środa, 8 stycznia 2014

LVI

            Obudziłem się jako pierwszy, Zuzka jeszcze spała, więc jej nie budziłem. Wstałem i poszedłem od kuchni. Gdy wszedłem zobaczyłem, że Zbyszek już nie śpi tylko siedzi i pije kawę.
-A ty co już nie śpisz??- spytałem przyjaciela.
-A nie mogę, a ty co Zuzka cię wywaliła??
-Nie sam wstałem nie chciałem jej budzić.
          Długo sami jednak nie posiedzieliśmy, za moimi placami pojawiła się Anastazja. Wyglądała strasznie. Podeszła bliżej i lustrowała nas wzrokiem. Podeszła do stołu i usiadła kładąc głowę na blacie. Ja i Zbyszek nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu.
-Czy w nie umiecie docenić chwili spokoju dla umarłego.- spytała blondynka nakrywając głowę rękami.
-Nie Aniu, co głowa boli??- spytałem siadając obok niej.
-Nie, ale jest mi strasznie niedobrze.
-Masz to powinno pomóc.- powiedział Zibi stawiając szklankę przed dziewczyną.
-Co to jest??
-Pewnie coś ohydnego.- zacząłem zaglądać jej w szklankę.
-Kubiak daj jej spokój.- tu do porządku przywrócił mnie głos ukochanej.
-No dobra.- porwałem ją na kolana.
           Zuzia zaczęła mnie łapczywie całować, gdy zwrócił nam uwagę Bartman.
-Przepraszam czy możecie się tak publicznie nie migdalić przy mnie i zwłokach Ann.- tu wskazał na blondynkę, która tylko pomachała ręką.
-A co brat zazdrosny jesteś??
-Nie tylko to na dłuższą metę jest wkurwiające.
-Mam misia pomysł- szepnąłem Zuzi do ucha.
-No??
-Chodźmy jeszcze do pokoju.
     Zuza wstała i pociągnęła mnie za rękę. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi to ta zaczęła mnie całować. Szybko pozbyłem ją koszulki a ona mnie bokserek. Ten seks zaliczam do jednego z lepszych, ona jest na prawdę jak wulkan. Jak w emocjach tak i łóżku.Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Leżeliśmy przytuleni do siebie. Ja bawiłem się jej włosami a ona jeździła palcem po moim torsie. To ona zaczęła tę rozmowę.
-Misiu mam do ciebie jedną bardzo ważną prośbę.
-Tak ?- nie byłem pewny czy tego nie pożałuję ale musiałem zaryzykować.
-Obiecaj mi, że nigdy tak mnie nie skrzywdzisz i będziesz mi mówił jak poznasz jakąś dziewczynę.
-Dobrze kochanie, jeszcze raz cie przepraszam.- powiedziałem skruszony.



Pomocny, opiekuńczy po prostu kochany.


     Michał z Zuzą czmychnęli do pokoju w wiadomym celu seksu. A ja siedziałem ze zwłokami Andzi w kuchni. Nie mogłem patrzeć jak ta piękność tak cierpi. Stała przed nią nie naruszona szklanka z multiwitaminą. Przesiadłem się bliżej niej nawet nie podniosła głowy. Otuliłem ją jedną ręką, dopiero teraz zareagowała i wtuliła się we mnie.
-Ania wypij to.- podałem jej znów szklankę. Pokręciła tylko przecząco głową.- Kotku ale na prawdę to ci może pomóc.
-Zbyszek jest mi nie dobrze nie chcę nic pić.- powiedziała podnosząc głowę i ukazały mi się te smutne oczka.
-Proszę wypij to dla mnie.
    Nie chętnie wzięła szklankę i wypiła ją powoli. Przytuliłem ją do siebie nie pozwalając się położyć. Nagle dziewczyna zerwała się na równe nogi i pobiegła w stronę łazienki. Poszedłem niepewnie za nią. Zapukałem delikatnie w drzwi.
-Mogę?
    Anastazja nic mi nie odpowiedziała, więc postanowiłem wejść. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem ją siedzącą na ziemi. Podszedłem do niej i kucnąłem przy niej, odgarniając jej włosy z twarzy. Teraz zobaczyłem, że z jej oczu ciekną łzy.
-Ann co się dzieje??
-Jest mi strasznie niedobrze.- powiedziała zalewając się falą łez. Usiadłem za nią i mocno ją przytuliłem.
-Może coś zjesz??
-Nie, ale przepraszam za wszystko.- wtuliła się jeszcze bardziej we mnie.
-Ale za co??
-Za wszystko, a to że się schlałam i teraz tak wyglądam.- zacząłem ocierać jej łzy.
-Ann ale nic złego nie zrobiłaś, chodź wykąpiemy się może troszkę ci przejdzie.
       Napuściłem letniej wody do wanny i zrobiłem pianę. Pozbyłem blondynkę ubrań i siebie też. Delikatnie włożyłem ją do wanny i usiadłem obok niej. Nasza kąpiel trwała chyba pół godziny, ale pomogła blondynka poczuła się lepiej.
-To co zjesz??- spytałem w kuchni gdy ta wycierała włosy.
-Coś lekkiego.
-Zobaczę co da radę wykombinować.
      Zacząłem szperać po szafkach i znalazłem pieczywo waza należące jeszcze do Aśki bo ja takiego gówna nie jadam. Zrobiłem jej lekkie kanapeczki z tego jak to nazywają 'chleba' i patrzyłem jak wcina. Wyglądała tak słodko.
-A wy macie zamiar jechać na poprawiny?- spytała nagle.
-Nie wiem jak tamta dwójka ale ja mogę pojechać, potańczył bym.
-A tak właściwie to gdzie Miśki?
-No domyśl się?
-W sypialni??
-No zgadłaś bystrzaku.- podszedłem i zatopiłem się w jej ustach.
-To mam pomysł wywalmy ich z sypialni.- powiedziała przerywając pocałunek.
        Kiwnąłem tylko głową na tak i ruszyliśmy do pokoju zajmowanego przez parę. Andzia zaczęła walić do drzwi.
-Czego kurde??- usłyszeliśmy głos Zetki.
-Wstawać!!
-Andzia to ty żyjesz??- spytał niepewnie Kubi.
-No żyje i wygląda lepiej niż Zuzka.- powiedziałem lustrując ją wzrokiem. Miała na sobie mój strój reprezentacyjny Jastrzębia.
-Ta jasne.- Zuzek chyba nie chciał stamtąd wychodzić.
-Jak nie wierzysz to wyjdź i zobacz. A tak po za tym to jedziemy na poprawiny??
-Jasne czemu nie?- mruknęła siostra podchodząc do drzwi.
-Ja mogę być kierowcą.- zaoferowałem się.
-Ale ja nie jadę.- tu z Zetą spojrzałem na Ann.
-Dlaczego??- zapytaliśmy chórkiem.
-Nie mam w co się ubrać.
-Zuzka coś ci w szafie u siebie znajdzie.
-A ty co myślisz, że moja szafa to narnia bez dna??
-A nie?
-Zbyszek nie ma sensu, pojedziecie beze mnie.
-Ty jedziesz z nami ja z tą bandą Bartmanów sam nie jadę.- powiedział oburzony MK13
-Ubieraj się.- mruknąłem do Ann.
-Po co??-spytała zdezorientowana.
-Jedziemy kupić ci sukienkę.- powiedziałem idąc w stronę sypialni się ubrać.
-Zbyszek nie trzeba.
-Ale ja chcę, chyba Złote Tarasy będą już otwarte??- spytałem Zuzki.
-No tak, a mogę jechać z wami?
-Czemu nie.- pociągnąłem Andzie by się ubrała.


Pierwszy raz uraziła swoją dumę dla kogoś kogo kocha.


     Po niecałych 5 minutach drogi byliśmy w galerii. Zuzka zaczęła buszować po wieszakach szukając odpowiedniej kreacji dla mnie. A ja szłam jak obrażona księżniczka, bo nie chciałam żadnej sukienki od Zbyszka. On nie zwracał nawet na mnie uwagi, był tak zagadany z Miśkiem.
-Masz przymierz tę.- Zuza wręczyła mi błękitną sukienkę a ja chcąc, nie chcąc musiałam ją przymierzyć. Gdy wyszłam z przymierzalni zlustrował mnie Misiek i Zibi.
-Nie ta odpada, Zuzka czy ty nie masz gustu?- spytał siostrę.
-Jak tak sądzisz to sam szukaj.
      Ja zdjęłam kreację i powędrowałam do nich buszujących na wieszaku, zastanawiałam się jak spławić Zbyszka żeby nie jechać ale z tych rozmyślań wyrwał mnie właśnie on.
-Nosisz S czy xS?
-xS a  co??- tu podniósł śliczną, koronkową, krótką, czerwoną sukienkę. Była w moim typie.- Jest śliczna.
-Wiem bo to ja, ją znalazłem.- tu puścił oczko Zuzi.- I będzie ci pasowała do butów.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale, tylko mi tu ją przymierzasz.
      Sukienka pasowała idealnie, eksponowała moje długie i opalone nogi. Zibiemu oczy się aż cieszyły jak mnie zobaczył. A Michał i Zuza stwierdzili że ma gust. Wróciliśmy do mieszkania Zbyszka, tam chłopaki założyli garnitury, a ja sukienkę. Z Zuzką szybko się jakoś uczesałyśmy i pojechaliśmy do rodzinnego domu Bartmanów by Zuzka się przebrała. Po 15 minutach byliśmy w drodze na sale.

 Miło patrzeć, na szczęśliwego brata i przyjaciółkę.


               Po tym jak Zbyszek kupił Ann sukienkę na poprawiny, pojechaliśmy do naszego domu. Ja szybko odnalazłam swoją kreację i się w nią wbiłam. W drodzę na salę było wesoło. Przecież z nimi nigdy nie mogło być nudno. Przez całą drogę się kłócili, że Ann chce oddać kasę Zbyszkowi, a on nie chcę. Na sali byli już moi rodzice. Zdecydowaliśmy się usiąść z nimi przy stoliku.
 -Cześć, cześć. - powiedziałam siadając na wolnym krzesełku.
 -No cześć dzieciaki. Już myśleliśmy z tatą, że odpuścicie sobie poprawiny. - zaśmiała się mama patrząc uważnie na mnie i Michała, który właśnie przyniósł mi kawę.
 - Czemu?  - zapytał zdziwiony Zbyszek.
 -No wiecie w niezbyt dobrym stanie dziewczyny wychodziły z sali.
 -Ale i ja i Andzia czujemy się wyśmienicie - powiedziałam uśmiechając się do rodziców i wtulając w Michała.
 -Dobrze, dobrze. Widzieliście już młodych lub ciotkę?
 -Na nasze szczęście nie - zaśmialiśmy się - bo ciotka mi truje o waszym - tu wskazała na mnie i Miśka - weselu - gdy to usłyszałam zakrztusiłam się.
 -O czym przepraszam bardzo? 
 -No bo skoro wczoraj złapałaś welon - zaczęła ciotka, która podłapała temat.
 -Zbyszek złapał musznik, a do tego jest starszy - powiedziałam oburzona.
 -Jednak twój brat nie ma stałej partnerki, a ty masz. 
 - Zawiodę cię ciociu, ale szybciej pobawimy się na weselu twojej idealnej córeczki. Mi się do ołtarza nie śpieszy - odpyskowałam i pociągnęłam Michała na parkiet.   
            Na poprawinach zabawiliśmy do godziny 20. Później się zmyliśmy. Najpierw odwieźliśmy Ann, a potem pojechaliśmy do domu. Gdy tylko się umyliśmy i ubraliśmy w wygodne ubrania, a w moim wypadku był to dres usiedliśmy z moimi rodzicami w salonie. Tato stwierdził, że nie miał okazji napić się z własnym synem to musi to nadrobić, no a Michał wkupić się w łaski mojego ojca. Ze śmiechem usiadłam na kanapie obok swojego siatkarza i wtuliłam się w jego ciało. On tylko objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
 -Córeczko ty też pijesz?  Czy z mamą się wina napijesz?  - zapytał tato polewając chłopakom do kieliszków.
 -Ja podziękuję. Jutro idę do szkoły.
 -No tak, a na kacu nie wypada - zaśmiał się mój brat, a ja rzuciłam w niego poduszką i pokazałam język - Michał jak ty z nią możesz wytrzymywać to ja nie wiem.
 -Nie żeń się Michał, mówię ci - powiedział tato - a już na pewno nie z nią. Przecież to diabełek wcielony jak matka.
           Michał się nic nie odezwał tylko patrzył na mnie. Ja podniosłam głowę i na niego popatrzyłam. Wzruszyłam ramionami, a on mnie pocałował. Odsunęłam się od niego i popatrzyłam na resztę towarzystwa. Mama się zmyła. Stwierdziłam, że to dobry pomysł.
 - To ja panom życzę miłej zabawy - zaśmiałam się wstając.
-A ty dokąd?  - zapytał tata.
-Spać. Ja w przeciwieństwie do niektórych muszę rano wstać.     
          Pożegnałam się i poszłam do swojego pokoju. Wskoczyłam w piżamę i położyłam się spać. Szybko zasnęłam, poczułam tylko jak Michał kładzie się obok, a materac ugina pod jego ciężarem.


Zostawiam posta z wami i pozdrawiam z nudnego pp ;)

7 komentarzy:

  1. SUPER rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział już nie mogę doczekać się kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :) dobrze, że między Zuzą a Miskiem wszystko ok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na 42 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/
    oraz na rozdział 3 na blogu http://rozegraj-na-krotka.blogspot.com/
    Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, zapraszam na 4 rozdział do mnie :D
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział kiedy nowy ?? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej, zapraszam na 5 rozdział :)
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń