piątek, 13 grudnia 2013

LII

          Następnego dnia wstałam o 10. W domu było zadziwiająco cicho. Rozejrzałam się po pokoju i przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Momentalnie poczułam łzy. Przypomniałam sobie wszystko. Szczególnie to, że zostałam oszukana przez tak ważną osobę w moim życiu. Postanowiłam się ubrać. Jednak chwila, przecież wszystkie rzeczy mam w sypialni Michała. Niechętnie wstałam i poszłam do sypialni siatkarza. Nikogo tam nie było. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, zostawiłam tylko to co zamierzam dziś ubrać. Po szybkim prysznicu i ubraniu się poszłam do kuchni, gdzie siedział Zbyszek, Michał i Ann, która nie zbyt mile przyglądała się Miśkowi.
-Cześć siostra, wyspana ? - zapytała Zibi.
-Powiedźmy. Zbyszek zawieziesz mnie do domu ?
-Jasne, kiedy ?
-No teraz.
-Może najpierw coś zjesz - odezwał się Michał. Zlekceważyłam go.
-Już się spakowałam i jestem gotowa.
-Dobra jak sobie chcesz.
         Ann i Zibi poszli pozbierać swoje rzeczy. Ja zostałam sama z przyjmującym.
-Zuza co z nami będzie ?
-Jakimi nami ? - zapytałam patrząc na niego. - Nas już nie ma Michał. Przykro mi, ale wszystko przekreśliłeś.
-Zuza nie mów tak, przecież cię nie zdradziłem. - powiedział.
-Ale mnie oszukałeś, całowałeś się z nią. Michał zapomnij po prostu - powiedziałam, do kuchni wszedł mój brat.
-Możemy jechać - powiedział do mnie.
        Nic nie mówiąc wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z mieszkania. Klucze zostawiając na komodzie. Wsiadłam na tył białego audi i czekałam, aż ruszymy. Całą drogę do Warszawy przespałam. Obudziłam się dopiero, gdy Zbyszek otworzył drzwi z mojej strony. Otworzyłam zaspane oczy i popatrzyłam na niego.
-Jesteśmy ?
-Tak, nie chciałem cię budzić. Chciałem cię przenieść.
-Przestań, ciężka jestem. - mruknęłam. Wzięłam torebkę i wysiadłam. Znalazłam klucze i otworzyłam dom.
        Gdy ściągałam kurtkę usłyszałam mamę.
-Zbyszek ? Zuza ? To wy ?
-Tak mamo - krzyknęłam.
-No cześć dzieci - powiedziała i nas wyściskała - impreza się udała ? - zapytała mama patrząc na mnie uważnie - a ty kochanie co ty taka nie wyraźna ? - zapytała przyglądając mi się uważnie.
-Nie chcę mamo o tym rozmawiać. Idę do siebie.
       Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Torbę położyłam na podłodze, a sama rzuciłam się na łóżko. Od razu zaczęłam płakać.
-Zuza - do mojego pokoju wszedł brat. Usłyszał, że płaczę, więc podszedł do łóżka i mnie przytulił - głupku czemu płaczesz ? - zapytał kładąc się za mną i mnie przytulając. Odwróciłam się przodem do niego i wtuliłam w jego ciało. - Malutka nie płacz.
-Zibi, ale ja go kocham, tak cholernie mocno.
-To czemu do niego nie zadzwonisz i mu tego nie powiesz ? Czemu w Żorach mu tego nie powiedziałaś ?
-Zbyszek on mnie oszukał, okłamał i zdradził. Potraktował mnie gorzej niż Igor.
-Wcale nie. Michał cały czas był ci wierny i był z tobą szczery.
-Jasne, mówisz tak bo to twój przyjaciel.
-A ty jesteś moją młodszą siostrą. - powiedział i pocałował mnie w czoło - zawsze, będziesz moją małą Zuzią, tą okropną Zetką. Znam długo Miśka i wiem, że nie kłamał jak ze mną rozmawiał.
-To nie ma znaczenia, pokazał kto jest dla niego ważniejszy - mruknęłam.
-Ale ty jesteś uparta, a co zrobisz z weselem  Adama, które jest za niecały miesiąc.  ?
-Znajdę sobie kogoś - mruknęłam.
-A co powiesz rodzicom. ?
-Prawdę.
-Chcę zobaczyć jak przyznajesz im się do swojej głupoty - mruknął.
-Powiem im, że rozstałam się z Michałem bo mnie oszukał.
-Obydwoje wiemy,że to nie prawda. Wczoraj wyrzucił ją z mieszkania, chciał ci wszystko wytłumaczyć. Ja mu dałem dojść do słowa i wiem, co się tam stało.
-Nie chcę słuchać jego kłamstw.
-Głupia Zetka jesteś. On cię na prawdę kocha, a ty zachowujesz się jak Gocha, tylko, że ty masz jeszcze szansę to wszystko jeszcze odkręcić, a Gocha nie bardzo bo Kuraś ma dziewczynę. Przemyśl sobie wszystko.
        Powiedział i wyszedł.Wiedziałam, że coś w tym musi być bo Michał wiedział,że jak by okłamał Zbyszka to by dostał po gębie od przyjaciela. Jednak byłam zła, że w ogóle ją zaprosił i się z nią spotykał. Leżałam tak chwilę i myślałam. Jednak po jakimś czasie zgłodniałam i postanowiłam zejść na dół. W kuchni była mama. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam przy stole. Jadłam spokojnie kanapki, ale ciągle czułam na sobie wzrok mamy.
-No pytaj, przecież wiem, że zaraz nie wytrzymasz z ciekawości - powiedziałam patrząc na mamę.
-Co się wydarzyło u Michała ?
-Nic takiego - mruknęłam.
-Co słychać u Michała ?
-Jak wyjeżdżaliśmy to było ok.
-Zuza, przecież widzę, że coś jest nie tak. Coś z Michałem ? Pokłóciliście się ?
-Ni, po prostu Michał wolał młodszą - mruknęłam.
-Kochanie o co chodzi ?
-Ja i Michał to skończony temat. Nie jesteśmy razie, Michał ma nową, młodszą dziewczynę. Trudno.
-Nie wieżę -powiedziała mama - przecież ten chłopak tak cię kochał.
-I nadal kocha - powiedział Zbyszek wchodząc do kuchni - tylko twoja córeczka jest za bradzo uparta,, żeby dać sobie coś wytłumaczyć.
-Nie prawda, widziałam wystarczająco.
-Co widziałaś ? - zapytał zły Zbyszek - Nic nie widziałaś, co przyłapałaś ich w łóżku ?
-Nie, ale przecież się całowali.
-Sprostowanie siostrzyczko. To ona go pocałowała, a on nawet nie zdążył zareagować bo ty weszłaś do pokoju.
-Jasne to ja jestem zawsze ta zła - warknęłam i wyszłam z domu.
        Nie wiedziałam gdzie pójść. Dlatego też szwendałam się po mieście bezcelowo. Nagle na kogoś wpadłam.
-O jezu przepraszam, nic ci się nie stało ? - zapytał młody, przystojny chłopak.
-Nie, to ja przepraszam. Nie patrzę jak chodzę.
-Też mogłem uważać, a nie na sms'a odpisywać.
-Nic się nie stało. - powiedziałam i wytarłam łzy z policzka.
-Wszystko w porządku ? Coś cię boli ?
-Nie.
-Tak w ogóle to Jacek jestem.
-Zuza, miło mi.
-Tak więc Zuza może dasz się zaprosić na kawę. ? Tu niedaleko jest taka fajna knajpka.
-Nie wiem czy mój wygląd jest odpowiedni do jakiegokolwiek lokalu. - mruknęłam.
-Wyglądasz wspaniale, zawsze można wziąć kawę na wynos i pójść się gdzieś przejść.
-Niech będzie.
           Więc tak, podczas spaceru do kawiarni i z kawiarni dowiedziałam się, że Jacek studiuje medycynę, pochodzi z Krakowa i ma 23 lata.
-A ty co mi o sobie powiesz ciekawego ? - zapytał, gdy usiedliśmy na ławce.
-Jestem w klasie maturalnej, mieszkam w Warszawie od zawsze. No i to chyba na tyle.
-Masz jakieś rodzeństwo ?
-Tak, starsze, a ty?
-Młodszego brata. - zaśmiał się - a czym się interesujesz ?
-Sporty, szczególnie siatkówka i fotografią trochę. Jednak to siatkówka mnie zajmuje.
-Oo no proszę, grasz ?
-Gram, jestem atakującą.
-No proszę.
-Ładna, inteligentna i do tego wysportowana, twój facet to ma szczęście. - zaśmiał się, a mi łzy zaczęły płynąć po policzku. - Powiedziałem coś nie tak ?
-Nie, mój facet jednak postanowił wymienić mnie na nowszy model- mruknęłam.
-Przepraszam nie chciałem.
-Nie szkodzi, przecież nie wiedziałeś. A ty masz dziewczynę ?
-Jakoś na medycynie jej nie znalazłem, a dziewczyny z klubów na jedną noc mnie nie interesują.
-No widzisz. Wiesz może, która godzina ?
-Jasne, jest 22:30.
-Przepraszam cię, ale jest późno, ja nie mam telefonu i mama się pewnie martwi.
-Nie ma problemu odprowadzę cię.
          O 23 przekroczyłam próg domu. Mam zdążyła mnie już pogrzebać i zadzwonić do taty.Zbyszek obdzwonił dziewczyny, a ja nie widziałam w tym nic strasznego.
-No nareszcie - krzyknęła mama.
-Przecież byłam się tylko przejść.
-Jest późno, nie wzięłaś telefonu, martwiliśmy się.
-Nic mi nie jest, a teraz przepraszam, ale idę spać. Jutro idę do szkoły.
          Wyminęłam mamę i poszłam do siebie. Bardzo szybko zasnęłam.

Załamany i wkurwiony Misiek.

       Byłem na siebie wściekły. Na siebie i Paulinę. Jak mogłem być taki ślepy i głupi. Siedziałem na kanapie i po raz kolejny próbowałem się dodzwonić do Zuzy. Wiedziałem, że nawaliłem i jest na mnie wściekła. Najbardziej bolało mnie to, że ja zraniłem i że prze ze mnie płakała. Popatrzyłem na telefon i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kliku minutach usłyszałem głos przyjaciela.
--No co jest ?
-Co u Zuzy ? - zapytałem od razu.
--Misiek, słuchaj Zuza wyszła dwie godziny temu z domu, nie wzięła telefonu i teraz nie wiemy gdzie ją wcięło.
-Nie masz pomysłu gdzie poszła ? Nic nie mówiła ? Może jest u którejś z dziewczyn.?
--Nie, do dziewczyn dzwoniłem. Nic nie powiedział. Po prostu wstała i wyszła. Była zdenerwowana, pokłóciła się ze mną i mamą.
-Mam nadzieję, że będzie wszystko ok.
--Poczekaj chwilę - usłyszałem jakieś krzyki - Słuchaj Zuza wróciła. Idę z nią pogadać.
        Zibi się rozłączył, a ja rzuciłem telefon na ławę. Oparłem się o kanapę i odchyliłem głowę do tyłu. Zacząłem się zastanawiać co zrobić, żeby Zuz mi wybaczyła. Po chwili mnie olśniło. Przecież za niecały miesiąc jest to chore wesele. Pojadę w tedy do Warszawy, a do tego czasu coś wymyślę. Wkurwiony postanowiłem się wyspać. Może rano coś wykombinuję. Po zimnym prysznicu położyłem się spać.


Załamana, niewyspana kobieta, która wykonuje obowiązek szkolny. Czyli dzień gryzącej Zuzy.

       Rano obudził mnie ten przeklęty budzik. Niechętnie, ale wstałam i doczołgałam się do łazienki. Ogarnęłam się szybko i wróciłam do swojej sypialni. Złapałam za dużą torebkę i zaczęłam pakować potrzebne książki i zeszyty. Gdy z biurka brałam zeszyt strąciłam ramkę ze zdjęciem. Poniosłam ją i ujrzałam zdjęcie. Byłam na nim ja i Michał, szczęśliwi, zakochani, na plaży na Malediwach. Staliśmy w wodzie, ja przed nim. On mnie obejmował. Obydwoje uśmiechnięci. Usiadłam na łóżku i przejechałam palcem po jego twarzy. Po moim policzku spłynęła łza. Byłam jedną z tych sentymentalnych idiotek. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę - powiedziałam wycierając łzy z policzka.
-Gotowa ? - zapytała mama wchodząc do mnie.
-Tak, już schodzę na śniadanie - powiedziałam wstając i rzucając ramkę na łóżko. Mama na nią spojrzała. Podeszła i wzięła ją do ręki. - idziesz ? - zapytałam stojąc przy drzwiach.
-Tak - powiedziała mama i głośno westchnęła. W kuchni siedział Zbyszek w spodniach i pił kawę.
-Cześć braciszku - mruknęła.
-Hej mała. - uśmiechnął się
-Braciszku, wiesz, że jesteś najlepszym starszym bratem ? - zapytałam pijąc kawę.
-Co chcesz mendziaro ?
-Odwieziesz swoją wspaniałą, cudowną, inteligentną siostrę do szkoły.?
-Wspaniała i cudowna tak, ale z tą inteligencją bym nie przesadzał. Jesteś strasznie głupia i uparta.
-No jaki miły rodzinny poranek. - mruknęłam - Dzięki, ale przejdę się.
      Dopiłam kawę, złapałam torbę i wyszłam z domu krzycząc głośne "Narka". Za bramą włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam muzykę. Do szkoły się spóźniłam. Pierwszą lekcje jaką miała to była matematyka.
-Bartman, a ciebie nie obowiązuje punktualność ? - mruknęła nauczycielka, gdy weszłam do sali.
-Obowiązuję, przepraszam ale zaspałam.
-Eh, dobrze. Siadaj, ale to ma się więcej nie powtórzyć.
-Jasne -  mruknęłam i usiadłam obok Kuby.
        Lekcja strasznie mi się dłużyła. Na przerwie nie przemknęłam szybko obok Ann i Igi. Nie chciałam gadać. Chciałam pomilczeć. Przez cały dzień w szkole zamieniłam z Ann tylko kilka słów. Po szkole szybko pojechałyśmy razem na trening. Gdy weszłyśmy do szatni od razu usłyszałam wesołe krzyki dziewczyn.
-Cześć - krzyknęła Gocha zeskakując z ławki i rzucając mi się na szyję.
-Hej - powiedziałam wymuszając uśmiech. 
-No proszę, nasza gwiazdka raczyła się pojawić na treningu - usłyszałam głos Anety.
-A weź spierdalaj - powiedziałam równo z Ann i wybuchnęłyśmy po chwili śmiechem. Zaczęłam się przebierać i wesoło rozmawiając z dziewczynami na chwilę zapominając o tym wszystkim. Usłyszałam mój jakże cool dzwonek, czyli śpiewającego Juliana. Wygrzebałam telefon z torby i zobaczyłam na moim smartfonie zdjęcie Miska. Niewiele myśląc rzuciłam telefonem przez całą szatnię. On odbił się od ściany i rozwalił. W szatni ucichło, a dziewczyny popatrzył na mnie. Ja tylko krzyknęłam wściekła.
-Pierdol się Kubiak.
          Widziałam jak Werka zbiera mój telefon i wrzuca mi go do torby, a Gocha krzyczy.
-Na trening laski - podeszła do mnie i mruknęła - a my pogadamy sobie po treningu.
          Nie dała mi nic powiedzieć. Pociągnęła mnie razem z Ann za rękę na hale. Trening był piękny. Podczas sparingu byłam z Anetą w dwóch osobnych drużynach, więc wszystkie ataki i zagrywki posyłałam na nią, że byłam wkurwiona były mocne. Gdy Aneta po raz enty z rzędu podnosiła swój tyłek z podłogi po moim ataku, Adamczyk wkurwiony krzyknął na mnie.
-Kurwa, Zuza uspokój się. Siłę zostaw sobie na mecz, a nie bombardujesz Anetę.
-Przecież jest drugą libero, niech się uczy przyjmować mocne piłki.
-Nie wkurwiaj mnie Bartman.
-Kurwa - zaklęłam pod nosem i ustawiłam się na miejscu.
-Zuza, jeśli masz zamiar mi cały trening kurwować to lepiej wyjdź.
-Nie, już nie będę.
-No ja myślę.
          Do końca treningu musiałam się pilnować i nawet mi to wychodziło. Gdy trening został odgwizdany, zadowolona ruszyłam do szatni. Szybko wskoczyłam pod prysznic. I po 30 minutach byłam gotowa do opuszczenia szatni, gdy usłyszałam Gośkę.
-A ty gdzie ?
-Do domu.
-Ani mi się śni. Idziemy do mnie. Czekam na spowiedź.
-Gosieeek, a nie możemy się przejść w stronę twojego domu i ci wszystko opowiem.
-Niech ci będzie.
         Poczekałam na Gosię, w tym czasie składając telefon w całość. Poszłyśmy się przejść. Tak jak obiecałam powiedziałam jej wszystko. Gdy usiadłyśmy na ławce w parku włączyłam telefon i napisałam do mamy, że jestem z Gośką. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Michała oraz kilka sms. Gdy je czytałam popłakałam się. Gocha mnie tylko przytuliła.
-Zuza, a może Zbyszek, ma rację i powinnaś dać mu się wytłumaczyć ?
-Gośka ja widziałam jak on się z nią całował.
-A może to faktycznie nie jest takie straszne na jakie wyglądało ? Sama jeszcze jakiś czas temu zjechałaś mnie, że nie dałam Bartkowi dojść do słowa, a sama popełniasz moje błędy. Zrozum, że powinnaś z nim pogadać. On cię naprawdę kocha.
-Ja już sama nie wiem.
           Pogadałam z nią jeszcze trochę i poszłam do domu. Nie zastałam tam nic ciekawego. No może po za kłócącym się Zibim z Aśką. Weszłam do salonu i popatrzyłam jak na siebie krzyczą.
-Co ty sobie kobieto wyobrażasz ?
-Zbyszek, ale ja cię kocham. Zrozumiałam to. Wiem, że źle zrobiłam sypiając z tamtym facetem, ale to ciebie kocham.
-Kochasz mnie ? - krzyknął i się zaśmiał nerwowo.
-Jeśli się kogoś kocha, to się go nie oszukuje - wtrąciła, a oni skierowali na mnie swoje spojrzenie.
-Nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa - warknęła.
-Owszem, moja. Ponieważ jesteś w moim domu i się drzesz. Skoro kochałaś Zibiego to dlaczego pieprzyłaś się z tamtym frajerem ? Bo co ?Jeden ci nie wystarczał.
-Jesteś młoda, nic nie rozumiesz.
-Rozumiem dużo. Z tamtym kolesiem tylko się pieprzyłaś, a z moim bratem się pieprzyłaś, żyłaś i byłaś na jego utrzymaniu. Kto dawał ci kasę na ciuchy, kosmetyki czy imprezy. Błagam nie bądź śmieszna. Poza tym sądzę, że powinnaś już iść. - ona popatrzyła z wyczekiwaniem na Zbyszka.
-Zuza masz rację, do drzwi trafisz.
        Prychnęła obrażona i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Ja odprowadziłam ją spojrzeniem, a potem przeniosłam je na brata, który rozsiadł się na kanapie.
-Chodź mała - powiedział poklepując miejsce koło siebie. Usiadłam obok niego, a on mnie objął. Automatycznie wtuliłam się w ciało starszego brata.
-Czego chciała ?
-Pogadać - mruknął.
-Michał do mnie dzwonił i pisał - powiedziałam cicho.
-Rozmawialiście ?
-Nie, byłam na treningu, więc nie miałam jak. Zrobisz coś dla mnie ?
-Jasne, ale co ?
-Powiedź mu żeby odpuścił. Dał mi czas to wszystko przemyśleć.
-Wrócisz do niego ?
-Nie wiem - szepnęłam. Zamilkliśmy. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, gdy Zbyszek odsunął się lekko ode mnie popatrzył na moją twarz.
-Wiesz co, ona ma na prawdę żółte włosy - powiedział, a ja popatrzyła na niego jak na wariata.
       Po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. Lubiłam takie chwile, wręcz beztroskie. Kiedy siedzieliśmy i się śmialiśmy z niczego albo wygłupialiśmy. Dawno już tak nie było. Zbyszek miał klub, swoje życie. Ja za to klub, szkołę i znajomych. Gdy zaczęliśmy się wygłupiać do domu weszli rodzice.
-A co tu tak wesoło ? - zapytała mama wchodząc do salonu.
-A co mamy płakać ?- zapytał Zibi, a tato się zaśmiał.
-Co macie dobrego ? - zapytałam czując chińszczyznę.
        Resztę dnia spędziliśmy w rodzinnym gronie. Najpierw zjedliśmy chińszczyznę, a potem ze Zbyszkiem wygrzebaliśmy na strychu Eurobiznes i jakieś inne gry. Namówiliśmy rodziców, żeby z nami zagrali. Tato się śmiał, że zachowujemy się jak dzieci, a Zbyszek mu odpowiadał, że czasami trzeba się jakoś odmłodzić. Przez to wszytko nie miałam czasu, żeby myśleć o Michale. Dobrze mi to zrobiło.


Hej, hej. Od razu przepraszam, za zamieszanie, ale opublikowałam post do przodu. Obiecuję poprawę. Już nie będę się mylić :) To zapraszam do czytania:)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział i czekam na kolejny . Pozdrawiam Oliwia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy już czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń