środa, 9 października 2013

XLVII

         Obudziłam się nie w swoim pokoju. Rozglądałam się chwilę po pomieszczeniu i zrozumiałam, że musiałam po alkoholu szybko odpaść. Na szczęście nie bolała mnie głowa, co oznaczało że kac morderca mnie nie znalazł. Niechętnie spojrzałam na zegarek była godzina 10.30. Podniosłam się z łóżka i lekko zakręciło mi się w głowie, chciałam znaleźć mój telefon ale nigdzie go nie widziałam. Wyszłam z pokoju, okazało się że spałam w pokoju na dole z czego wynikało, że był to pokój rodziców Ann. W salonie również w tym burdelu nie odnalazłam telefonu. Natomiast moją uwagę przykuł cichy hałas dobiegający z kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam Ann ubraną w dres, chyba robiła śniadanie.
-A ty co już nie śpisz?- zapytałam przyjaciółkę siadając przy stole.
-Nie mam mega kaca.- powiedziała smutnym głosem, nawet się nie odwracając.
-Wiesz może gdzie jest mój telefon??
-Tak u mnie w pokoju.- powiedziała bez zastanowienia.
-To idę po niego.
        Odsunęłam krzesło i powolnym krokiem ruszyłam w stronę schodów. Nagle obok mnie znalazła się Andzia i złapała mnie za rękę. 
-Dokończ śniadanie, a ja przyniosę ci twój telefon.
-Okk- tylko na tyle mnie było stać, nie wiedziałam dlaczego tak zareagowała.
            Wróciła do kuchni i zaczęłam dokańczać kanapki. Gdy stałam tyłem poczułam dłonie zaciskające się na mojej tali. Od razu pomyślałam, że to Michał. Stop to nie mógł być Misiek, go nie było na imprezie. Dłonie okazały się własnością mojego brata i to one przypomniały mi o zdjęciach Dżoany z jakimś facetem.
-Ann a mój telefon?- zapytałam kiedy Zibi dał mi się do nich odwrócić.
-Proszę.- telefon wręczył mi brat.- Zadzwoń do Kubiaka martwi się o ciebie.
-Martwi? Zbyszek czy ty czytałeś moje sms-y??
-Nieee, tylko jednego i mu odpisałem.
        Nie miałam się sił kłócić z tym debilem. Wybrałam szybko numer ukochanego i już po dwóch sygnałach odebrał.
-Hej Misiaczku, przepraszam że nie odpisywałam.- zaczęłam skruszona.
--Hej, spokojnie trochę się martwiłem.
-Wiem przepraszam, ale Zbyszek mnie spił
--Wiem pisał mi w sms-sie.
-Zamorduje go!!- niestety tego nie słyszał bo pozostawiłam ich w kuchni.
--Kochanie zostaw go, ja go zabije!!
-Mam pomysł zabijemy o razem.
--Dobrze a teraz mów co u ciebie i jak się czujesz.
-Aśka zdradziła Zbyszka.- powiedziałam to tak szybko jak by chodziło o kogoś samobójstwo.
--Co jak, z kim?- Michał był tak tym zdziwiony jak ja.
-Nie wiem dostałam zdjęcie od Gośki jak Aśka migdali się z jakimś kolesiem. Zbyszek dostał natomiast chwilę później zdjęcie od Bartka jak się pieprzą na plaży.- i tu do mnie dotarło, Gośki nie było na imprezie dostałam od nie zdjęcie, a chwilę później Zibi od Bartka.- Gocha sypia znowu z Bartkiem!!- wydarłam się ukochanemu do słuchawki.
--Huj z Gośką, co na to Zbych?
-Nic jest bardzo spokojny, jak na tę całą sytuację.
--Zbyszek za spokojny, podmienili ci brata czy co??
-No właśnie nie wiem, kazał mi tylko obiecać że nikomu nie powiem i nic Aśce.
--On coś knuje.
-Skąd wiesz?- byłam zdziwiona tym stwierdzeniem Miśka.
--Za długo go znam.
-Michał tak sobie teraz myślę, zeswatamy Ann ze Zbyszkiem.
--Co Zuza nie mieszajmy się między nich.
-Kotek to nie będzie mieszanie się tylko czysta bez interesowna pomoc. Oboje do siebie czują miętę przez rumianek.
--Tu akurat masz rację, ale dalej sądzę że to nie jest najlepszy pomysł.
        Rozmawiałam z Michałem jakąś godzinę, rozłączyłam się ponieważ z kuchni dobiegł mnie krzyk przyjaciółki. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam pastwiącego się Zbyszka z kanapką nad Ann. Ta broniła się rękami przed nim ale jej to nie wychodziło.
-Dobra to ja wam może nie będę przeszkadzać?
-Nie zabierz go!!- Ann krzyczała z pełną buzią od kanapek.
-Zbyszek jeśli mogę wiedzieć co robisz mojej biednej koleżance?- byłam szczęśliwa widząc ich tak razem, pasowali do siebie.
-Andzia powiedziała, że nie będzie jeść, a tak to jej kac nie minie.

Po imprezowa Andzia.

       Wstałam za wcześnie jak po tak udanym seksie. Zbyszek jeszcze spał sama z wielką chęcią pospała bym obok niego. Ale cóż kac morderca nie ma serca. Zeszłam do kuchni, do salonu nawet nie zaglądałam nie chciałam wiedzieć ile sprzątania mnie czeka. W kuchni   wzięłam tabletki i wypiłam magnez. Zaczęłam dla naszej trójki robić śniadanie gdy do kuchni przyszła Zuzka.
-A ty co już ni śpisz??- zapytała siadając przy stole.
-Nie mam mega kaca- powiedziałam smutno.
-Wiesz gdzie jest mój telefon?- zapytała rozglądając się po kuchni.
-Tak  mnie w pokoju.- nawet się nie zastanowiłam co powiedziałam.
-To idę po niego.
      Odsunęła krzesło i zaczęła się kierować do mojego pokoju. Przypomniałam sobie jaki widok tam zastanie, swojego brata śpiącego w moim łóżku. Dosłownie zmaterializowałam się obok niej powstrzymując ją.
-Dokończ śniadanie, a ja przyniosę ci twój telefon
-Okk
     Nie czekałam na nic więcej popędziłam do góry po Zuzki fona. Gdy otworzyłam drzwi pokoju zobaczyłam leżącego Zbyszka nie spał już. Ja przystąpiłam do szukania telefonu przyjaciółki ale on mi to uniemożliwił ciągnąc mnie do siebie na łóżko.
-A ty gdzie mi uciekłaś?
-Kaca mam i się źle czuję.
-Moje kochanie, nie trzeba było tyle pić.
-HaHaHa bardzo śmieszne, gdzie jest Zuzki telefon?
-U mnie w spodniach, a co ona już nie śpi?
-Nie i wygląda lepiej niż ja.
      Zbyszek założył tylko spodnie i poszedł ze mną na dół do siostry. Podszedł i przytulił ją w talii. Wyglądali tak słodko razem. Zbyszek dał się jej delikatnie odwrócić w naszą stronę.
-Ann a mój telefon?- zapytała od razu jak mnie zobaczyła.
-Proszę.- telefon wręczył jej brat.- Zadzwoń do Kubiaka martwi się o ciebie.
-Martwi? Zbyszek czy ty czytałeś moje sms-y??- była na niego wściekła.
-Nieee, tylko jednego i mu odpisałam.- udawał niewiniątko.
       Zuzka od razu nas zostawiła i poszła porozmawiać z Michałem. Ja zabrałam się za dokańczanie śniadania, ale miałam to utrudnione bo Zbyszek przytulił się do mnie i całował  po szyi. Było przyjemnie ale rozpraszało. Kiedy ukończyłam kanapki postawiłam talerz na stole i zajęłam miejsce obok siatkarza.
-Smacznego.- przysunęłam do niego kanapki.
-A ty nie jesz?- przyglądał mi się badawczo.
-Nie jestem głodna.
-Kłamiesz mnie!!
-Nie, poza tym jest mi niedobrze.- i tu wylądowała pierwsza kanapka w moich ustach.
-Smaczne prawda?- zaczął się wywyższać.
-Zbyszek nie...- i kolejna, czekał już z następną w ręce jedynym wyjściem było krzyczenie.
            Chyba usłyszała to Ruda bo od razu przyszła do kuchni. Chwilę się nam przyglądała, wyglądała jakby była zła. Pewnie jej się nie podobało, że zaprosiłam ZB9 i może się wkurzała jak się zachowywaliśmy. Ja niestety im co raz więcej sypiałam ze Zbyszkiem byłam pewna, że trzeba to zakończyć zanim Zuza nas po zabija.
-Dobra to ja wam może nie będę przeszkadzać?
-Nie zabierz go!!- krzyknęłam z pełną buzią.
-Zbyszek jeśli mogę wiedzieć co robisz mojej biednej koleżance?- nie myliłam się była wściekła. A mi było strasznie głupio.
-Andzia powiedziała, że nie będzie jeść, a tak to jej kac nie minie.
        Zbyszek zachowywał się jak gdyby nic złego nie zrobił, może i tak było ale cóż. Ja miałam odmienne interpretacje, byłam w końcu naturalną blondynką. Resztę śniadania zjedliśmy w spokoju, raczej jadła Zuza i Zibi. Siatkarz jednak wydawał się trochę zły na mnie, że nic nie jem ale miał pecha. Do Zuzki zadzwonił telefon, okazało się, że musi szybko wracać do domu.
-I co robimy zostaliśmy sami. - Zbyszek nie dawał za wygraną po wyjściu Zuzy.
-Może zaczniemy sprzątać?
-Andzia nie dzwoni twój telefon?- tak właśnie on dzwonił, ciężko było go znaleźć ale się udało. Dzwoniła mama.
-Tak??
--Ania jak tam w domu??- rozejrzałam się po pokoju, dokonaliśmi tu prawie demolki.
-Dobrze a co??
--A wiesz wolę się upewnić zanim wrócimy do domu.
-Wrócicie do domu?- tu ZB9 przyglądał mi się pytająco.
--Tak będziemy wieczorem.
-Yyyy mamuś muszę kończyć Paaaaaa.
       W mojej głowie panowało przerażenie. Rodzice mieli wrócić wieczorem a w domu sajgon.
-Coś się stało?
-Tak mam przejebane!!- usiadłam bo się tak załamałam.
-Czemu??
-Rodzice już wracają.
-To na co czekamy??
       Razem ze Zbyszkiem zaczęliśmy sprzątać. Szło to nam nawet szybko, już o 18 cały dół był wysprzątany, góra w miarę ogarnięta. Bartman około 19 pojechał do Rzeszowa a ja zostałam sama. Rodzice parkowali właśnie przed domem. Byłam pewna że impreza nie wyjdzie na jaw. Jednak się nie udało.
-Anastazja!!!!!!- to głos taty sprowadził mnie na dół.
-Tak? Co się stało??
-Co to kurwa ma być?
     Tato wskazywał na ich sypialnię, jest to jedyne miejsce o którym ze Zbyszkiem zapomnieliśmy. Walały się tam butelki po piwie i wódce, łóżko było rozwalone. Nie pościeliłam go po Zuzi. To wpadłam.
-Czy była tu impreza??
-Nie.
-Andzia!!!!
-No dobra może taka mała!!!- tato wyrwał na górę poleciałam za nim i chyba tego pożałowałam. Tato wpadł do mojego pokoju, był tam bałagan ale nie za duży.
-Co to kurwa jest?- tato podniósł z ziemi paczkę prezerwatyw.
-Nic??
-Nic?? Zachowujesz się jak dziwka!!- tu rzucił tym we mnie.
-Co ciebie to obchodzi co robię!!- mama weszła do pokoju, była ciekawa dlaczego z tatą tak krzyczymy.
-A obchodzi, puszczasz się i tle!!- nie wytrzymałam i wybuchłam.
-Może i się puszczam a ciebie to nie powinno obchodzić.
       I tych słów pożałowałam, dostałam od taty w twarz. Mama natomiast z  przerażeniem wpatrywała się w jego znikającą na schodach sylwetkę.
-Co ty też mi powiesz, że jestem dziwką?
-Anastazja kochanie wiesz, że tak nie jest. Wiem, że masz mózg i w tych sprawach go używasz.
-Dzięki.
-Co nie zmienia sprawy, że jesteś uziemiona przez tą imprezę minimum miesiąc.
-Eeeee to mało.- to mnie pocieszało.
-No tu się zgadzam i te rzeczy.- podała mi prezerwatywy do ręki.- chowaj przed ojcem, ja się cieszę że bynajmniej pamiętasz o zabezpieczeniach.
     Było mi głupio. Przez jakiś czas musiałam unikać ojca, byłam uziemiona przez miesiąc. I postanowiłam wybrać się do ginekologa po tabletki antykoncepcyjne. Bynajmniej ich ojciec nie musiał widzieć. stwierdziłam, że nie ma co martwić Zuzki i Zibiego że mam lekki przejeb. Dowie się Bartmanówna w szkole, a Bartman to już tak nie koniecznie musi wiedzieć.




Hej, hej. Wiem, że dawno nie dodałam rozdziału. Trochę zawaliłam, wiem i przepraszam. Jeśli chcecie to mnie hejtujcie. Dodaję dzisiaj. :) Zapraszam do czytania i komentowania jak kiedyś :D

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział <3 i na taki jak ten to warto było czekać nawet tyle czasu ;) U Zuźki i Michała kolorowo teraz jeszcze została Ann i Zibi ;D Czekam na kolejny! :) Pozdrawiam ;D Jakbyś miała chwilę to zapraszam również do mnie: trudna-milosc-ciezka-przeslosc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdziała :P czekam na kolejny pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pewnie czytałaś już to ode mnie naście razy, ale uwielbiam Ann <3
    no to klapa z tym uziemieniem, ale coś czuję że Ann i tak nie wytrzyma tylko coś zrobi :p
    a zachowanie ojca? nawet tego nie skomentuję :o

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) już nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń