środa, 12 czerwca 2013

XV

      Następnego dnia obudziłam się o 9. Michał już nie spał tylko mnie obserwował. Gdy zobaczył, że otworzyłam oczy uśmiechnął się.
-Hej.
-No hej - pocałował mnie w policzek.
-Jak się spało  ?- zapytał.
-Dobrze, ale krótko - posłałam mu uroczy uśmiech.
-Kacyk męczy?
-Nie mam kaca - powiedziałam przekręcając się na brzuch. Rękę umieściłam na jego włosach i delikatnie je przeczesałam - a ciebie główka nie boli ?
-Mało wypiłem.
-Tak jak ja - powiedziałam i wstałam. Czułam na sobie jego wzrok. Dokładnie analizował każdy mój ruch.
         W Żorach spędziłam jeszcze trzy dni. Potem razem z Miśkiem jechaliśmy do Rzeszowa. Właśnie byliśmy w drodze. Ja siedziała wygodnie bokiem na fotelu opierając się plecami o drzwi. Nogi miałam na fotelu. Michał prowadził, ale kontem oka mnie obserwował. W radiu ciała piosenka Gusttavo Lima, akurat był refren. Ja śpiewałam razem z wykonawcą wykonując dziwne ruchy.
-Tchê tcherere tchê tchê,
Tcherere tchê tchê,
Tcherere tchê tchê,
Tchereretchê
Tchê, tchê, tchê,
Gusttavo Lima e você        
-Nie wiedziałem, że jesteś tak uzdolniona - zaśmiał się Kubiak, gdy skończyłam śpiewać - siatkówka, fotografia, śpiew.
-Ty w ogóle mało o mnie wiesz. Madonna mogła by mi buty czyścić - zaśmiałam się, jednak pl chwili spoważniałam - Michał - zaczęłam ostrożnie.
-Hm?
-Obiecaj mi, że Zibi się nie dowie?
-O czym?
-No wiesz, o tym co się wydarzyło u ciebie w dniu mojego przyjazdu.
-Przecież uzgodniliśmy, że nie będziemy do tego wracać - posłał mi delikatny uśmich.
-Dziękuję - nachyliłam się i pocałowałam go w policzek - Misiu, zjedziemy gdzieś na stacje?
-Pewnie, tu zaraz pownien chyba być Orlen.
-To super.
-Stęskniona za bratem?
-Pff, za tym, kretynem?  - zapytałam, a on się zaśmiał - no jasne, że tak. Mam nadzieję, że Dżoany nie będzie.
-Taa, ja też, po cichu marzę.
-No widzisz Kubiaczku.
           Po chwili zjechaliśmy na mój poproszony postój. Szybko wzięłam torebkę i pobiegłam do ubikacj. Gdy wyszłam Michał stał w kolejce z jakimiś słodyczami. Złapałam po drodzę paczkę żelek i stanęłam obok niego i powiedziałam.
-A co z waszą dietą?
-Od czasu do czasu można jej nie przestrzegać.
-No tak - zaśmiałam się - ale w twoim przypadku to jest codziennie lub co drugi dzień - podałam mu żelki i powiedziałam - i jeszcze dużą kawę poproszę.
-Jakie wymagania - zaśmiał się i podszedł do kasy. Ja stanęłam obok usłyszałam rozmowę jakiś małolat, które były z obozu, którego autokar miał postój.
-Tu to Kubiak - powiedziała podekscytowana brunetka.
-Jesteś pewna?
-No tak, a ta w czerwonych włosacn to jego dupa chyba - powiedziała dyskretnie pokazując na mnie, a ja przeglądałam jakieś pisemko.
-Coś ty. Kubiak ma lepszy gust - gdy to usłyszałam myślałam, że je rozszarpię. Zobaczyłam uśmiechniętego Miśka idącego w moją stronę. Odłożyłam gazetę i podeszłam do niego. Wzięłam kubeczek z kawą, stanęłam na palcach i złożyłam na jego policzku pocałunek i powdziałam na tyle głośno by małolaty to usłyszały.
-Dziękuję Misiaczku.
-Misiaczku?  - zapytał lekko zedezorientowany, a jeszcze bardziej zdziwiony był, gdy złapałam go za rękę. Gdy byliśmy obok samochodu zapytał:
-O co chodzi?
-Widzisz te dwie małolaty?  - zapytałam opierając się o maskę samochodu, zakładając na nos duże ciemne okulary i pogazałam głową na dwie dziewczyny wychodzące ze stacjo. Pokiwał twierdząco głową - Usłyszałam jak rozmawiają o Tobie i jedna z nich powiedziała, że ja to chyba twoja dziewczyna, a druga powiedziała, że ty masz lepszy gust - mruknęłam oburzona, a on się zaśmiał. Delikatnie uderzyłam go piąstką w ramie.
-Jak chcesz - powiedział stając blisko mnie i zabierając mi kawę. Kubeczek postawił na dachu samochodu, a ręce oparł o masce po moich bokach - możemy im pokazać, że mój gust jest znakomity.
      Nic więcej nie powdział, bo ja zobaczyłam nastolatki zmrzające w naszą stronę. Objęłam rękami jego szyję i przyciągnęłam go do siebie. Pocałowałam go, a on się nie sprzeciwiał, wręcz przeciwnie. Je dłonie znalazły się na moich bidrach. Przysunął się do mnie, opierając moje ciało na masce swojego czarnego Infiniti. 'Cholera Zuza - pomyślałam - miałaś zapomnieć, a nie.' Misiek odsunął się lekko ode mnie gdy usłyszeliśmy ciche chrząknięcie.
-Przepraszamy - powiedziały dziewczyny, a on objął mnie w pasie.
-Możemy prosić o zdjęci i autograf?  - zapytała, ta która mnie obraziła.
-Jasne, poczekaj kotku - powiedział do mnie cmokając mnie w usta. Ja z uśmiechem, nadal opierałam się o auto i piłam kawę.
-Zrobi nam pani zdjęcie?  - zapytała blondynka.
-Spoko - mruknęłam biorąc od niej aparat - to uśmiech - powiedziałam i pstryknęłam fote.
         Dziewczyny podziękowały i przeprosiły, że przeszkodziły, gdy odchodziły jedna zmierzyła mnie wzrokiem. A jak były już wystarczająco daleko od nas zaczęliśmy się śmiać. Michał oparł się o maskę obok mnie ze swoją kawą.
-Chyba było im głupio - palnął.
-Jasne - mruknęłam - nie widziałeś jak mnie zmierzyły?
-Przestań. Przejmujesz się jakimiś napalonymi małolatami?  - zapytał ze śmiechem kierując się w stronę drzwi kierowcy i wsiadł do auta. Wsiadłam na swoje miejsce i powiedziałam.
-Niby nie, - po chwili dodałam - wiesz, teotretycznie mnie też możesz potraktować jako napaloną małolatę.
-Przestań.
-No co, w końcu młodsza od ciebie jestem, a po za tym rzucam się na ciebie z pocałunkami na stacji.
-To akurat było miłe - zaśmiał się.
-Michał - jęknęłam przez śmiech.
         Reszta drogi minęła nam w wesołej atmosferze. W Rzeszowie, pod blokiem mojego brata byliśmy o godzinie 16. Michał wziął nasz rzeczy i weszliśmy do budynku. Był to apartamentowiec, więc była winda. Wjechaliśmy na 3 piętro i podeszliśmy do drzwi z nr 9. Oboje się zaśmialiśmy. Zapukaliśmy i usłyszeliśmy.
-Chwileczke. - po chwili drzwi otworzyła nam Aśka, co śmieszniejsze miała na sobie koszulę Zbyszka. Popatrzyła na nas i powiedziała:
-Zuza, Michał?  Co wy tu robicie?
-Mówiłem Bartmanowi, że dziś będziemy.
-Możemy wejść?  - zapytałam.
-Jasne, wchodźcie - powiedziała wpuszczając nas do środka i krzyknęła - Kochanie mamy gości.
-Kogo ? - zapytał mój brat pojawiając się w samych bokserkach. Więc wszystko jasne. -Co wy tu robicie?
-Hmm przyjechaliśmy w odwiedziny, mówiłem ci wczoraj przecież - powiedział Dzik.
-O kurwa ' powiedział - zapomniałem.
-Zdążyliśmy zauwarzyć - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek, on mnie przytulił-dobra, idźcie się ogarnąć, a my tu poczekamy.
      Gdy Zibi z Aśką poszliś się ubrać, my z Michałem zaczęliśmy się śmiać. Usiadłam na kanapie.
-Ja zawsze wiedziałem, że on jest ograniczony, ale żeby aż tak - mruknął kręcąc głową.
-Nie możemy mu mieć tego za złe. Zajęty był - zaśmiała się.
       Po chwili pojawił się Zbyszek z Aśka już kompletnie ubrani.
-Jak tam młoda?  - zapytał siadając obok mnie na kanapie i obejmując ramieniem.
-Dobrze, stary - zaśmiałam się.
-Nie pozwalaj sobie.
       U Zbyszka byliśmy cztery dni. Dnia trzeciego ostro pokłóciłam się z Aśką. Tego pechowego trzeciego dnia wstałam wściekła. Bolał mnie brzuch bo miałam okres. A Aśka zaczęła ciężki temat jak byłyśmy same.
-Nie mogę się już doczekać - powiedziała blondynka,
-Czego?  - zapytałam lekko nie kontaktując.
-No ślubu.
-Pobieracie się?  - zapytałam za szokowana.
-No tak.
-Aśka, czy Zbyszek ci się oświadczył?
-No wiesz, nie było takich standardowych zaręczyn, ale zasugerował że chciał by ze mną spędzić resztę życia.
-Wiesz, ja na twoim miejscu się tak bardzo nie napalała.
-Czemu ?
-Mój brat ma różne widzi mi się, ale teraz to do ołtarza go nie zaciągniesz.
-Jak to nie?
-Normalnie. Ja tam się dziwię, że on nadal z tobą jest. Wiesz, no nie oszukujmy się do najładniejszych to ty nie należysz. Mój braciszek to ma chyba tylko jeden powód, że z tobą jest.
-Zbyszek o czym ona mówi?  - zapytała Aśka, a ja się odwróciłam stał Zbyszek z Michałem.
-No jak to co - powiedziałam zanim któryś zdążył się odezwać. - jest tylko z tobą żeby mieć z kim sypiać. Do tego wszystkiego ty sobie w tej swojej główce uroiłaś, że się zaprzyjaźnimy, zapomnij.
      Powiedziałam i opuściłam kuchnię. Poszłam do zajmowanego przez siebie pokoju i trzasnęłam drzwiami, słyszałam jeszcze jak Aśka krzyczy na mojego brata. Po chwili do mojego pokoju wszedł Michał i usiadł obok mnie.
-To jej nagadałaś - zaśmiał się.
-Wkurzyła mnie, mam okres i boli mnie brzuch.
-No tak. Okres i wszystko jasne.
-Bardzo mu się dostanie?
-Mhmm, Dżoana właśnie jedzie do rodziców do Bydgoszczy. Pakuje się.
-Rozstali się? - zapytałam z nadzieją.
-Chyba jeszcze tak na stałe to nie.
-A szkoda.
       Po chwili usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych. Chwile później do pokoju w którym siedzieliśmy wszedł Zbyszek.
-Okey. Co ona ci zrobiła. ? Musiałaś jej aż tak nagadać?
-Zaczęła gadać o waszym ślubie. Mam wystarczająco zjebany humor ze względu na okres.
-Jak o ślubie?
-Normalnie. Czemu ty z nią jeszcze jesteś?
-Chyba z przyzwyczajenia - zaśmiał się.
      Ostatnią noc w Rzeszowie spędziliśmy w klubie. Następnego dnia o 13 wyjechaliśmy. Ja pojechałam autobusem do Warszawy a Michał do Żor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz