poniedziałek, 24 czerwca 2013

XXII

        Po krótkim pocałunku Misiek się ode mnie odsunął. Wstał, potem mnie podniósł. Zobaczyłam, że Zibi stoi z Anastazją blisko siebie. Andzia jak zahipnotyzowana wpatrywała się w oczy mojego brata.
-Jak słodko - mruknęła wtulając się w Miśkowy bok.
-Słodko to będzie jak ich Aśka zobaczy - powiedział pokazując na zadowoloną Michalską. Niewiele myśląc podeszliśmy szybko do tej słodkiej parki.
-Brat, twoja wiedźma wróciła.
         Gdy usłyszeli mój głos od razu od siebie odskoczyli. Andzia spuściła wzrok, a Zibi nerwowo przeczesał włosy. Po chwili usłyszeliśmy.
-Cześć kochanie - pisnęła Aśka - a co ty tu robisz?
-Cześć Asiu - pocałował ją w policzek - przyszliśmy na spacer i zaraz i ta jedzmy. Muszę dziewczyny odwieść do Warszawy.
-A ja akurat miałam tam jechać. To zabiorę się z wami - powiedziała przytulając się do Zibiego.
-To będzie długo podróż - szepnęłam Michałowi pokazując na Ann.
        Przytaknął tylko ruchem głowy. W piątkę poszliśmy w stronę domu. Wzięliśmy swoje rzeczy i wrzuciliśmy do auta. Pożegnałam się dość czule, ale szybko z Michałem i ruszyliśmy. Ja z przyjaciółką, bratem i .... nie będę taka z Joanną w stronę Warszawy, a Michał w stronę Żor. Miałam wielką ochotę wpakować mu się do samochodu zabierając przyjaciółkę.
      Zibi prowadził, Aśka siedziała obok niego wesoło coś rozmawiając. Andzia skuliła się na siedzeniu i słuchała muzyki, a ja sms'owałam z Weroniką. Widziałam kilka razy jak Zibi lookał na blondynkę w lusterku. Było mi jej żal. Wydawała się taka twarda, a była delikatna. Szturchnęłam ją, a ona usiadła oparta plecami o drzwi wyciągając słuchawki.
-Co jest?
-Nudzę się. Weronika zajęła się Filipem i nie ma czasu.
-Rozumm. Zbyszek - popatrzyła do przodu i mina jej znowu była smutna. Zobaczyłam o co chodzi. No tak. Ta małpa trzymała swoją rękę, na udzie Zbyszka - zatrzymamy się gdzieś. ?
-Jasne, zaraz powinna być stacja. A coś się stało?
-Nie, po prostu muszę do łazienki i bym coś zjadła.
-Okey.
-Ann, pójdziemy na jakieś dobre balety w Wawie wyrwać jakieś ciasteczka ?
-Jestem za, brakuje mi faceta - zaśmiałyśmy się.
-Proszę macie Orlen- powiedział mój brat zatrzymując auto na parkingu.
-Dzięki - powiedziałyśmy biorąc torebki i wychodząc.
           Poszłyśmy do łazienki. Załatwiłyśmy swoje potrzeby i poprawiłyśmy makijaż. Gdy my szukałyśmy czegoś do zjedzenia Zibi wychodził na dwór z kawą. Wzięłyśmy trochę słodyczy, napój i po kawie.
-Mogę ją wrzucić po tira?  - zapytałam .
-Chętnie ci pomogę.
-To dawaj. O Jezu, aż mi niedobrze - powiedziałam i oddałam przyjaciółce otwartą paczkę żelek. Otóż, mój brat stał oparty o swoją audicę, a Aśka opierałam się o niego dotykając go po klacie, brzuchu i niżej i całowali się.
-Bartman, masz porysowaną maskę - krzyknęłam udając powagę.
-Gdzie?  - zapytał odskakując od Aśki i dokładnie oglądając samochód.
-Żartowałam braciszku - zaśmiałam się klepiąc go po ramieniu.
-Powiedźmy, że ci wybaczam - zaśmiał się zabierając mi batona.
-Mój baton.
-Kochanie, nie powinieneś jeść takich kalorycznych rzeczy.
-Nie martw się - wziął gryza i pocałował ją w policzek zabierając kawę i ładując się do auta - ładujcie się, bo jadę bez was - mruknął z pełną buzią.
-My na pewno jesteśmy rodzeństwem?  - zapytałam zapinając pasy.
-Tak, a co?
-Jak to możliwe, ja i Kaśka jesteśmy wychowane, a ty taki burak.
-Niedługo będziesz szła na nogach - powiedział.
-A miałam ochotę dać ci kawałek czekolady.A teraz to się pierdol.
-Nie wyrażaj się.
-Dobrze. Więc uprawiaj miłość fizyczną.
-Ale masz cięty dowcip - zaśmiał się.
-Też cię kocham - powiedziałam wkładając głowę między siedzenia przednie - chcesz?  - zapytałam machając paskiem czekolady mlecznej.
-Dzięki - zaśmiał się zabierając i wkładając sobie do buzi.
         Reszta drogi minęła w dość miłej atmosferze. W Warszawie byliśmy o 23. Odwieźliśmy najpierw Anastazję, a potem pojechaliśmy do nas. Weszliśmy przepychając się ze Zbyszkiem.
-Wróciłam i syna marnotrawnego przytargałam. - krzyknęłam ściągając baleriny i kurtkę.
-Cześć kochanie - rodzice weszli do przedpokoju i zaczęli nas ściskać. Z Aśką przywitali się dość niepewnie.
-Chodźcie do kuchni, pewnie głodni jesteście - powiedziała mama.
-Ja głodna nie jestem.
-A co takiego jadłaś?
-Najadła się słodyczy w aucie - zaśmiał się mój braciszek.
-Oj Zuzia - powiedziała mama kręcąc głową.
-Dobra, ja idę do siebie. Idę się umyć i położyć.
-Jasne.
         Wzięłam torbę i poszła do pokoju. Rzuciłam torbę na podłogę i rzuciłam się sama na łózko. Poczułam ja, wibruje mi telefon w tylnej kieszeni. Wyciągnęłam go i odebrałam.
-No?
--Cześć kochanie dojechaliście już?
-Cześć Misiu - od razu się ożywiłam, przekręciłam się na plecy - tak, przed chwilą ległam na łózko. Jestem padnięta.
--Podróżą czy Aśką?  - zaśmiał się, słyszałam w tle muzykę i garnki.
-Aśka chyba bardziej, co robisz?
--Kolację, tęsknię.
-Ja też - mruknęłam. - wiesz, że między Zibim, a Andzią chyba coś jest?
--Skąd taki pomysł?
-Widziałam jak zareagowała na widok Aśki klejącej się do tego Daibila.
--To nie fajnie.
-No postaram się coś z niej wyciągnąć.
--To dobrze. Kocham cię.
-Też cię kocham - powiedziałam wzdychając.
--Dobra, idź się umyć i grzecznie spać. Jutro pogadamy.
-Dobrze, ty też, grzecznie spać w swoim łóżeczku - zaśmiałam się.
--Dobra, dobra. Na razie mała.
-Mała jest.... no dobra nie jest - zaśmiałam się - słodkich snów kocie.
--Będę o tobie śnił.
-Miały być słodkie, a nie straszne - zaśmiałam się - buziaki.
--Pa misia.
        Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na łóżko. Zerwałam się z łózka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam jakiś sprany podkoszulek i majtki. Wzięłam to i poszłam do łazienki. Po długiej, odprężającej kąpieli, po tym jak rozczesałam włosy i nabalsamowałam ciało wyszłam z łazienki. Poszłam do swojego pokoju. Po chwili usłyszałam jak Aśka idzie do łazienki. Poszłam do pokoju brata bez pukania weszłam.
-Mogę?  - zapytałam. Zibi siedział w bokserkach na łóżku i przeglądał gazetę z autami.
-Jasne wchodź - poklepał miejsce koło siebie. Usiadłam na łóżku po turecku.
-Mam biznes.
-Co jest?
-Bo wiesz, ty mieszkania tutaj nie używasz i tak sobie pomyślałam, że może udostępnił byś siostrze klucze?
-Chcesz się wyprowadzić ? - zapytał zdziwiony.
-Nie, to nie tak. Po prostu czasami potrzebuję odreagować, spotkać się z dziewczynami na libacje, no wiesz.
-I mieć gdzie z facetami się spotykać?
-Nie, nie zamierzam wykorzystywać twojego mieszkania do pieprzenia się z kolesiami poznanymi w klubie.
-No dobra, jutro dam ci klucze.
-Dzięki - pocałowałam go w policzek- a mogę liczyć, że rodzice się nie dowiedzą.
--Możesz - zaśmiał się wstając. Po chwili podał mi klucze - wiesz co i jak?
-Wiem, kocham cię.
-Wiem, wiem. Zmykaj. Zuza.
-Hmm?
-Tylko nie zrób totalnej demolki.
-Bądź spokojny.
        Zadowolona poszłam do siebie. Klucze schowałam do szuflady i położyłam się spać. Od razu zasnęłam.
         Rano wstałam wcześnie. Była ładna pogoda. Szybko ubrałam wygodne rzeczy do biegania. Przebiegłam swoją trasę i wróciłam do domu. O godzinie dziewiątej, umyta, ubrana, uczesana i pomalowana zeszłam do kuchni. Zaczęłam robić śniadanie. Miałam wyjątkowo dobry humor. Śpiewałam sobie piosenki, które leciały w radiu. Zaczął dzwonić mój telefon.
-Cześć Misiaczku - przywitałam go zadowolona.
--No hej kochanie, jak tam?
-Dobrze, jestem po bieganiu i robię śniadanie.
--No proszę, a co dobrego robisz?
-Naleśniki.
--Oni to mają dobrze.
-Wiem - zaśmiałam się - jakie plany na dziś?
--Pójdę na siłownie.
-Mmmmm - mruknęłam ściągając kolejnego naleśnika z patelni.
--A ty co kombinujesz?
-Zobaczę jeszcze, zgadam się z Ann.
--Kochanie, ja lecę pod prysznic.
-Dobrze. Kocham cię. Miłego dnia.
--Ja ciebie też. Wzajemnie.
         Odłożyłam telefon na blat i zrobiłam sobie kawę.
-Cześć córeczko - powiedział tato wchodząc z mamą do kuchni.
-Hej - pocałowałam ich w policzek - kawy?
-A chętnie, a to co naleśniki ?
-Mhmm, jak chcecie to bierzcie - powiedziałam i postawiłam przed nimi  kawę - proszę.
-Cześć rodzinko - zawołał Zibi.
-Cześć, zakryj ten bojler. - zaśmiałam się klepiąc go po brzuchu.
-Spadaj - mruknął i zabrał mi naleśnika.
-Kawki?
-Chętnie - powiedział obserwując mnie - co ty masz taki dobry humor? Gdybym nie wiedział pomyślał bym, że spędziłaś upojną noc.
-Nie każdy tylko po seksie ma dobry humor.
-Dzieci - zaśmiał się tato.
-Już, mam dziś dzień dobroci dla zwierząt. A Dżoana gdzie?
-Śpi.
-To smacznego, a ja idę do siebie.
           Wzięłam telefon i poszłam do siebie. Na schodach zadzwoniłam do Ann.
-Idziemy gdzieś?  - zapytałam.
--Spoko.
-To biorę lustrzankę i idę po ciebie.
--Czekam.
-To bay.
          Założyłam zwiewną sukienkę i sandałki na koturnie. Włosy związałam w niedbałego koczka. Do małej torebki wrzuciłam potrzebne rzeczy, a do ręki wzięłam pokrowiec z aparatem.
-Wychodzę - powiedziałam wchodząc do kuchni.
-Gdzie idziesz?
-Idę z Anastazją na zdjęcia.
-Dobrze.
-Jestem pod telefonem - krzyknęłam i zamknęłam drzwi.
          Szybko znalazłam się pod domem blondynki. Zadzwoniłam do bramy i wyszłam Ann. Miała na sobie krótkie spodenki czarne, różową rażącą bokserkę i Nike na obcasie czarno różowe. Włosy miała wyprostowane i rozpuszczone.
-No, no jaka laska - powiedziałam zachwycona całując ją w policzek.
-Dzięki, ty też nie najgorzej wyglądasz - zaśmiała się.
-To idziemy.
         Poszłyśmy do lasku. Całą drogę szłyśmy, śpiewałyśmy i się wygłupiałyśmy. Wyciągnęłam aparat i robiłam fotki. Po chwili zamieniłyśmy się i ja wcielałam się w rolę modelki. Dobrze się przy tym bawiłyśmy.
-Zuźka - śmiała się Andzia - przestań, brzuch mnie boli.
-Ok, ok. A teraz na poważnie - powiedziałam siadając obok niej na ławce - podoba ci się mój brat?
-Wiesz, Zbyszek to przystojny facet. Podoba się kobietą.
-Ja nie pytam czy podoba się kobietą tylko czy podoba się Tobie?
-Tak, ale to nie ma znaczenia.
-Ania, czy ciebie ciągnie do niego?
-Tak, jak cholera, do tego jak sobie przypomnę jak on całuje to chcę więcej - powiedziała rozmarzonym głosem.
-Całowałaś się z moim bratem?  - krzyknęłam, a ludzie którzy wybrali się z dziećmi na spacer popatrzyli na nas.
-Cicho debilu - zaśmiała się -tak, ale krzycz.
-Jezuu - jęknęłam.
-No właśnie.
-Wiem jak to jest.
-No właśnie.
-Nie chciała byś czegoś więcej?
-On ma dupę.
-Chyba jak każdy - mruknęłam
-Chodzi mi o Aśkę. Wolę szczerą przyjaźń, niż udawaną miłość - mruknęła.
-Kochanie - przytuliłam ją - chodź - powiedziałam wstając, popatrzyła na mnie zdezorientowana - no ruszaj dupę - powiedziałam.
-Gdzie idziemy?
-Do mnie - zawołałam zachwycona.
-Oo nie - powiedziała i stanęła.
-Chodź, nie idziemy do mojego domu tylko mieszkania.
-Od kiedy ty masz mieszkanie.
-To nie moje, ale chodź.
          Poszłyśmy do mieszkania Zibiego. Poprawiłam jej humor i liczyłam na to, że u brata w mieszkaniu znajdę wini, ale na zaś kupiłyśmy po drodze. Chciałam otworzyć, ale zdziwiłam się gdy mieszkanie było otwarte.
-Chodź- powiedziałam do Ann - pewnie Zibi po coś przyjechał.
-Zibi - krzyknęła i weszłyśmy do salonu. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Anastazja miała łzy w oczach. Zbyszek szybko zakładał spodnie, a jego "koleżanka" zapinała stanik.
-Zuza, to nie tak - tłumaczył się gorąco walcząc z rozporkiem.
-Jasne - mruknęłam - w ogóle nie miałeś zamiaru bzyknąć Anety. Śmieszny jesteś.
          Anastazja wyszła z mieszkania po prostu.
-Nie sądziła, że jesteś, aż takim dupkiem prychnęłam.
          Odwróciłam się, ale się wróciłam. Wręczyłam mu wino.
-Na zdrowie. Mam nadzieję tylko, że Aśka postanowi cię tu odwiedzić, a swoją drogą mówiłeś, obiecałeś, że z tą szmatą skończone.
-Zuza - złapał mnie za ramię, ale mu się wyrwałam.
-Nie dotykaj mnie - warknęłam i wyszłam z mieszkania, zastanawiając się gdzie może być Anastazja. Od razu zadzwoniłam do Weroniki.
--Tak?
-Jest u ciebie Ann?
--Tak, ale Zuza.
-Zaraz będę.
          Nie wiele myśląc wybiegłam z bloku. Złapałam taksówkę i pojechałam do Weroniki. Weszłam bez pukania i poszłam do salonu. Usiadła obok nich i objęłam blondynkę.
-Nie płacz, kochanie.
-Co się stało?  - zapytała Weronika - Wiem tylko, że chodzi o Zbyszka.
-Zibi pieprzy właśnie w swoim mieszkaniu Anetę.
-O jezu skąd wiecie?
-Widziałyśmy. Dał mi wczoraj klucze do mieszkania, nie przypuszczałam, że wiedząc, że Aśka jest z nim w Warszawie, że ona z nim śpi u rodziców. On w swoim mieszkanku pieprzy panienki.
-Jaki chuj
- i to dosłownie.
-Powiedźcie mi w czym ona jest ode mnie lepsza?  - zapytała zalana łzami . Obie z Weroniką ją przytuliłyśmy.
-Kochanie, jak on by cię tknął - zaczęłam.
-Ale ja chcę żeby on mnie tykał jeżeli ma pierzyć jakieś dziwki.
           Postanowiłyśmy, że Anastazja zostanie u Weroniki i Filipa, a on odwiezie mnie do domu. Weszłam zła trzaskając drzwiami. Lustrzankę położyłam w salonie i zapytałam.
-Jest Zbyszek?
-Jestem - usłyszałam krzyk brata.
-Gdzie Asia?  - zapytałam ironicznie.
-Pojechała do rodziców.
-To dobrze. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ci to powiem, ale zachowujesz się jak pierdolony dziwkarz.
-Zuza - upomniał mnie ostro tato.
-Nie Zuza, ja taka zła a on święty?  No pochwal się, powiedź rodzicom co robiłeś przez ostatnie kilka godzin.
-Zuzia.
-Nie Zuziuj mi tutaj. Nie powiesz?  To ja powiem. Wasz kochany synek, w swoim mieszkaniu pieprzył tą dziwkę Anetę, ode mnie z drużyny.
-Zbyszek o czy  mówi Zuza?  - zapytała mama.
-Jego nawet to, że Aśka jest z nim w Warszawie nie powstrzymało go od posuwania jej.
-Zuza to nie twoja spraw - warknął zirytowany
-O nie mój drogi - warknęła dźgając go palcem w klatę - to moja sprawa od kiedy moja przyjaciółka przez ciebie płacze.
        Zła poszłam do pokoju.


Hej, hej. Podoba mi się wasza aktywność na blogu coraz bardziej.  Pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. ooo to sie porobilo.. Nie rozumiem Zbyszka? okej Aska nie jest fajna, ale zeby od razu tak ranic nasza Andzie? nie fajnie sie zachowal a Zuz ma racje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubi Asiek pod żadną postacią. Mam w rodzinie taką przybłędę i już uraz na to imię i całe życie. Mam nadzieję, że kiedyś poznam jakąś Joannę i okaże się super babką i materiałem na przyjaciółkę, ale jak na razie to mam odruch wymiotny na samo to imię, ale to co zrobił Zbyszek nawet żadnej Aśce nie życzę. Szmaciarz - to tyle o nim.
    Mała jest.... no dobra nie jest - hahahahaahahahahaaha, rozwaliłaś system, najlepszy tekst rozdziału :D
    Buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. sie porobiło..
    ale robi sie ciekawie :))
    czkema na nowy :)

    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń