Droga do domu zajęła nam mało czasu, niestety musieliśmy wysłuchiwać obelg Ann względem Anety. Trochę to było wkurwiające. Ale cóż. Na grilla miałam wszystko przygotowane i wolną chatę bez rodziców. Na imprezie gościliśmy Paula Lotmana, Krzysztofa Ignaczaka, Piotra Nowakowskiego, Grzegorza Kosoka, Łukasza Tichacka i Olka Achrema . No oczywiście jeszcze ja, Zibi i Andzia. Panowie zadbali na szczęście o wkład alkoholowy na imprezę, za co byłam im bardzo wdzięczna. Koło godziny 21 rozległo się tajemnicze pukanie do drzwi, nie zdążyłam ich otworzyć, bo otworzyły się same. W nich zobaczyłam postać Michała, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo za nim tęsknie. Podszedł do mnie i mnie przytulił, nawet go nie odepchnęłam mimo nadal byłam na niego bardzo zła.
-Proszę to dla ciebie.- powiedział podając mi jakąś figurkę.
Gdy przeszłam do kuchni gdzie był Zbyszek z Igłą, chłopaki od razu zaczęli się ze sobą witać. Ja natomiast mogłam zobaczyć co dostałam od Michała, była to statuetka MVP dzisiejszego meczu. Podszedł do mnie i stanął za mną, chyba bał się mnie przytulić więc tylko jeździł ręką po mojej ręce.
-Mówiłem, że mecz wygram dla ciebie więc tak zrobiłem pokonaliśmy Zaksę 3:0. A ja dostałem tę statuetkę, którą powinnaś dostać ty za to że z takim głupkiem jak ja wytrzymujesz.
-Dziękuję to miłe z twojej strony, ale wiesz że to i tak nie zmienia twojej sytuacji?
-Taki wiem, ale może to jakiś kamyczek w drodze przez rzekę.
-Ale taki bardzo mały, jak ziarenko piasku, jak Andzia wzrostem przy Możdżonku.
-Ej wypraszam sobie!!- powiedziała blondynka stając za Miśkiem.
-Mogła byś nie podsłuchiwać.- powiedziałam zgryźliwie do przyjaciółki.
-Mogła bym, ale muszę pilnować czy nie palniesz nic głupiego.
-Ta jasne, a ty co w prokuratora się bawisz?
-No a jak zawsze miałam jakieś powołanie do prawa.
-Chyba raczej do mafii.- odezwał się Lotman.- Dałaś temu popis dziś przy tej dziewczynie.
-Oj tam, Oj tam.
Zabawa się rozkręcała ja i Michał ciągle się śledziliśmy wzrokiem, chyba obojgu nam brakowało siebie. Nawet kilka razy przyłapałam go i siebie również jak wzrokiem pozbywamy siebie ubrań. Nie mogąc znieść tego dłużej poszłam do kuchni zrobić sobie drinka gdzie zastałam Ignaczaka.
-Cześć mała, co jest??-spytał libero.
-Nic drinka robię a co?
-Nic, coś jest na rzeczy między Ann a Zibim?- tu odstawiłam szklankę by spojrzeć na Igłę.
-A to pytanie czy stwierdzenie?
-No to i to, bo jak z Dominiką spotkałem ich w Rzeszowie byli lekko zestresowani.
-Co w Rzeszowie kiedy?
-Jakiś czas temu, mówili że spotkali się na mieście, ale gdyby tak było nie szli by chyba ze sobą za ręce.
-Kurwa Igła...
-Coś nie tak?
-Nie kocham cię!!
-Ale co ja takiego zrobiłem?-spytał zdezorientowany.- Zuza ale proszę pamiętaj ja mam żonę i dwójkę dzieci!
-Tak wiem, zabawny jesteś!!!
Nie dokończyłam robić drinka chcąc o tej sprawie pogadać z bratem, stał akurat w towarzystwie Kubiaka, Ann i reszty chłopaków. Igła poszedł w moje ślady. Zbyszek uśmiechnął się dość szatańsko gdy zobaczył, że z uśmiechem na ustach staję na przeciwko niego.
-No wiecie infiniti w pewnym sensie jest lepsze od audii.- mówił szybko o samochodach ciągle patrząc na mnie i się ciesząc jak głupi do sera.- No osiągami troszkę się różnią, ale nie jest tak źle. Zerwałem z Aśką. A skóra na fotelach w audii lepiej się prezentuje.- Stanęłam jak wryta powoli analizując każde jego słowo. 'Zerwałem z Aśką' te słowa huczały mi w głowie.
-Co zrobiłeś?- spytałam z niedowierzaniem, chłopaki patrzyli na mnie jak na wariatkę, oni nie wyłapali tego z jego monologu.
-Zerwałem z Aśką!- powiedział to głośno a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Zibi to prawda?- spytał z niedowierzaniem Misiek.
-Tak, definitywnie.
-Braciszku cieszę się z tego!!
-Andzia!!- krzyknęłam do oddalającej się postaci przyjaciółki i pobiegłam za nią.
-Co jest?- spytała.
-Słyszałaś Zbyszek zerwał z Aśką!
-Tak słyszałam.
-No i na co czekasz na zaproszenie?
-Jakie zaproszenie?
-Bierz się kurwa za mojego brata, a nie on wiecznie wolny nie będzie.
-Spoko jak ty dasz się wytłumaczyć Kubiemu!!
Tu spochmurniałam, zostawiłam Ann i poszłam kończyć drinka. Może to właśnie w tedy Ignaczak widział Andzie z Zibim kiedy nie chciała mi powiedzieć gdzie była. Trudno. Czas i alkohol leciał szybko. Lekko wstawiona, bynajmniej ja tak to odbierałam stałam koło grządki z różami kiedy podszedł do mnie Michał.
Szczęśliwy bo siostra w ramionach ukochanego.
Stanąłem koło Anastazji, która obserwowała z pewnej odległości Miśka i Zuzkę. Przytuliłem ją i nie mogłem się nacieszyć gdy Michał całował Zetkę. W tym momencie usłyszałem jakiś męski głos, kompletnie mi nie znajomy. Równo z Ann się odwróciliśmy i zobaczyłem tego typa a Andzia od razu na niego naskoczyła.
-Czego kurwa tu szukasz??
-Gdzie jest Zuzia?
-Anastazja kto to?
-Kolega Zuzki u którego szukała pocieszenia przez Kubiaka.
-Do cholery jasnej powiecie mi gdzie jest Zuzia?
-Tak tam gdzie powinna być w objęciach swojego chłopaka, którego kocha i gdzie cię nie powinno być.- powiedziała zgryźliwe Ann wskazując na nadal całującą się parę.
-Co to kurwa ma znaczyć?
-To że koleś jesteś spalony, ona kocha tylko jednego i łaskawie mógł byś im nie przeszkadzać bo pewnie wylądują u mniej w pokoju w łóżku, gubiąc ubrania przez całą drogę.- powiedziałem mając taką nadzieję.
-Jak chcesz mogę odprowadzić cię do wyjścia.- zaoferowała się Andzia, typek zlustrował ją wzrokiem i się uśmiechnął. Ja zrobiłem to samo, miała czarne buty na obcasie, czarne rurki i moją meczową koszulkę. Wyglądała dla mnie bardzo pociągająco.
-My możemy odprowadzić cię do wyjścia.
Pożegnałem kolesia dając mu do zrozumienia, że nie ma czego więcej szukać u mojej siostry. Gdy zamknąłem za nim drzwi na klucz przybiliśmy sobie z blondyneczką piątki. Gdy odwróciliśmy się w stronę schodów zobaczyliśmy Kubiaka niosącego Zetkę na rękach, oboje wiedzieliśmy gdzie zmierzają i co robić. Wiedząc, że jej pokój jest zajęty przez pianych chłopaków pewnie pójdzie do mojego. I wiele się nie pomyliłem, wylądowali u mnie na łóżku nie zwracając na mnie nawet uwagi gdy wszedłem po dwie bluzy. Zamknąłem im tylko drzwi i wróciłem do Andzi, która szykowała właśnie dla nas drinki.
-Co robimy?- spytała podając mi szklankę.
-Nie wiem, mój pokój zajęty, Zuzy też.- powiedziałem upijając łyk trunku.
-To gdzie będziemy spali?- zapytała rozglądając się po salonie gdzie stała tylko nie rozkładana kanapa.
-Możemy iść do mnie do mieszkania.- zaproponowałem całując ją w szyję.
-Zbyszek to jest pół godziny drogi piechotą!
-Kupimy po drodze w sklepie drinki i pójdziemy.
-Ale tam jest zimno.- powiedziała i przeszył ją dreszcz.
-Dlatego wziąłem ci to.- podałem jej do rąk bluzę zabierając pustą szklankę.
-A ty?
-Spokojnie też mam.
W dobrych humorach ruszyliśmy do mieszkania. Tak jak mówiłem po drodze za haczyliśmy o sklep, kupując kilka drinków na drogę. Ostatniego kończyliśmy pod klatką, dokładnie ona kończyła bo ja swoje dawno wypiłem. Podtrzymując swoje zdanie, że bardzo pociągająco wygląda w mojej koszulce, tym bardziej w bluzie po prostu podszedłem i zacząłem ją namiętnie całować. Ona wplątała swoje ręce w moje włosy i odwzajemniła pocałunek.
-Chodźmy do domu.- to Ann przerwała pocałunek, ponieważ chyba brakowało jej tchu.
-Dobrze.
Przepuściłem ja w drzwiach na klatkę i do domu. Czuła się tu jak u siebie i to mi bardzo pasowało bez ściągania jakichkolwiek rzeczy ruszyła do kuchni, podążyłam za nią. Tam już nie mogłem się jej oprzeć. Podszedłem i wpiłem się w jej usta łapczywie. Pozbywając ją niemal od razu mojej bluzy.
-Zbyszek...- wyszeptała między pocałunkami.
-Tak?- spytałem przenosząc się z nimi na szyję.
-Tego w kuchni jeszcze nie robiłam.- powiedziała wplątując palce w moje włosy.
-To zawsze musi być ten pierwszy raz.
Nie czekałem na jej odpowiedź powróciłem do namiętnych pocałunków i rozbierania jej. W zaskakującym tempie ja straciłem bluzę i T-shirt, ona moją bluzkę i swoją różową. Jej piersi był prześliczne, nie mogłem się im oprzeć. Pierwszy raz zachwycałem się ciałem kobiety z którą się kochałem. Między pocałunkami posadziłem ją na blacie i pozbawiłem spodni, siedziała przede mną, śliczna w samym staniku i stringach kobieta, którą kochałem. Ja sam pozbyłem się spodni i jej majtek i stanika. Kolejny raz w życiu uprawiałem seks w kuchni, ale pierwszy raz był on tak wyjątkowy. Doszedłem zaraz po niej, było to coś cudownego. Siedzieliśmy nadzy na podłodze, gdy zaczęła się trząść z zimna.
-Kochanie zimno ci?- spytałem sięgając po bluzę.
-Nie.- zaprzeczyła hardo wtulając się jeszcze bardziej we mnie.
-Jasne, może gorącą kąpiel weźmiesz.- zaproponowałem otulając ją bluzą.
-Ale tylko z tobą.- powiedziała wpijając się w moje usta.
Do łazienki zaniosłem ją na rękach, przygotowałem gorącą kąpiel, gdy ta użalała się jak to zniszczyłem jej makijaż.
-Kocham cię- powiedziała szeptem wtulając się w wannie.
-Ja ciebie też.
I znów coś niesamowitego. Jednego dnia, to znaczy nocy, w przeciągu godziny kochać się z cudowną dziewczyną aż do orgazmu. Takie coś mogę mieć wiecznie. Gdy zasypialiśmy nie cieszył mnie już wygrany mecz, nie to że zerwałem z Aśką, może po części to też teraz przyczyniało się do mojego szczęścia. Ale teraz cieszyło mnie to, że Anastazja zasypia wtulona we mnie i powiedziała mi magiczne słowo kocham z iskierkami w oczach. Nie mogła kłamać, jej oczy zbyt się cieszyły gdy mówiłem, że też ją kocham. A teraz zasypiamy po upojnych chwilach wtuleni, jeszcze nigdy nie myślałem, że takie małe 36,6 o blond włosach potrafi dać tyle szczęścia facetowi. Ona dawała mi więcej szczęścia niż wszystkie lata gry w siatkówkę.
Poranek po cudownych chwilach ze Zbyszkiem.
Obudziłam się pierwsza, byłam przygwożdżona ciałem Bartmana do łóżka. Pierwszy raz w życiu facet tulił mnie tak mocno w łóżku. Nie przeszkadzało mi to a wręcz przeciwnie, nawet cieszyło. Przekręciłam się wtulając w jego tors, nawet się nie poruszył. zaczęłam dmuchać mu delikatnie w twarz. Zmarszczył tylko nos, ale się nadal nie obudził. Więc musiałam przejść do planu B. Zaczęłam go namiętnie całować, oczy otworzył od razu. Nie przerywając mojego pocałunku przyciągnął mnie bliżej siebie, tak że żadne centymetry nie dzieliły naszych ciał. On pierwszy przerwał pocałunek nie wypuszczając mnie z objęć.
-Jak się spało??- zapytał chrapliwym głosem.
-Z tobą bardzo dobrze.
-Tak jak mi.
-Tylko panie Bartman jest jeden malutki problemik.- powiedziałam a on zaczął muskać ustami moją szyję.
-Jaki?
-Wypadało by wrócić do domu, zanim wszyscy wstaną.
-Tu masz troszeczkę racji.
Oboje niechętnie wstaliśmy i się ubraliśmy, dopiero teraz zobaczyłam że dostałam od Zibiego bluzę Asseco. Była prze fajowa. Dość szybkim tempem dotarliśmy do rodzinnego domu chłopaka. Gdy weszliśmy wszyscy jeszcze spali. Więc nie chcąc ich budzić zaczęliśmy robić śniadanie.
Początki odbudowywania zaufania Zuzi.
Obudziłem się przed nią, była taka piękna jak spała i po raz kolejny dotarło do mnie jak mogłem skrzywdzić kobietę moich marzeń. Wiedziałem że bardzo ciężko będzie odzyskać jej zaufanie ale zrobię wszystko by to zrobić. Przekręciła się do mnie przodem wtulając w mój nagi tors. Wyglądała jak mała bezbronna i słodka dziewczynka, szkoda że była tylko taka jak spała w rzeczywistości był to wulkan nie zliczonej energii, pozytywnej energii. Gładziłem ją po plecach, czułem pod palcami jak przebiegają ją dreszcze a ona coraz to mocniej się we mnie wtulała. Wreszcie otworzyła oczy, liczyłem na całkiem inną reakcję z jej strony.
-Jak się spało?- zapytałem gdy mrugała oczkami.
-Jak się spało?- spytała teraz lustrując nas wzrokiem, od razu odsunęła się ode mnie.
-Mi bardzo dobrze kochanie, a tobie!!
-Kurwa Kubiak wykorzystałeś mnie!!- tu mnie wryło.
-Jak to cię wykorzystałe?
-Jeszcze się pytasz, wykorzystałeś mnie seksualnie, z Paulinką też tak zrobiłeś??- tym mnie wkurwiła.
-Z Pauliną nie spałem, a seks wczoraj to ty zaproponowałaś!!
-Ta jasne kurwa!!- zaczęła się ubierać a ja siedziałem jak wryty na łóżku.
Zuza wybiegła ubrana z pokoju, dopiero teraz zauważyłem, że my zajęliśmy pokój Zbyszka. Zaczęło mnie ciekawić gdzie tak konkretnie to on spał. Ubrałem się dość niechętnie, miałem nadzieję że uda mi się porozmawiać z Zuzią normalnie tak jak wczoraj. Na szczęście nadzieja matką głupców i potępieńców, a ja byłem tym i tym a każda matka kocha swoje dzieci. Zszedłem powoli na dół, Zuza akuratnie też tam była. Przyglądała się jak Andzia i Zbyszek robią chyba śniadanie. Jak na razie to rzucali w siebie różnymi produktami spożywczymi. Zatrzymałem się dwa kroki za Zuzką tak by nie przeszkadzać jej ani parze zajętej 'robieniem' śniadania.
Aż serce się cieszy.
Zjechałam Michała za wspaniały seks. Po czym stwierdziłam, że jestem głupia. Było mi przy nim bardzo dobrze. Jeszcze znowu mu wypomniałam, że przespał się z Pauliną. Co do tego nie miałam pewności, ale on raczej mówił prawdę bo patrzył mi prosto w oczy. A jego niebieskie tęczówki doprowadzały mnie do szału, coś czuję że jak bym siedziała i patrzyła w nie przez godzinę puściła bym szybko wszystko w niepamięć. Tak bardzo tego chciałam, a z drugiej strony nie. Po chwili rozmyślań doszedł w mojej głowie mój mały kurewski głosik do głosu mówiący 'Zuza jesteś pojebana, kochasz Miśka i nigdy nie przestaniesz!!'. Tu on miał 100% rację nigdy go nie przestanę kochać. Właśnie miałam sobie iść zrobić śniadanie gdy cudowny widok zatrzymał mnie w kuchennych drzwiach. Anastazja i Zbyszek chyba już od dawna nie spali, nawet nie wiem gdzie spali. Ale akuratnie chyba robili śniadanie, bawiąc się przy tym bardzo dobrze. Bo śmiali się dość głośno i rzucali w siebie różnymi rzeczami. Aż nie chciałam takiego widoku przerywać. Pasowali do siebie, po raz kolejny to sobie powtarzałam. I wydawali się na szczęśliwych. Na szczęście chyba kończyli robić śniadanie, kiedy zauważyła mnie Anastazja.
-Hej, obudziliśmy cię?- w tym samym momencie mój braciszek się opanował.
-Nie, nie... A co wy tu taką wojnę robicie?- spytałam podnosząc sałatę z ziemi.
-Prowadzimy kampanie śniadaniową!- powiedział Zibi.
-Aha dobra, a co to?- spytałam pokazując listek sałaty.
-A to są straty poniesione w całej wojnie.- nawet nie wiem skąd zmaterializował się za mną Michał.
-To może wam pomóc?- spytał wymijając mnie bez żadnego spojrzenia. Trochę to zabolało, ale sama sobie na to zasłużyła.
-Nie trzeba.- powiedział ZB9 lustrując nas wzrokiem.
-To smacznego!- powiedziała Ann stawiając na stół trzy talerze kanapek.
To zdanie powiedziała cicho, a było to dla chłopaków na górze jak zawołanie kończące jakiś ważny mecz, bo rzucili się dosłownie na te kanapki. Andzia poszła do salonu, co chyba troszkę wkurzyło Zbyszka. Nie chciałam wyjść na wredote, ale poszłam za nimi. Stanęłam w drzwiach tak, że ja widziałam ich a oni mnie nie.
-A ty czemu nie jesz?- spytał się brat blondynki.
-Nie jestem głodna.
-Ale mała musisz coś jeść, bo inaczej nie będziesz mieć siły na treningi i inne przyjemności.
-Oj tam, oj tam.- mruknęła.
Teraz poczułam czyjeś ręce na biodrach i się troszkę przestraszyłam. Gdy odwróciłam się sprawdzić kto to, to zobaczyłam Kubiaka patrzącego tam gdzie przed chwilą ja. Nie odrywając wzroku od pary mnie nie puścił.
-Wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać!
-I wice wersa.- przeniosłam z powrotem wzrok na brata i przyjaciółkę.
-Oni powinni być razem.- odezwał się MK13 po pewnej chwili.
-Też tak sądzę. Może im jakoś pomożemy?- zapytałam patrząc w stęsknione niebieskie oczka Miśka.
-Misia jak ty chcesz im pomóc być razem, skoro my nie umiemy być sami ze sobą?- powiedział po chwili zastanowienia.
-Komuś jest łatwiej pomóc niż samemu sobie.
-Tu masz rację, ale chyba oni będą razem nawet bez naszej pomocy, jestem pewien że jest to kwestią czasu.
-Też tak sądzę.- i tu nie wiem co we mnie wstąpiło ale pocałowałam namiętnie Michała i uciekłam.
Hej, hej Miśki ;) Jak tam przygotowania do świąt?? Ja mam pełne ręce roboty... Ale za to specjalnie dla was taki prezent pod choinkę w postaci rozdziału ;) Komentujcie bo aż miło się czyta wasze komentarze....
Pozdrowienia i Wesołych Świąt życzy TruskawkoweMarzenie, ale Fantazja Czekoladowa pewnie też się do niech dorzuci;)
No nieźle się porobiło :) Oby tylko wszystko się ułożyło :) Zeta i Misiek wrócili do siebie a Ann i Zibi byli razem szczęśliwi i nikt im w tym nie przeszkodził:)
OdpowiedzUsuńNiech oni już będą razem to aż smutne jak się męczą :( ciekawe kiedy wyjdzie na jaw związek Ann z Zibim pozdrawiam do nastepnego
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie super rozdział pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuń