wtorek, 24 grudnia 2013

LIV

      Droga do domu zajęła nam mało czasu, niestety musieliśmy wysłuchiwać obelg Ann względem Anety. Trochę to było wkurwiające. Ale cóż. Na grilla miałam wszystko przygotowane i wolną chatę bez rodziców. Na imprezie gościliśmy Paula Lotmana, Krzysztofa Ignaczaka, Piotra Nowakowskiego, Grzegorza Kosoka, Łukasza Tichacka i Olka Achrema . No oczywiście jeszcze ja, Zibi i Andzia. Panowie zadbali na szczęście o wkład alkoholowy na imprezę, za co byłam im bardzo wdzięczna. Koło godziny 21 rozległo się tajemnicze pukanie do drzwi, nie zdążyłam ich otworzyć, bo otworzyły się same. W nich zobaczyłam postać Michała, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo za nim tęsknie. Podszedł do mnie i mnie przytulił, nawet go nie odepchnęłam mimo nadal byłam na niego bardzo zła.
-Proszę to dla ciebie.- powiedział podając mi jakąś figurkę.
      Gdy przeszłam do kuchni gdzie był Zbyszek z Igłą, chłopaki od razu zaczęli się ze sobą witać. Ja natomiast mogłam zobaczyć co dostałam od Michała, była to statuetka MVP dzisiejszego meczu. Podszedł do mnie i stanął za mną, chyba bał się mnie przytulić więc tylko jeździł ręką po mojej ręce.
-Mówiłem, że mecz wygram dla ciebie więc tak zrobiłem pokonaliśmy Zaksę 3:0. A ja dostałem tę statuetkę, którą powinnaś dostać ty za to że z takim głupkiem jak ja wytrzymujesz.
-Dziękuję to miłe z twojej strony, ale wiesz że to i tak nie zmienia twojej sytuacji?
-Taki wiem, ale może to jakiś kamyczek w drodze przez rzekę.
-Ale taki bardzo mały, jak ziarenko piasku, jak Andzia wzrostem przy Możdżonku.
-Ej wypraszam sobie!!- powiedziała blondynka stając za Miśkiem.
-Mogła byś nie podsłuchiwać.- powiedziałam zgryźliwie do przyjaciółki.
-Mogła bym, ale muszę pilnować czy nie palniesz nic głupiego.
-Ta jasne, a ty co w prokuratora się bawisz?
-No a jak zawsze miałam jakieś powołanie do prawa.
-Chyba raczej do mafii.- odezwał się Lotman.- Dałaś temu popis dziś przy tej dziewczynie.
-Oj tam, Oj tam.
      Zabawa się rozkręcała ja i Michał ciągle się śledziliśmy wzrokiem, chyba obojgu nam brakowało siebie. Nawet kilka razy przyłapałam go i siebie również jak wzrokiem pozbywamy siebie ubrań. Nie mogąc znieść tego dłużej poszłam do kuchni zrobić sobie drinka gdzie zastałam Ignaczaka.
-Cześć mała, co jest??-spytał libero.
-Nic drinka robię a co?
-Nic, coś jest na rzeczy między Ann a Zibim?- tu odstawiłam szklankę by spojrzeć na Igłę.
-A to pytanie czy stwierdzenie?
-No to i to, bo jak z Dominiką spotkałem ich w Rzeszowie byli lekko zestresowani.
-Co w Rzeszowie kiedy?
-Jakiś czas temu, mówili że spotkali się na mieście, ale gdyby tak było nie szli by chyba ze sobą za ręce.
-Kurwa Igła...
-Coś nie tak?
-Nie kocham cię!!
-Ale co ja takiego zrobiłem?-spytał zdezorientowany.- Zuza ale proszę pamiętaj ja mam żonę i dwójkę dzieci!
-Tak wiem, zabawny jesteś!!!
    Nie dokończyłam robić drinka chcąc o tej sprawie pogadać z bratem, stał akurat w towarzystwie Kubiaka, Ann i reszty chłopaków. Igła poszedł w moje ślady. Zbyszek uśmiechnął się dość szatańsko gdy zobaczył, że z uśmiechem na ustach staję na przeciwko niego.
-No wiecie infiniti w pewnym sensie jest lepsze od audii.- mówił szybko o samochodach ciągle patrząc na mnie i się ciesząc jak głupi do sera.- No osiągami troszkę się różnią, ale nie jest tak źle. Zerwałem z Aśką. A skóra na fotelach  w audii lepiej się prezentuje.- Stanęłam jak wryta powoli analizując każde jego słowo. 'Zerwałem z Aśką' te słowa huczały mi w głowie.
-Co zrobiłeś?- spytałam z niedowierzaniem, chłopaki patrzyli na mnie jak na wariatkę, oni nie wyłapali tego z jego monologu.
-Zerwałem z Aśką!- powiedział to głośno a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Zibi to prawda?- spytał z niedowierzaniem Misiek.
-Tak, definitywnie.
-Braciszku cieszę się z tego!!
-Andzia!!- krzyknęłam do oddalającej się postaci przyjaciółki i pobiegłam za nią.
-Co jest?- spytała.
-Słyszałaś Zbyszek zerwał z Aśką!
-Tak słyszałam.
-No i na co czekasz na zaproszenie?
-Jakie zaproszenie?
-Bierz się kurwa za mojego brata, a nie on wiecznie wolny nie będzie.
-Spoko jak ty dasz się wytłumaczyć Kubiemu!!
     Tu spochmurniałam, zostawiłam Ann i poszłam kończyć drinka. Może to właśnie w tedy Ignaczak widział Andzie z Zibim kiedy nie chciała mi powiedzieć gdzie była. Trudno. Czas i alkohol leciał szybko. Lekko wstawiona, bynajmniej ja tak to odbierałam stałam koło grządki z różami kiedy podszedł do mnie Michał.



Szczęśliwy bo siostra w ramionach ukochanego.


     Stanąłem koło Anastazji, która obserwowała z pewnej odległości Miśka i Zuzkę. Przytuliłem ją i nie mogłem się nacieszyć gdy Michał całował Zetkę. W tym momencie usłyszałem jakiś męski głos, kompletnie mi nie znajomy. Równo z Ann się odwróciliśmy i zobaczyłem tego typa a Andzia od razu na niego naskoczyła.
-Czego kurwa tu szukasz??
-Gdzie jest Zuzia?
-Anastazja kto to?
-Kolega Zuzki u którego szukała pocieszenia przez Kubiaka.
-Do cholery jasnej powiecie mi gdzie jest Zuzia?
-Tak tam gdzie powinna być w objęciach swojego chłopaka, którego kocha i gdzie cię nie powinno być.- powiedziała zgryźliwe Ann wskazując na nadal całującą się parę.
-Co to kurwa ma znaczyć?
-To że koleś jesteś spalony, ona kocha tylko jednego i łaskawie mógł byś im nie przeszkadzać bo pewnie wylądują u mniej w pokoju w łóżku, gubiąc ubrania przez całą drogę.- powiedziałem mając taką nadzieję.
-Jak chcesz mogę odprowadzić cię do wyjścia.- zaoferowała się Andzia, typek zlustrował ją wzrokiem i się uśmiechnął. Ja zrobiłem to samo, miała czarne buty na obcasie, czarne rurki i moją meczową koszulkę. Wyglądała dla mnie bardzo pociągająco.
-My możemy odprowadzić cię do wyjścia.
     Pożegnałem kolesia dając mu do zrozumienia, że nie ma czego więcej szukać u mojej siostry. Gdy zamknąłem za nim drzwi na klucz przybiliśmy sobie z blondyneczką piątki. Gdy odwróciliśmy się w stronę schodów zobaczyliśmy Kubiaka niosącego Zetkę na rękach, oboje wiedzieliśmy gdzie zmierzają i co robić. Wiedząc, że jej pokój jest zajęty przez pianych chłopaków pewnie pójdzie do mojego. I wiele się nie pomyliłem, wylądowali u mnie na łóżku nie zwracając na mnie nawet uwagi gdy wszedłem po dwie bluzy. Zamknąłem im tylko drzwi i wróciłem do Andzi, która szykowała właśnie dla nas drinki.
-Co robimy?- spytała podając mi szklankę.
-Nie wiem, mój pokój zajęty, Zuzy też.- powiedziałem upijając łyk trunku.
-To gdzie będziemy spali?- zapytała rozglądając się po salonie gdzie stała tylko nie rozkładana kanapa.
-Możemy iść do mnie do mieszkania.- zaproponowałem całując ją w szyję.
-Zbyszek to jest pół godziny drogi piechotą!
-Kupimy po drodze w sklepie drinki i pójdziemy.
-Ale tam jest zimno.- powiedziała i przeszył ją dreszcz.
-Dlatego wziąłem ci to.- podałem jej do rąk bluzę zabierając pustą szklankę.
-A ty?
-Spokojnie też mam.
     W dobrych humorach ruszyliśmy do mieszkania. Tak jak mówiłem po drodze za haczyliśmy o sklep, kupując kilka drinków na drogę. Ostatniego kończyliśmy pod klatką, dokładnie ona kończyła bo ja swoje dawno wypiłem. Podtrzymując swoje zdanie, że bardzo pociągająco wygląda w mojej koszulce, tym bardziej w bluzie po prostu podszedłem i zacząłem ją namiętnie całować. Ona wplątała swoje ręce w moje włosy i odwzajemniła pocałunek.
-Chodźmy do domu.- to Ann przerwała pocałunek, ponieważ chyba brakowało jej tchu.
-Dobrze.
    Przepuściłem ja w drzwiach na klatkę i do domu. Czuła się tu jak u siebie i to mi bardzo pasowało bez ściągania jakichkolwiek rzeczy ruszyła do kuchni, podążyłam za nią. Tam już nie mogłem się jej oprzeć. Podszedłem i wpiłem się w jej usta łapczywie. Pozbywając ją niemal od razu mojej bluzy.
-Zbyszek...- wyszeptała między pocałunkami.
-Tak?- spytałem przenosząc się z nimi na szyję.
-Tego w kuchni jeszcze nie robiłam.- powiedziała wplątując palce w moje włosy.
-To zawsze musi być ten pierwszy raz.
      Nie czekałem na jej odpowiedź powróciłem do namiętnych pocałunków i rozbierania jej. W zaskakującym tempie ja straciłem bluzę i T-shirt, ona moją bluzkę i swoją różową. Jej piersi był prześliczne, nie mogłem się im oprzeć. Pierwszy raz zachwycałem się ciałem kobiety z którą się kochałem. Między pocałunkami posadziłem ją na blacie i pozbawiłem spodni, siedziała przede mną, śliczna w samym staniku i stringach kobieta, którą kochałem. Ja sam pozbyłem się spodni i jej majtek i stanika. Kolejny raz w życiu uprawiałem seks w kuchni, ale pierwszy raz był on tak wyjątkowy. Doszedłem zaraz po niej, było to coś cudownego. Siedzieliśmy nadzy na podłodze, gdy zaczęła się trząść z zimna.
-Kochanie zimno ci?- spytałem sięgając po bluzę.
-Nie.- zaprzeczyła hardo wtulając się jeszcze bardziej we mnie.
-Jasne, może gorącą kąpiel weźmiesz.- zaproponowałem otulając ją bluzą.
-Ale tylko z tobą.- powiedziała wpijając się w moje usta.
     Do łazienki zaniosłem ją na rękach, przygotowałem gorącą kąpiel, gdy ta użalała się jak to zniszczyłem jej makijaż.
-Kocham cię- powiedziała szeptem wtulając się w wannie.
-Ja ciebie też.
     I znów coś niesamowitego. Jednego dnia, to znaczy nocy, w przeciągu godziny kochać się z cudowną dziewczyną aż do orgazmu. Takie coś mogę mieć wiecznie. Gdy zasypialiśmy nie cieszył mnie już wygrany mecz, nie to że zerwałem z Aśką, może po części to też teraz przyczyniało się do mojego szczęścia. Ale teraz cieszyło mnie to, że Anastazja zasypia wtulona we mnie i powiedziała mi magiczne słowo kocham z iskierkami w oczach. Nie mogła kłamać, jej oczy zbyt się cieszyły gdy mówiłem, że też ją kocham. A teraz zasypiamy po upojnych chwilach wtuleni, jeszcze nigdy nie myślałem, że takie małe 36,6 o blond włosach potrafi dać tyle szczęścia facetowi. Ona dawała mi więcej szczęścia niż wszystkie lata gry w siatkówkę.


Poranek po cudownych chwilach ze Zbyszkiem.


   Obudziłam się pierwsza, byłam przygwożdżona ciałem Bartmana do łóżka. Pierwszy raz w życiu facet tulił mnie tak mocno w łóżku. Nie przeszkadzało mi to a wręcz przeciwnie, nawet cieszyło. Przekręciłam się wtulając w jego tors, nawet się nie poruszył. zaczęłam dmuchać mu delikatnie w twarz. Zmarszczył tylko nos, ale się nadal nie obudził. Więc musiałam przejść do planu B. Zaczęłam go namiętnie całować, oczy otworzył od razu. Nie przerywając mojego pocałunku przyciągnął mnie bliżej siebie, tak że żadne centymetry nie dzieliły naszych ciał. On pierwszy przerwał pocałunek nie wypuszczając mnie z objęć.
-Jak się spało??- zapytał chrapliwym głosem.
-Z tobą bardzo dobrze.
-Tak jak mi.
-Tylko panie Bartman jest jeden malutki problemik.- powiedziałam a on zaczął muskać ustami moją szyję.
-Jaki?
-Wypadało by wrócić do domu, zanim wszyscy wstaną.
-Tu masz troszeczkę racji.
     Oboje niechętnie wstaliśmy i się ubraliśmy, dopiero teraz zobaczyłam że dostałam od Zibiego bluzę Asseco. Była prze fajowa. Dość szybkim tempem dotarliśmy do rodzinnego domu chłopaka. Gdy weszliśmy wszyscy jeszcze spali. Więc nie chcąc ich budzić zaczęliśmy robić śniadanie.


Początki odbudowywania zaufania Zuzi.


    Obudziłem się przed nią, była taka piękna jak spała i po raz kolejny dotarło do mnie jak mogłem skrzywdzić kobietę moich marzeń. Wiedziałem że bardzo ciężko będzie odzyskać jej zaufanie ale zrobię wszystko by to zrobić. Przekręciła się do mnie przodem wtulając w mój nagi tors. Wyglądała jak mała bezbronna i słodka dziewczynka, szkoda że była tylko taka jak spała w rzeczywistości był to wulkan nie zliczonej energii, pozytywnej energii. Gładziłem ją po plecach, czułem pod palcami jak przebiegają ją dreszcze a ona coraz to mocniej się we mnie wtulała. Wreszcie otworzyła oczy, liczyłem na całkiem inną reakcję z jej strony.
-Jak się spało?- zapytałem gdy mrugała oczkami.
-Jak się spało?- spytała teraz lustrując nas wzrokiem, od razu odsunęła się ode mnie.
-Mi bardzo dobrze kochanie, a tobie!!
-Kurwa Kubiak wykorzystałeś mnie!!- tu mnie wryło.
-Jak to cię wykorzystałe?
-Jeszcze się pytasz, wykorzystałeś mnie seksualnie, z Paulinką też tak zrobiłeś??- tym mnie wkurwiła.
-Z Pauliną nie spałem, a seks wczoraj to ty zaproponowałaś!!
-Ta jasne kurwa!!- zaczęła się ubierać a ja siedziałem jak wryty na łóżku.
   Zuza wybiegła ubrana z pokoju, dopiero teraz zauważyłem, że my zajęliśmy pokój Zbyszka. Zaczęło mnie ciekawić gdzie tak konkretnie to on spał. Ubrałem się dość niechętnie, miałem nadzieję że uda mi się porozmawiać z Zuzią normalnie tak jak wczoraj. Na szczęście nadzieja matką głupców i potępieńców, a ja byłem tym i tym a każda matka kocha swoje dzieci. Zszedłem powoli na dół, Zuza akuratnie też tam była. Przyglądała się jak Andzia i Zbyszek robią chyba śniadanie. Jak na razie to rzucali w siebie różnymi produktami spożywczymi. Zatrzymałem się dwa kroki za Zuzką tak by nie przeszkadzać jej ani parze zajętej 'robieniem' śniadania.


Aż serce się cieszy.

    Zjechałam Michała za wspaniały seks. Po czym stwierdziłam, że jestem głupia. Było mi przy nim bardzo dobrze. Jeszcze znowu mu wypomniałam, że przespał się z Pauliną. Co do tego nie miałam pewności, ale on raczej mówił prawdę bo patrzył mi prosto w oczy. A jego niebieskie tęczówki doprowadzały mnie do szału, coś czuję że jak bym siedziała i patrzyła w nie przez godzinę puściła bym szybko wszystko w niepamięć. Tak bardzo tego chciałam, a z drugiej strony nie. Po chwili rozmyślań doszedł w mojej głowie mój mały kurewski głosik do głosu mówiący 'Zuza jesteś pojebana, kochasz Miśka i nigdy nie przestaniesz!!'. Tu on miał 100% rację nigdy go nie przestanę kochać. Właśnie miałam sobie iść zrobić śniadanie gdy cudowny widok zatrzymał mnie w kuchennych drzwiach. Anastazja i Zbyszek chyba już od dawna nie spali, nawet nie wiem gdzie spali. Ale akuratnie chyba robili śniadanie, bawiąc się przy tym bardzo dobrze. Bo śmiali się dość głośno i rzucali w siebie różnymi rzeczami. Aż nie chciałam takiego widoku przerywać. Pasowali do siebie, po raz kolejny to sobie powtarzałam. I wydawali się na szczęśliwych. Na szczęście chyba kończyli robić śniadanie, kiedy zauważyła mnie Anastazja.
-Hej, obudziliśmy cię?- w tym samym momencie mój braciszek się opanował.
-Nie, nie... A co wy tu taką wojnę robicie?- spytałam podnosząc sałatę z ziemi.
-Prowadzimy kampanie śniadaniową!- powiedział Zibi.
-Aha dobra, a co to?- spytałam pokazując listek sałaty.
-A to są straty poniesione w całej wojnie.- nawet nie wiem skąd zmaterializował się za mną Michał.
-To może wam pomóc?- spytał wymijając mnie bez żadnego spojrzenia. Trochę to zabolało, ale sama sobie na to zasłużyła.
-Nie trzeba.- powiedział ZB9 lustrując nas wzrokiem.
-To smacznego!- powiedziała Ann stawiając na stół trzy talerze kanapek.
     To zdanie powiedziała cicho, a było to dla chłopaków na górze jak zawołanie kończące jakiś ważny mecz, bo rzucili się dosłownie na te kanapki. Andzia poszła do salonu, co chyba troszkę wkurzyło Zbyszka. Nie chciałam wyjść na wredote, ale poszłam za nimi. Stanęłam w drzwiach tak, że ja widziałam ich a oni mnie nie.
-A ty czemu nie jesz?- spytał się brat blondynki.
-Nie jestem głodna.
-Ale mała musisz coś jeść, bo inaczej nie będziesz mieć siły na treningi i inne przyjemności.
-Oj tam, oj tam.- mruknęła.
      Teraz poczułam czyjeś ręce na biodrach i się troszkę przestraszyłam. Gdy odwróciłam się sprawdzić kto to, to zobaczyłam Kubiaka patrzącego tam gdzie przed chwilą ja. Nie odrywając wzroku od pary mnie nie puścił.
-Wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać!
-I wice wersa.- przeniosłam z powrotem wzrok na brata i przyjaciółkę.
-Oni powinni być razem.- odezwał się MK13 po pewnej chwili.
-Też tak sądzę. Może im jakoś pomożemy?- zapytałam patrząc w stęsknione niebieskie oczka Miśka.
-Misia jak ty chcesz im pomóc być razem, skoro my nie umiemy być sami ze sobą?- powiedział po chwili zastanowienia.
-Komuś jest łatwiej pomóc niż samemu sobie.
-Tu masz rację, ale chyba oni będą razem nawet bez naszej pomocy, jestem pewien że jest to kwestią czasu.
-Też tak sądzę.- i tu nie wiem co we mnie wstąpiło ale pocałowałam namiętnie Michała i uciekłam.




Hej, hej Miśki ;) Jak tam przygotowania do świąt?? Ja mam pełne ręce roboty... Ale za to specjalnie dla was taki prezent pod choinkę w postaci rozdziału ;) Komentujcie bo aż miło się czyta wasze komentarze....
Pozdrowienia i Wesołych Świąt życzy TruskawkoweMarzenie, ale Fantazja Czekoladowa pewnie też się do niech dorzuci;)

wtorek, 17 grudnia 2013

LIII

      Kilka kolejnych dni minęło mi szybko. Postanowiłam nie myśleć o tym wszystkim. Zbyszek wrócił do Rzeszowa i swojego życia. Ja przeprosiłam Ann za swoje zachowanie, za to że ją zaniedbałam. Zaczęłam spotykać się nawet z Jackiem. Okazał się fajnym facetem. Moja mama kręciła nosem, że przecież Michał to taki fajny chłopaka. Podobnie zachowywały się dziewczyny. Ale ja tak nie sądziłam, ponieważ na internecie zobaczyłam zdjęcie Michała z Pauliną. Było mi przykro. Nadal do mnie dzwonił i pisał. Ja nadal nie reagowałam. Chciałam nawet zaprosić Jacka na ślub Adama, postanowiłam właśnie powiadomić o tym rodziców.
-Wiem z kim pójdę na ślub Adama - powiedziałam w poniedziałkowe popołudnie przy obiedzie.
-No w końcu. Pogodziłaś się z Michałem ? - zapytała pełna entuzjazmu mama.
-Nie postanowiłam, że zabiorę Jacka.
-O nie, kategoryczne nie. Nie zgadzam się - powiedziała oburzona.
-Basiu - powiedział spokojnie tato - to Zuzy sprawa, nie powinnaś w to ingerować.
-Ale będę. Jak chcesz to ty idź z ojcem, a moją osobą towarzyszącą będzie Michał, ale nie chce nikogo innego niż go widzieć.
-Mamo mogę wiedzieć o co ci chodzi ? - zapytałam lekko zirytowana. Mama ciągle mi ględziła, że powinnam się z Miśkiem pogodzić.
-Tak, ten Jacek ani trochę mi się nie podoba.
-To mi ma się podobać, a nie tobie - mruknęłam odchodząc od stołu - wychodzę do Ann - oznajmiłam i wyszłam z domu.
        Droga do przyjaciółki nie zajęła mi dużo czasu.Gdy zapukałam otworzyła mi jej mama. Przywitałam się i skierowałam do pokoju przyjaciółki. Zapukałam i weszłam Ann siedziała na łóżku i przeglądała neta.
-Hej - przywitałam się.
-No siemaa - powiedziała zadowolona.
-Przeszkadzam ?
-Jasne, że nie. Siadaj i opowiadaj.
-Potrzebuję się wygadać.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z mamą. Cały czas przeszkadza, jej to że spotykam się z Jackiem.
-Nie dziwię się jej.
-I ty też przeciwko mnie??
-Nie Zuza przeciwko tobie, ale tak jak Zbyszek sądzę, że powinnaś porozmawiać z Michałem.
-A może ja nie chce z nim rozmawiać??
-Jesteś uparta gorzej niż osioł!
-Miło mi Bartman jestem.
-Zuza, czemu ty nie chcesz mu wybaczyć, dać się wytłumaczyć ?
-Bo mnie zranił i okłamał - mruknęłam.
-Kochasz go? - zapytała nagle.
-To nie ma znaczenia - powiedziałam, chcą uniknąć tego tematu.
-Ma znaczenie i to duże.
-Tak kocham go, zadowolona ?
-Tak, bardzo. Teraz wystarczy, że wyciągniesz telefon zadzwonisz do Michała i mu to powiesz - powiedziała pewna siebie.
        U Anastazji posiedziałam jakąś godzinę i w zamyślaniach wróciłam do domu. Od razu skierowałam się do pokoju i oddałam się rozmyślanią. Tu z nich koło godziny 23 wyrwał mnie sms od Igły, że jutro grają z Politechniką i nocuje u Zbyszka i robimy grilla. Troszkę to mnie zdziwiło, ale cóż taki jest Igła. Po szybkiej kompieli położyłam się spać, by być wypoczęta na mecz brata i kolegów.


Niech się pogodzą, bo inaczej ich pozabijam- wściekła Andzia.


     Zuza wyszła ode mnie koło 21, ja od razu poszłam do łazięki się ogarnąć do spania. Gdy wróciłam z powrotę do pokoju zastałam wibrójący telefon. Zanim do niego doszłam przestał dzwonić. Gdy sprawdziłam, kto do mnie o takiej porze się dobija aż micha zaczęła mi się cieszyć, gdy na wyświetlaczu widniało 9 nieodebranych połączeń od Zbyszka. Zanim wybrałam jego numer znów zaczął do mnie dzwonić.
-- Cześć piękna, czemu nie odbierasz tego cegłofonu??- zapytał zły.
-Byłam się pluskać.
--Tak beze mnie??
-Tak jakoś wyszło.-powiedziałam rzucając się na łóżko.
--Mhmmmm, a jak tam Zuza gadałaś z nią??
-Tak i przysięgam, jeśli oni się nie pogodzą do przyszłego tygodnia to ich po zabijam!!
--To ci pomogę, może nas razem w celi osadzą.
-Chyba śnisz.
--Dobra a teraz coś poza moją przygłupią siostrą i przyjacielem. Co jutro robisz??
-Miałam zamiar nie ruszać się z domu, a co??
--Mam propozycję nie do odrzucenia.
-Jakąż to niemoralną propozycję mi tu rzuca pan Bartman??
--Już nie moralną, głodnemu chleb na myśli!
-A głodny, głodnemu wypomni.
--Dobra mniejsza o to potrzebuję jutro, mojej własnej, prywatnej, niepowtarzalnej, cudownej, kochanej, oryginalnej...
-No mów o co ci chodzi a nie mi tu słodzisz!- troszkę się zirytowałam, ale miło było słyszeć takie słowa z ust najprzystojniejszego faceta na świecie, w moim rankingu przebił już Orlando Blooma.
--Będziesz jutro na meczu Resovia - Politechnika moim prywatnym kibicem?? Zuzka też będzie.
-A mam jakieś inne wyjście?
--No tak nie przyjść.- powiedział bardzo smutnym głosem.
-Przyjdę głupku, ale pod jednym warunkiem.
--Jakim??- spytał zaciekawiony.
-Chcę koszulkę Resovi z twoim nazwiskiem.
--Masz to myszko jak w banu. Dobra muszę kończyć bo zaraz Bobik mnie z łóżka wygryzie.
-Wie co robi.
--Kocham cię!!- powiedział to tak czule i prawdziwie, jak za pierwszym razem w kuchni.
-Ja ciebie też i daj psiakowi buziaka na dobranoc.
--A pffff sam sobie go wezmę a nie mu dom, pchle jednej.
-A ja myślałam, że ty dostaniesz jak się zobaczymy? Ale jak nie chcesz to trudno.
--Dobra, dobra dam mu... Dobranoc wyśpij się piękna, będę śnił o tobie.
-Ja o tobie też.
     Ten facet doprowadzi mnie do grobu. Mimo iż go kocham, wiem że jest sam to boję się być z nim. Gdyby to słyszał smutno by mu się zrobiło, że duża, dzielna blondynka boi się związku z siatkarzem, ale jakim siatkarzem. Długo postanowiłam dzisiaj nie siedzieć, skoro mam jutro iść na mecz. Zasnęłam gdzieś tak koło północy.

     Rano obudził mnie przeklęty telefon, obiecałam sobie że zabiję tę osobę. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer Zuzanny Bartman. Tak to dziś ją zamęczę, za obudzenie mnie o 7 rano.
-Kurwa czemu budzisz mnie w środku nocy??
--Jak to w środku nocy, jest 7 na zegarze.
-Czego chcesz??
--Idziesz dzisiaj ze mną na mecz Resovi??
-Tak kurwa idę, a teraz daj mi kurwa spać bo jak nie to urządzę ci najazd jak Iktor na wioskę gumisiów!!
--Że co kurwa??
-Nawet sok z gumijagód ci nie pomoże!!
--Masz na myśli denaturat??
-Tak kurwa!!
--Dobra idź spać skoro masz mi tu takie farmazony jebać o wiosce gumisiów!!! Stop a to nie była wioska smerfów??
-Huj mnie to!!
--Dobra śpij!! Dobranoc!!!!!
   Telefon jebłam w kąt łóżka. Nakryłam głowę poduszką licząc, że jeszcze zasnę. Natomiast dziś wyspanie najwidoczniej nie było mi dane. Ponieważ słyszałam jak mama chodzi po korytarzu i coś się kłóci z tatą. Miałam tego dość, z wielką chęcią rozstrzelała bym ich wszystkich, a ich trupy spaliła na wielkim ognisku tańcząc dookoła i śpiewając 'Całkiem sam i bez żadnych szans.'.  Gdy tak leżałam i zastanawiałam się jak wykończyć ludzkość znów zaczął wibrować mój telefon. Tego było zbyt wiele odebrałam go dość niegrzecznie, nie patrząc kto dzwoni.
-Czego kurwa??
--Andzia?? Coś się stało??- usłyszałam przerażony głos Zbyszka.
-Tak kurwa czy wy nie wiecie, że normalni ludzie o tej godzinie śpią??
--Czyli rozumiem, że obudził cię ktoś przede mną
-Tak kurwa i tym kimś była twoja siostra!!
--Dobrze kochanie nie krzycz, a teraz proszę cię połóż się i spróbuj jeszcze pospać zanim zabijesz kogoś bezbronnego.
   Nie zdążyłam nawet mu nawrzucać bo się rozłączył. Jednak mimo silnej grawitacji łóżka postanowiłam wstać. Ubrałam się w czarne rurki i rażąco różową bluzkę, do tego nike na obcasie. Makijaż standardowy i zeszłam na duł. Rodzice wiedzieli co robią wychodząc do pracy wcześniej. Ja natomiast miałam czas na spokojne śniadanie i dużą, bardzo dużą kawę. Koło godziny11 zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam się z krzesła i poszłam otworzyć. Za nimi ujrzałam wesołą mordkę Zuzki, teraz miałam ochotę ją zabić. To przez tą złą kobietę ja miałam zły humor.
-Czego zła kobieto??
-Tak też się cieszę, że się widzę.
-To twoja wina, że mam zły humor!!
-Tak właśnie widzę, atmosfera panuje tu iście pogrzebowa.
-To bardzo przepraszam, spróbuję być chociaż troszkę miła, czemu masz tak dobry humor??
-No a czemu nie w końcu mój brat gara pierwszy mecz sezonowy.
-Mhmmm, a co tak na prawdę??
-Dostałam sms od Michała- tu natomiast ja się ożywiłam.
-I co, i co??
-Napisał mi, że bardzo po raz kolejny przeprasza i też gra dzisiaj mecz i ma zamiar go wygrać dla mnie.
-To kochanie bardzo świetnie i co mu odpisałaś??
-Żeby się pierdolił!! I spierdalał na drzewo bo mam innego.
-Zuzka!! Coś ty kurwa zrobiła, pojebało cię!!- nie miałam już sił do tej dziewczyny.
-Żartuję!! Nic mu nie odpisałam.- przysięgam dzisiaj ją zabiję.
     Mecz był na godzinę 15, o 14.30 zaczęłyśmy się zbierać na hale. Problemu z trafieniem nie miałam, bo od marnego września codziennie zasuwamy tam na treningi od rana do wieczora. Bilety miałyśmy w strefie VIP, czyli weszłyśmy z drużyną Resovi. Nigdzie nie mogłam znaleźć Zbyszka, to on znalazł mnie.
-Hej blondyna!!- usłyszałam za plecami a Zuzik rzuciła się na brata.
-Cześć.- mruknęłam bez przekonania.
-A ty co chcesz kibicować, w tej jebutnie rażącej bluzce?- wskazał na mnie z uśmiechem, Zuzka się gdzieś ulotniła i zostaliśmy sami przed szatnią Asseco.
-A w czym innym mam kibicować??
-Na przykład w tym.- wręczył mi koszulkę. Rozłożyłam ją i zobaczyłam meczową koszulkę Rzeczowa.- Tylko masz mi ja założyć, bym cię w niej mógł wypatrzeć.
-Zbyszek.- mruknęłam gdy odchodził do szatni. Odruchowo się zatrzymał, a ja pocałowałam go w policzek. On natomiast złapał mnie za policzki i wpił się w moje usta po chwili zostawiając z uśmiechem.
    Szybko znalazłam swoje miejsce koło Zuzki i kilku dziewczyn z drużyny. Natomiast koło mnie przypadło miejsce Anecie, zbytnio z tego nie byłam zadowolona ale cóż, ważne że tu byłam. Mało też mnie obchodziło, że siedziało koło mnie około 100 osób w koszulkach Politechniki a ja akuratnie zakładałam koszulkę Resovi z nazwiskiem Bartman i numerem 9. Przyjaciółka siedziała w koszulce Politechniki ze swoim nazwiskiem.
-A ty skąd to masz??- spytała zaskoczona Zuza gdy poprawiałam koszulkę. Anety mina była bezcenna.
-Dostałam od twojego brata, najął mnie dziś na prywatnego kibica.- obie w tym momencie się roześmiałyśmy.
     Ciężko się siedzi gdy Politechnika przegrywa mecz 3:1 a ty siedzisz w koszulce przeciwnego klubu. Po meczu gdy zawodnicy się rozciągali siedziałyśmy dalej na miejscach, nie wiem po co Aneta też siedziała. Chyba tylko po to, żeby podnieść mi ciśnienie mówiąc jaki to Zbyszek nie jest zajebisty i jak to będzie się z nim dziś!! Podkreślam to DZIŚ!! zabawiać. Gdy właśnie Igła i Zbyszek kierowali się w naszą stronę z Zuzką postanowiłyśmy zejść niżej.
-Brawo! Brawo!- powiedziała Zuza wtulając się w libero.
-Gratulację!!- tak dziś zabiję, i to nie będzie Zuza tylko Aneta, która wepchnęła się przede mnie do Zbyszka.
-Yyyy dzięki.- powiedział starając się ją wyminąć, a we mnie się już gotowało!!
-I jak się siedziało w koszulce przeciwnika?- zapytał mnie nie zwracając uwagi na Anetę.
-Dobrze, jeszcze jestem w jednym kawałku, nie wiem co po niektórzy będą za raz.- tu wskazałam głową na czarną, pustą lalkę klejącą się do Bartmana.
-Oj ty moja wojowniczko!- zaczął się śmiać i wyciągnął w moją stronę ręce, ja je chwyciłam a on pociągnął mnie do bramek, przy czym zdzieliłam całkiem chcący, przez przypadek Anetę ręką w dziób. Wziął mnie na ręce przenosząc na stronę boiska.
-A czy to legalne?- spytałam lekko zdziwiona.
-A czy kogoś to obchodzi?- spytała Zuza idąc z libero w stronę reszty zawodników.
-Zbyszek!- usłyszeliśmy głos dziewczyny, ja bez odwracania wiedziałam że to Aneta, tak dziwkrskiego głosu się nie zapomina.
-Czego?- zapytał zdziwiony ZB9.
-Mam dziś wolny wieczór, co ty na to?
-Wybacz ale ja mam dziś zajęty.- tu chwycił mnie w tali i powoli ruszył w stronę zawodników.
-Czyli wolisz pieprzyć tę dziwkę?- nie wytrzymałam.
-Kogo nazywasz dziwką?- spytałam wyrywając się z uścisku Zbyszka.
-Andzia przestań nie ma sensu!- wykrzyknęła Zuza stojąc przy zawodnikach.
-Nie kurwa nie będzie mnie pierwsza lepsza obrażała, zaraz będę miała to gdzieś że wyjebią mnie z drużyny, dostanę wyrok ale zabiję tę szmatę.- Aneta przeszła przez barierki i podeszła do mnie i Bartmana.
-Andzia uspokój się proszę, na kogoś takiego jak ona nie warto marnować kariery..- nawet głos opanowanego Zbyszka nie pomógł mi ochłonąć.
-Ile bierzesz za noc, to powiem innym kolesiom żeby przyszli do ciebie!- chciałam już ją uderzyć gdy Zibi złapał mnie w pasie i odciągną w tył. Dopiero teraz zauważyłam, że Ignaczaki, Pit, Kosok, Lotman i Perłowski podeszli bliżej.
-Powinnaś już iść!- zwrócił się Lotman, gdy Pit i Igła pomagali ZB9 mnie utrzymać.
    Poszłam grzecznie, no dobra prawie grzecznie za nimi w stronę szatni obrzucając Anetę wyzwiskami jakie tylko przychodziły mi do głowy. Dowiedziałam się, że jestem zaproszona na grilla do Bartmanów z okazji wygranego meczu. Nie miałam nic przeciwko temu, może tam mój gniew znajdzie swoje ujście.


Siemaaaa :) Jestem, jak obiecałam jestem regularna :) Dodaję pościka, a zdjęcie do kompletu. A więc. Miłej lekturki.Nie na temat zdjęcie, ale lubię ich :)

piątek, 13 grudnia 2013

LII

          Następnego dnia wstałam o 10. W domu było zadziwiająco cicho. Rozejrzałam się po pokoju i przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Momentalnie poczułam łzy. Przypomniałam sobie wszystko. Szczególnie to, że zostałam oszukana przez tak ważną osobę w moim życiu. Postanowiłam się ubrać. Jednak chwila, przecież wszystkie rzeczy mam w sypialni Michała. Niechętnie wstałam i poszłam do sypialni siatkarza. Nikogo tam nie było. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zostawiłam tylko to co zamierzam dziś ubrać. Po szybkim prysznicu i ubraniu się poszłam do kuchni, gdzie siedział Zbyszek, Michał i Ann, która nie zbyt mile przyglądała się Miśkowi.
-Cześć siostra, wyspana ? - zapytała Zibi.
-Powiedźmy. Zbyszek zawieziesz mnie do domu ?
-Jasne, kiedy ?
-No teraz.
-Może najpierw coś zjesz - odezwał się Michał. Zlekceważyłam go.
-Już się spakowałam i jestem gotowa.
-Dobra jak sobie chcesz.
         Ann i Zibi poszli pozbierać swoje rzeczy. Ja zostałam sama z przyjmującym.
-Zuza co z nami będzie ?
-Jakimi nami ? - zapytałam patrząc na niego. - Nas już nie ma Michał. Przykro mi, ale wszystko przekreśliłeś.
-Zuza nie mów tak, przecież cię nie zdradziłem. - powiedział.
-Ale mnie oszukałeś, całowałeś się z nią. Michał zapomnij po prostu - powiedziałam, do kuchni wszedł mój brat.
-Możemy jechać - powiedział do mnie.
        Nic nie mówiąc wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z mieszkania. Klucze zostawiając na komodzie. Wsiadłam na tył białego audi i czekałam, aż ruszymy. Całą drogę do Warszawy przespałam. Obudziłam się dopiero, gdy Zbyszek otworzył drzwi z mojej strony. Otworzyłam zaspane oczy i popatrzyłam na niego.
-Jesteśmy ?
-Tak, nie chciałem cię budzić. Chciałem cię przenieść.
-Przestań, ciężka jestem. - mruknęłam. Wzięłam torebkę i wysiadłam. Znalazłam klucze i otworzyłam dom.
        Gdy ściągałam kurtkę usłyszałam mamę.
-Zbyszek ? Zuza ? To wy ?
-Tak mamo - krzyknęłam.
-No cześć dzieci - powiedziała i nas wyściskała - impreza się udała ? - zapytała mama patrząc na mnie uważnie - a ty kochanie co ty taka nie wyraźna ? - zapytała przyglądając mi się uważnie.
-Nie chcę mamo o tym rozmawiać. Idę do siebie.
       Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Torbę położyłam na podłodze, a sama rzuciłam się na łóżko. Od razu zaczęłam płakać.
-Zuza - do mojego pokoju wszedł brat. Usłyszał, że płaczę, więc podszedł do łóżka i mnie przytulił - głupku czemu płaczesz ? - zapytał kładąc się za mną i mnie przytulając. Odwróciłam się przodem do niego i wtuliłam w jego ciało. - Malutka nie płacz.
-Zibi, ale ja go kocham, tak cholernie mocno.
-To czemu do niego nie zadzwonisz i mu tego nie powiesz ? Czemu w Żorach mu tego nie powiedziałaś ?
-Zbyszek on mnie oszukał, okłamał i zdradził. Potraktował mnie gorzej niż Igor.
-Wcale nie. Michał cały czas był ci wierny i był z tobą szczery.
-Jasne, mówisz tak bo to twój przyjaciel.
-A ty jesteś moją młodszą siostrą. - powiedział i pocałował mnie w czoło - zawsze, będziesz moją małą Zuzią, tą okropną Zetką. Znam długo Miśka i wiem, że nie kłamał jak ze mną rozmawiał.
-To nie ma znaczenia, pokazał kto jest dla niego ważniejszy - mruknęłam.
-Ale ty jesteś uparta, a co zrobisz z weselem  Adama, które jest za niecały miesiąc.  ?
-Znajdę sobie kogoś - mruknęłam.
-A co powiesz rodzicom. ?
-Prawdę.
-Chcę zobaczyć jak przyznajesz im się do swojej głupoty - mruknął.
-Powiem im, że rozstałam się z Michałem bo mnie oszukał.
-Obydwoje wiemy,że to nie prawda. Wczoraj wyrzucił ją z mieszkania, chciał ci wszystko wytłumaczyć. Ja mu dałem dojść do słowa i wiem, co się tam stało.
-Nie chcę słuchać jego kłamstw.
-Głupia Zetka jesteś. On cię na prawdę kocha, a ty zachowujesz się jak Gocha, tylko, że ty masz jeszcze szansę to wszystko jeszcze odkręcić, a Gocha nie bardzo bo Kuraś ma dziewczynę. Przemyśl sobie wszystko.
        Powiedział i wyszedł.Wiedziałam, że coś w tym musi być bo Michał wiedział,że jak by okłamał Zbyszka to by dostał po gębie od przyjaciela. Jednak byłam zła, że w ogóle ją zaprosił i się z nią spotykał. Leżałam tak chwilę i myślałam. Jednak po jakimś czasie zgłodniałam i postanowiłam zejść na dół. W kuchni była mama. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam przy stole. Jadłam spokojnie kanapki, ale ciągle czułam na sobie wzrok mamy.
-No pytaj, przecież wiem, że zaraz nie wytrzymasz z ciekawości - powiedziałam patrząc na mamę.
-Co się wydarzyło u Michała ?
-Nic takiego - mruknęłam.
-Co słychać u Michała ?
-Jak wyjeżdżaliśmy to było ok.
-Zuza, przecież widzę, że coś jest nie tak. Coś z Michałem ? Pokłóciliście się ?
-Ni, po prostu Michał wolał młodszą - mruknęłam.
-Kochanie o co chodzi ?
-Ja i Michał to skończony temat. Nie jesteśmy razie, Michał ma nową, młodszą dziewczynę. Trudno.
-Nie wieżę -powiedziała mama - przecież ten chłopak tak cię kochał.
-I nadal kocha - powiedział Zbyszek wchodząc do kuchni - tylko twoja córeczka jest za bradzo uparta,, żeby dać sobie coś wytłumaczyć.
-Nie prawda, widziałam wystarczająco.
-Co widziałaś ? - zapytał zły Zbyszek - Nic nie widziałaś, co przyłapałaś ich w łóżku ?
-Nie, ale przecież się całowali.
-Sprostowanie siostrzyczko. To ona go pocałowała, a on nawet nie zdążył zareagować bo ty weszłaś do pokoju.
-Jasne to ja jestem zawsze ta zła - warknęłam i wyszłam z domu.
        Nie wiedziałam gdzie pójść. Dlatego też szwendałam się po mieście bezcelowo. Nagle na kogoś wpadłam.
-O jezu przepraszam, nic ci się nie stało ? - zapytał młody, przystojny chłopak.
-Nie, to ja przepraszam. Nie patrzę jak chodzę.
-Też mogłem uważać, a nie na sms'a odpisywać.
-Nic się nie stało. - powiedziałam i wytarłam łzy z policzka.
-Wszystko w porządku ? Coś cię boli ?
-Nie.
-Tak w ogóle to Jacek jestem.
-Zuza, miło mi.
-Tak więc Zuza może dasz się zaprosić na kawę. ? Tu niedaleko jest taka fajna knajpka.
-Nie wiem czy mój wygląd jest odpowiedni do jakiegokolwiek lokalu. - mruknęłam.
-Wyglądasz wspaniale, zawsze można wziąć kawę na wynos i pójść się gdzieś przejść.
-Niech będzie.
           Więc tak, podczas spaceru do kawiarni i z kawiarni dowiedziałam się, że Jacek studiuje medycynę, pochodzi z Krakowa i ma 23 lata.
-A ty co mi o sobie powiesz ciekawego ? - zapytał, gdy usiedliśmy na ławce.
-Jestem w klasie maturalnej, mieszkam w Warszawie od zawsze. No i to chyba na tyle.
-Masz jakieś rodzeństwo ?
-Tak, starsze, a ty?
-Młodszego brata. - zaśmiał się - a czym się interesujesz ?
-Sporty, szczególnie siatkówka i fotografią trochę. Jednak to siatkówka mnie zajmuje.
-Oo no proszę, grasz ?
-Gram, jestem atakującą.
-No proszę.
-Ładna, inteligentna i do tego wysportowana, twój facet to ma szczęście. - zaśmiał się, a mi łzy zaczęły płynąć po policzku. - Powiedziałem coś nie tak ?
-Nie, mój facet jednak postanowił wymienić mnie na nowszy model- mruknęłam.
-Przepraszam nie chciałem.
-Nie szkodzi, przecież nie wiedziałeś. A ty masz dziewczynę ?
-Jakoś na medycynie jej nie znalazłem, a dziewczyny z klubów na jedną noc mnie nie interesują.
-No widzisz. Wiesz może, która godzina ?
-Jasne, jest 22:30.
-Przepraszam cię, ale jest późno, ja nie mam telefonu i mama się pewnie martwi.
-Nie ma problemu odprowadzę cię.
          O 23 przekroczyłam próg domu. Mam zdążyła mnie już pogrzebać i zadzwonić do taty.Zbyszek obdzwonił dziewczyny, a ja nie widziałam w tym nic strasznego.
-No nareszcie - krzyknęła mama.
-Przecież byłam się tylko przejść.
-Jest późno, nie wzięłaś telefonu, martwiliśmy się.
-Nic mi nie jest, a teraz przepraszam, ale idę spać. Jutro idę do szkoły.
          Wyminęłam mamę i poszłam do siebie. Bardzo szybko zasnęłam.

Załamany i wkurwiony Misiek.

       Byłem na siebie wściekły. Na siebie i Paulinę. Jak mogłem być taki ślepy i głupi. Siedziałem na kanapie i po raz kolejny próbowałem się dodzwonić do Zuzy. Wiedziałem, że nawaliłem i jest na mnie wściekła. Najbardziej bolało mnie to, że ja zraniłem i że prze ze mnie płakała. Popatrzyłem na telefon i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kliku minutach usłyszałem głos przyjaciela.
--No co jest ?
-Co u Zuzy ? - zapytałem od razu.
--Misiek, słuchaj Zuza wyszła dwie godziny temu z domu, nie wzięła telefonu i teraz nie wiemy gdzie ją wcięło.
-Nie masz pomysłu gdzie poszła ? Nic nie mówiła ? Może jest u którejś z dziewczyn.?
--Nie, do dziewczyn dzwoniłem. Nic nie powiedział. Po prostu wstała i wyszła. Była zdenerwowana, pokłóciła się ze mną i mamą.
-Mam nadzieję, że będzie wszystko ok.
--Poczekaj chwilę - usłyszałem jakieś krzyki - Słuchaj Zuza wróciła. Idę z nią pogadać.
        Zibi się rozłączył, a ja rzuciłem telefon na ławę. Oparłem się o kanapę i odchyliłem głowę do tyłu. Zacząłem się zastanawiać co zrobić, żeby Zuz mi wybaczyła. Po chwili mnie olśniło. Przecież za niecały miesiąc jest to chore wesele. Pojadę w tedy do Warszawy, a do tego czasu coś wymyślę. Wkurwiony postanowiłem się wyspać. Może rano coś wykombinuję. Po zimnym prysznicu położyłem się spać.


Załamana, niewyspana kobieta, która wykonuje obowiązek szkolny. Czyli dzień gryzącej Zuzy.

       Rano obudził mnie ten przeklęty budzik. Niechętnie, ale wstałam i doczołgałam się do łazienki. Ogarnęłam się szybko i wróciłam do swojej sypialni. Złapałam za dużą torebkę i zaczęłam pakować potrzebne książki i zeszyty. Gdy z biurka brałam zeszyt strąciłam ramkę ze zdjęciem. Poniosłam ją i ujrzałam zdjęcie. Byłam na nim ja i Michał, szczęśliwi, zakochani, na plaży na Malediwach. Staliśmy w wodzie, ja przed nim. On mnie obejmował. Obydwoje uśmiechnięci. Usiadłam na łóżku i przejechałam palcem po jego twarzy. Po moim policzku spłynęła łza. Byłam jedną z tych sentymentalnych idiotek. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę - powiedziałam wycierając łzy z policzka.
-Gotowa ? - zapytała mama wchodząc do mnie.
-Tak, już schodzę na śniadanie - powiedziałam wstając i rzucając ramkę na łóżko. Mama na nią spojrzała. Podeszła i wzięła ją do ręki. - idziesz ? - zapytałam stojąc przy drzwiach.
-Tak - powiedziała mama i głośno westchnęła. W kuchni siedział Zbyszek w spodniach i pił kawę.
-Cześć braciszku - mruknęła.
-Hej mała. - uśmiechnął się
-Braciszku, wiesz, że jesteś najlepszym starszym bratem ? - zapytałam pijąc kawę.
-Co chcesz mendziaro ?
-Odwieziesz swoją wspaniałą, cudowną, inteligentną siostrę do szkoły.?
-Wspaniała i cudowna tak, ale z tą inteligencją bym nie przesadzał. Jesteś strasznie głupia i uparta.
-No jaki miły rodzinny poranek. - mruknęłam - Dzięki, ale przejdę się.
      Dopiłam kawę, złapałam torbę i wyszłam z domu krzycząc głośne "Narka". Za bramą włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Do szkoły się spóźniłam. Pierwszą lekcje jaką miała to była matematyka.
-Bartman, a ciebie nie obowiązuje punktualność ? - mruknęła nauczycielka, gdy weszłam do sali.
-Obowiązuję, przepraszam ale zaspałam.
-Eh, dobrze. Siadaj, ale to ma się więcej nie powtórzyć.
-Jasne -  mruknęłam i usiadłam obok Kuby.
        Lekcja strasznie mi się dłużyła. Na przerwie nie przemknęłam szybko obok Ann i Igi. Nie chciałam gadać. Chciałam pomilczeć. Przez cały dzień w szkole zamieniłam z Ann tylko kilka słów. Po szkole szybko pojechałyśmy razem na trening. Gdy weszłyśmy do szatni od razu usłyszałam wesołe krzyki dziewczyn.
-Cześć - krzyknęła Gocha zeskakując z ławki i rzucając mi się na szyję.
-Hej - powiedziałam wymuszając uśmiech. 
-No proszę, nasza gwiazdka raczyła się pojawić na treningu - usłyszałam głos Anety.
-A weź spierdalaj - powiedziałam równo z Ann i wybuchnęłyśmy po chwili śmiechem. Zaczęłam się przebierać i wesoło rozmawiając z dziewczynami na chwilę zapominając o tym wszystkim. Usłyszałam mój jakże cool dzwonek, czyli śpiewającego Juliana. Wygrzebałam telefon z torby i zobaczyłam na moim smartfonie zdjęcie Miska. Niewiele myśląc rzuciłam telefonem przez całą szatnię. On odbił się od ściany i rozwalił. W szatni ucichło, a dziewczyny popatrzył na mnie. Ja tylko krzyknęłam wściekła.
-Pierdol się Kubiak.
          Widziałam jak Werka zbiera mój telefon i wrzuca mi go do torby, a Gocha krzyczy.
-Na trening laski - podeszła do mnie i mruknęła - a my pogadamy sobie po treningu.
          Nie dała mi nic powiedzieć. Pociągnęła mnie razem z Ann za rękę na hale. Trening był piękny. Podczas sparingu byłam z Anetą w dwóch osobnych drużynach, więc wszystkie ataki i zagrywki posyłałam na nią, że byłam wkurwiona były mocne. Gdy Aneta po raz enty z rzędu podnosiła swój tyłek z podłogi po moim ataku, Adamczyk wkurwiony krzyknął na mnie.
-Kurwa, Zuza uspokój się. Siłę zostaw sobie na mecz, a nie bombardujesz Anetę.
-Przecież jest drugą libero, niech się uczy przyjmować mocne piłki.
-Nie wkurwiaj mnie Bartman.
-Kurwa - zaklęłam pod nosem i ustawiłam się na miejscu.
-Zuza, jeśli masz zamiar mi cały trening kurwować to lepiej wyjdź.
-Nie, już nie będę.
-No ja myślę.
          Do końca treningu musiałam się pilnować i nawet mi to wychodziło. Gdy trening został odgwizdany, zadowolona ruszyłam do szatni. Szybko wskoczyłam pod prysznic. I po 30 minutach byłam gotowa do opuszczenia szatni, gdy usłyszałam Gośkę.
-A ty gdzie ?
-Do domu.
-Ani mi się śni. Idziemy do mnie. Czekam na spowiedź.
-Gosieeek, a nie możemy się przejść w stronę twojego domu i ci wszystko opowiem.
-Niech ci będzie.
         Poczekałam na Gosię, w tym czasie składając telefon w całość. Poszłyśmy się przejść. Tak jak obiecałam powiedziałam jej wszystko. Gdy usiadłyśmy na ławce w parku włączyłam telefon i napisałam do mamy, że jestem z Gośką. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Michała oraz kilka sms. Gdy je czytałam popłakałam się. Gocha mnie tylko przytuliła.
-Zuza, a może Zbyszek, ma rację i powinnaś dać mu się wytłumaczyć ?
-Gośka ja widziałam jak on się z nią całował.
-A może to faktycznie nie jest takie straszne na jakie wyglądało ? Sama jeszcze jakiś czas temu zjechałaś mnie, że nie dałam Bartkowi dojść do słowa, a sama popełniasz moje błędy. Zrozum, że powinnaś z nim pogadać. On cię naprawdę kocha.
-Ja już sama nie wiem.
           Pogadałam z nią jeszcze trochę i poszłam do domu. Nie zastałam tam nic ciekawego. No może po za kłócącym się Zibim z Aśką. Weszłam do salonu i popatrzyłam jak na siebie krzyczą.
-Co ty sobie kobieto wyobrażasz ?
-Zbyszek, ale ja cię kocham. Zrozumiałam to. Wiem, że źle zrobiłam sypiając z tamtym facetem, ale to ciebie kocham.
-Kochasz mnie ? - krzyknął i się zaśmiał nerwowo.
-Jeśli się kogoś kocha, to się go nie oszukuje - wtrąciła, a oni skierowali na mnie swoje spojrzenie.
-Nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa - warknęła.
-Owszem, moja. Ponieważ jesteś w moim domu i się drzesz. Skoro kochałaś Zibiego to dlaczego pieprzyłaś się z tamtym frajerem ? Bo co ?Jeden ci nie wystarczał.
-Jesteś młoda, nic nie rozumiesz.
-Rozumiem dużo. Z tamtym kolesiem tylko się pieprzyłaś, a z moim bratem się pieprzyłaś, żyłaś i byłaś na jego utrzymaniu. Kto dawał ci kasę na ciuchy, kosmetyki czy imprezy. Błagam nie bądź śmieszna. Poza tym sądzę, że powinnaś już iść. - ona popatrzyła z wyczekiwaniem na Zbyszka.
-Zuza masz rację, do drzwi trafisz.
        Prychnęła obrażona i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Ja odprowadziłam ją spojrzeniem, a potem przeniosłam je na brata, który rozsiadł się na kanapie.
-Chodź mała - powiedział poklepując miejsce koło siebie. Usiadłam obok niego, a on mnie objął. Automatycznie wtuliłam się w ciało starszego brata.
-Czego chciała ?
-Pogadać - mruknął.
-Michał do mnie dzwonił i pisał - powiedziałam cicho.
-Rozmawialiście ?
-Nie, byłam na treningu, więc nie miałam jak. Zrobisz coś dla mnie ?
-Jasne, ale co ?
-Powiedź mu żeby odpuścił. Dał mi czas to wszystko przemyśleć.
-Wrócisz do niego ?
-Nie wiem - szepnęłam. Zamilkliśmy. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, gdy Zbyszek odsunął się lekko ode mnie popatrzył na moją twarz.
-Wiesz co, ona ma na prawdę żółte włosy - powiedział, a ja popatrzyła na niego jak na wariata.
       Po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. Lubiłam takie chwile, wręcz beztroskie. Kiedy siedzieliśmy i się śmialiśmy z niczego albo wygłupialiśmy. Dawno już tak nie było. Zbyszek miał klub, swoje życie. Ja za to klub, szkołę i znajomych. Gdy zaczęliśmy się wygłupiać do domu weszli rodzice.
-A co tu tak wesoło ? - zapytała mama wchodząc do salonu.
-A co mamy płakać ?- zapytał Zibi, a tato się zaśmiał.
-Co macie dobrego ? - zapytałam czując chińszczyznę.
        Resztę dnia spędziliśmy w rodzinnym gronie. Najpierw zjedliśmy chińszczyznę, a potem ze Zbyszkiem wygrzebaliśmy na strychu Eurobiznes i jakieś inne gry. Namówiliśmy rodziców, żeby z nami zagrali. Tato się śmiał, że zachowujemy się jak dzieci, a Zbyszek mu odpowiadał, że czasami trzeba się jakoś odmłodzić. Przez to wszytko nie miałam czasu, żeby myśleć o Michale. Dobrze mi to zrobiło.


Hej, hej. Od razu przepraszam, za zamieszanie, ale opublikowałam post do przodu. Obiecuję poprawę. Już nie będę się mylić :) To zapraszam do czytania:)

czwartek, 5 grudnia 2013

LI

Czasami tak jest, że wymyślisz sobie imprezę, a zamiast dobrze się bawić będziesz tego żałować.


           Była sobota. Wstałam o godzinie ósmej, a Michał jeszcze spał. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Otworzyłam lodówkę i zaczęłam się zastanawiać co by zrobić dobrego. Postanowiłam zrobić naleśniki. Wyciągnęłam potrzebne składniki. Włączyłam stojące w kuchni radio. Śpiewając razem z wokalistą robiłam naleśniki. Nawet nie wiem kiedy Michał pojawił się w kuchni. Gdy wszystkie były usmażone i przerzucone na talerz odwróciłam się i zamarłam. Uśmiechnięty Misiek stał oparty o framugę w samych bokserkach i mnie obserwował. Popatrzyłam na niego.
-Długo tu stoisz. ? - zapytałam stawiając talerz na blacie.
-Jakiś czas  - zaśmiał się, obejmując mnie w pasie i całując po szyi, gdy ja robiłam kawę.
-A dokładniej ? - zaśmiałam się.
-Powiem tak nie wiedziałem, że jakaś kobieta będzie tak na mnie działała kręcą biodrami w kuchni.
-Świnia jesteś - zaśmiałam się siadając i jedząc śniadanie.
-Ale i tak mnie kochasz. -  powiedział siadając na przeciwko mnie.
-Smacznego -powiedziałam patrząc na niego.
-No to smacznego.
           Jedliśmy co chwilę na siebie zerkając. Po chwili Michał zaczął mnie smyrać nogami pod stołem. Nie byłam mu dłużna. Gdy chowałam talerz do zmywarki Michał specjalnie stanął obok mnie i chciał schować też talerz. Szturchnęłam go.
-Mała trącasz się.
-To ty się duży trącasz - powiedziałam.
         Nie wiele myśląc pobiegłam do łazienki szybko zamykając drzwi.
-I tak cię dorwę - zaśmiał się zza drzwi.
-To ja idę pod prysznic.
       Po szybkim odświeżeniu się owinęłam się ręcznikiem i opuściłam łazienkę. Michał siedział w salonie na kanapie. Gdy mnie zobaczył głupio się uśmiechnął. Posłałam mu buziaka i poszłam się ubrać. Szybko się ubrałam i poszłam usiąść z Miśkiem na kanapie.
-I przepraszam bardzo będziemy tak cały dzień niby zalegać na kanapie ? - zapytałam po 5 minutach, gdy zaczęło mi się nudzić.
-Możemy się poganiać - rzucił oglądając jakieś badziewie w TV.
-Misieeek - jęknęłam.
-No co. ?
-Nudzę się.
-Wiesz co, dawno nie było żadnej imprezy.
-I co w związku z tym?
-Może coś zorganizujemy ?
-Gdzie ?
-No tutaj, u mnie w mieszkaniu.
-Jesteś tego pewny.?
-No jasne.
-To co jutro ?
-Spoko to dawaj dzwonimy do ludzi.
         W ciągu dwóch godzin obdzwoniliśmy wszystkich. Większość znajomych powiedziała, że przyjedzie.  Postanowiliśmy zrobić jakieś zakupy. O godzinie 15 byliśmy z powrotem w mieszkaniu. Rozpakowaliśmy zakupy i usiedliśmy na kanapie.
-Michał osób będzie trochę dużo jak ty chcesz ich tu wszystkich pomieścić ?
-Kochanie nie takie imprezy tutaj się odbywały. - zaśmiał się całując delikatnie moje usta. Objęłam rękami jego szyję i go przyciągnęłam do siebie.
            Michał położył mnie na kanapie, a sam znalazł się nade mną. Gdy pozbywałam go bluzki, w kieszeni chłopaka odezwał się telefon.
-Nie odbieraj - mruknęłam rzucając jego koszulą.
-Zobaczę tylko kto - wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz. Nic nie mówiąc po prostu odebrał połączenie. - Cześć Paulina coś się stało ? - zapytał, a ja poczułam jak się we mnie gotuje.
         Przestałam lubić tą dziewczynę i jej ufać. Skoro mój facet, zamiast się mną zająć woli odebrać od jakiejś małolaty to coś jest nie halo. Zepchnęłam Michała z siebie i wyszłam na balkon zabierając po drodze torebkę. Usiadłam na krzesełku i zaczęłam grzebać w torebce. Wygrzebałam z niej paczkę niebieskich LM i wyciągnęłam jednego. Odpaliłam i się zaciągnęłam. Byłam wściekła i na Miśka i na jego koleżankę. Nie wiedziałam sama co o tym wszystkich myśleć. Byłam ciekawa, czy ona będzie jutro na imprezie. Niby mówiła, że nie ma zamiaru poderwać mojego faceta, ale przecież ja Monice też mówiłam, że mnie i Michała nic nie łączy. Ja jednak zaczęłam z nim kręcić dopiero jak się rozstali. Moje rozmyślenia przerwał Michał wychodzący na balkon.
-Miałaś nie palić. - powiedział patrząc na mnie.
-A ty mi wmawiałeś, że to ja jestem najważniejsza - mruknęłam, zaciągając się.
-Zuzka o co ci chodzi ? - zapytał lekko zirytowanym głosem.
-O nic.
         Zgasiłam papierosa, wzięłam swoje rzeczy i nawet na niego nie patrząc poszłam do przedpokoju. Weszłam do salonu i napisałam sms'a do Kingi. "Idziesz ze mną na zakupy?" Dostałam szybko odpowiedź "Jasne, za 15 minut pod centrum handlowym ?" "Spoko" odpisałam. Schowałam telefon do kieszeni spodni i potrzebne rzeczy wrzuciłam do torebki. Nie odzywając się do Michała poszłam do przedpokoju założyć buty. Poszedł za mną.
-Co ty robisz? - zapytał patrząc jak się poprawiam.
-Wychodzę.
-Zuza - złapał mnie za nadgarstek.
-Puść, idę z Kingą na zakupy. Możesz lecieć do swojej koleżanki albo nie napisz do niej, że masz wolą chatę i niech wpadnie do ciebie na szybki numerek. Napisz jak już skończysz.
         Nie dałam mu dojść do słowa i po prostu wyszłam z mieszkania. Spacerkiem poszłam do galerii. Przed wejściem zauważyłam Kingę. Podczas mojego 15 minutowego spacerku Kubiak dzwonił do mnie chyba z pięć razy.
-Cześć Zuzia - przywitała się ze mną blondynka.
-Cześć - mruknęłam przytulając ją.
-To co zakupy na jutrzejszą imprezę.?
-No, nie bardzo mam co na siebie założyć.
-No to idziemy - powiedziała wesoło.
        Po niedługim czasie mi też udzielił się jej humor. Gdy byłyśmy w H&M zadzwonił mój telefon. Roześmiana zobaczyłam kto dzwonił. Na wyświetlaczu pojawiło mi się zdjęcie mojego siatkarza. Niechętnie, ale odebrałam.
-No ?
--Zuza o której wrócisz ? - zapytał.
-A co z koleżanką już skończyłeś ? - zapytałam ironicznie.
--Przestań, nie będę się z tobą kłócić przez telefon. Wróć do domu to porozmawiamy.
-Pieprz się Kubiak, wrócę jak będę miała ochotę.
         Zakończyłam rozmowę i zła schowałam telefon do kieszeni.  Czułam na sobie badawczy wzrok koleżanki.
-To jak idziesz przymierzyć te spodnie ?- zapytałam patrząc na to co trzymała w rękach.
-Pokłóciliście się ? - zapytała.
-Nie, wiesz co ja się chyba cofnę do tego wcześniejszego sklepu po tą sukienkę.
-Zuza przestań pierdolić jakieś głupoty. Mów co się stało.
-Nic, po za tym, że dla Michała jakaś gówniara jest ważniejsza ode mnie.
-Zostaw te rzeczy i chodźmy na kawę. Wszystko tam mi powiesz.
        Po 10 minutach byłyśmy w kawiarni i miałyśmy przed sobą kawę.
-Co się stało. ?
-Słyszałaś, że Michał od jakiego czasu spotyka się z jakąś szesnastką ?
-Nie, a powinnam ?
-Ja się w czwartek po meczu dowiedziałam. Zrobiłam mu niespodziankę, a otworzyła mi ta panna. Jak się okazało ma na imię Paulina, ma 16 lat i poznali się w klubie.
-O kurwa.
-No właśnie. Oczywiście się o nią pokłóciliśmy, ale on mnie zapewniał, że to ja jestem najważniejsza. Następnego dnia ona przyszła bo coś tam zostawiła. Pogadałam z nią trochę i wydała się okej.
-A co się stało, że znów jej nie lubisz ?
-Zadzwonił Michałowi telefon, zobaczył, że to ona i od razu odebrał.
-Zuza, przestań może zdaje ci się.
-Nie słyszałam, wyraźnie, że to z nią gadał.
-I dlatego te zakupy ?
-Tak, nie mam ochoty na chwilę obecną z nim się widzieć i rozmawiać.
            Do mieszkania odwiozła mnie blondynka. Drzwi otworzyłam o godzinie 20. Miałam nadzieję, że Michał będzie sam lecz przeliczyłam się. Usłyszałam głosy z salonu, a w przedpokoju wisiała kurtka, damska. I to na pewno nie była moja kurtka. Ściągnęłam niepotrzebne rzeczy i skierowałam się do dużego pokoju. Na kanapie siedział Michał z nastolatką. Zawzięcie o czymś rozmawiali i co chwilę się z czegoś śmiali. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie wiedzieli, że ja przyszłam.
-Cześć - powiedziałam.
-Hej kochanie, zakupy się udały ? - zapytał Misiek patrząc na mnie.
-Tak.
-Cześć Zuza.
-Cześć - mruknęłam - ja jestem zmęczona. Pójdę się położyć, ale wy sobie nie przeszkadzajcie.
           Nie zwracając na nich uwagi poszłam do sypialni. Zostawiłam zakupy i poszłam do łazienki. Usiadłam na wannie i nie wiedziałam co mam zrobić. Wzięłam szybką kąpiel i od razu skierowałam się do sypialni. Położyłam się na łóżku, a gdy usłyszałam śmiechy z salonu to, aż się popłakałam. Byłam zazdrosna o jakąś małolatę. Nie wiem ile tak leżałam i płakałam ale w końcu zasnęłam. Przebudziłam się jak Michał się położył obok. Leżałam odwrócona do niego plecami.
           Rano obudziły mnie jakieś hałasy. Usiadłam zaspana na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Byłam w nim sama. Niechętnie podniosłam się i poszłam do łazienki, skąd dochodził hałas i dużo niecenzuralnych słów.
-Co się stało ? - zapytałam zaspana stając w otwartych drzwiach.
-Nic, tylko się zaciąłem - odpowiedział. - Nie chciałem cię obudzić - powiedział przykładając wacik do miejsca, skąd leciała mu krew.
-Sierotko, jak ty to zrobiłeś ? - zapytałam podchodząc i oceniając straty.
-Odpisywałem na sms'a i jakoś tak wyszło.
-To teraz masz nauczkę, żeby nie sms'ować jak się golisz. Kumple poczekają - zaśmiałam się, a on mnie objął.
-E tam kumple - powiedział i pocałował mnie delikatnie - odpisywałem Paulinie na sms'a. Upewniała się, o której jest impreza.
-Paulina będzie na imprezie ? - zapytałam patrząc na niego.
-Mhmm - przytaknął i chciał mnie pocałować, ale ja się od niego odsunęłam.
-Nic ci się nie stało. Sam dasz sobie radę - warknęłam - a jak nie to napisz do Pauliny na pewno chętnie i radośnie do ciebie przyleci.
            Powiedziałam i wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami, tak, że chyba pół budynku się zatrzęsło. Nie patrząc na nic, ani na nikogo poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Gdy piłam kawę do kuchni wszedł Michał.
-Jesteś zła ? - zapytał opierając się o futrynę.
-Nie, tylko nie rozumiem czemu zrobiłeś taką tajemnicę z tego, że ona też dziś będzie.
-Nie zrobiłem z tego żadnej tajemnicy.
-To czemu nic mi nie powiedziałeś. ?
-Zaprosiłem ją wczoraj, a jak poszła to ty już spałaś i nie chciałem cię budzić.
-Zajebiście - mruknęłam i poszłam się ubrać.
            W łazience stwierdziłam, że atmosfera na imprezie będzie wręcz zajebista. Ja jestem wkurwiona na Miśka. Paulinę będę miała ochotę zabić wzrokiem. Będzie Gocha i Kurek z Natalią, więc tu też sytuacja zapowiada się ciekawie. Jestem tylko ciekawa czy ten baran zwany moim bratem przytacha ze sobą Dżoanę. Jeśli nie to chociaż Andzia z Zibim będą się dobrze bawić. No i Michał z Pauliną. Bo przecież po chuj mu dziewczyna. Zaczęłam się zastanawiać czy warto zostać na tej imprezie. Po chwili stwierdziłam, że nie dam tej gówniarze tej pieprzonej satysfakcji i jeśli trzeba będzie będę udawała szczęśliwą jak cholera dziewczynę Michała. W sumie jego dziewczyną jeszcze jestem. Jeszcze bo nie wiadomo ile wytrzyma ze mną i moimi humorkami. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki. Cały dzień z Michałem staraliśmy się omijać. Wychodziło nam to wręcz zajebiście. O godzinie 18 poszłam się przebrać w sukienkę, którą kupiłam wczoraj z Kingą. Gdy poprawiałam w łazience makijaż zobaczyłam w lustrze odbicie Michała, który zapinał koszulę. Miał na sobie jasne spodnie i do tego stalową koszulę. Wyglądał tak cholernie seksownie. Jednak ja nadal byłam na niego zła. Stał tak chwilę i mnie obserwował. Po jakiś pięciu minutach podszedł do mnie i przytulił się do moich pleców. Oparł głowę na moim ramieniu i szepnął mi do ucha.
-Cudownie wyglądasz.
-Dziękuję - powiedziałam.
-Zuza no nie gniewaj się już na mnie.
-Nie gniewam się.
-To czemu się do mnie nie odzywasz ?- zapytał.
-Jest mi smutno, że nie raczyłeś nic powiedzieć, że w ogóle zamierzasz zaprosić Paulinę na imprezę.
-Kochanie, to jakoś samo wyszło. No proszę. Nie gniewaj się na mnie. - mruknął muskając moją szyję.
-Masz szczęście, że tak mocno cię kocham - mruknęłam delikatnie się uśmiechając.
-Też cię kocham - powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę.
            Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Gdy Misiek oddawał mi pocałunki rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Niechętnie, ale odsunął się ode mnie i poszliśmy otworzyć. Na klatce stała Anastazja, razem ze Zbyszkiem.
-A co wy tu razem robicie ? - zapytałam lekko zdezorientowana, gdy ściągali kurtki.
-No bo ja byłem w Warszawie to Ann zabrała się ze mną.
-A jak wróci ?
-Odwiozę ją bo będę jechał do domu na jeszcze kilka dni.
-O to mam taryfę - zaśmiałam się i przytuliłam brata.
-Ależ ty zabawna jesteś Zetka.
-Cześć Blondzia - przytuliłam przyjaciółkę.
-Cześć Rudzielcu - zaśmiała się - a mogę okupić na jakieś piętnaście minut łazienkę, żeby się przebrać ?
-Jasne nie ma problemu.
          O godzinie 19 zaczęli się schodzić goście. Nie miałam nawet chwili spokoju, żeby porozmawiać z przyjaciółką. O godzinie 20 przyszła Paulina. Gdy ją zobaczyłam mój humor uległ całkowitej zmianie. Nie podobało mi się to, że tak bardzo kręciła się przy Kubiaku. Gdy tak ją obserwowałam dołączyła do mnie Ann z dziewczynami, podając mi drinka.
-Dzięki.
-Spoko, co to za laska kręcąca się koło Miśka ?
-To jest Paulina - mruknęłam wypijając całego drinka.
-Nie znam jej. Jest z którym z siatkarzy ? - zapytała Ania.
-Nie, Michał poznał ją w klubie.
-I ty jej jeszcze nie zabiłaś ? - zapytała Andzia.
-Wczoraj mało brakowało - zawołała Kinia.
-To znaczy ? - dopytywała Gocha.
-Oj nic takiego, ile dały byście jej lat ?
-18.
-No jakoś tak.
-19.
-No to żadna nie trafiła. Laska ma 16 lat, czaicie?
-Jakaś szesnastka kręci się koło twojego faceta, a ty stoisz spokojnie z boku i się temu przyglądasz?
-Michał by jej nie tknął. Przecież to jeszcze dziecko po za tym ona nie leci na niego.
-A Gocha nie pieprzy się z Kurkiem kiedy tylko ma okazję.
-Macie rację idę jej pokazać czyj Misiek jest.
       Mruknęłam. Wypiłam duszkiem drina zrobionego przez dziewczyny i poszłam do Michała. Od razu objęłam go w pasie. Uśmiechnął się i też mnie objął.
-Cześć Paulina - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
-Cześć - przywitała się.
-Jak się bawisz? -  zapytałam.
-Dobrze, Michał dotrzymuje mi towarzystwa.
-Właśnie widzę. - uśmiechnęłam się, a rękę zsunęłam do tylnej kieszeni od spodni ukochanego. Popatrzył na mnie nie bardzo wiedząc o co chodzi, ale uśmiechnął się.
-W ogóle dzięki za zaproszenie, mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Proszę cię jest tyle ludzi, że gubisz się w tłumie - zaśmiałam się, a głosik w głowie mi powiedział "Bardzo przeszkadzasz. Rzucasz się w oczy jak wielka stopa wśród smerfów. Do tego kleisz się do zajętego, mojego faceta."-Nie będzie ci przeszkadzać jak porwę na chwilę Michała ?
-Jasne, że nie.
      Pociągnęłam Miśka w stronę balkonu. Wyszliśmy, a ja oparłam się o barierkę.
-Cieszę się, że Paulina ci nie przeszkadza - powiedział obejmując mnie i całując.
-Tak, wszystko przemyślałam sobie. Jednak powinnam się obrazić.
-Czemu ?
-Bo mnie zaniedbujesz - powiedziała, czym wywołałam jego śmiech. Niewiele myśląc przycisnął mnie do tej barierki i pocałował.
           Szybko jednak wróciliśmy do środka bo zrobiło nam się zimno.Nie zdążyłam zareagować, gdy Ignaczak porwał mnie żeby zatańczyć. Po Krzyśku tańczyłam z Zibim, dziewczynami, PC'tem, Wojtaszkiem i jeszcze kilkoma osobami. Gdy w końcu mogłam w spokoju usiąść z Ann, Kurkiem i Natalią mając drinka w dłoni. Zaczęłam rozglądać się za Michałem jednak ani jego ani Pauliny nigdzie nie było. Postanowiłam się tym na razie nie przejmować i zaczęłam rozmawiać z Ann. Jednak gdy wypiłam swój kolorowy napój postanowiłam poszukać Miśka.
-Wiesz może gdzie jest Michał ? - zapytałam brata siadając na oparciu jego fotela.
-Oj nie wiem Zuzia, ale w łazience na bank go nie ma tak jak w kuchni.
-Balkon też odpada, więc idę sprawdzić w pokojach.
          W mieszkaniu zostało się już niewiele osób. Zajrzałam do pokoju gościnnego ale tam nikogo nie było. Wesoła skierowałam się do sypialni. Gdy otworzyłam drzwi i zapaliłam duże światło od razu wytrzeźwiałam. Spodziewałam się, że mogę zobaczyć Michała śpiącego, leżącego, względnie odpoczywającego. Mniej zdziwiła by mnie cała wioska smerfów, ale nie to co teraz zobaczyłam. Michał całował się z Pauliną. Mój Michał całował się z tą małolatą. Momentalnie poczułam jak moje oczy robią się mokre.
-Nie wierzę !! - krzyknęłam wściekła. Od razu się od siebie odsunęli. Michał spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczami i powiedział.
-Zuza, to nie tak jak myślisz - zaczął się tłumaczyć.
-A skąd ty możesz wiedzieć co ja myślę ?! - wrzasnęłam  wkurwiona. Moje krzyki były tak głośne, że w salonie ucichła. Do pokoju przybiegła zainteresowana Ann.
-Zuza daj mi to wszystko wytłumaczyć.
-W dupie mam twoje wytłumaczenia. Nienawidzę ciebie i siebie za to, że byłam taka naiwna że ci ufałam. Wierzyłam gdy mówiłeś, że mnie kochasz i że z tą szmatą cię nic nie łączy. - warknęłam. W drzwiach sypialni stała grupka zainteresowanych (czytaj Iwonę i Krzyśka Ignaczak, Zibiego i Ann).
-Zuza co się stało ? - zapytał Ann podchodząc do mnie. Popatrzyłam na nią zapłakana i powiedziałam.
-On mnie zdradza z tą szmatą.
-Słucham ?! - wrzasnął Zibi.
-Wypraszam sobie - powiedziała Paulina.
-A kim niby jesteś ? Chcesz zaciągnąć do łóżka faceta poznanego w klubie do tego, który ma dziewczynę - warknęłam podchodząc do niej niebezpiecznie blisko. Michał złapał mnie chcąc od niej odciągnąć - A ty mnie nie dotykaj - krzyknęłam. Podeszłam do Ann, a ona mnie objęła. - Albo ona opuści to mieszkanie albo ja - mruknęłam.
-Wyjdzie sama czy mam jej pomóc ? Przez balkon .... zamknięty - warknęła Ann obejmując mnie.
-Nie rozumiem Michał jak mogłeś skrzywdzić Zuzę - warknął na Kubiaka Zibi. - A ty nie szczerz się tak - warknął na Paulinę - na prawdę zachowujesz się jak dziwka skoro masz szesnaście lat i bierzesz się za starszego i zajętego faceta. A teraz wyjdź po dobroci. Taka moja dobra rada - powiedział wskazując jej drzwi.
-Wyjdź - powiedział  zły Michał
         Ona z głupim uśmiechem na ustach opuściła mieszkanie. Ignaczakowie zmyli się w między czasie dając nam chyba chwilę na wyjaśnienia.
-Zuza proszę daj mi coś powiedzieć. To wszystko nie tak.
-Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień. Myślałam, że jesteś inny, sądziłam, że nie skrzywdzisz mnie tak jak Igor. Chociaż nie on mnie nie zranił bo jego nie kochałam, a ciebie kocham i to cholernie.
-Ann weź ją do pokoju obok - powiedział Zibi, a przyjaciółka mnie zabrała.


     Bądź debilem i skrzywdź kobietę, którą kochasz, czyli jak to było z perspektywy Michała.

      Cieszyłem się, że Zuza uwierzyła mi. Nie chciałem się z nią kłócić. W końcu ją kochałem. Gdy tylko wróciliśmy z balkonu Igła porwał ją do tańca. Widziałem jak szczęśliwa szaleje z chłopakami, a potem przyjaciółkami. Cieszyłem się. Ja też trochę potańczyłem. Po jakimś czasie zmęczony poszedłem z Pauliną do kuchni po drinka. Siedzieliśmy i gadaliśmy o niczym, gdy ona powiedziała, że chce ze mną o czymś na spokojnie porozmawiać. Dopiliśmy drinki i poszliśmy pogadać do mojej sypialni. Jak zamknąłem drzwi zapytałem.
-Co się stało ? O czym chciałaś ze mną porozmawiać ?
-Michał bo ja -zacięła się - nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Prosto z mostu. Nie bój się.
-Podobasz mi się. Jesteś na prawdę przystojnym facetem i ja się w tobie zakochałam. Znaczy może zakochałam to za duże słowo, ale na pewno zauroczyłam - gdy to usłyszałem to nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
-Paula to miłe co o mnie mówisz, ale ja mam dziewczynę, którą kocham i na której mi zależy.
-Ja wiem, ale przecież ona nie musi o wszystkim wiedzieć - powiedziała podchodząc do mnie i kładąc rękę na moim brzuchu. Zamarłem.
-Nie, to jest głupi pomysł Paulina. Kocham Zuzę i nigdy, ale to przenigdy bym jej nie zdradził.
       Powiedziałem a ona mnie pocałowała. Tak po prostu. Nie zdążyłem nawet zareagować.
-Nie wierzę !! -usłyszałem krzyk Zuzy. Momentalnie odsunąłem od siebie Paulinę. Popatrzyłem na Bartmanówną smutnymi oczami.
-Zuza, to nie tak jak myślisz - zacząłem się tłumaczyć.
-A skąd ty możesz wiedzieć co ja myślę ?! - wrzasnęła zdenerwowana. W salonie, ktoś ją usłyszał bo muzyka ucichła, a do sypialni wpadła Anastazja.
-Zuza daj mi to wszystko wytłumaczyć.
-W dupie mam twoje wytłumaczenia. Nienawidzę ciebie i siebie za to, że byłam taka naiwna że ci ufałam. Wierzyłam gdy mówiłeś, że mnie kochasz i że z tą szmatą cię nic nie łączy. - warknęła. W drzwiach sypialni stała grupka zainteresowanych (czytaj Iwonę i Krzyśka Ignaczak, Zibiego i Ann).
-Zuza co się stało ? - zapytała Ann podchodząc do przyjaciółki. Ona popatrzyła na nią tymi swoimi załzawionymi oczami.
-On mnie zdradza z tą szmatą.
-Słucham ?! - wrzasnął Zibi.
-Wypraszam sobie - powiedziała Paulina.
-A kim niby jesteś ? Chcesz zaciągnąć do łóżka faceta poznanego w klubie do tego, który ma dziewczynę - warknęła podchodząc dość blisko do nastolatki. Nie chciałem żeby narobiła sobie problemów, więc złapałem ją by ją odciągnąć - A ty mnie nie dotykaj - krzyknęła. Podeszła do Ann, a ona ją objęła. - Albo ona opuści to mieszkanie albo ja - mruknęła.
-Wyjdzie sama czy mam jej pomóc ? Przez balkon .... zamknięty - warknęła Ann obejmując Zuzę.
-Nie rozumiem Michał jak mogłeś skrzywdzić Zuzę - warknął na mnie Zibi. - A ty nie szczerz się tak - warknął na Paulinę - na prawdę zachowujesz się jak dziwka skoro masz szesnaście lat i bierzesz się za starszego i zajętego faceta. A teraz wyjdź po dobroci. Taka moja dobra rada - powiedział wskazując jej drzwi.
-Wyjdź - powiedziałem zły.
         Ona z głupim uśmiechem na ustach opuściła mieszkanie. Ignaczakowie zmyli się w między czasie dając nam chyba chwilę na wyjaśnienia.
-Zuza proszę daj mi coś powiedzieć. To wszystko nie tak.
-Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień. Myślałam, że jesteś inny, sądziłam, że nie skrzywdzisz mnie tak jak Igor. Chociaż nie on mnie nie zranił bo jego nie kochałam, a ciebie kocham i to cholernie.
-Ann weź ją do pokoju obok - powiedział Zibi i opuściły pokój.
-Zbyszek proszę cię chociaż ty daj mi dojść do słowa. - powiedziałem do przyjaciela. Wiedziałem, że jest na mnie wściekły.
-No to mów- powiedział siadając na łóżku.
-Paulina chciała o czymś ze mną porozmawiać, więc przyszliśmy tu. Wiem głupie posunięcie, no ale. Potem ona zaczęła mi mówić, że jestem przystojny i się we mnie zauroczyła. Potem dawała dwuznaczne propozycje, jednak ja jej mówiłem, że kocham Zuzę i nie zdradzę jej. Ona mnie w tedy pocałowała, ja nie zdążyłem zareagować bo do pokoju weszła Zuza.
-Wierzę ci - powiedział spokojnie.
-Na prawdę ? - zapytałem zaskoczony.
-Tak. Widać, że kochasz Zuzę. Co prawda na początku chciałem dać ci po gębie, ale w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
-Ale Zuza to twoja siostra.
-Tak, jednak znam i ją i ciebie. Ciebie znam wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że ją kochasz. A siostrę, że wiem jaka jest uparta.  Po za tym sam nie jestem lepszy - mruknął.
-Co się stało ?
-Nie potrafię nic zrobić ze swoim życie, ale to rozmowa na inną okazję. Teraz idź i spróbuj porozmawiać z moją siostrą.
          Poszliśmy do pokoju, gdzie Ann była z Zuzą.


Nie ma jak to płakać na imprezie, czyli załamana Zuza.

        Leżałam na łóżku i płakałam. Anastazja mnie pocieszała, jednak nie bardzo jakoś mnie to obchodziło. Byłam załamana myślą, że Michał mnie zdradza. Po jakimś czasie usłyszałam jak drzwi pokoju otwierają się.
-Ann chodź, zostawmy ich samych - powiedział mój brat.
       Po chwili byłam sama w pokoju. Nie, byłam z Michałem, a pragnęłam być sama.
-Zuzia - zaczął delikatnie siadając na łóżku.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Daj mi to wytlumaczyć.
-Nie. Jutro wracam do domu, nie będę ci przeszkadzać.
       Odwróciłam się do niego tyłem i udałam, że śpię. Po chwili usłyszałam jak wychodzi. Zaczęłam znowu płakać. Jednak po jakimś czasie zmęczona zasnęłam.



Cześć Miski :) Obiecałam poprawę i włala :-)  Taki prezent Mikołajkowy dzien wcześnie. Jakiw plany na weekend ? Ja się na mecz wybieram i może złapie Kadziewicza do zdjęcia. Się zobaczy. Miłych Mikołajek, niech Mikołaj was znajdzie. Miłego weekendu, do przyszłego :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

L

         Blondynka zawsze skomplikuje sobie życie.


        W sobotę obudził mnie dźwięk znienawidzonego przeze mnie odkurzacza. Żeby zagłuszyć jakiekolwiek odgłosy schowałam głowę pod poduszką. Mało mi to dało, ale zawsze coś. Do czasu. Do czasu aż drzwi mojego pokoju się otworzy.
-Anastazja wstawaj - krzyknęła mama.
-Mamoo daj mi spać - mruknęłam.
-Nie ma spania. Wstawaj.
-Nie krzycz tak, głowa mnie boli.
-Trzeba było tyle nie pić.
-Oj mamo, marudzisz.
-Może i marudzę, ale wstawaj. Już.
-No już, już.
        Niechętnie zwlokłam się z łóżka.Mama na szczęście zostawiła mnie i mój pokój w spokoju. Szybko ubrałam się w dres i zeszłam na dół. Zajrzałam do kuchni, mama sprzątała a tato poszedł już do pracy. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i wróciłam do pokoju. Akurat zaczął do mnie dzwonić telefon, na wyświetlaczu pokazał mi się nieznany numer.
-Halo?
--Anastazja?? To ja Damian. - po drugiej stronie był mój nowo poznany kolega.
-Hej co tam?
--A dobrze tylko cały czas myślę o tobie.- zamruczał mi słodko do słuchawki.
-Oj jak mi milo.
--Miała byś ochotę się spotkać??
-Jasne czemu nie, daj mi tylko godzinkę.
--Okk będę za godzinę w parku, niedaleko twojego domu.
      Rozłączył się po tych słowach, a ja siedziałam na łóżku jak w bajce. Wyrwał mnie z niej telefon, myślałam, że to dzwoni Damianek bo czegoś zapomniał mi powiedzieć. Jednak to nie był on, teraz dzwoniła osoba, której pragnęłam się pozbyć z mojego życia, a jednak jakaś część mnie ją kochała ale nie umiała jej tego powiedzieć. Dzwonił sam Zbyszek Bartman.
--Hej misia, co dziś robisz??- on był jeszcze słodszy od swojego przedmówcy.
-Hej jestem umówiona, a co??
--A bo jestem w Warszawie i myślałem, że miałabyś ochotę gdzieś wyskoczyć- powiedział zasmucony.
-Nie niestety jestem już zajęta.
--Szkoda to ja nie przeszkadzam, Papa.
       I kolejny facet rozłączył się zostawiając mnie w rozmyślaniach. Z nich musiałam wyrwać się sama by zdążyć na spotkanie z Damianem. Szybko się więc ubrałam do tego czarne nike na obcasie i kapelusz Louisa Vuitton. Zbiegłam na dół, zamknęłam dom i ruszyłam na spotkanie. W parku byłam równo o umówionym czasie. Damian wypatrzył mnie z daleka i podszedł do mnie.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział składając pocałunek na moich ustach.
-Dziękuje- zalałam się lekko rumieńcami.
-To może pójdziemy na lody znam dobrą kawiarnie.
-Dobrze, jestem za.- Damian chwycił moją dłoń i ruszyliśmy do kawiarni.
      Trafiła bym do niej sama, właśnie w tej kawiarni przesiadywałam ze Zbyszkiem. Bardzo dużo rozmawialiśmy, gdy właśnie wszedł Bartman, on od razu mnie poznał i zdziwił się z kim siedzę.
-Cześć.-rzucił podchodząc bliżej, a Damian zaczął mierzyć go wzrokiem.
-Cześć.- teraz zaczęła mnie brać panka, spuściłam wzrok by nie patrzeć na chłopców.
-Widzę, że jesteś troszkę zajęta.- to Zibi mierzył teraz mojego partnera.
-Jest zajęta więc spadaj stąd- to ze strony Damiana było nie miłe.
-Rozmawiam z Anastazją a nie z tobą buraku.- Zbyszek lustrował mnie wzrokiem, a ja miałam ochotę rozpłynąć się w powietrzu.
-Spierdalaj stąd, odjeb się od mojej dziewczyny!!
-Dziewczyny??- tu siatkarz spojrzał na mnie wymownie i wyszedł, a ja miałam ochotę płakać,nawet kilka łez popłynęło po moim policzku.
      Damian po tej akcji odprowadził mnie do domu. A ja już w spokoju mogłam popłakać. I właśnie uświadomiłam sobie, że tak na prawdę nie chcę żeby Zbyszek zniknął z mojego świata, chciałam by był zawsze blisko mnie. Zasnęłam sama nie wiem kiedy, ale spało by się lepiej gdyby Bartman leżał obok mnie.


Dwa razy wystawiony do wiatru, czyli zakochany Zbyszek.


  Do Warszawy przyjechałem specjalnie dla Ann, pożałowałem trochę tego gdy zastałem ją z tym kolesiem. Jeszcze nigdy nie czułem takiej chęci przyjebania komuś. Z tego co zauważyłem to ona nie wiedziała co ma zrobić. Z rozmyślań w ogrodzie wyrwała mnie mama.
-Zbyszek!!
-Co?.- spytałem dość niegrzecznie, ale cóż.
-Asia do ciebie przyjechała.
     Za mamy plecami pojawiła się Asia, czule nazywana przez Zuzke wiedźmą. Dopiero teraz przypatrzyłem jej się dokładnie, Zuzia i Ann miały rację ona ma żółte włosy.
-Kochanie coś się stało?
-Nie nic, chyba że coś u ciebie.
-Nie.- powiedziała patrząc gdzieś w bok i przytuliła się do mnie. Odruchowo zrzuciłem jej ręce i przypomniałem sobie o zdjęciu od Kurka.
-Jak tam u rodziny było?
-Dobrze, a czemu pytasz.
-Zrobić ...- właśnie mama weszła do ogrodu gdy wydarłem się na Aśkę.
-Jak się pierdoliło z tym facetem??- mama stanęła jak wryta, a Asia nie wiedziała co powiedzieć.
-Skąd wiesz??
-Dostałem zdjęcie od Bartka, a Zuzka od Gośki.
-To nie jest tak jak myślisz!!
-A niby kurwa jak?? Aśka nie mamy nic już ze sobą wspólnego, lepiej będzie jak już pójdziesz!!
-Ale Zbyszek??
     Nie chcąc się z nią wdawać w dyskusję wstałem i poszedłem do domu, minąłem mamę, która nie wiedziała jak ma się zachować. Gdy usiadłem na łóżku w moim starym pokoju czułem ulgę i smutek, który był związany z Ann gdy ja byłem wolny i chciałem mieć ją to nie mogłem. Zuzka się ucieszy jak dowie się, że nie jestem już - jak to ona mówi z Dżoaną. Postanowiłem ułożyć pierwszy raz w życiu plan jak zdobyć Anastazje. Zakochałem się w tej dziewczynie i ona chyba we mnie, taką miałem nadzieję. Do pokoju nagle ktoś zapukał, troszkę oderwałem się od rzeczywistości, drzwi uchyliła mama.
-Mogę??
-Jasne, jasne. Coś się stało?
-Nie nic.- usiadła obok mnie na łóżku i mnie przytuliła.- Jestem z ciebie dumna synku.
-Ja z siebie też.
-Ale widzę, że jest coś nie tak.- powiedziała patrząc mi się głęboko w oczy.- Anastazja??
-Skąd wiesz?
-Matka widzi takie rzeczy.- uśmiechnęła się.- zawsze masz takie rozmarzone oczy jak ktoś tylko wspomina jej imię.
-Chyba się w niej zakochałem.
-To na co czekasz idź jej to powiedz.
-Ta i zrób z siebie idiotę!!
-To poczekaj na Zuzie i z nią o tym porozmawiaj.
-Ty no właśnie gdzie ona jest??
-U Michała.
-No tak mogłem, ja kretyn się domyśleć.
        Rozmowa z mamą dała mi dużo do myślenia. Jutro postanowiłem wcielać w życie plan, pod kryptonimem Powiedzieć Ann co czuję. Położyłem się dość wcześnie, pół nocy wierciłem się nie mogąc zasnąć, ale w końcu się udało.


Niesamowity dzień pełen niespodzianek. Ann


    Obudziłam się około godziny 10. Na telefonie miałam dużo nieodebranych połączeń od Damiana, teraz zrozumiałam że ja i on to dwie różne bajki. Z płaczu zasnęłam przez Zbyszka czyli to go kochałam. Spałam w wczorajszych ciuchach i butach. Wzięłam świeże ubrania i poszłam wziąć kąpiel. Wyszłam z łazienki po godzinie. Zeszłam na dół, gdzie nie było już rodziców. Gdy chciałam zacząć robić sobie śniadanie zadzwonił dzwonek do drzwi, nie wiedziałam kogo o tak wczesnej porze do mnie przywiało. Gdy otworzyłam drzwi za nimi czekał Zbyszek.
-Hej obudziłem cię?- spytał lustrując mój dres.
-Nie.
-Mogę wejść porozmawiać?- przepuściłam go i wszedł do domu a ja od razu zaczęłam się tłumaczyć jak głupia.
-Zbyszek to co wczoraj widziałeś, ja nie jestem jego dziewczyną.
     Nic mi nie odpowiedział tylko się przyglądał mi, a ja miałam wrażenie, że mi nie wierzy. Mimowolnie łzy popłynęły mi z oczu o on otarł je szybko ręką.
-Czemu płaczesz??
-Bo mi nie wierzysz!!- powiedziałam i kolejne łzy popłynęły.
     Zbyszek nic nie powiedział tylko pocałował mnie bardzo namiętnie. Oparł mnie o ścianę i przygwoździł mnie swoim ciałem. Pocałunek przerwałam ja i pociągnęłam go do kuchni. Tam zmów zaczęliśmy się całować, teraz pocałunek przerwało moje burczenie w brzuchu, a ja się zaczerwieniłam.
-Ktoś jest tu chyba głodny.- posłał mi uśmiech jakiego jeszcze u niego nie widziałam.
-Zanim zapukałeś miałam właśnie zrobić sobie śniadanie.
-To siadaj a ja ci je przygotuję.- poszedł tylko ściągnąć buty w przedpokoju i zaczął kręcić się po mojej kuchni.
      Wyglądał przecudnie tak zajęty gotowaniem. Gdy mu się tak przyglądałam, ktoś znów zaczął dzwonić do drzwi. Nie zwracając uwagi na siatkarza poszłam otworzyć. Tym razem za drzwiami czekała mnie dość nie miła niespodzianka. Zobaczyłam tam Damiana, który wepchnął mi się do domu.
-Cześć kochanie!!- właśnie w tym momencie Bartman wyszedł z kuchni zobaczyć, kto przyszedł.- Co on tu kurwa robi??
-Przyszedł zrobić mi śniadanie.- powiedziałam bez zastanowienia i się zaczęło.
-Zachowujesz się jak tania dziwka, ile razy cię już dzisiaj bzyknął, może ja też mogę??- powiedział łapiąc mnie za włosy i w tym momencie zapłonęły ogniki w oczach ZB9.
-Puść ją!!- zagrzmiał.
-Nie to moja dziwka.- byłam w takim szoku, że nie mogłam się nawet odezwać i w tej samej chwili dostałam w twarz od Damiana. Zbyszek od razu zareagował, nawet nie wiem w jaki sposób znalazłam się na ziemi uderzając przy tym o ścianę, a Damian za drzwiami.
-Nic ci się nie stało??- Zbyszek był bardzo zatroskany.
-Nie, chyba nie.- pomógł mi wstać i przejść do kuchni gdzie na stole czekało na mnie śniadanie.
-Powiedz mi, moja mała blondyneczko, gdzie ty poznajesz takich typów??- zapytał siadając na przeciwko mnie.
-W klubie.- powiedziałam posępnie.
-To mam taką małą prośbę nie chodź do klubów sama.
      Śniadanie zjadłam bardzo szybko i oboje przeszliśmy do mnie do pokoju. Tu ja musiałam bardzo szybko ogarnąć i mogliśmy w spokoju siedzieć. Dokładnie to Zbyszek siedział a ja leżałam mu na kolanach, delikatne jeździł ręką po moim policzku, w który zostałam uderzona. Nawet nie wiem kiedy przymknęłam oczy ZB9 zaczął mnie całować.


Co jak co ale na kobietę ręki nie podnoś.

    Nawet nie wiem jak ten kretyn mógł uderzyć Andzie. Grzecznie pomogłem mu wyjść i wyjaśniłem, że nie ma po co do niej nawet dzwonić. Gdy leżała u mnie na kolanach nie mogłem się oprzeć jej ustom i zacząłem ją całować. Oddała każdy pocałunek. To ja kretyn go przerwałem by zadać bardzo głupie pytanie.
-Anastazja??
-Tak?- zapytała otwierając oczy gdy przerwałem pieszczotę.
-Bądź moja.- powiedziałem nie myśląc jak to zabrzmi.
-Zbyszku, ale ja jestem twoja.- powiedziała gładząc mnie swoją ręką po zaroście.
-Nie o to mi chodzi, bądź moja, cała moja. Noo yyy no bądź moją dziewczyną.- tu odruchowo usiadła patrzyła się na mnie jak bym urwał się z wielkanocnej choinki.
-Zbyszek ale ty masz  Dżoanę!!
-Nie mam, zerwałem z nią wczoraj.- jej oczy się uśmiechnęły i wyglądały jak dwie gwiazdki.
-Ale chodzi o to....- teraz to ona nie mogła się wysłowić.
-Powiedz wprost.- zaproponowałem.
-Chodzi o to, że ja nie chcę być jedną z wielu tylko, tą jedyną wyjątkową.
-Rozumiem.- tu ja się zasmuciłem, wiedziałem że nie mam u niej szans.
-Ale to chyba może się zmienić.- powiedziała szukając mojego wzroku.
-Bardzo bym chciał.- dobra Zbyszek teraz albo nigdy.- Anastazja kocham cię!!
-Co??- jej zaskoczenie było piękne.
-Kocham.- tylko tyle powiedziałem i zacząłem ją całować.
      Pierwszy raz w życiu byłem tak szczęśliwy. I pierwszy raz w życiu to dziewczyna zaczęła się ze mną kochać, a nie ja z nią. Ale jaka dziewczyna, najpiękniejsza na świecie. Gdy ja ją całowałem, ona bardzo szybko pozbyła mnie koszuli. Ja nie byłem dłużny i zabrałem jej bluzkę. Resztę garderoby gubiliśmy w zaskakująco szybkim tempie. Seks z taką dziewczyną to jest coś. Po wszystkim leżeliśmy wtuleni w siebie.
-A co powiemy Zuzce?- spytała rysując serduszka palcem na moim torsie.
-A czy ona musi o tym wiedzieć?? Ona mi nie melduje co robi z moim przyjacielem, więc czemu ja miałbym jej mówić co robię z jej przyjaciółką?
-No tak jest w tym trochę racji.
           Leżeliśmy tak bardzo długo, z tego transu wyrwał nas dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. ja i Ann troszkę się przeraziliśmy. Szybko się ubraliśmy, ja poprawiłem łóżko a blondynka uciekła do łazienki się ogarnąć. Usiadłem jak grzeczny chłopiec na łóżku i czekałem. Do pokoju weszła mama Anastazji.
-Oooo witam gdzie Anastazja?- spytała mnie kobieta.
-W łazience.- wskazałem na drzwi pomieszczenia.
-Ahaaa dziękuję, a jak wyjdzie mógł byś jej powiedzieć żeby przyszła na chwilę na dół?
-Tak oczywiście.
        Kobieta była bardzo zdezorientowana gdy wychodziła, ja tylko posłałem jej uśmiech. Gdy tylko zamknęła drzwi za sobą Ann wyszła z łazienki. Chyba wszystko słyszała bo się uśmiechała i kręciła z niedowierzaniem głową.

Zbyszek Bartman w naszym domu.

      Troszkę to nas speszyło zachowanie mamy, ale jakoś się wyratowaliśmy. Cała w skowronkach zeszłam na dół, gdzie mama zaczynała robić obiad.
-Tak?- zapytałam przekraczając próg drzwi.
-Anastazja co to za chłopak na górze?- zapytała upewniając się, że nie ma go ze mną.
-To jest Zbyszek Bartman brat Zuzki.
-Ahaaaa.- mama chyba nie zdawała sobie sprawy kim on na prawdę jest.
-Dobra ja idę do niego na górę.- gdy się odwróciłam ZB9 stał za mną.
-Przepraszam ale powinienem już iść.- powiedział puszczając uśmiech w stronę mamy.
-Musisz już iść?- spytałam ze smutkiem w głosie.
-Nie musi, zostanie na obiad.- zadecydowała gospodyni domu.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, zostaniesz.
-Zbyszek nie kłóć się bo i tak nie wygrasz.
       Do obiadu siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o głupotach. Pięć minut przed obiadem do domu przyszedł tato. Poszedł do kuchni przywitać się z mamą, a później do salonu. Zaliczył lekkie zdezo gdy zobaczył Zbyszka, wcześniej tylko go widywał w telewizji i czasami na meczu gdy poszedł ze mną na LŚ.
-Witam- przywitał się grzecznie Zbyszek.
-Cześć.- tato nie wiedział co ma zrobić.
-Tato poznaj to jest Zbyszek brat Zuzki.
-Miło mi.- powiedział siatkarz podając rękę mojemu tacie.
-Obiad.- zawołała mama z kuchni.
      Zbyszek przy stole usiadł obok mnie, chyba oboje się tego obiadu troszkę baliśmy ale jakoś go przetrwaliśmy. Po obiedzie ZB9 zaprosił mnie spacer, komu jak komu ale jemu nie mogłam odmówić. Poszliśmy do parku łaziliśmy, wygłupialiśmy się chyba do 23. Zbyszek jak dżentelmen odprowadził mnie pod drzwi domu i tam czule się żegnaliśmy. Gdy byłam już w swoim pokoju dopiero odpłynęłam w niebyt bajki jaka się dziś wydarzyła. Cieszyłam się, że Zbyszek jest mój i tylko mój, że nie muszę Aśki oglądać. Szybko się wykąpałam i leżałam w łóżku, gdy dostałam sms od ZB9 'Już tęsknie, do zobaczenia jutro!! Słodkich snów;*' będą słodkie bo z nim. Zasnęłam bardzo szybko nie mogąc się doczekać jutrzejszego dnia.





Cześć wszystkim z tej strony TruskawkoweMarzenie, ten post jest całkowicie napisany przeze mnie i proszę o szczerą opinię. Jak wiecie akcję Andzia i Zbyszek piszę właśnie ja. Jeśli macie względem nich jakieś pomysły to piszcie w komentarzach. Mam nadzieję, że ich historia się wam podoba. Pozdrawiam ;****


Hej, wiem nawalam. Przepraszam obiecuję byc już systematyczna. Rozdziały będą raz lub dwa w tygodniu. Zapraszma też na drugiego bloga :)

czwartek, 31 października 2013

XLIX

           Samotna blondynka z przyjaciółkami zabawia się konkretnie.

          Tydzień minął szybko. W czwartek grałyśmy meczyk w Jastrzębiu. Zuza powiedziała Andrzejowi, że zostaje u Miśka. Po wspólnym zastanowieniu postanowiłyśmy, że wrócimy w piątek rano. Ja z dziewczynami umówiłam się na piątkowy wieczór na wyjście do klubu. Była godzina 16:30. O 19 miałyśmy się spotkać pod klubem. Założyłam fioletową, dopasowaną, błyszczącą, krótką sukienkę ze sporym wycięciem na plecach. Do tego czarne szpilki na platformie. Oczy mocno podkreśliłam kreską, a usta przeciągnęłam błyszczykiem. Włosy wyprostowałam i polakierowałam. Oceniłam swój wygląd i zeszłam na dół.
-Mamo wychodzę - powiedziałam wchodząc do salonu.
-Gdzie idziesz ?
-Idziemy z dziewczynami świętować zwycięstwo w Jastrzębiu.
-Nie ma problemu. Miłej zabawy.
-Dzięki pa.
         Wyszłam z domu, przed którym stała już wcześniej zamówiona taksówka. Szybko znalazłam się po klubem "Angel". Nie pierwszy raz będziemy się tam bawić. Przed wejściem stała już Gocha z Magdą i Weronika. Obok Werony stał jej facet. Przywitałam się i weszliśmy do klubu. Zajęliśmy loże i Filip przyniósł nam po drinku. Postanowiłam pójść na parkiet. Po chwili już tańczyłam z jakimś kolesiem. Po kilku piosenkach byłam zmęczona.
-Idę do baru - krzyknęłam do jego ucha, by usłyszał przez muzykę.
-Idę z Tobą.
           Poszliśmy i zamówiliśmy po drinku. Usiadłam na wysokim krześle. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Tak w ogóle to Damian jestem.
-Anastazja.
-Jesteś stąd ? - zapytał.
-Tak, od kilku miesięcy mieszkam w Wawie. A ty ?
-Od zawsze tu mieszkam. Często przychodzisz to tego klubu ?
-Czasami z kumpelami.
-Taka śliczna dziewczyna i nie ma chłopaka- powiedział przejeżdżając ręką po moim policzku.
-Taki przystojny chłopak i sam - zaśmiałam się.
-Co powiesz, żeby się urwać ? - zapytał.
-Chętnie, tylko idę po torebkę.
-To spotkajmy się przed klubem.
           Pocałowałam go przelotnie w policzek i pobiegłam do dziewczyn. Wzięłam swoją torebkę i zaczęłam się żegnać z dziewczynami.
-A ty do kąt ? - zapytała Gosia.
-Idę.
-Sama ?
-Nieee- powiedziałam. - Pogadamy innym razem, bay.
          Szybko wyszłam przed klub. Przed nim stał już mój nowy przyjaciel. Złapał nie za rękę i zaczęliśmy spacerować po mieście.
-Powiedz coś o sobie - zaproponował.
-Zależy co chcesz wiedzieć.
-Czym się zajmujesz i co robisz na co dzień ?
-Chodzę do szkoły.
-To ile masz lat ? - zapytał przerażony.
-Jestem w klasie maturalnej. Spokojnie.
-Czym się interesujesz ?
-Siatkówką, gram w tutejszym klubie.
-No proszę, na jakiej pozycji ?
-Jestem libero, znasz się na siatkówce ?
-Znam, znaczy się ogląda trochę, od czasu do czasu na mecz pójdę.
-To fajnie, a teraz ty powiedź coś o sobie.
-Co chcesz wiedzieć ?
-Co robisz na co dzień ?
-Studiuje. Jestem na pierwszym roku.
-A jaki kierunek ?
-Zarządzanie.
-No proszę.
           Damian odprowadził mnie do domu. Staliśmy właśnie pod moim domem.
-Jest szansa, żebym dostał twój numer telefonu ?
-Szansa zawsze jest - zaśmiałam się podchodząc do niego.
-A jak poproszę ?
-To proś - mruknęłam. Jego dłoń wylądowała na moim biodrze, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Najpierw delikatnie, a potem zdecydowanie. Odsunęłam się od niego delikatnie i powiedziałam - daj swój telefon - dał mi to o co prosiłam. Wpisałam rząd liczb. Pomachałam mu i poszłam do domu. Cicho otworzyłam drzwi i gdy tylko byłam w przedpokoju, ściągnęłam szpilki, żeby nikogo nie obudzić. Poszłam szybko do swojej sypialni. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu położyłam się spać.


      Wróćmy do miasta, gdzie seks na zgodę jest najlepszy.

       Był piątek. Obudził mnie dźwięk telefonu, w dodatku nie mojego. Nie bardzo kontaktowałam, gdzie jestem. Chciałam się przekręcić, jednak moje plany pokrzyżowała ręka Miśka, która szczelnie obejmowała mnie w pasie. Więc postanowiłam się tylko mocniej w niego wtulić. Dźwięk ustał, więc mogłam spać dalej. Chciałam znaczy się, miałam taki plan. Poczułam jak Michał próbuje delikatnie wstać, tak aby mnie nie obudzić.
-Gdzie idziesz ? - zapytałam zaspana patrząc jak Michał zakłada bokserki. Siedział na łóżku, więc odwrócił się tylko i pochylił nade mną aby mnie pocałować.
-Mam trening.
-Nie możesz zostać ? - zapytałam przeczesując jego włosy.
-Niestety. Ale ty śpij. Jak wrócę to będziemy mieli chwilę dla siebie. Cały weekend mam wolny.  - powiedział znów mnie całując.
-Która godzina ?- była strasznie zaspana, ale cóż się dziwić. Byłam zmęczona meczem, a potem tym co robiliśmy z Miśkiem przez pół nocy.
-Siódma. Śpij, klucze są tam gdzie zawsze.
-Mhmm - mruknęłam wtulając się w poduszkę.
          Postanowiłam zrobić to co mi radził. Poszłam spać dalej. Poczułam jeszcze jak Michał całuje mnie w czoło i mówi, że mnie kocha. Uśmiechnęłam się tylko. Zakopałam się w kołdrze i poszłam spać. Nie wiem jak długo spałam, ale wiem, że ktoś mnie obudził. Starałam się zignorować dzwonek i natarczywe pukanie do drzwi, jednak nie dało się. Nie chętnie odkopałam się z kołdry. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia koszulki Michała. Leżała razem z resztą ciuchów z podłogi na krześle. Złapałam ją i założyłam.
-No idę - krzyknęłam zirytowana. Poprawiłam w lusterku włosy i naciągnęłam koszulkę. Otworzyłam drzwi, a za nimi ujrzałam Paulinę.
-Cześć - powiedziała niepewnie.
-Cześć - mruknęłam - coś się stało ?
-Nie, znaczy się wczoraj zostawiłam tu chyba legitymację.
-Wejdź, to po pierwsze, jeszcze ludzi przestraszę wyglądem - zaśmiałam się wpuszczając ją do mieszkania.
-Dzięki.
-A względem legitymacji zaraz znajdziemy - poszłyśmy do salonu szukając jej dokumentu.
-Mam - powiedziała i pomachała mi  etui.
-To super, napijesz się czegoś ?
-Nie, nie będę wam przeszkadzać ?
-Nam ? - zapytałam, a ona pokiwała twierdząco głową - Miśka nie ma, jak by był to on by ci otworzył bo bym go zrzuciła z łóżka - zaśmiałam się. - Kawy czy herbaty ?
-To herbaty.
-No to zapraszam do kuchni. Przepraszam w ogóle za to jak wyglądam, ale obudziłaś mnie.
-Przepraszam.
-Nie masz za co to ja jestem strasznym śpiochem.
-Chciałam cię przeprosić - powiedziała.
-Za co ?
-Za tą sytuację wczoraj.
-To ja cię przepraszam, zachowałam się głupio. Powinnam Michała najpierw wysłuchać. W ogóle źle się wobec ciebie zachowałam. Jestem po prostu o niego cholernie zazdrosna. Zależy mi na nim. Kocham go.
-Rozumiem cię. Michał jest wspaniałym facetem.Nie bój się, nie zamierzam go podrywać, nie martw się.
-Nie o to chodzi, po prostu poprzedni facet mnie zdradził i może to śmieszne, ale jak się o tym dowiedziałam to panna z którą sypiał otworzyła mi w takim stroju jak ty wczoraj.
-No to faktycznie.
-Ale spokojnie. Michał mi wszystko wyjaśnił.
-To się cieszę.
-Jesteś strasznie młoda, znaczy może nie tak strasznie bo tylko dwa lata młodsza ode mnie.
-No tak. Chociaż by dlatego nie zamierzam brać się za podryw Michała. Zresztą on poza tobą świata nie widzi. Gada o tobie jak opętany. - zaśmiała się.
         Nie wiem ile tak siedziałyśmy, ale do domu wrócił Michał z treningu.
-Kochanie wróciłem - krzyknął
-W kuchni.
-Jezu jestem padnięty - mruknął wchodząc do kuchni i stanął wryty patrząc na mnie i Paulinę siedzącą razem w kuchni. -Cześć, a co ty tu robisz ?
-Paulinie wczoraj wypadła legitymacja i przyszła po nią. A teraz siedzimy sobie i cię obgadujemy - powiedziałam ze śmiechem. Michał przywitał się z Pauliną, podszedł do mnie i mnie pocałował namiętnie.
-Znalazłaś ja ?
-Tak, to ja wam nie będę przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz.
-Ale i tak się zasiedziałam.
         Pożegnaliśmy się z nastolatką i Michał odprowadził ją do drzwi. Wrócił do kuchni, gdzie ja wkładałam naczynia do zmywarki. Miałam na sobie jego koszulkę i spodenki, których nie było mi widać. Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Zaczął całować mnie po szyi.
-Co ty kombinujesz ? - zapytałam gdy umieścił swoje duże dłonie na moim brzuchu pod koszulką.
-Nic, to ja raczej powinienem się niepokoić.
-O co ?
-O to co zamierzasz zrobić Paulinie - powiedział, a ja odwróciłam się w jego stronę.
-Ja ? Nic, za kogo ty mnie masz?
-Wczoraj jej szczerze nienawidziłaś. Na mnie byłaś wściekła, a dziś od tak siedziałyście sobie i rozmawiałyście.
-Wiesz Misiu, wymieniałyśmy poglądy na temat twoich ekscesów łóżkowych. - zobaczyłam jak mruży oczy, zaciska wargi, na czole pojawiła mu się widoczna żyła. To nie oznaczało nic dobrego, bynajmniej dla mnie.
-Zuza - warknął - myślałem, że wczoraj sobie wszystko wyjaśniliśmy.
-Bo wyjaśniliśmy głuptasie - zaśmiałam się zarzucając mu ręce na szyję. - Po prostu z nią rozmawiałam i powiem ci, że jest całkiem fajna.
-Jesteś niemożliwa - mruknął łapiąc mnie i podnosząc do góry. Zaniósł mnie do salonu i położył na kanapie. - Po za ty  co to za spisek z chłopakami na temat wczorajszych odwiedzin u mnie ? - zapytał łapią moje nadgarstki i trzymając je nad moją głową.
-Jaki spisek ? Nie wiem kotku o co ci chodzi. - mruknęłam i poczułam usta Miśka na mojej szyi.
-Kto miał ci dostarczyć informacji czy jestem w domu czy też mnie nie ma ?
-No to nie był żaden spisek tylko się dowiadywałam, gdzie cię szukać. No nie złość się. - pocałowałam go.
        Oczywiście Misiek nie był by sobą, gdyby nie oddał pocałunku. Gdy zaczął podnosić koszulkę, którą miałam na sobie odsunęłam się od niego. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Nie ma kochany.
-Kotku, stęskniłem się.
-Ja też, ale nie zamierzam spędzić całego dnia w domu, więc proponuję spacer- powiedziałam.
-Nie możemy pójść jutro ?
-Oo jasne, nie ma Kubiak ruszaj swój gruby tyłek i idziemy - powiedziałam klepiąc go w pośladek.
-Jaki gruby, jaki gruby - powiedział pochylając się nade mną - odszczekaj to.
-Przykro mi nie potrafię szczekać - powiedziałam z zadziornym uśmiechem.
-O Jezu i ten wasz uśmiech taki charakterystyczny dla każdego Bartmana - mruknął.
-No widzisz.
-Jednak ja wolę tą najmłodszą i żeńską wersje Bartmanów - powiedział całując delikatnie moje usta.
-No już nie podlizuj się idziemy.
        Po godzinie, gdy w końcu się ubrałam i Michał przestał narzekać, udało nam się wyjść na spacer. Spacerowaliśmy po Żorach. Wesoło rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Na chwilę obecną byliśmy w parku, a ja wisiałam głową w dół. Wierciłam się, krzyczałam, Misiek się śmiał, a ludzie dziwnie na nas patrzyli.
-Kubiak, cholero wstrętna postaw mnie na ziemi - krzyknęłam po raz kolejny.
-Po tym co powiedziałaś to na pewno nie.
-Kochanie, a jak powiem, że zrobię wszystko co będziesz chciał?
-Ale że wszystko ? - zapytał z błyskiem w oku.
-No prawie wszystko.
-No dobra - postawił mnie na ziemi od razu do siebie przyciągając. Nie zdążyłam zareagować, a poczułam jego usta na swoich. Nie wiele myśląc przyciągnęłam go do siebie i oddałam pocałunek. Usłyszeliśmy pisk grupy dziewczyn. Michał się ode mnie odsunął i popatrzyliśmy w stronę, skąd dochodził pisk. Stała grupka dziewczyn, między którymi była Paulina. Od razu do nas podleciały.
-Można prosić o autograf ? - zapytały Michała.
-Jasne - mruknął i uśmiechnął się do Pauliny, ja zrobiłam to samo. Gdy jej koleżanki brały od siatkarza autografy i robiły sobie z nim zdjęcia my stanęłyśmy z boku i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Twoje koleżanki ?
-Mhmm.
-Ale entuzjazm - zaśmiałam się.
-Robią mi wiochę przy Michale.
-Przestań, nie takie rzeczy już widzieliśmy.
-Mówisz.
-Noop.
         Usłyszałam głos tych dziewczyn.
-Ja skądś kojarzę tą dziewczynę w rudych włosach.
-No ja też. Już wiem, to ona grała w drużynie z Warszawy. To siostra Bartmana chyba.
 -No faktycznie.
        Nie zwracając na nie uwagi pożegnaliśmy się z Pauliną i poszliśmy do domu. Po drodze odwiedziliśmy jeszcze supermarket w celu zrobienia zakupów.


Kochani, mamy właśnie 23 tysiące wejść. Jestem dumna. Wrzucam wam posta i zdjęcia skrzatów :D
Bezpośredni odnośnik do obrazka