Wróciłam grzecznie do szkoły, jak obiecałam Michałowi. Już w samochodzie zaczęłam maglować przyjaciółkę co robiła, kiedy nie było jej w szkole. Niestety nie udało mi się nic z niej wyciągnąć. Lekcje minęły nam szybko. Najgorsze zaczęło się na treningu. Ba już w szatni pojawiła się ta tandeta.
-O patrzcie kto tu się zjawił- stanęła na przeciwko Ann ze swoimi psiapsiułkami.- Dziwka we własnej osobie!
-Anetko
moja droga, albo zejdziesz mi natychmiast z oczu albo nie patrząc na
konsekwencje przyjebie ci tak, że ta oto piękna ściana po drugiej
stronie ci odda.- powiedziała z uśmiechem na ustach wskazując na
ścianę.
-Andzia ma rację wypierdalaj!!- wtrąciła Gośka kładąc rzeczy obok mnie. Wiedziałam, że wszystkie dziewczyny staną po stronie blondynki.
Aneta po tych słowach wyszła z wielkim fochem, my natomiast dzięki temu
mogłyśmy się przebrać w spokoju. Trening minął szybko. Na szczęście Adamczyk powiadomił nas, że Ann została zawieszona tak jak ja tylko na mecze. Poprosił żebyśmy została po treningu.
-Anastazja, Zuza chodźcie tu na chwilę.- bez słowa podeszłyśmy.
-Wiecie o tym, że mamy sparing w przyszłym tygodniu w piątek.
-Wiemy.- odpowiedziałam znudzona.
-Ja nie wiem. - oburzyła się Ann.
-To teraz już wiesz.- powiedział Adamczyk wywracając oczami.- Wpisuje was w wyjściową dwunastkę.
-Ale my jesteśmy.- zaczęłyśmy chórkiem ale nie dał nam skończyć.
-Tak
wiem, że jesteście zawieszone na mecze.- dokończył za nas.- Ale co mam
dać Anetę jako libero? Przecież ona prawie wszystkie piłki przepuszcza. A
atakującą też muszę mieć najlepszą.- powiedział puszczając nam oczko i
poszedł do swojego pokoju.
-Zuza czy słyszałaś to co ja?- zapytała z niedowierzaniem Ann
-Tak, będziemy grały - przytaknęłam.
Szybko dotarłyśmy do domu. Anastazja odstawiła mnie pod dom i pojechała do siebie. W domu byli rodzice, niestety nie byli sami. Z nimi był również znienawidzona siostra taty, ciotka Elka razem ze swoim synem i jego narzeczoną. Zdezorientowana stanęłam w drzwiach dużego pokoju i odłożyłam torbę na bok.
-O, ciocia jak miło cię widzieć - mruknęłam - hej. - przywitałam się.
-Ciebie też Zuza.
-Cześć kuzynka - przywitał się Adam. Grzecznie przywitałam się z jego wybranką i zajęłam miejsce między rodzicami.
-A co was do nas sprowadza ? - zapytałam rozglądając się po towarzystwie.
-Chciałem was zaprosić na swój ślub. - powiedział Adam i podał mi białą kopertę.
-O jak miło - mruknęłam patrząc do środka - łał, nawet z osobą towarzyszącą. - chłopak podał białą kopertę również moim rodzicom.
-Ciocia, mogli byście przekazać zaproszenie Zbyszkowi ? Do Rzeszowa jest nam nie po drodze, a chcę mieć pewność, że zaproszenie trafiło w jego ręce.
-Nie ma problemu - powiedziała mama - Zuzka, jak będzie do Michała się wybierać to weźmie, prawda kochanie. ?
-Jasne, nie ma problemu. A co tam u was Adam słychać ?
-A dobrze, mam dobrą pracę i szukamy z Amandą mieszkania.
-To super, to co teraz mieszkanie na wynajętym czy u rodziców? - zapytałam patrząc na nich.
-Adam z Amandą nie mieszkają razem - oburzyła się ciotka, a ja myślałam, że wybuchnę śmiechem.
-Ahaa, okej.
-No ja mieszkam z rodzicami, a Amanda ze swoimi. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie.
-Nie chcieliście spróbować zamieszkać razem przed ślubem ? - zapytała mama stawiając na stole ciasto.
-Nie, robimy wszystko jak należy. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie tak jak powinno być.
-mhmm - mruknęłam zagryzając wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem.
-A jak Zuza ci w szkole idzie ? Tak długo lekcje miałaś czy to jakieś zajęcia po za lekcyjne ?
-A w szkole jakoś idzie, a wróciłam dopiero bo po szkole miałam trening.
-To ty jak twój brat ganiasz za piłką po boisku zamiast zająć się czymś pożytecznym ? - zapytał Adam.
-Ja i Zbyszek jesteśmy typami sportowców. Nic na to nie poradzimy.
-Amanda kończy właśnie w tym roku prawo. - pochwaliła przyszłą synową ciotka.
-Ja po szkole też zamierzam zrobić studia, ale z siatkówką nie skończę. - powiedziałam pewna siebie.
-Nie rozumiem jak możecie to tolerować - Ela zwróciła się do moich rodziców.
-Też sądzę, że ze sportu nie da się wyżyć - wtrąciła swoje trzy grosze Amanda.
-Nie no spoko, macie racie. Zbyszek w końcu mało zarabia, wypasiony apartament w centrum Rzeszowa, mieszkanie w centrum Warszawy, co roczne wakacje w ciepłych krajach. W końcu każdego Kowalskiego na to stać - warknęłam nie miło wywracając oczami, a tato lekko się zaśmiał.
-Trzeba wiedzieć, jak zrobić, żeby być kimś i mieć coś z tego sportu.
-No mniejsza z tym, a ty Zuza przyjdziesz sama czy z kimś ? - dopytał kuzyn.
-Z partnerem - powiedziałam i wstałam. - a teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Chciałam jeszcze pogadać z chłopakiem.
-No my też się już zbieramy - powiedziała ciocia.
Nie słuchając ich dłużej wzięłam swoje rzeczy i poszłam do siebie. W pokoju położyłam torby na ziemi i runęłam na łóżko. Wtuliłam się w poduszkę. Poleżałam tak chwilę, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Widziałam, że telefon mam w torbie, więc musiałam podnieść tyłek. Szybko się ruszyłam. Znalazłam swojego samsunga i zobaczyłam na wyświetlaczu MISIEK:*.
-Cześć kochanie - przywitałam go wesoło.
--No hej kocie, co tam ?
-Jestem zmęczona i zdenerwowana. - mruknęłam.
--Co się takiego stało ?
-Aneta mnie zdenerwowana, potem jeszcze ciotka Elka przyjechała z Adasie - mruknęłam zła.
--Ohoho - mruknął - co tym razem. ?
-Adam się żeni. Dostałam zaproszenie, idziesz ze mną Misiaczek - powiedziałam.
--Muszę ?
-Nie przejmuj się, Zibi będzie.
--To dobrze.
-No, koniec o mnie. Co u ciebie skarbie ? Jak na treningu ?
--A u mnie dobrze, w piątek idę z chłopakami na piwo - powiedział, wiedziałam, że się uśmiecha.
-To fajnie, bynajmniej ty nie będziesz się nudzić jak ja będę siedziała i zakuwała.
--E tam - zaśmiał się - kocham cię. - powiedział po chwili.
-Ja ciebie też, a teraz co porabiasz ?
--A siedzę sobie na kanapie i myślę o takiej jednej. Strasznie zawróciła mi w głowie - zaśmiałam się pod nosem.
-No proszę, znam tą szczęściarę. ? - zaśmiałam się przekręcając się na plecy i wpatrując w sufit.
--Nie wiem, chyba nie miałaś przyjemności jej poznać.
-A to szkoda, przekaż jej w każdym bądź razie, że jej zazdroszczę.
--Kochanie, taka jedna ci zazdrości - zaśmiał się.
-Ale zabawne, zmęczony ?
--Troszeczkę, a ty ?
-Dam radę.
--O nie, ty jutro masz szkolę kochanie i powinnaś być wyspana.
-Marudzisz.
--Ja ciebie też kocham - zaśmiał się.
-Okej, jak nie chcesz już gadać to pa.
--Kocham cię księżniczko.
-Też cię kocham Misiu.
--No to słodkich snów.
-Słodkich paa.
Michał się rozłączył, a ja się zaśmiałam pod nosem. Ruszyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wskoczyłam w piżamkę i postanowiłam pójść po coś do picia. Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedział tato. Nalałam sobie soku i czułam przeszywający wzrok.
-No pytaj - zaśmiałam się.
-Jak na treningu ?
-Dobrze, Adamczyk powiedział, że i ja i Ann jesteśmy w meczowej dwunastce.
-Cieszę się i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
-Wiem, obiecuję. Michał przemówił mi do rozumu.
-Cieszy mnie to - powiedział tato - a teraz zmykaj spać - zaśmiał się.
Pocałowałam tatę w policzek i poszłam do siebie do pokoju, ze szklanką soku w ręce. Położyłam się wygodnie i włączyłam Tv. Pooglądałam przez chwilę MTV i usłyszałam pukanie.
-Proszę - powiedziałam patrząc w stronę drzwi.
-Mogę na chwilę ? - zapytała mama.
-Pewnie, wchodź mamuś. Coś się stało ? - zapytałam,gdy mama usiadła obok mnie.
-Jak sprzątałam dzisiaj to znalazłam to - powiedziała mama i położyła na moich kolanach pudełko z moimi tabletkami antykoncepcyjnymi.
-Ojej, zostawiłam w łazience ? - zapytałam biorąc pudełko w ręce.
-Tak, nawet nie wiedziałam, że potrzebujesz takich tabletek - powiedziała mam i popatrzyła na mnie uważnie.
-Mamuś - zaczęłam z uśmiechem.
-Ja wiem, ty nie masz już pięciu lat i nie będziesz przychodziła do mnie ze wszystkim. Wiem to wszystko, tylko trudno mi to przyswoić. Z Kasią było inaczej. Kaśka do liceum chodziła daleko od domu, mieszkała w internacie, potem akademik i własne mieszkanie. Po za tym ty i Zibi byliście mali.
-Wiem mamuś, spokojnie. Nie musisz się o nic martwić.
-Mogę zadać ci kochanie pytanie ?
-Jasne.
-Długo bierzesz te tabletki i czy chodzisz do ginekologa.?
-Tabletki w sumie biorę nie długo i tak chodzę do lekarza. Wiem, że masz dużo na głowie, więc nie chciałam ci tym głowy zawracać.
-Ale ty jesteś moją małą córeczką dla ciebie zawsze będę miała czas. Jeśli masz problem zawsze do mnie możesz przyjść.
-Dziękuję, a teraz ty pytaj o co chcesz. Wiedzę, że zżera cię mamuś ciekawość.
-Spytam w prost, sypiasz z Michałem prawda ?
-Tak mamo. Kocham go i jestem tego pewna.
-To dobrze, cieszę się. Michał to fajny chłopak.
-Wiem.
-Skarbie ufamy ci z tatą, na prawdę. Tylko błagam nie wróć, któregoś razu z Jastrzębia z jakąś Kinder Niespodzianką - zaśmiała się mama.
-Mamo - oburzyłam się, a ona tylko pocałowała mnie w czoło.
-Dobranoc, śpij dobrze.
-No dobranoc.
Mama wyszła z pokoju. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę. Zasnęłam szybko. Śnił mi się Misiek. O godzinie szóstej piętnaście zadzwonił mi budzik.Wyłączyłam go, przekręciłam się na brzuch i wtuliłam tylko bardziej w poduszkę. Nie chciało mi się wstawać. Po chwili do mojego pokoju wszedł tato.
-Zuźka, wstawaj. - krzyknął wesoło zabierając mi kołdrę.
-Nie - mruknęłam i przykryłam głowę poduszką.
-Zuzka, do szkoły się spóźnisz.
-Ale tato.
-Nie ma ale tato. Ostatnio nie byłaś prawie tydzień w szkole. No już.
Warknęłam pod nosem, ale wstałam, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Przebrałam się, umyłam, pomalowałam i zeszłam do kuchni. O 7:40 umówiłam się z Ann pod moim domem. Była siódma. Konsumowałam wolno śniadanie, gdy zadzwonił mój telefon.
-Noo ? - mruknęłam pijąc kawę.
--Nie no Zuza, tylko dzień dobry trenerze.
-Taa, coś się stało ?
--Chciałem tylko przypomnieć, że o południu dziś trening, na którym widzę ciebie i Ann.
-Tak wiem.
--No, to tyle. To ja nie przeszkadzam.
-Mhmm do widzenia.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na blacie. Tato popatrzył na mnie uważnie.
-A ty co taka zła dzisiaj ?
-Nie wyspałam się. - mruknęłam jedząc kanapki.
-Trzeba było tak długo z Michałem romansować ?
-Nie, dobra, ja uciekam bo Ann na mnie czeka - powiedziałam kiedy zobaczyłam wiadomość od przyjaciółki, że jest pod domem.
Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i poszłam do przyjaciółki. W drodze do szkoły wesoło rozmawiałyśmy. Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji byłyśmy pod salą.
-Co mamy pierwsze ? - zapytała Ann.
-Historia.
-Jezuuu - jęknęła Iga siadając na ławkę pod salą.
-Iga, a tobie co ?
-Kaca mam - mruknęła.
-To ty kochanie nie wiesz, że w środku tygodnia nie pije się alkoholu ?
-Oj przestań - mruknęła pijąc wodę.
-Zapraszam do klasy - powiedział nauczyciel.
Lekcje minęły nam w zaskakująco szybkim tempie. Ze szkoły od razu pojechałyśmy na trening.
Wiem, wiem. Zawalam na całej lini ale rok szkolny i te sprawy ;)
świetny :) Ciekawi mnie z kim Zbyszek pójdzie na ślub Aśką czy Ann? Czas pokaże. Dobrze, że Zuza i Ann mogą już grać oby było już lepiej. Jestem ciekawa jak potoczy się dalej między Ann a Zbyszkiem:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział. Tym razem ciut Alexandry i trochę Oli ;) Coraz bardziej zbliżamy się do poznania (nie)tajemniczego zdobytego celu :P http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZ siatkarskimi buziakami ;*
Zakręcona :)