie co robisz ?"
"Szykuję się do wyjścia. Dobra skarbie na razie nie będę mógł pisać bo jadę na trening. Nie jestem na tyle szalony, żeby prowadzić i pisać sms."
"To nie przeszkadzam. Uważaj na siebie :* Miłego treningu :)"
         Nie miałam co robić. Andzia w szkole, Misiek na treningu,a Zibi.... Właśnie jest jeszcze mój brat. Przecież oni pierwszy trening mają o 12. Złapałam za telefon i napisała do brata.
"Cześć głąbku :D"
"Siemka młodaaa, a ty co ? Biznes masz ? Czy po prostu przypomniałaś sobie, że masz brata ?"
"Nudzę się. Megaa się nudzę. "
"Aż takie macie nudne lekcje ?"
"Jestem chora, znaczy tylko głowa mnie boli i brzuch i mam lekką gorączkę, ale i tak mama kazała mi zostać w domu :("
"Biedactwo, ale wiesz jaka jest nasza mama. :)"
"Dramatyzuje, tak wiem."
"No właśnie. Jaki ci się Młoda układa z Miśkiem. ?"
"Bardzo dobrze, a ty znalazłeś w końcu jakąś normalną dziewczynę ?"
"Być może... A teraz mała kończę muszę coś załatwić "
"No to na razie, pa "
            I znowu nie mam co robić. Złapałam laptopa i zaczęłam szukać jakiś głupot. Weszłam na ciacha. Znalazłam dużo wpisów o chłopakach z reprezentacji. Było dużo bzdur. Po dwóch godzinach miałam dość tych bzdur. Zamknęłam laptopa i poczułam jak bardzo jestem głodna. Założyłam kapcie i wyszłam z pokoju zapinając bluzę. Weszłam do kuchni, a tam mama coś gotowała.
-Co robisz dobrego ? - zapytałam zaglądając jej przez ramie.
-A co ty tu robisz? - zapytała patrząc na mnie.
-Głodna jestem, po za tym nie umieram - mruknęłam.
-Zuza z tobą gorzej niż z małym dzieckiem.
-Ja wiem.
        Zrobiłam sobie szybko coś do jedzenia i wróciłam do pokoju nie chcąc narażać się mamie. Przez cały dzień nie robiłam nic konkretnego. To weszłam na fejsa, to obejrzałam jakiś film. Trochę popisałam z Ann, Miśkiem i Zibim. Wieczorem czułam się już znacznie lepiej. Zakomunikowała mamie, że dnia następnego idę do szkoły i nawet siłą mnie nie zatrzyma.



Nauka, szkoła, MATURA!!!


        Nawet nie wiedziałam kiedy Zuzka do mnie przyszła, drzwi otworzyła jej chyba mama. Ale mniejsza o to. Akuratnie siedziałam i sama powtarzałam do Angielskiego.
-Cześć blondyna - powiedziała wesoło wchodząc do mojego pokoju.
-O hej. Jak tam ? Gotowa do nauki ?- spytałam wynurzając się znad książki.
-Juhu - zawołała z sarkazmem.
-Dawaj ten angielski i pokaż czego nie rozumiesz.
         W niecałą godzinę ten rudy głąb zrozumiał wszystko. Ja natomiast doszłam do wniosku, że nie nadaję się na nauczyciela. Po wszystkim usiadłyśmy wygodnie i zaczęłyśmy plotkować.
-Jakie plany na święta ? - zapytałam Zuzika.
-Jak co roku z rodziną. W tym roku u nas wszyscy się zjeżdżają. Jestem prze szczęśliwa, że będzie ciotka.
-Coś o tym wiem. Ale zostaję w Warszawie. -powiedziałam z małą nutką przekonania, ponieważ nie miałam tu prócz rodziców żadnej rodziny.
-A no to okej. A co na ten weekend planujesz? - zapytała.
-Planów chyba brak, a co ? - spytałam.
-Masz ochotę pójść na mecz ?
-A gdzie i jaki ?- tu miałam nadzieję, że myśli o tym meczu co ja.
-W Jastrzębiu, Jastrzębie -Rzeszów ?
-Jasne, chętnie. Ale jak pojedziemy  i co z biletami ?
-Coś się wymyśli, a bilety Misiek mi przyśle.
-To jadę. - powiedziała zadowolona.
-No to super.
          Zuzka długo u mnie nie zabalowała. Po wyjściu przyjaciółki poszłam się wykompciać i zaczęłam szperać po necie. W tedy zadzwonił do mnie Zbyszek.
-Co jest śliczności moje?
-Twoje śliczności, a raczej potworności nie może spać przez twoją siostrę!!
-Jak to co ci zrobiła, mam jej nagadać??
-Nie, nic tylko angielski musiałam jej tłumaczyć. -poskarżyłam się ukochanemu.
--Zuzce angielski??
-Ta bo nie rozumiała kilku rzeczy, a ja teraz się zastanawiam jak wy z nią wytrzymujecie!!
--Sam nawet nie wiem...
-Dobra misiek ja będę kończyć, ja w przeciwieństwie do Ciebie idę jutro do szkoły.
--Dobra, ja za to idę na trening, mamy mega wycisk przed meczę w Jastrzębiu.
-Się nie dziwię, dobranoc jak będziesz miał jutro czas i będziesz chciał to pisz!!
--Kocham cię słońce i słodkich snów!!
-Ja też Paaaa.
         Po rozmowie ze Zbyszkiem jakoś szybciej udało mi się zasnąć. Z tego bardzo się cieszyłam. Niestety kolejny dzień był porażką, Zbyszek nie pisał i Zuzki nie było w szkole. A na dodatek było kilka niezapowiedzianych kartkówek. Trening też był masakryczny, jednym słowem dzień do dupy. Na szczęście dzień meczu był łaskawy, lekcje szybko minęły i na halę. Mecz z dziewczynami z Padwy zapowiadała się masakrycznie ciężko. Zuzce na szczęście dopisywał humor gdy weszłyśmy do szatni.
 -Hej dziewczyny. Jak humor?  - zapytała pełna życia
-Dobrze. Zuza zdrowa i gotowa żeby skopać tyłki tym Włoszką ?
-Oczywiście Gosiu, że tak. - odpowiedziała przebierając się.
-No to zajebiście. Lecimy laski na trenig. 
     Humorki nam dopisywały przy samodzielnej rozgrzewce. Zuzka gadała o czymś z Gośką, gdy zobaczyłam tego kolesia. Był to nie kto inny tylko selekcjoner z Włoch. Widywałam go już na meczach we Wrocku, co mnie troszkę cieszyło. Dlatego chciałam zagrać jak najlepszy mecz w całej przygodzie z siatkówką.
-Dobra dziewczyny, ją wiem że mamy mocnego przeciwnika ale wiem że wymarcie. Zrozumiano? - powiedział Adamczyk przed pierwszym setem
-Tak-krzyknęłysmy razem
-Idźcie ćwiczyć ataki
        Jak powiedział tak zrobiłyśmy. Humor mi dziś jakoś nie dopisywał i chciałam by mecz już się zakończył. W pierwszej szóstce wystąpiłyśmy w składzie: Gośka,  Weronika, Magda, Alka, Zuzka, Anka i Ja na libero. Gwizdek sędziego i Gośka zagrywa. Walczyłam o każdą piłkę, Włoszki akurat upodobały sobie mnie jako cel zagrywek, ale przyjęcie miałam bardzo dobre co mnie bardzo cieszyło. Pierwszego i drugiego seta wygrałyśmy łatwo, w trzecim był lekki kłopot z atakami co doprowadziło do znacznej przewagi rywalek. Na przerwie dla nas Zuzka siedziała wkurwiona a ja miałam ochotę najebać arbitrowi z naszej strony.
-Zuz uspokój się-  powiedział trener do Zuzki, która po przez łacinę podwórkową dawała ujście emocją.
-Jak mam być spokojną skoro był aut, a ta szmata pokazała po bloku. Nawet nie musnełam tej piłki. 
-Ruda jak dostaniesz kartkę i zejdziesz z boiska to obiecuje że ci wpierdole po meczu-  powiedziała nasza pani kapitan i wróciliśmy do gry.
      Trzeci set okazała się przegrany, za to rozjebałyśmy je w czwartym 26-24. Dokładnie dzięki ostatniemu Asie serwisowym Rudej. Z dziewczynami zaczęłyśmy skakać i krzyczeć z radości 
      Zadowolona Ruda podeszła do nas i zaczęła się cieszyć razem z nami. Zuzka z całej euforii nawet chyba nie usłyszała swojego nazwiska gdy została MVP meczu.
-Co on mówił?- spytała.
-Kobieto dostałaś MVP. - krzyknęłam.
-Ja?  - zapytała patrząc na nas.
-Tak, no idź - wypchnęłam ją po nagrodę.
     Gdy wróciła do nas od razu podszedł do niej trener z panem Carlo Chieco e Mauro Ranzato. Z tego co usłyszałam Zuzka dostała propozycję transferu do Włoch i głupia z niej zrezygnowała. Jedyne słowa jakie mi przychodziły do głowy to "IDIOTKA". Z rozmyślań wyrwał mnie widok Zbyszka, nic nie myśląc podbiegłam do niego rzucając mu się na szyję. Dopiero po chwili dotarło do mnie że najpierw działam potem myślę.  Szybko wyswobodziłam się z jego objęć.
-Przepraszam, poniosło mnie.
-Niech cię ponosi częściej- tu pocałował mnie w policzek. -Gratulację!
-Nie mi gratuluj tylko Zuzce!!
-A to dlaczego??
-Idiotka dostała propozycję transferu do Włoch i z niego zrezygnowała!!
-Żartujesz??
-Chciała bym!! A teraz przepraszam ale muszę uciekać do szatni !!
     Pocałowałam Zbyszka przelotnie w policzek i uciekłam. W szatni szybko się przebrałam i poszłam na piechotkę do domku. Potrzebowałam tego spacerku. W domku od razu położyłam się spać, na nic już nie miałam sił.




Wiem. Zawalam :( Przepraszam za siebie i moją pomocnicę. obiecujemy poprawę. Zostawiam z wami posta i wakacyjnego Zbyszka.