poniedziałek, 20 stycznia 2014

LVII

           Następnego dnia król Julian usilnie próbował mi w mówić,  że powinnam wstać. Jednak ja zacięcie go ignorowałam. Po trzeciej drzemce przekręciłam się i spojrzałam na okno. Na dworze było szarawo, a ja zdała  sobie sprawę z tego, iż dziś jest poniedziałek. Co znaczyło tylko jedno. Trzeba ruszyć dupę i się zebrać do szkoły. Niechętnie ale zgodziłam się, ze swoimi myślami. Powoli, delikatnie żeby nie obudzić Michała wstałam i zabierając potrzebne rzeczy poszłam do łazienki. Po szybkim ogarnięciu się zeszłam na dół. W kuchni była już mama, która zrobiła mi kawę. Dziś wyjątkowo nie miałam ochoty iść do szkoły, chętnie wróciła bym do pokoju i wtuliła się w Miśka i przespała resztę dnia.
-A tobie co córcia?- spytała mama gdy piłam powoli kawę.
-Nic nie chce mi się iść do szkoły.
-Mhmmm. niech zgadnę chętnie wróciła byś do Michała?
-Czytasz mi w myślach, czy jak??
-Nie widać to po twojej minie. Zuza a może ty wiesz czy między Anastazją a Zbyszkiem coś jest?- spytała siadając na przeciwko mnie.
-Nie wiem, ale mam nadzieję że tak.
-Ja też Andzia to taka miła dziewczyna.
-Ta nie wątpię. Wybacz mamuś ale muszę się zbiera już, bo Andzia ma na drugą lekcję więc muszę jecha autobusem.
-Już nie zatrzymuję cię. Leć do szkoły.
      Pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Założyłam słuchawki na uszy i skierowałam się na przystanek. Tam zobaczyłam koleżankę.
-Cześć Zuza, a co ty tu robisz tak wcześnie ? - zapytała Agata. Poznałam ją na kursie na prawo jazdy.
-Do szkoły jadę, a ty ? Gdzie cię niesie ?
-Do pracy - mruknęła.
-Dobra lecę bo mój autobus przyjechał.
       Zadowolona wsiadłam do swojego autobusu. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. W szkole od razu zauważyłam moją klasę. No tak nie dało ich się nie zauważyć.
-Siema, a co tu tak wesoło ? - zapytałam siadając na ławce.
-Kuba, stwierdził, że protestuje - powiedziała roześmiana Agnieszka.
-A mogę wiedzieć dlaczego ?
-Ty słyszałaś, że oni dziś nas trzymają do 15 ? - zapytał rozsiadając się wygodnie na środku holu.
-Jak byś uważał na lekcjach to byś też to wiedział. Ale rozumiem, że protestujesz siedząc na środku korytarza. ?
-Tak.
-To ja się do ciebie przyłącze - mruknęłam i usiadłam obok niego.
-Niech ktoś zarzuci jakąś nutę i rozweseli ten szary i nudny budynek.
-Masz i się ciesz. - rzucił Bartek włączając muzykę. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Zaczął się refren, a cała nasza grupa z angielskiego na całą szkołę się wydarła :
-Mother-father-gentleman - nauczyciele, na nas nie zwracają uwagi, za to dla pierwszaków byliśmy istną sensacją. Jeden nauczyciel się tylko nami zainteresował, a mianowicie, nasz wychowawca. Stanął nade mną i Kubą, a ja mu pomachałam.
-Mogę wiedzieć do jasnej cholery co wy odpierdalacie ? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.
-Siedzimy sobie - oznajmiłam, mu tonem jak bym mu mówiła, że przeczytałam lekturę i nie ściągam na sprawdzianie. Popatrzył na mnie jak na wariatkę.
-W pokoju nauczycielskim usłyszałem, że moja klasa drze się na cały hol.
-Wcale nie.
-My śpiewamy - powiedziałam.
-Zuza, proszę was. Wystraszyliście pierwszaki - powiedział rozglądając się po holu.
-Oj tam, kotki powinny się nas bać - rzuciła Igor. Zamilkł, gdy wychowawca spojrzał na niego.Zadzwonił dzwonek.
 -Dobra, ja nie wnikam. Ale bez przegięć. Grzecznie idziecie na lekcje. Nie chce więcej słyszeć, że moja klasa coś odwala.    
