Dwa dni zleciły mi szybko na treningach. Przykładałem się do nich bardziej niż zwykle, chcąc zapomnieć, że moja Zuzia zaprosiła jakiegoś fagasa o imieniu Jacek na wesele kuzyna. Zbyszek był na nią za to wkurwiony, ja tu akuratnie nie miałem co mówić. Nie chciałem się już nawet przez to spotykać z Pauliną, która zasypywała mnie telefonami i wiadomościami. Właśnie wracałem z Wojtaszkiem z treningu gdy to właśnie ona zaczepiła mnie na mieście.
-Michał, czemu już się do mnie nie odzywasz?- spytała podchodząc bliżej.
-Bo może mam taki kaprys.-powiedziałem niechętnie.
-Hej kotek!!- tu próbowała mnie chwycić za rękę. A ja już nie wytrzymałem.
-Kurwa dziewczyno daj mi w końcu święty spokój, nie widzisz że przez ciebie całe życie mi się sypie!! Kurwa daj mi spokój i się już do mnie nie odzywaj.
Wojtaszek i Paulina stanęli jak wryci a ja ruszyłem do domu. Standardowo otworzyłem piwo i siedziałem na kanapie myśląc jak by to było, jak bym nie pokłócił się z Zuzką.
Przygotowania do wesela pełną parą.
Właśnie znów kłóciłam się z mamą o Jacka, gdy zadzwonił do mnie telefon. Zobaczyłam nieznany numer. Niechętnie odebrałam i mnie wmurowało.
-Michał kazał Paulinie spadać na drzewo, bo przez nią mu się z tobą nie układa!!
-Co?? A przepraszam kto mówi ??
-To ja blondynko Wojtaszek!!
-Skąd to wiesz??
-Byłem przy tym!! A teraz przepraszam ale muszę kończyć przez Kinię!! Papa
Ta wiadomość mnie wryła Kubiak kazał się bujać Paulinie.Zdziwiło mnie to ale cóż, cieszyłam się że mój Michał jest już tylko mój. Właśnie do domu wszedł Zbyszek a mama od razu zaczęła na niego się drzeć.
-Zbyszek gdzie jest twój garnitur??!!
-W pokoju.
-A koszula?? Krawat??
-Koszulę i krawat dostanę od partnerki!!- powiedział z szatańskim uśmiechem.
-No właśnie a kiedy poznamy twoją partnerkę?? - wtrącił tato.
-A tak po części to ją znacie.
Nie dokończył bo zaczął dzwonić dzwonek. Niechętnie poszłam otworzyć i zobaczyłam wiedźmę nad wiedźmami. Dżoana we własnej osobie z walizką.
-Czego ty tu szukasz??- spytałam gdy wepchała mi się do domu.
-Ja do Zbyszka.- w tym momencie w przedpokoju stanął Zbyszek z mamą, która zwróciła się do niego.
-Zbyszek czy ciebie już całkowicie popierdoliło?
-Mnie nie, ale ją chyba tak.- tu wskazał na Aśkę.
-Czy mogę z tobą zamienić parę zdań?- spytała Aśka niepewnie Zbyszka.
-Jasne ale tylko jedno.- powiedział podchodząc bliżej a mnie wryło.- Tam są drzwi!- wskazał jej drogę.
Dziewczyna niechętnie wyszła, a Zibi wydawał się z siebie dumny. Ja miałam osobiście to gdzieś. Właśnie weszłam na schody gdy w domu pojawiła się Andzia. Pociągnęła mnie do mojego pokoju.
-A ty co z buszu cię wypuścili?- spytałam gdy zamykała drzwi.
-Nie z gumisiowej wioski.
-Ahaaa dobra spoko.- właśnie zaczął dzwonić mój telefon więc Ann się uciszyła, a ja odebrałam telefon od Jacka.
--Cześć Zuza.
-Hej coś się stało?
--No w pewnym sensie tak i nie.
-No mów o co chodzi!
--Chodzi o to, że nie pójdę z tobą jutro na to wesele.- tu mnie wryło Ann na gesty pokazywała mi żebym mówiła co się stało.
-Okk spoko, nie ma sprawy.
--To dobrze pa.- mimowolnie w oczach pokazały mi się łezki.
-Zuza co się stało??- dopytywała się przyjaciółka.
-Nie mam partnera.- powiedziałam i się rozpłakałam. Ona wyleciała jak strzała z pokoju i tyle ją widziałam dzisiaj.
Wreszcie tak jak powinno być -Anastazja Madej robi zadymę.
Dostałam sms od Wojtaszka, że Misiek spławił wreszcie tę Paulinę i byłam z niego dumna. A jeszcze jak teraz dowiedziałam się, że Zuzkę wystawił Jacek to uknuł się w mojej małej główce iście szatański plan. Wyleciałam jak strzała z pokoju przyjaciółki i w szpilkach właśnie zbiegałam szybko po schodach. Gdyby nie Zbyszek spadła bym ze schodów. A tak wpadłam w jego ramiona przy jego rodzicach.
-Andzia spokojnie przecież się nie pali!- powiedział pan Leon śmiejąc się.
-Właśnie, że się pali!! Zbyszek chodź!!- pociągnęłam go w stronę ogrodu.
-Andzia co się stało?- spytał gdy ja zamknęłam drzwi.
-Dzwoń do Miśka!!
-Po co??
-Michał dał Paulinie kosza, Zuzka z tego się cieszy a Jacek ją wystawił na wesele.- gdy Bartman to usłyszał od razu wykręcił numer przyjaciela.
--Co chcesz Bartman??- spytał zdołowany Kubiak.
-Nie co jest tylko szykuj garnitur!!- powiedziałam szybko.
--Andzia?? Po co??
-Zuzka nie ma partnera na wesele, ten kretyn ją wystawił a chyba samej jej nie puścisz??
--Ale ona jest na mnie zła!!
-Chłopie jak Wojtaszek powiedział jej, że z Pauliną koniec jest szczęśliwa!!- wtrącił się ZB9
--O której mam być??
-Jutro o 9!!
--Do zobaczenie.- takiego Miśka mogłam słuchać widocznie już mu się humor poprawił.
-A właśnie co do jutra.- zaczął niepewnie Zbyszek.
-Ja cię głupku nie wystawię!!
-To dobrze.- tak Zbyszek zaprosił mnie na to wesele w ostatniej chwili, trochę byłam zła. Kazał jednak do dnia ślubu utrzymać w tajemnicy, że idziemy razem.
-Jutro przyniosę ci pasującą koszulę i krawat do mojej sukienki.
-Misia nie musiałaś, kupił bym sam sobie.
-Ale chciałam, skoro musiałam kupić sukienkę to co tam krawat i koszula dla ciebie i kolejna para butów dla mnie.- tu posłałam mu promienny uśmiech.
Dzień ślubu według Zuzki.
Ten ślub zapowiadał się na klapę stulecia. Byłam z mamą na 7 umówiona do fryzjera więc o 6 zwaliłyśmy wszystkich z łóżka. Zbyszek niechętnie tak jak tato wbił się w garnitur. Ja z mamą jak wróciłyśmy to ustawiałyśmy ich po kątach. Ja miałam nerwa bo nie miałam partnera, a mama za to że nie wie z kim idzie Zbyszek. Szczerze ten głąb nawet mi nie powiedział z kim idzie i sama byłam ciekawa tej pewnie pustej lali. Załamana i już gotowa siedziałam płacząc na schodach. Byłam ubrana w morską, dopasowaną sukienkę do kolan z kwiatkiem na pasku odcinającym talię. Do tego miałam wysokie czarne szpilki i czarną torebkę kopertówkę, włosy miałam uczesane w warkocz na bok, w który miałam powpinane perełki a końcówki skręcone w lekkie loczki do gumki miałam wpiętego kwiatka w kolorze sukienki. Tak ubraną za stała mnie para, której kompletnie się nie spodziewałam. Gdy usłyszałam stukot obcasów na chodniku podniosłam głowę. To co zobaczyłam mnie lekko wryło. W moim kierunku szła Andzia z Miśkiem oboje byli ubrani jak na wesele.
-A ty co tak tutaj siedzisz i płaczesz?- spytała mnie przyjaciółka.
-A ty co tu robisz?- zaczęłam ocierać łzy tak by nie rozmazał mi się makijaż.
-Ja ci tu partnera przyprowadziłam.- powiedziała podnosząc mnie ze schodów.
-Dziękuję.- rzuciłam się przyjaciółce na szyję, a następnie Miśkowi dałam soczystego buziaka. Dopiero teraz zlustrowałam go wzrokiem był ubrany w czarny garnitur i białą koszulę, do tego czarny krawat i się załamałam.
-Ale ja z tobą nie idę!- powiedziałam i znów zaczęły mi cieknąć łzy, Kubiak szybko zaczął je ocierać.
-Ale dla czego?- przestraszyła się Ann.
-Jego krawat nie pasuje do mojej sukienki!!
-Zuza ale ja innego nie mam.- powiedział skruszony.
-Chodź !!- pociągnęłam go do domu.
Z taką partnerką przez całe życie.
Zdziwiłem się jak zobaczyłem, że Zuzka wciąga Miśka za sobą do domu. Mama była w skowronkach jak ich tylko zobaczyła, a ja nadal wyczekiwałem na Anastazję. Poszedłem za Miśkami do Zuzika pokoju gdzie ta dala mu krawat w kolorze jej sukienki.
-Masz zawiąż go sobie!- i rzuciła mu kawałek materiału.
-Ale ja... Zbyszek.- odwrócił się w moją stronę.
-Sory stary też nie umiem, ale mogę dać ojcu to zawiąże.- odwróciłem się w celu wyjścia i ją zobaczyłem.
Anastazja stała tuż za mną i pewnie przysłuchiwała się naszej rozmowie, a ja jak burak lustrowałem ją wzrokiem. Była piękna, sukienka wyglądała na niej idealnie. Była ubrana w czarną bardzo dopasowaną sukienkę z zamkiem z przodu bez ramiączek, z czerwoną różą przypiętą z lewej strony przy biuście. Miała do tego wysokie czarne buty zapinane w kostce również z czerwoną różą. Włosy na to miast miała zaczesane na jedną stronę i skręcone w drobne loczki, tu na jej blond włosach ślicznie odznaczała się wpięta czerwona róża.
-Co jestem gdzieś brudna?- pytała gdy ja nadal się jej przyglądałem.
-Nie po prostu ślicznie wyglądasz.- powiedziałem całując ją w policzek.
-Właśnie Zbyszek kretynie czemu mi nie powiedziałeś, że idziesz z Andzią?- dopytywała się Zuzia.
-To miała być niespodzianka.- posłałem siostrze uśmiech.
-A ty gdzie z tym idziesz?- spytała blondynka wskazując na krawat.
-Nie umiemy go zawiązać.- odezwał się Misiek przytulając do Zuzki.
-Daj to matole.
Wyrwała mi krawat z ręki i weszła dalej do pokoju. Ściągnęła obecny krawat Michała i zarzuciła mu ten co trzymała w rękach. Bardzo szybko i sprawnie mu go zawiązała i poprawiła przy koszuli.
-Proszę.- powiedziała klepiąc go po torsie.
-No i teraz mogę z tobą iść.- Zetka dała MK13 buziaka, a Ann lustrowała mnie wzrokiem.
-Coś nie tak?
-Tak, wyskakuj z koszuli.- rzuciła do mnie.
-Andzia to może później.- odezwał się Kubiak.
-Nie teraz.- podała mi czarną koszulę. Szybko zmieniłem koszule i nadal patrzyłem się na blondynkę, która czegoś szukała w czerwonej kopertówce.- Podejdź tu.
Bojąc się jej podszedłem, Michał i Zetka patrzyli na nas cały czas. Dziewczyna nagle zaczęła w rękawach przypinać zapinki pasujące do jej biżuterii. Na koniec na szyi zawiązała mi czerwony krawat, odcieniem pasujący do jej kwiatów. Nałożyłem od razu marynarkę, która była na krześle. Andzia podeszła i z prawej strony na marynarce przypięła czerwoną różę.
-Brat zajebiście wyglądasz.
-Elegancik w każdym calu.- skwitował Kubi.
-Ann postarałaś się.
-No musi pasować do mnie w każdym centymetrze.
Miała rację mimo iż założyła 15 centymetrowe szpilki była nadal ode mnie niższa. Roześmiani w czwórkę zeszliśmy na dół gdzie czekali rodzice.
-Zbyszek to Anastazję zaprosiłeś??- spytała mama gdy właśnie stanęliśmy przed nią.
-Tak a co źle?
-Właśnie się cieszę.
Nasze rozmowy przerwał dzwonek do drzwi, tym razem poszedł otworzyć tato. Tego widoku nie spodziewał się nikt z nas. Do domu wparowała Aśka odstawiona, że ja pierdolę i lustrowała mnie i Ann wzrokiem. Gdy staliśmy koło mamy a ja obejmowałem blondynkę w talii. Podeszła do nas bliżej i widziałem, że ona coś już knuje.
-O widzę, że już pocieszenie znalazłeś- powiedziała lustrując blondynkę.
-A co ciebie to obchodzi, nie powinno cię tu w ogóle być!
-Usłyszałam, że Adam się żeni i pomyślałam że przyda ci się ładna partnerka.
-Wybacz już ma taką.- powiedziała Zuzka.
-Tę dziwkę?
-Dość moja droga powinnaś już pójść.- odezwała się mama.
-Nie sądzę ona powinna pójść, Zbyszek co ty w niej widzisz?? Przecież ona ani wyglądu nie ma, ani pewnie w łóżku nie jest dobra!!- Andzia nie wytrzymała i wyminęła Aśkę z płaczę, Kubiak z Zuzką poszli za nią.
-Widzisz już nie masz partnerki!!
-Aśka wyjdź stąd!- zagrzmiałem.
-Ale...
-Nie jesteś tu panno mile widziana przez mojego syna!!- to tato wyprowadził ją a ja nie wiedziałem jak mam się zachować. Basia i Leon skierowali się do ogrodu gdzie uciekła Ann a za nią Michał i Zetka. Podszedłem do płaczącej blondynki i kucnąłem przed nią.
-Hej mała nie płacz.- powiedziałem ocierając jej łzy.
-Dlaczego ona taka jest?- wychlipał.
-To kretynka i wiedźma w jednym ona tak już ma.- powiedział Michał chcąc ją pocieszyć. Jednak to nie pomogło bo zaczęła jeszcze mocniej płakać.
-Dobra Zuzka, Michał wyjdźcie na chwilę.- poprosił Leon. Oni bez gadania opuścili ogród a tato zamknął drzwi.
-Mała nie płacz.- powiedziała Basia dając jej chusteczkę.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale!! Masz przestać płakać, żeby makijaż ci nie spłynął i bawić się dobrze z moim synem, bo jak nie to się pogniewamy.- powiedział puszczając oczko do niej.
-Dobrze.- powiedziała puszczając niepewnie uśmiech do rodziców.
Tato wziął Andzie pod rękę i ruszyli do Miśka i Zuzki. A ja wpatrywałem się w sylwetkę dziewczyny znikającą za drzwiami, a mama we mnie.
-Zbyszek?
-Tak?
-Mam do ciebie jedną małą prośbę.
-Tak?
-Proszę trzymaj się tej dziewczyny.
-Chyba tak zrobię.
W dobrych humorach, Ann prawie dobrym ruszyliśmy na piechotę do kościoła. Z tam tond miał nas zabrać po mszy autokar na salę. Szedłem z Anastazją na samym końcu kawałek za rozmawiającymi Kubiakami i nadal lustrowałem ją wzrokiem.
-Coś nie tak z moją sukienką?- spytała w końcu.
-Nie jest idealna.
-A co w niej takiego idealnego??- spytała zaskoczona.
-To- wskazałem na zamek z przodu ciągnący się przez całą sukienkę.- Szybko będę mógł ją z ciebie zdjąć.
Dziewczyna klepnęła mnie w ramię i się zaśmiała.
Być partnerką samego Zbigniewa Bartmana
Do kościoła na szczęście długo się nie szło. Nasza czwórka usiadła na samym końcu, bo nikomu nie chciało się siedzieć w tym Kościele. Jeszcze w połowie mszy pan Bartman przypomniał sobie, że zapomniał kupić wina. Więc tłumnie poszliśmy do sklepu. Nie wliczając tego, że do kościoła nie trafiliśmy z powrotem tylko pod kościół i jedną butelkę wina opróżniliśmy sami.
-Ann schowasz mi?- Zbyszek podał mi swój portfel.
-Jasne...
-Oooo patrz Michał co nam się tu kroi.- powiedziała Zuzka szturchając Miśka.
-O co wam chodzi?- spytaliśmy się równo ze Zbyszkiem.
-No to ty Ann nic nie wiesz? Najpierw facet daje ci portfel a potem idziesz z nim do łóżka.
-Misiek kiedy dałeś portfel Zuzce??- spytał Zbyszek Miśka.
-Kilka lat temu.
-O od ilu lat sypiacie ze sobą?- spytałam zgryźliwie Zuzkę
-Kurwa Andzia!!
-Siostra nie ładnie tak przeklinać przy kościele!!
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać, a goście weselni zaczęli opuszczać kościół. Więc chociaż troszkę się ogarnęliśmy. Gdy młoda para wyszła z kościoła zaczęto składać im życzenia. Niestety ja z Michałem zostaliśmy zmuszeni do składnia Adamowi i Amandzie życzeń razem ze Zbyszkiem i Zuzą. Na szczęście szybko to poszło i poszliśmy do autokaru, który miał nas zawieść na salę. Po niecałych 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Sala była nie duża i szybko odnaleźliśmy swoje miejsca, siedzieliśmy koło kuzynów Bartmanów. Nawet da radę się z nimi dogadać. Pierwszy toast i taniec były trochę nudne. Ale z Zuzikiem rypłam pięć szybkich tak by chłopaki nie widzieli i mogłyśmy się bawić.
-Andzia widzisz tę babę w tej szarej sukience?- spytała Zuzka wskazując mi kobietę na parkiecie.
-No co jest z nią nie tak?
-Ona ciągle ciebie i Zbyszka obgaduje.
-I co mam iść jej najebać??
-Jasne to matka pana młodego ciotka Elka nikt jej nie lubi!!
-Spoko.- w tym momencie przy stoliku znalazł się Michał i Zibi prosząc nas do tańca.
Trzeba przyznać Zbyszek to doskonały tancerz, Michał też. Jakoś nie ciągnęło mnie gdy jakiś ich wujek prosił mnie do tańca. Czas na szczęście mijał szybko, Zbyszek starał się mnie nigdy samej nie zostawiać. I byłam mu za to bardzo wdzięczna. Braliśmy udział w kilku konkursach, nawet jeden udało nam się wygrać, dotyczył on przerzucania między sobą piłki nam jako siatkarzom było łatwo.
Ciacho, ciacho, ciacho- Ja chcę moje ciacho. Zibi
Andzia wydawała się jak by się dobrze bawiła. A mnie to cieszyło. Oboje stwierdziliśmy, że tort to najlepsza część przyjęcia weselnego. O północy podali właśnie tak wyczekiwany tort przeze mnie i Ann.
-Anastazja przynieść ci kawałek?- spytałem kierując się w stronę stolika z ciastem.
-Jeszcze się pytasz?
Stałem w kolejce po dwa kawałki ciasta a zaraz za mną Misiek. Gdy była nasza kolej jak zwykle Adam musiał mnie wkurwić.
-Zbyszek a ty chyba nie powinieneś ciasta jeść nie?
-No właśnie w końcu jesteś siatkarzem.- odezwała się jego przygłupia żona.
-Od każdej reguły są wyjątki.- powiedziałem zirytowany.
-No właśnie a po za tym siatkarz też człowiek.- wsparł mnie Michał.
Lekko zirytowani wróciliśmy do naszego stolika. Andzia swój kawałek można powiedzieć, że pochłonęła a nie zjadła i jeszcze zaczęła dobierać się do mojego.
-Ann zostaw to moje.
-No podziel się nie bądź sknera.- zamruczała słodko.
-Masz.- dałem jej kawałek ciasta na łyżeczce i w ty momencie Zuzka zrobiła nam zdjęcie.
-Ślicznie wyglądacie.
-Bujaj się.- mruknęła blondynka kradnąc mi po raz kolejny ciacho.
Jak na każdym weselu przyszedł czas na oczepiny.
Oczepiny pełne śmiechu.
Z Ann i Zbyszka mieliśmy fajny ubaf. Kiedy kończyli tort, to akurat poproszono wszystkie panny i kawalerów na środek. Nasza czwórka została wypchnięta siłą. Ja tam twierdzę, że nie muszę złapać głupiego krawata, żeby kiedyś poślubić Zuzkę. A jeszcze jak mi teraz wybaczyła akcję z Pauliną. To byłem w siódmym niebie. Zaczęto od pań. Andzia i Zuzka planowały jak to się z tego kółka różańcowego urwać ale państwo Bartman nas tam pilnowali. Gdy ucichła muzyka to właśnie moja Zuza złapała welon. Blondynka zaczęła się z niej śmiać, że jako pierwsza zniszczy sobie życie.
-Zuzka a kto będzie tym nieszczęśnikiem?- spytała.
-Nie wiem chyba Michał.- tu podeszła i pocałowała mnie w policzek.
-No panowie teraz, kto z waz zniszczy sobie życie z tą pierdołą?- spytała Ann pchając nas na środek.
Panowie również ustawili się w kółeczku i gdy ucichła muzyka- krawat w górze i ląduje w Zbyszka rękach, a ja i Ann nie możemy opanować śmiechu.
-O kurwa nie wierzę!!- mruknąłem do Ann.
-Ale ja z nią nie chcę się ożenić!! - powiedział Zbyszek gdy zmieniali mu krawat.
-Ja będę bardziej cwana i nie zniszczę sobie, mojego pięknego życia pierwsza.
Tu Zuzia wypięła szybko sobie welon i podbiegła od tyłu do Ann i wpięła jej go. Po czym pchnęła ją w stronę Zbyszka.
-Zabiję cię.- tak słodkie słówka przyjaciółek.
Zuza strasznie dużo narobiła zdjęć nowej parze młodej i się przy okazji z nich śmiał. Ale mi się jednak nie podobało, to że Zibi i Ann idą w stronę orkiestry i coś mówią. Nagle ZB9 pozbywa się krawata i zakłada swój, po czym pomaga blondynie wypiąć welon. I kierują się w naszą stronę. Zuzik tego nie widzi bo jest zbyt zapatrzona w aparat. I jej własny brat wpina jej we włosy welon, Ann podchodzi do mnie i ściąga mi krawat po czym zakłada własność pana młodego. Zuzka zostaje pozbawiona aparatu i teraz do nas mówią, że jesteśmy przyszłą młodą parą.
Sto lat- pierwszy raz dwie przyszłe młode pary.
Przysięgam, że zabije brata i Ann. Zostaliśmy drugą młodą para. Na szczęście szybko musieliśmy pozbyć się rekwizytów bo Adam i Amanda bali się o zniszczenie. Chłopaki dobrze się dogadywali. Dziwili się że ja i blondyna dotrzymujemy im tempa w piciu. Bawiłyśmy się świetnie. Już koło drugiej Andzia usadowiła się na kolanach Zbyszka wtulając się w niego. Trochę z blondyną dałyśmy do wiwatu. W pewnym momencie wyszło, że obie wódkę popijamy drinem. Ann siekło niestety szybciej niż mnie, ale dalej trzymała fason.
-Zbyszek?
- Tak- odezwał się brat gdy ta zaczęła do niego mruczeć.
-Błagam nie polewajcie mi już więcej.
-Dobrze, a coś się stało?
-Tak, jeśli nie chcesz mnie wynieść z sali to już więcej mi nie polewaj.
-Co Andzia głowa od picia już nie wyrabia?- spytałam przyjaciółkę.
-Nie ale nie chcę sobie siary zrobić przed waszą rodzinom.
Bawiłyśmy się dobrze do samego końca, o godzinie 2 przyjechał autokar po gości. Wyszło jeszcze tak, że Zibi, Ann, ja i Michał musimy nocować u niego w mieszkaniu. Na szczęście odwieźli nas na osiedle brata. Gdy autobus odjechał brat wziął blondynkę na ręce. W mieszkaniu Misiek z marynarki wyciągnął flaszkę a Zibi drugą. Pomogłyśmy chłopakom je opróżnić i Ann jebło już do końca.
Poprawa wesela u siatkarza.
Z Zuzią pomogłyśmy chłopakom w wypiciu dwóch butelek wódki. Ja niestety troszkę ze zgonowałam ale trzymałam się. Siedziałam u Zibiego na kolanach, on rozmawiał z Miśkiem któremu Zuzik też siedziała na kolanach. Ona i tak o niebo lepiej trzymała się niż ja.
-Chcę do łóżka.- powiedziałam wtulając się w siatkarza. Usłyszałam przytłumiony śmiech Zetki i poczułam jak unoszę się w powietrzu.
-Tu dzisiaj śpisz.- otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w sypialni.
-Dobrze, ale ty ze mną?- spytałam gdy posadził mnie na łóżku.
-Przyjdę później.
-Obiecaj.- złapałam go za krawat i pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek.
Zbyszek szybko wydostał mnie z sukienki i butów, założył swoją koszulkę na mnie i położył pod kołdrę. Jakieś 15 minut później poczułam jak ktoś się do mnie przytula, automatycznie się wtuliłam w niego. A po zapachu perfum nie miałam wątpliwości że jest to Zbyszek. Teraz byłam pewna że na pewno się wyśpię.
Tak właśnie dla was z okazji nowego roku nowy rozdział. Życzymy wam wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia i oczywiście jeszcze więcej pasji do siatkówki ;) Oczywiście czego jeszcze wam życzymy to dotrzymania nowych postanowień noworocznych xDD Jeszcze raz wszystkiego naj!!! Faniazja Czekoladowa i TruskawkoweMarzenie!! ;***
Cieszę się że Zetka w końcu pogodziła się z Miśkiem a Andzia nie musi się już ukrywać z Zibim pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńświetne :) nie źle się porobiło :) chciałbym zobaczyć ich minę kiedy okazało się, że Zbyszek idzie z Ann.
OdpowiedzUsuńJeju kolejny rozdział który jest zarąbisty . Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńno i nareszcie wszystko jest tak jak powinno być <3
OdpowiedzUsuń