czwartek, 4 lipca 2013

XXXI

         Następnego dnia wstałam wcześnie. Po tym jak Zbyszek wyniósł Anastazję z klubu, Aśka wyszła chuj jedne wie gdzie z wielkim fochem, zmieniliśmy tylko lokal i bawiliśmy się do rana. Zastanawiało mnie co się z nimi dzieje, ale postanowiliśmy nie psuć sobie wakacji. Wstałam po cichu nie budząc Michała, wzięłam po drodze ciuchy i skierowałam się pod prysznic. Po szybkim, orzeźwiającym prysznicu poszłam do pokoju zostawić brudne ubrania. Postanowiłam zajrzeć do pokoju przyjaciółki. Moja mina była pełna podziwu, gdy tylko zobaczyłam blondynkę wtuloną w ramiona brata. On nie spał, jednak nie zauważył mnie zajęty był wpatrywaniem się w śpiącą dziewczynę. Postanowiłam im nie przeszkadzać. Poszłam do kuchni, usiadłam na krześle i biłam się z myślami. Z jednej strony cieszyło mnie, że są ze sobą. Ale przecież Aśka będzie robiła Andzi z życia piekło. Po jakiejś pół godzinie poczułam ręce na ramionach. Odwróciłam się i zobaczyłam Miśka. Stał uśmiechnięty i już ogarnięty.
-Jak tam?  - zapytał całując delikatnie mnie na powitanie.
-Dobrze, wyspałeś się.
-Mhmm - powiedział otwierając lodówkę - zjesz coś?
-Mam owocka - zaśmiałam się pokazując mu nektarynkę.
-Okey, a jakieś śniadanie.?
-No przecież jem - zaśmiałam się siadając na blacie, gdzie robił sobie śniadanie.
-Tu się nie siedzi. - powiedział ściągając mnie, a ja po chwili znowu tam siedziałam.
-Jak z dzieckiem.
-Ale jakim kochanym.
-Tak se wmawiaj, a zmieniając temat, wiesz może co z naszymi owieczkami?
-Wiem, owieczki się nie nudziły.
-Co masz na myśli.
-Spali ze sobą.
-Żartujesz? - krzyknął.
-Nie - odpowiedziałam.
-Kto żartuje?  Z czego?  - zapytał Zbyszek nie ubrany wchodząc do kuchni i przeciągając.
-Prawda, że godziliście się z Ann bardzo namiętnie?  - zapytałam, a sok, który upił wylądował na blacie.
-Nie - powiedział wycierając blat - skąd taki pomysł?
-Spałeś u niej w pokoju - mruknęłam.
-Ale to jeszcze siostrzyczko nic nie znaczy.
-Ale przecież. - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.
-Zuza, nie wyolbrzymiaj - powiedział.
-Ale no.- jęknęłam jak małe dziecko.
-Siostra mam Aśkę.
-Jasne, a Andzie będzie bzykał tak jak Kurek Gochę - warknęłam wychodząc przed domek.
Skacowana Anastazja.
           Obudziło mnie słońce. Była godzina jedenasta, a ja miałam mega kaca. To znaczy, że ostro przesadziłam z alkoholem, ale wszystko pamiętałam. Chociaż pewnych rzeczy wolała bym nie pamiętać. Rozejrzałam się po pokoju i zastanowiłam, gdzie jest Zbyszek. Pewnie postanowił się ulotnić. Chyba powinnam z nim pogadać. Poszłam pod prysznic. Po drodze wzięłam jakieś luźne ciuchy i udałam się do łazienki. Po szybkim orzeźwieniu zeszłam na dół. W kuchni był Michał ze Zbyszkiem, a przez okno widziałam przyjaciółkę na tarasie. Pewnym krokiem weszłam do pomieszczenia zajmowanego przez panów.
-Cześć - mruknęłam unikając wzroku Zbyszka.
-Cześć, chyba nieźle wczoraj zabalowałaś - zaśmiał się Michał.
-Tak i żałuję tego - powiedziałam.
-Źle się czujesz?
-Nie Miśku spokojnie. Czemu Zuźka z wami nie siedzi?  - zapytałam zainteresowana.
-Ma na nas focha - zaśmiał się jej chłopak - idę ją jakoś udobruchać.
         Zaśmiał się i wyszedł. Zostaliśmy sami. Oboje chyba się tego baliśmy.
-Jak się czujesz?  - zapytał.
-Dobrze, dziękuję, że wczoraj ze mną zostałeś.
-Pamiętasz?
-Mam może i kaca, ale nie zaniki pamięci.
-Chyba musimy porozmawiać.
-Chyba musimy.
-Słuchaj, czy to co wczoraj powiedziałaś - zaczął
-Zbyszek, wiem co ci mówiłam. Nie bierz tego pod uwagę. Była pijana.
-Jesteś pewna ?
-Tak przepraszam za problem i przepraszam za wszystkie wyzwiska.
-Nie ma problemu - uśmiechnął się. - idziemy do nich?
-Jasne.
           Skierowaliśmy się na taras. Tam moja przyjaciółka siedziała na kolanach swojego chłopaka i sie całowali. Zazdrościłam im.
-Ykhmm - chrząknął Zibi. Zuza odsunęła się lekko od Michała.
-Co jest braciszku?
Zuźka
        Z udawanym fochem skierowałam się na taras. Tutaj nawet siedzieć i patrzeć przed siebie było przyjemnie. Po chwili poczułam ciepły oddech na szyi. Potem poczułam pocałunek na szyi. Następie usłyszałam.
-Gniewasz się?
-Tak - powiedziałam przymykając oczy.
-Kochanie - mruknął wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi.
-Jestem na ciebie obrażona - powiedziałam mało przekonująco, gdy całował moje ramie.
-Na pewno?  - zapytał, po czym zaczął całować mnie po szyi.
-No już trochę mniej.
-A teraz?  - zapytał muskając moje usta.
-O co ja się w ogóle złościłam ? - zapytałam, gdy usiadł obok mnie i posadził sobie na kolanach.
-Jesteś cudowna - zaśmiał się i mnie pocałował.
           Zarzuciłam ręce na jego karku i delikatnie go po nim głaskałam. Było miło dopóki obok nie zmaterlizował się mój brat.
-Co jest braciszku?  - zapytałam, patrząc na głupią minę brata.
-Nic, a co ma być ?
-No ja ciebie pytam. Gdzie Aśka ?
-śpi. A co stęskniłaś się za nią?
-Śmieszny jesteś. Chyba czeka cię poważna rozmowa - zaśmiałam się.
-Wiem, ale nie boję się.
-Bo nic nie zrobiłeś - powiedziałam z wyrzutem.
-A co miał niby zrobić?  - zapytała Anastazja.
-Nie ważne - mruknęłam. - idziemy na plaże ?
-Nie czekamy na Aśkę?  -zapytał Zbyszek.
-Jak sobie chcesz to sobie czekaj my idziemy - powiedziałam i wstałam.
              Wzięliśmy rzeczy i ruszyliśmy w trójkę na plażę. Anastazja postanowiła nie przeszkadzać im w rozmowie, gdyż jak wychodziliśmy zła Aśka się obudziła i zaczęła się III Wojna Światowa.


Biedny zbesztany Zibi

Wszedłem do kuchni żeby nie robić scen na tarasi i zamknąłem drzwi. Przywitał mnie wkurwiony głos Asi
-Gdzie byłeś w nocy??
-A co tęskniłaś po tej kłótni??-zapytałem robiąc kanapki.
-Nie, chcę wiedzieć gdzie byłeś?- stopniowo podnosiła głos.
-Napierdolić się.-wyprowadziła mnie już z równowagi.
-Z tą dziwką?
-Nie nazywaj jej tak, jesteśmy tylko znajomymi.
-Więc tak to się teraz nazywa??
-O co Ci kurwa chodzi? Andzia była piana więc ją zabrałem z klubu.
-O to że najpierw ją wyniosłeś, a później nie przyszedłeś do mnie!!
-Nie spałem z nią jeśli o to ci chodzi!!
-Jasne!!- w tym momencie dostałem w pysk.
-A to za co??
-Za to że mnie zdradzasz z tą siatkarską dziwką!!
-Nie zdradziłem cię!! Ile jeszcze razy mam Ci to powtarzać??
-Do puki w to nie uwierzę!!-w tym momencie do kuchni weszła Ann.-Czego tu szukasz szmato?
-O miło że się przedstawiłaś.- powiedziała spokojnym, słodkim głosikiem z niewinnym uśmiechem na twarzy.
-Nie zbliżaj się do mojego narzeczonego bo zrobię ci krzywdę!!-Andzia stanęła tak jak ja wryta patrząc na Aśkę.
-Narzeczonego??-spytaliśmy chórkiem i po tym Ann wybuchła głośnym śmiechem i zwróciła się w moją stronę.
-O kurwa nie wiedziałam, że chcesz tak sobie spieprzyć życie.-mruknęła i poszła do siebie do pokoju.


Ktoś jedyny ogarnięty na tych wakacjach, czyli jak Michał Kubiak radzi sobie z kratanami.

Wakacje były bardzo udane, nie licząc tego że Andzia i Aśka jak tylko mogły to się kłóciły. Zbyszek wmaiał mi że nie leci na Ann, a ja byłem napalony na Zuzkę jak nigdy w życiu. Dwa tygodnie minęły jak dwa dni, tak było tutaj pięknie.
-Kochanie spakowana??-spytałem Zuzię, która kręciła się po pokoju.
-Tak spakowałam siebie i Ciebie.-powiedziała siadając obok mnie na łóżku.
-Może teraz coś z przyjemności ??- zapytałem całując ją po ramieniu.
-Misiek...-mruknęła i się lekko odsunęła.- Gdybyśmy za raz nie musieli jechać na lotnisko.
-No dobrze niech Ci będzie.- w tym momencie usłyszeliśmy z dołu huk tłuczonego szkła.
-Jak myślisz to Andzia zabiła w końcu Aśkę??- spytała z nadzieją na twarzy.
-Ale ty jesteś.
              gdy znaleźliśmy się na dole w saloniku znaleźliśmy stłuczoną figurkę aniołka Ann, którą dostała od Michaela wczoraj na przegnanie. Sprawcą był nie kto inny tylko Asia. W tym momencie znalazł się obok niej Zbyszek patrząc na kawałeczki błyszczącego szkła.
-Andzia cię zabije.-skwitowała Ruda podchodząc bliżej.
-I tak był brzydki.
-Raczej ty kretynko!!
-Zuza uspokój się. -odciągnąłem ją w tył by jej nie jebła.
-Pójdę kupię takiego samego.- zaoferował się Zibi.
-Nie trzeba kochanie.- gdy to powiedziała w drzwiach pojawiła się Ann obładowana jakimiś zakupami.
-Co się stało??-spytała stawiając torby na ziemi i podchodząc bliżej.
-Nic -mruknęła Dżoana z uśmiechem.
-Czy to mój aniołek??-spytała ze łzami w oczkach.
-Tak -przytaknęła Zuzka.
-Kto to zrobił?- kucnęła i zaczęła zbierać kawałeczki szkła.
-To Asia. Przez przypadek. -powiedział Zbyszek.
-Jasne, chyba całkiem chcący przez przypadek!- krzyknęła i mimowolnie popłynęły jej łezki z zielonych oczek. Podniosła się szybko i w biegu wzięła torby na górę.
          Drogę na lotnisko przebyliśmy w ciszy i w spokoju. Okazało się również, że w samolocie Ann siedzi całkowicie gdzie indziej niż my. Ona z tego się cieszyła bo nie musiała pić przez trzy godzinny lot. W Polsce byliśmy koło godziny 22. W domu rodzinnym Bartmanów byliśmy pół godziny później, Ann z lotniska odebrali rodzice. Ugadała się z Zuzią na jutro by zgrać zdjęcia. Po szybkiej kąpieli wyczerpani razem z Zuzą zasnęliśmy przytuleni.



Hej ho, hej ho :) Dodaje dziś. Mówiłam, że będzie rzadziej. Pozdrawiam was ze słonecznego Zakopanego :) Buziaczki:*

5 komentarzy:

  1. hoho i konflikt Aśka - Ann robi się co raz większy :) chociaż zobaczymy co wyjdzie z niego ;)
    czekam na następny:))
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com
    pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aśka przesadza i to bardzo. Ja to bym się nie krępowała i od razu wpieprzyła. Wielki pan Bartman zawsze staje w jej obronie, a ona robi na co tylko ma ochotę. No ale po co on w to dalej brnie? Nie lepiej się rozstać?
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj następny kochana *.* PLISKAPLISKAPLISKA ;****************************************************

    OdpowiedzUsuń
  4. jak dla mnie to Zbyszek powinien dać spokój z Aśką :> mam nadzieję,że niedługo tak bd :) zapraszam na nowy http://eveerything-at-once.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Prawda zawsze musi wyjść na jaw. Wieść o ciąży dociera do mamy i potencjalnych ojców..." - czyli jak to Kamila informuje wszystkich o swoim stanie błogosławionym i co też jej wyznaje Zbyszek ;) http://sen-o-siatkowce.blogspot.com Zapraszam gorąco do czytania i komentowania, a tymczasem życzę gorących wakacji ;*

    OdpowiedzUsuń