      Powiedział lekko zły i poszedł na lekcje. Niechętnie podniosłam swoje seksowne cztery litery z ziemi. Otrzepałam tyłek, zgarnęłam swoją torebkę i stanęłam pod klasą. Przyszła nauczycielka i nas wpuściła do klasy. Zajęliśmy swoje miejsca. Zaczęła się lekcja. Nie bardzo chciało mi się jej słuchać. Pierwsza lekcja minęła szybko. Gdy tylko zadzwonił dzwonek cała gupa zadowolona wyleciała z sali. Iga podeszła do mnie ze swoim chłopakiem.
 -A ty co maleńka taka nie wyraźna?
 -Czyżbyś się nie wyspała?  - dopytał Kuba.
-Żebyś wiedział, Iga idziesz ze mną do szafeczki?
-Jasne - pocałowała swojego chłopaka i pociągnęła mnie za rękę. - a Andzia ma na drugą lekcję?
-No, takiej to dobrze. Nie dość, że się wyśpi to jeszcze ciepłym autkiem sobie przyjedzie.
 -Też jej nie lubię - zaśmiałam się wrzucając kurtkę do szafki.
-Kogo nie lubicie?  - zapytała blondynka, która pojawiła się obok.
-Ciebie, bo się wyspałaś - mruknęła Iga.
-No Rudzielcu nie mów, że z taką poduszką jaką jest klata Kubiaka nie wyspałaś się. - zaśmiała się wrzucając rzeczy do swojej szafki.
-Bujaj się - mruknęła.
-Andzia nie oszukujmy się. Kubiak pewnie nie dał jej się wyspać - zaśmiały się razem. Popatrzyłam na nie z mordem w oczach.
-Dobra kochanie, już się z ciebie nie śmiejemy, chodźcie idziemy. Ominęło mnie coś ciekawego?
 -Po za strajkiem Zuzy i Kuby to nie. - powiedzial Bartek, gdy podszłyśmy pod klasę. Ann popatrzyła na mnie ze zdziwienie w oczach.
-Co zrobiliście?  - zapytała.
-Usiedliśmy sobie na korytarzu.
-Na środku - mruknęła Iga.
       Czas na konwersacje się skończył. Nauczycielka wpuściłam nas do klasy. Standardowo usiadłam z Blondzią. Lekcja minęła spokojnie. No dobra pierwsze pięć minut było spokojnie. Genialna, ja zapomniałam wyłączyć dźwięki. Dostałam esemesa, o czym dowiedziała się cała klasa. Nauczycielka popatrzyła na mnie groźnie.
-No, przepraszam. Już wyłączam. - powiedziałam do nauczycielki, a pod nosem zaklęłam- cholerny Kubiak. - gdy tylko to powiedziałam, Ann się zaśmiała.   
        Otworzyłam sms'a i przeczytałam go. "Twoja mama poinformowała mnie, że jesteś w szkole, a to szkoda. Myślałem, że jak otworze oczy to cię zobaczę na początek dnia, Mniejsza z tym, o której kończysz lekcję?  Przyjdę po ciebie :) Całuję. Ps. Kocham cię. " Gdy tylko to przeczytałam zaczęłam się śmiać. Szybko wystukałam odpowiedź " Kończę o 15. Jak chcesz to weź tego matoła zwanego moim bratem. Też cię kocham. Miłego dnia :*"
 -W takim bądź razie może pani Bartman odpowie mi na pytanie  ?- usłyszałam nad głową. Podniołam głowę do góry i zobaczyłam nauczycielkę.
 -Yyyy, a jakie było pytanie?  - zapytałam z głupim usmiechem.
-Chyba wiecie, że nie lubię się powtarzać - powiedziała - to jak usłyszę odpowiedź.?
-Nie, bo nie usłyszałam pytania.
-Dziękuję, jedynka.
        Powiedziała i zadała jeszcze raz pytanie. Wkurwiła mnie. Lekcja się skończyła, a ja wyszłam sali.
-Co za suka - powiedziałam na korytarzu.
-Wcale nie, miła jest - w obronie nauczycielki stanął Igor. Popatrzyłam na niego jak na debila. Cóż się dziwić. Co drugi chłopak stawał w jej obronie. Nasza nowa nauczycielka z historii, była młoda, dopiero po studiach, ładna i zgrabna. U mnie w klasie kazdy chłopak siedzl cicho na lekcji, gdyż z uwielbieniem wpatrywał się w jej tyłek lub biust.
-Mówisz tak bo ma zgrabny tyłek i duże cycki- warknęłam.
 -Wiesz, jest ładna to fakt - zaczął, ale od razu tego pożałował. Inga szybko walnęła swojego faceta w łeb - ała. - popatrzył na nią z wyrzutem.
 -Należało ci się. - powiedziała Andzia - też jej nie lubię.
-A właśnie Ann, przyjdzie po mnie Misiek i może weźmie tego jełopa.
-Którego ? - zapytała zaciekawiona.
-No mojego brata.
-Spędziłam z nim dwa dni, a ty mi każdesz jeszcze więcej czasu nim spędzać?
 -Nie dramatyzuj i pamietaj, że się pozbył tego żółtego mopa - powiedziałam co wszystkich rozbawiło.
      Lekcje mijały mi wolno. Prawie na każdej lekcji pisalam z Michałem i gadałam z Ann. Zarobiłam nawet jakąś pozytywną ocenę. Nadeszła ostatnia lekcja. Mój i Ann ulubikny wf. Właśnie miałyśmy długą przerwę. Szłyśmy z dewczynami spokojnie do szafeczki.
 -Jest w ogóle nasz nauczyciel?
 -Jest, a czemu pytasz?
 -Nie widziałam go po prostu - skomentowala Ann, gdy chciałam coś powiedzieć o szafkę obok mnie oparł Filip. Największe ciacho w całej naszej szkole. Każda, no dobra nie każda dziewczyna, ale większość miała na niego ochotę. Był typem niegrzecznego chłopca. Ja tam szału nie widziałam, a znałam go już z gimnazjum.
 -Cześć piękna - powiedział posyłając mi swój czarujący uśmiech. 
-No hej, co jest?
-Słuchaj jest sprawa.
-Wyrosła trwa trzeba ją skosić, a potem po znosić?  - wtraciłam się. Dziewczyny musiały się chamować, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Zadziorna jesteś. Lubię takie dziewczyny, ale do rzeczy. Poszła byś ze mną na studniówkę?  - zapytał, próbując mnie oczarować uśmiechem.
-Zabawny Filipku jesteś - zaśmiałam się, pogłaskałam jego policzek - ale przykro mi. Jestem już zajęta to po pierwsze, po drugie mam partnera na studniówkę. Masz jeszcze trochę czasu, może znajesz kogoś odpowiedniego. Spróbuj poszukać w kociakach - posłała  mu buziaka i poszłam z dziewczynami do szatni. Gdy odeszłyśmy kawałek dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
 -Zuza była okropna - powiedziała Iga, gdy wchodziłyśmy do szatni.
 -Nie wiem jak mogłaś go porzucić? Zetka przecież się chłopak załamie - powiedziała moja blondwłosa przyjaciółka starając zachować powagę.
 -A bujaj się.
 -Ciekawe co na to Misiek - powiedzała Ann, a ja rzuciłam w nią butem.
 -Dobrze, że Zeta ma zeza - krzyknęła Klaudia odrzucając mi buta.
 -Weźcie się pierdolcie wszystkie i zejdźcie ze mnie.
 -Zuzia no kochaniw, nie gniewaj się - krzyknęła Ann, a ja jej pokazała fakersa. Tak po prostu i wyszłam z szatni. Weszłam na salę, usiadłam na środku boiska i zakładałam buty.
-Zuza, a gdzie reszta dziewczyn?
 -W szatni.
 -Dobry panie Bieniecki - zawołały dziewczyny.
 -Dobry, dobry -zaśmiał się - rozgrzewajcie się i gramy w siatkę.
        W-f to była moja ulubiona lekcja. Gdy na salę weszła Aśka myślam,że padnę ze śmiechu. Wygladałam jak po zderzeniu z jakąs różową tęczą. Miała krótkie różowe spodenki, bluzkę różową na ramiączkach, a na uszach duże kolczyki kółka. Zaczęła się zastanawiać co jej odwaliło, ale grupka chłopaków z równoległej klasy na sali wszystko wyjaśniła. Zaczęłyśmy się z niej śmiać. Po rozgrzewce podzielił na Bieniecki i zaczęłyśmy grać. Wcześniej jednak kazał ściągnąc Aśce kolczuki albo nie gra. Gra jak zwykle była wesoła. Była z Dżoaną w drużynie, ale przeciwko Ann. Aśka dostawała mało piłek, a Ann musiała odbierać mocne piłki.
 -Dziewczyny możecie iść do domu. Ja wiem, ze to wasza ostatnia lekcja. Jednak Anastazja i Zuza zostańcie.
-Co się stało?  - zapytałam.
-Powiedźcie mi czy gracie i czy klub wam napisze takie jak tobie co roku zaśwdczenie.
 -Tak, podejdę z tym do trenera
-Dobra, to uciekajcie - powiedział, a my nie czekają na nic poszłyśmy do szatni. Pierwsze co zrobiłm to sprawdziłam telefon. Miałam nieodebrane połączenie od Michała. Postanowiłam oddzwonić.
--No hej skarbie, gdzie jesteś ?
 -Przebieram się i wychodzę.
 --Dobra to czekamy. 
Szybko zaczęłam się przebierać i krzyknęłam do Ann.
 -Blondzia mogła by się pośpieszyć ?
-Jasne, a co jest ?
-Czekają na nas.
-Nie, no ok. 
Po 5 minutach byłyśmy gotowe jak nigdy. Pożegnałyśmy się z dziewczynami i z uśmiechem na ustach wyszłyśmy z szatni.
-Ruda kochanie ty moje powiedź mi czy mamy dziś trening?
-Nie, nic mi bynajmniej na ten temat nie wiadomo - mruknęłam.
-Gocha by dzwoniła, nie ?
-Masz rację. Andzia czy ciebie i Zbyszka coś łączy ?
-Co ? Nie - zaprzeczyła - Ty zamiast martwić się bratem zacznij się martwić swoim chłopakiem - powidziała pokazując na coś palcem.
-Co masz na myśli ? - zapytałam patrząc w kierunku, gdzie wskazywała. Poczułam jak krew buzuje mi w żyłach. Aśka z mojej klasy stała i bezszczelnie macała mojego faceta po klacie, a żeby było śmiesznie przymilała się do niego. Zła pociągnęłam przyjaciółkę za rękę w stronę chłopaków. - A tobie się faceci nie pomylili ? - zapytałam zła podchodząc bliżej.
-Nie twoja sprawa Bartman z kim się zadaje.
-Właśnie, że moja od kiedy przypieprzasz się do mojego faceta - warknęłam i pocałowałam namiętnie Michała.
 -Co chciałaś tym osiągnąć ? - zapytała - Dobra Michał ci tego nie powie, to ja cię oświece. Otóż łączą mnie dość bliskie kontakty z twoim chłopakiem.
 -Aśka przestań pieprzyć głupoty - warknął Michał.
-Kochanie, czyżbyś się bał uświadomić swoją ukochaną ?
-Nie wiem co chcesz osiągnąć, ale na pewno ci się to nie uda - powiedziałam i złapałam Michała za rękę. Skierowaliśmy się w czwórkę do auta, gdy usłyszałam za plecami.
-Ciekawa jestem czy Michał nadal jest taki dobry w łóżku - zawołała Aśka, a ja podeszła do niej i niewiele myśląc strzeliłam jej w twarz. Nie słuchając nikogo podeszłam do auta brata. Zibi rzucił Miśkowi kluczyki od auta i powiedział.
-Ja wrócę z Ann, pojedźcie do mnie do mieszkania i pogadajcie. 
          Nic nie mówiąc wsiadłam do auta i zamknęłam drzwi.
-Zuza słuchaj, bo - zaczął Michał.
-Daj mi chwilę. W mieszkaniu pogadamy. - mruknęłam patrząc za okno. Cały czasw głowie miałam tekst tej szmaty. Zaczęłam się zastanawiać skąd się znają. Wszystko zaczęło się układać i znów się zaczyna pieprzyć. Po 15 minutach byliśmy pod blokiem. Do mieszkania doszliśmy w ciszy. Weszłam pierwsza i od razu poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie rzucając torbę na ziemię. Za mną wszedł Misiek i usidł na przeciwko.
-Zuza ja -zaczął, ale ja mu przyerwałam i zapytałam prosto z mostu.
-Spałeś z nią ? - popatrzyłam na niego i już znałam odpowiedź - Powiedź mi tylko czy byliśmy w tedy razem.
-Nie, to było zaraz po tym jak przyłapałem Monikę na zdradzie. Aśkę poznałem w klubie i szczerze mówiąc nie wiele pamiętam z tamtego wieczora, po za tym, że się upiłem. Rano się obudziłem i ona była obok mnie.
-Czyli nie muszę być zazdrosna ?
-Absolutnie nie. To ciebie kocham - powiedział siadając obok mnie. Usiadłam mu na kolanach i się w niego wtuliłam. -Czyli już się nie gniewamy ?
         Nie odpowiedziałam mu tylko go pocałowałam.
-Zjadła byś coś na obiad ? - zapytał patrząc mi w oczy.
-Ja to zaczęła bym od deseru - mruknęłam i usiadłam okrakiem na kolanach ukochanego.
-Jesteś niepoprawna - powiedział odgarniając moje włosy do tyłu.
 -Ale za to mnie  w końcu kochasz - zaśmiałam się łapiąc go za włosy i przyciągając do siebie i całując.
-W sumie to masz rację, deser na początek to dobry pomysł.
-W sumie to chyba trochę zgłodniałam - powiedziałam, odsuwając się o Michała i schodząc mu z kolan. Zadowolona z siebie skierowałam się do kuchni.
-Zuza - krzyknął za mną Misiek.
-Tak ? - odkrzyknęłam.
-Jesteś wstrętna - powiedział i pojawił się w kuchni.
-Miło usłyszeć coś fajnego z ust własnego chłopaka. 
-To co jemy na ten obiad ? - zapytał przytulają się do moich pleców.
-Pizza czy chińszczyzna ? - zapytałam zamykając lodówkę i opierając się o nią. Michał trzymał ręce na wysokości mojej głowy i pochylał się nade mną. Szepnął do mojego ucha.
-Pizza - z uśmiechem na ustach odsunął się ode mnie i wyciągnął telefon w celu zamówienia obiadu. Ja w tym czasie poszłam do salonu i włączyłam telewizor. -Za 30 minut będzie - powiedział zadowolony siadając obok i obejmując mnie ramieniem. Oglądaliśmy jakąś denną komedie. -Jak było w szkole ? - zapytał.
-Nudno jak to w szkole bywa - zaśmiałam się.
-Nie masz nic zadane?
-Przestań zachowujesz się jak moja matka.- mruknęłam patrząc na niego
-Dzięki za komplement - zaśmiał się i odrapał mnie zarostem po szyi.
-Ależ nie ma za co - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Odbiorę pizze - powiedział.
      Po chwili wrócił z obiadem. Usiadł obok mnie i położył karton na stoliku.
-No to smacznego - powiedział.
-Dziękuję, nie ma przecież jak zdrowy tryb życia - zaśmiałam się biorąc kawałek z pudełka.
-No ba. 
-Jak długo zostajesz ? - zapytałam patrząc na niego.
-Jutro muszę być wieczorem w Jastrzębiu, a co ?
-Musisz już jechać ? Dopiero co się pogodziliśmy i ty już jedziesz - mruknęłam.
-Kotku, za dwa tygodnie gramy mecz z Polibudą tutaj, więc się spotkamy.
-Obiecujesz ?
-No pewnie, że tak.
      Zjedliśmy pizzę i siedzieliśmy oglądając jakieś badziewie w telewizji. Jednak ja zatonęłam w myślach. Nie chciałam, żeby Michał już jechał. Jednak nie mogłam od niego zażądać, żeby zrezygnował z siatkówki. Kubi chyba zauważył, że myślami gdzieś odpłynęłam bo mnie pocałował w policzek i zapytał.
-O czym tak intensywnie myślisz ?
-O niczym ciekawym.
      Odpowiedziałam i go pocałowałam. On oddał pocałunek, a w tym samym momencie ktoś, wszedł, a raczej wleciał do mieszkania.


Hej, hej.  Zostawiam z wami kolejna część :) Pozdrawiam. 

8 komentarzy:

  1. świetny :) Zuza dobrze zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie zapraszam na 44 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/
    oraz na rozdział 5 na blogu http://rozegraj-na-krotka.blogspot.com/
    Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na kolejny mam nadzieje że szybko sie ukaże :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 6 ^^
    http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział mam nadzieje że dzisiaj będzie kolejny czekam z niecierpliwością pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie zauważyłam wcześniej, że pojawił się rozdział.. :) Jak dobrze, że wszystko się układa :) ciekawe kto tam wpadł..
    No cóż, zostało mi czekać na kolejny.
    Pozdróweczki! :* :)

    OdpowiedzUsuń