wtorek, 17 grudnia 2013

LIII

      Kilka kolejnych dni minęło mi szybko. Postanowiłam nie myśleć o tym wszystkim. Zbyszek wrócił do Rzeszowa i swojego życia. Ja przeprosiłam Ann za swoje zachowanie, za to że ją zaniedbałam. Zaczęłam spotykać się nawet z Jackiem. Okazał się fajnym facetem. Moja mama kręciła nosem, że przecież Michał to taki fajny chłopaka. Podobnie zachowywały się dziewczyny. Ale ja tak nie sądziłam, ponieważ na internecie zobaczyłam zdjęcie Michała z Pauliną. Było mi przykro. Nadal do mnie dzwonił i pisał. Ja nadal nie reagowałam. Chciałam nawet zaprosić Jacka na ślub Adama, postanowiłam właśnie powiadomić o tym rodziców.
-Wiem z kim pójdę na ślub Adama - powiedziałam w poniedziałkowe popołudnie przy obiedzie.
-No w końcu. Pogodziłaś się z Michałem ? - zapytała pełna entuzjazmu mama.
-Nie postanowiłam, że zabiorę Jacka.
-O nie, kategoryczne nie. Nie zgadzam się - powiedziała oburzona.
-Basiu - powiedział spokojnie tato - to Zuzy sprawa, nie powinnaś w to ingerować.
-Ale będę. Jak chcesz to ty idź z ojcem, a moją osobą towarzyszącą będzie Michał, ale nie chce nikogo innego niż go widzieć.
-Mamo mogę wiedzieć o co ci chodzi ? - zapytałam lekko zirytowana. Mama ciągle mi ględziła, że powinnam się z Miśkiem pogodzić.
-Tak, ten Jacek ani trochę mi się nie podoba.
-To mi ma się podobać, a nie tobie - mruknęłam odchodząc od stołu - wychodzę do Ann - oznajmiłam i wyszłam z domu.
        Droga do przyjaciółki nie zajęła mi dużo czasu.Gdy zapukałam otworzyła mi jej mama. Przywitałam się i skierowałam do pokoju przyjaciółki. Zapukałam i weszłam Ann siedziała na łóżku i przeglądała neta.
-Hej - przywitałam się.
-No siemaa - powiedziała zadowolona.
-Przeszkadzam ?
-Jasne, że nie. Siadaj i opowiadaj.
-Potrzebuję się wygadać.
-Co się stało ?
-Pokłóciłam się z mamą. Cały czas przeszkadza, jej to że spotykam się z Jackiem.
-Nie dziwię się jej.
-I ty też przeciwko mnie??
-Nie Zuza przeciwko tobie, ale tak jak Zbyszek sądzę, że powinnaś porozmawiać z Michałem.
-A może ja nie chce z nim rozmawiać??
-Jesteś uparta gorzej niż osioł!
-Miło mi Bartman jestem.
-Zuza, czemu ty nie chcesz mu wybaczyć, dać się wytłumaczyć ?
-Bo mnie zranił i okłamał - mruknęłam.
-Kochasz go? - zapytała nagle.
-To nie ma znaczenia - powiedziałam, chcą uniknąć tego tematu.
-Ma znaczenie i to duże.
-Tak kocham go, zadowolona ?
-Tak, bardzo. Teraz wystarczy, że wyciągniesz telefon zadzwonisz do Michała i mu to powiesz - powiedziała pewna siebie.
        U Anastazji posiedziałam jakąś godzinę i w zamyślaniach wróciłam do domu. Od razu skierowałam się do pokoju i oddałam się rozmyślanią. Tu z nich koło godziny 23 wyrwał mnie sms od Igły, że jutro grają z Politechniką i nocuje u Zbyszka i robimy grilla. Troszkę to mnie zdziwiło, ale cóż taki jest Igła. Po szybkiej kompieli położyłam się spać, by być wypoczęta na mecz brata i kolegów.


Niech się pogodzą, bo inaczej ich pozabijam- wściekła Andzia.


     Zuza wyszła ode mnie koło 21, ja od razu poszłam do łazięki się ogarnąć do spania. Gdy wróciłam z powrotę do pokoju zastałam wibrójący telefon. Zanim do niego doszłam przestał dzwonić. Gdy sprawdziłam, kto do mnie o takiej porze się dobija aż micha zaczęła mi się cieszyć, gdy na wyświetlaczu widniało 9 nieodebranych połączeń od Zbyszka. Zanim wybrałam jego numer znów zaczął do mnie dzwonić.
-- Cześć piękna, czemu nie odbierasz tego cegłofonu??- zapytał zły.
-Byłam się pluskać.
--Tak beze mnie??
-Tak jakoś wyszło.-powiedziałam rzucając się na łóżko.
--Mhmmmm, a jak tam Zuza gadałaś z nią??
-Tak i przysięgam, jeśli oni się nie pogodzą do przyszłego tygodnia to ich po zabijam!!
--To ci pomogę, może nas razem w celi osadzą.
-Chyba śnisz.
--Dobra a teraz coś poza moją przygłupią siostrą i przyjacielem. Co jutro robisz??
-Miałam zamiar nie ruszać się z domu, a co??
--Mam propozycję nie do odrzucenia.
-Jakąż to niemoralną propozycję mi tu rzuca pan Bartman??
--Już nie moralną, głodnemu chleb na myśli!
-A głodny, głodnemu wypomni.
--Dobra mniejsza o to potrzebuję jutro, mojej własnej, prywatnej, niepowtarzalnej, cudownej, kochanej, oryginalnej...
-No mów o co ci chodzi a nie mi tu słodzisz!- troszkę się zirytowałam, ale miło było słyszeć takie słowa z ust najprzystojniejszego faceta na świecie, w moim rankingu przebił już Orlando Blooma.
--Będziesz jutro na meczu Resovia - Politechnika moim prywatnym kibicem?? Zuzka też będzie.
-A mam jakieś inne wyjście?
--No tak nie przyjść.- powiedział bardzo smutnym głosem.
-Przyjdę głupku, ale pod jednym warunkiem.
--Jakim??- spytał zaciekawiony.
-Chcę koszulkę Resovi z twoim nazwiskiem.
--Masz to myszko jak w banu. Dobra muszę kończyć bo zaraz Bobik mnie z łóżka wygryzie.
-Wie co robi.
--Kocham cię!!- powiedział to tak czule i prawdziwie, jak za pierwszym razem w kuchni.
-Ja ciebie też i daj psiakowi buziaka na dobranoc.
--A pffff sam sobie go wezmę a nie mu dom, pchle jednej.
-A ja myślałam, że ty dostaniesz jak się zobaczymy? Ale jak nie chcesz to trudno.
--Dobra, dobra dam mu... Dobranoc wyśpij się piękna, będę śnił o tobie.
-Ja o tobie też.
     Ten facet doprowadzi mnie do grobu. Mimo iż go kocham, wiem że jest sam to boję się być z nim. Gdyby to słyszał smutno by mu się zrobiło, że duża, dzielna blondynka boi się związku z siatkarzem, ale jakim siatkarzem. Długo postanowiłam dzisiaj nie siedzieć, skoro mam jutro iść na mecz. Zasnęłam gdzieś tak koło północy.

     Rano obudził mnie przeklęty telefon, obiecałam sobie że zabiję tę osobę. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer Zuzanny Bartman. Tak to dziś ją zamęczę, za obudzenie mnie o 7 rano.
-Kurwa czemu budzisz mnie w środku nocy??
--Jak to w środku nocy, jest 7 na zegarze.
-Czego chcesz??
--Idziesz dzisiaj ze mną na mecz Resovi??
-Tak kurwa idę, a teraz daj mi kurwa spać bo jak nie to urządzę ci najazd jak Iktor na wioskę gumisiów!!
--Że co kurwa??
-Nawet sok z gumijagód ci nie pomoże!!
--Masz na myśli denaturat??
-Tak kurwa!!
--Dobra idź spać skoro masz mi tu takie farmazony jebać o wiosce gumisiów!!! Stop a to nie była wioska smerfów??
-Huj mnie to!!
--Dobra śpij!! Dobranoc!!!!!
   Telefon jebłam w kąt łóżka. Nakryłam głowę poduszką licząc, że jeszcze zasnę. Natomiast dziś wyspanie najwidoczniej nie było mi dane. Ponieważ słyszałam jak mama chodzi po korytarzu i coś się kłóci z tatą. Miałam tego dość, z wielką chęcią rozstrzelała bym ich wszystkich, a ich trupy spaliła na wielkim ognisku tańcząc dookoła i śpiewając 'Całkiem sam i bez żadnych szans.'.  Gdy tak leżałam i zastanawiałam się jak wykończyć ludzkość znów zaczął wibrować mój telefon. Tego było zbyt wiele odebrałam go dość niegrzecznie, nie patrząc kto dzwoni.
-Czego kurwa??
--Andzia?? Coś się stało??- usłyszałam przerażony głos Zbyszka.
-Tak kurwa czy wy nie wiecie, że normalni ludzie o tej godzinie śpią??
--Czyli rozumiem, że obudził cię ktoś przede mną
-Tak kurwa i tym kimś była twoja siostra!!
--Dobrze kochanie nie krzycz, a teraz proszę cię połóż się i spróbuj jeszcze pospać zanim zabijesz kogoś bezbronnego.
   Nie zdążyłam nawet mu nawrzucać bo się rozłączył. Jednak mimo silnej grawitacji łóżka postanowiłam wstać. Ubrałam się w czarne rurki i rażąco różową bluzkę, do tego nike na obcasie. Makijaż standardowy i zeszłam na duł. Rodzice wiedzieli co robią wychodząc do pracy wcześniej. Ja natomiast miałam czas na spokojne śniadanie i dużą, bardzo dużą kawę. Koło godziny11 zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam się z krzesła i poszłam otworzyć. Za nimi ujrzałam wesołą mordkę Zuzki, teraz miałam ochotę ją zabić. To przez tą złą kobietę ja miałam zły humor.
-Czego zła kobieto??
-Tak też się cieszę, że się widzę.
-To twoja wina, że mam zły humor!!
-Tak właśnie widzę, atmosfera panuje tu iście pogrzebowa.
-To bardzo przepraszam, spróbuję być chociaż troszkę miła, czemu masz tak dobry humor??
-No a czemu nie w końcu mój brat gara pierwszy mecz sezonowy.
-Mhmmm, a co tak na prawdę??
-Dostałam sms od Michała- tu natomiast ja się ożywiłam.
-I co, i co??
-Napisał mi, że bardzo po raz kolejny przeprasza i też gra dzisiaj mecz i ma zamiar go wygrać dla mnie.
-To kochanie bardzo świetnie i co mu odpisałaś??
-Żeby się pierdolił!! I spierdalał na drzewo bo mam innego.
-Zuzka!! Coś ty kurwa zrobiła, pojebało cię!!- nie miałam już sił do tej dziewczyny.
-Żartuję!! Nic mu nie odpisałam.- przysięgam dzisiaj ją zabiję.
     Mecz był na godzinę 15, o 14.30 zaczęłyśmy się zbierać na hale. Problemu z trafieniem nie miałam, bo od marnego września codziennie zasuwamy tam na treningi od rana do wieczora. Bilety miałyśmy w strefie VIP, czyli weszłyśmy z drużyną Resovi. Nigdzie nie mogłam znaleźć Zbyszka, to on znalazł mnie.
-Hej blondyna!!- usłyszałam za plecami a Zuzik rzuciła się na brata.
-Cześć.- mruknęłam bez przekonania.
-A ty co chcesz kibicować, w tej jebutnie rażącej bluzce?- wskazał na mnie z uśmiechem, Zuzka się gdzieś ulotniła i zostaliśmy sami przed szatnią Asseco.
-A w czym innym mam kibicować??
-Na przykład w tym.- wręczył mi koszulkę. Rozłożyłam ją i zobaczyłam meczową koszulkę Rzeczowa.- Tylko masz mi ja założyć, bym cię w niej mógł wypatrzeć.
-Zbyszek.- mruknęłam gdy odchodził do szatni. Odruchowo się zatrzymał, a ja pocałowałam go w policzek. On natomiast złapał mnie za policzki i wpił się w moje usta po chwili zostawiając z uśmiechem.
    Szybko znalazłam swoje miejsce koło Zuzki i kilku dziewczyn z drużyny. Natomiast koło mnie przypadło miejsce Anecie, zbytnio z tego nie byłam zadowolona ale cóż, ważne że tu byłam. Mało też mnie obchodziło, że siedziało koło mnie około 100 osób w koszulkach Politechniki a ja akuratnie zakładałam koszulkę Resovi z nazwiskiem Bartman i numerem 9. Przyjaciółka siedziała w koszulce Politechniki ze swoim nazwiskiem.
-A ty skąd to masz??- spytała zaskoczona Zuza gdy poprawiałam koszulkę. Anety mina była bezcenna.
-Dostałam od twojego brata, najął mnie dziś na prywatnego kibica.- obie w tym momencie się roześmiałyśmy.
     Ciężko się siedzi gdy Politechnika przegrywa mecz 3:1 a ty siedzisz w koszulce przeciwnego klubu. Po meczu gdy zawodnicy się rozciągali siedziałyśmy dalej na miejscach, nie wiem po co Aneta też siedziała. Chyba tylko po to, żeby podnieść mi ciśnienie mówiąc jaki to Zbyszek nie jest zajebisty i jak to będzie się z nim dziś!! Podkreślam to DZIŚ!! zabawiać. Gdy właśnie Igła i Zbyszek kierowali się w naszą stronę z Zuzką postanowiłyśmy zejść niżej.
-Brawo! Brawo!- powiedziała Zuza wtulając się w libero.
-Gratulację!!- tak dziś zabiję, i to nie będzie Zuza tylko Aneta, która wepchnęła się przede mnie do Zbyszka.
-Yyyy dzięki.- powiedział starając się ją wyminąć, a we mnie się już gotowało!!
-I jak się siedziało w koszulce przeciwnika?- zapytał mnie nie zwracając uwagi na Anetę.
-Dobrze, jeszcze jestem w jednym kawałku, nie wiem co po niektórzy będą za raz.- tu wskazałam głową na czarną, pustą lalkę klejącą się do Bartmana.
-Oj ty moja wojowniczko!- zaczął się śmiać i wyciągnął w moją stronę ręce, ja je chwyciłam a on pociągnął mnie do bramek, przy czym zdzieliłam całkiem chcący, przez przypadek Anetę ręką w dziób. Wziął mnie na ręce przenosząc na stronę boiska.
-A czy to legalne?- spytałam lekko zdziwiona.
-A czy kogoś to obchodzi?- spytała Zuza idąc z libero w stronę reszty zawodników.
-Zbyszek!- usłyszeliśmy głos dziewczyny, ja bez odwracania wiedziałam że to Aneta, tak dziwkrskiego głosu się nie zapomina.
-Czego?- zapytał zdziwiony ZB9.
-Mam dziś wolny wieczór, co ty na to?
-Wybacz ale ja mam dziś zajęty.- tu chwycił mnie w tali i powoli ruszył w stronę zawodników.
-Czyli wolisz pieprzyć tę dziwkę?- nie wytrzymałam.
-Kogo nazywasz dziwką?- spytałam wyrywając się z uścisku Zbyszka.
-Andzia przestań nie ma sensu!- wykrzyknęła Zuza stojąc przy zawodnikach.
-Nie kurwa nie będzie mnie pierwsza lepsza obrażała, zaraz będę miała to gdzieś że wyjebią mnie z drużyny, dostanę wyrok ale zabiję tę szmatę.- Aneta przeszła przez barierki i podeszła do mnie i Bartmana.
-Andzia uspokój się proszę, na kogoś takiego jak ona nie warto marnować kariery..- nawet głos opanowanego Zbyszka nie pomógł mi ochłonąć.
-Ile bierzesz za noc, to powiem innym kolesiom żeby przyszli do ciebie!- chciałam już ją uderzyć gdy Zibi złapał mnie w pasie i odciągną w tył. Dopiero teraz zauważyłam, że Ignaczaki, Pit, Kosok, Lotman i Perłowski podeszli bliżej.
-Powinnaś już iść!- zwrócił się Lotman, gdy Pit i Igła pomagali ZB9 mnie utrzymać.
    Poszłam grzecznie, no dobra prawie grzecznie za nimi w stronę szatni obrzucając Anetę wyzwiskami jakie tylko przychodziły mi do głowy. Dowiedziałam się, że jestem zaproszona na grilla do Bartmanów z okazji wygranego meczu. Nie miałam nic przeciwko temu, może tam mój gniew znajdzie swoje ujście.


Siemaaaa :) Jestem, jak obiecałam jestem regularna :) Dodaję pościka, a zdjęcie do kompletu. A więc. Miłej lekturki.Nie na temat zdjęcie, ale lubię ich :)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że Zuza jednak pogodzi się z Michałem Czekam na kolejny i na kolejny na drugim blogu

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny super rozdział . Czekam na akcję z Michałem i Zuzą oby się pogodzili . Pozdrawiam Oliwia

    OdpowiedzUsuń