piątek, 31 maja 2013

XI

      Następnego dnia obudził mnie jakiś natręt dmuchający mi w twarz. Było to złe posunięcie z jego strony. Jak dla mnie było stanowczo za wcześnie, a do tego miałam mega kaca. A jak wiadomo, niewyspana kobieta, to zła kobieta. Jeśli chodzi o mnie to ja byłam wręcz wściekła. Nie otwierając oczu próbowałam odtrącić natręta ręką jednak usłyszałam tylko śmiech.
-No księżniczko, budzimy się - od razu rozpoznałam ten głos.
-Michał spieprzaj, jeśli ci życie jeszcze miłe.- mruknęłam tylko i przekręciłam się na brzuch wtulając twarz w poduszkę.
-Zuźka, no weź przestań.
-To ty przestań - warknęłam i nie uraczyłam go ani jednym spojrzeniem.
-Leniu, już dochodzi 13.
-To niech sobie dochodzi.
-Twoja mama zrobiła obiad, taki pyszny.
-Michał, nie jestem głodna. Jestem zmęczona i mam mega kaca, więc błagam cię uszanuj to.
-Zbyszek powiedział, że jak ja cię nie ściągnę na dół to on się pofatyguje osobiście.
-Ughh - warknęłam i przekręciłam się na plecy. Otworzyłam ostrożnie oczy i od razu tego pożałowałam. Ostre słońce wpadające przez nie zasłonięte okno mnie oślepiło. - Raaazi. - usłyszałam tylko śmiech Miśka.- Jak byś nigdy kaca nie miał - mruknęłam i wstałam z łóżka, aby pójść się przebrać.
-Wyglądasz okropnie. - zaśmiał się.
-Dzięki dziku za komplement, jeśli mówisz tak każdej dziewczynie, to nie dziwie się, że jesteś sam. - mruknęłam i ruszyłam do łazienki z zamiarem skorzystania z zimnego prysznica.
        Pół godziny później, 50 razy dobijania się do drzwi łazienki z zamiarem wyciągnięcia mnie, byłam gotowa. Odświeżona, rześka, lecz nadal z kacem zeszłam na dół.
-No proszę pojawiła się nasza solenizantka - zaśmiał się głośno mój brat.
-Zamilcz - warknęłam.
-Siadaj, chcesz coś na ból głowy ? - zapytała mama.
-Poproszę. Podasz mi jeszcze wodę ?- zapytałam siadając przy kuchennym blacie.
-No proszę, proszę co za zwyczaje. - odezwał się Zibi - jak ja mieszkałem i wróciłem późno z imprezy, a na drugi dzień miałem kaca to jeszcze mi się dostało, że dużo piję, a Zuzie to nawet tabletki proponujesz - oburzył się.
-Bo jak ty wracałeś po imprezie, to wszystkich budziłeś, dlatego z ojcem od rana mieliśmy zły humor przez ciebie.
-Widzisz - zaśmiała się i pokazałam mu język.
-Dobra, już - przerwała nam mama - podaję obiad, więc Zbyszek rozstaw talerze w ogródku przy stole.
-Okey.
      Gdy opróżniłam butelkę zimnej wody, opakowanie wrzuciłam do kosza, a sama ruszyłam na taras. Usiadłam  między Kubiakiem, a Aśką. To było złe posunięcie. Blondynka od razu wesoło zaświergotała mi od ucha.
-Jak tam się czujesz ?
-Dobrze. - mruknęłam jedząc obiad.
-To fajnie, twoja impreza była naprawdę bombowa. Już dawno się tak nie bawiłam, prawda kochanie ?
-Co ? - zapytał Zbyszek wyrwany z rozmowy z ojcem - a tak, masz rację.
-No właśnie.
-Super, cieszę się, że ci się podobało.
-W ogóle fajnie było. Następna duża impreza, na jakiej pobawimy się razem to będzie wesele.
-Czyje wesele ? - zapytał zaciekawiony Misiek.
-No jak to czyje ? No nasze - gdy to usłyszałam, aż się zakrztusiłam sokiem.
-Nasze? - zapytałam zdziwiona.
-No tak, moje i Zbyszka.
-Pobieracie się ? - temat podłapała mama.
-To jeszcze nic pewnego - ostudził zapał Aśki Zibi.
-Pewne, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy - poprawiła go Aśka.
-Chcecie nam o czymś powiedzieć ? - zapytała podejrzliwie mama.
-Co masz na myśli ?
-Asia jest w ciąży ? - gdy mama zadała to pytanie wszyscy się po sobie popatrzeliśmy. Mojego brata wręcz zamurowało. Szybko wyjaśnił sytuacje.
-Oczywiście, że nie - gorliwie zapewnił, miałam wrażenie, że wszyscy oprócz nieświadomej do końca Weroniki odetchneli z ulgą.
-Dzieci planujemy ze Zbyszkiem po ślubie - powiedziała.
-O ile do ślubu dojdzie - powiedziałam Kubiakowi na ucho, a ten się zaśmiał.
       Reszta obiadu minęła w miłej atmosferze. Temat domniemanego ślubu zszedł na bok i gadaliśmy o pierdołach. Po posiłku zaoferowałam się, że posprzątam, a Misiek mi pomógł. Gdy zamykałam zmywarkę Kubi się odezwał.
-To by była chyba największa porażka w życiu - powiedział, a gdy zobaczył mój pytający wzrok od razu dopowiedział - no ślub.
-Masz rację. Nie wyobrażam sobie jej w mojej rodzinie. A ich dzieci ?
-Jeśli poszły by po Zbyszku to jeszcze, ale jak po niej to już koniec, kaplica.
-Masz rację.Dobra skończone - powiedziałam ogarniając wzrokiem kuchnie. Gdy Michał chciał coś powiedzieć rozdzwonił się mój telefon - Sorry - powiedziałam i odebrałam.
-Tak ?
--Hej, nie obudziłam cię ? - zapytała wesoło Anastazja.
-Nie, pewien pasożyt zrobił to za ciebie przed trzynastą. - powiedziałam i zaśmiałam się patrząc na Michała
--A o dobrze. Widzimy się dzisiaj ?
-Pewnie, czemu nie. To wpadnij do mnie.
--Będę za 10 minut.
-To paa.
-No bay.
       Zadowolona ruszyłam na taras, po drodze pisząc Ann sms'a żeby wzięła bikini.
-Anastazja przyjdzie do nas ? - zapytała Kasia.
-Tak.
-To fajnie.Dobra jest miło, ale trzeba iść się pakować - powiedziała Kasia
-Gdzie pakować ? - zapytał tato.
-Do domu - zaśmiała się.
-Wracasz już ?  - zapytała mama.
-Tak, siedzę tu i tak wystarczająco długo.
      Nic więcej nie powiedziała, tylko ruszyła schodami na górę. Już chciałam się odezwać, gdy usłyszałam krzyk Weroniki i zobaczyłam wchodzącą do ogrodu blondynkę. Miała na sobie letnia sukienkę, włosy związała w wysoką kitkę. Wyglądała super.
-Dzień dobry - przywitała się z moimi rodzicami.
-Witaj Anastazjo. Dobra, to zbieraj się Leon, nie będziemy młodzieży przeszkadzać. - rozkazała mama tacie.
-A gdzie ty chcesz jechać ?
-Pojedziemy na zakupy i do twojej siostry - zarządziła mama.
-Młodzieży, jak miło - zaśmiała  się Zbyszek z Miśkiem.
-Mamo, nie będziecie przeszkadzać.
-Przestań - zaśmiała się mama.
      Po chwili byliśmy już sami. Kasia też się zebrała z Weroniką i poszły na spacer.
-To ja idę przebrać się w bikini. - jak powiedziałam tak zrobiłam, po chwili byłam z powrotem w bikini, a na biodrach miałam pareo. W ręce trzymałam dwa ręczniki kąpielowe, dla mnie i przyjaciółki oraz oliwkę. Na nosie miałam duże okulary. - Nie wiem jak wy - tu wskazałam na Zbyszka, Aśkę i Michała - ale my idziemy popływać i się poopalać.
       Rozłożyłyśmy się nad basenem.
-Dziewczyny, chcecie drinki ?
-Misiu, a zrobisz ? - zapytałam słodko patrząc na Michała.
-Oczywiście kochanie - zaśmiał się i zniknął z pola widzenia.
- Zuza ?
-Hmm ?
-Co łączy cię z Michałem ? Wiem, że to może nie moja sprawa no ale ciekawość.
-Mnie z Miśkiem ? - popatrzyłam na nią zaskoczona, a ona przytaknęła ruchem głowy. - Nic, jesteśmy tylko przyjaciółmi. - chciałam coś dodać, ale zobaczyłam jak idą w naszą stronę w spodenkach i Aśka w bikini.
-Macie - powiedział Misiek i podał nam po drinku.
-Dzięki - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
          Wzięłam łyka i ruszyłam do basenu, po drodze łapiąc Michała i zdezorientowanego wciągając do wody. Po chwili wynurzył się. Popatrzył na mnie takim wzrokiem, że aż mnie ciarki przeszły. Wiedziałam, że jak zaraz szybko nie zacznę uciekać to może być ze mną źle. Dlatego też szybko skierowałam się w stronę brzegu, aby wyjść z wody. Jednak, gdy już miałam podskoczyć żeby wyjść z basenu poczułam ręce na swojej tali. Odwrócił mnie w swoją stronę, a ja widziałam w jego oczach te niebezpieczne iskierki.
-Chciałaś mnie utopić ? - zapytał z uśmiechem.
-Nie, skąd że. - powiedziałam słodko.
-Hmmm... jakoś tak dziwnie ale ci nie wierzę.
-Misiek, no przestań - zaśmiałam się chcąc wydostać się z jego uścisku.
-Ooo, nie to ty mnie wciągnęłaś do wody, to będziesz cierpieć.
         Dla niego to że mam prawie wszędzie łaskotki nie było dużą niespodzianką. Rego ręce zaczęły łaskotać mnie po bokach, brzuchu. No wszędzie.
-Michał  hahahahaha przestań hahaha - śmiałam się jak głupia, a ani Zbyszek, ani Andzi, a tym bardziej Aśka nie rwali się, żeby mi pomóc. Śmiałam się i szarpałam może z 10 minut. W końcu mu się znudziło i zapytał.
-Będziesz grzeczna ? - zapytał patrząc mi w oczy. Zatopiłam się w nich. Dużo razy patrzyłam mu w oczy, ale pierwszy raz poczułam coś dziwnego. "Zuza opamiętaj się" skarciłam się w myślach "To twój i twojego brata najlepszy przyjaciel, nie spieprz tego zakochując się". Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam.
-Tak, puść mnie - powiedziałam, a gdy mnie puścił po prostu wyszłam z wody i usiadłam na swoim ręczniku. Jednym chlustem wypiłam drinka. Założyłam okulary i położyłam się na brzuchu chcą się w spokoju opalać. Słyszałam jak Michał gada z Anastazją i co chwile wybuchają śmiechem. Starałam się nie zwracać na nich uwagi. Jednak było to ciężkie.

          O godzinie 18 Andzia zwinęła się do domu. Umówiłyśmy się, że razem idziemy na trening. Się okazało, że rodzice zostają u ciotki na noc. U nas miał spać Zbyszek z Asią i Michał. A Kasi wróciła do domu o 17 mówiąc że o 19 ma samolot. Więc byliśmy tylko we czwórkę. W sumie to Zbyszek ze swą lubą byli zajęci sobą. Ja i Misiek siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakieś głupie filmy. Ja siedziałam na fotelu, mimo że koło Michała było miejsce. Jego bliskość zaczęła mnie przerażać. Zaczęłam się jej bać. Przerażała mnie myśl, że mogła bym coś do niego poczuć i przez przypadek zniszczyć jego przyjaźń z Zibim.

       O godzinie 21 pożegnałam się z towarzystwem i poszłam się położyć. Próbowałam zasnąć jednak bez skutku. Zdenerwowana, że po raz kolejny leżę na lewym boku sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Była trzecia. Wkurzyłam się jeszcze bardziej. Jutro mam trening i będę na nim nie przytomna, przecież trener mnie zabije. Założyłam na nogi kapcie i zeszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki zimnego soku i usiadłam przy stole. W pomieszczeniu panował półmrok, delikatne światło wpadało z ulicznych lamp. Byłam zła na siebie. Ciągle przed oczami miałam oczy Miśka, te iskierki w nich i jego klatę."Boże co się z tobą dzieje - pomyślałam - głupiejesz. Przecież tyle razy widziałaś go bez koszulki, a dziś serce ci prawie nie wyskoczyło. Jeszcze te oczy. Głupia jesteś Zuza" pomyślałam. Tak się zamyśliłam, że gdy chciałam odstawić szklankę do zlewu, zapomniałam o taborecie i się o niego potknęłam tucząc przy okazji szklankę.
-Brawo Zuźka, sieroto. - mruknęłam sama do siebie.
-Nie jesteś, aż taka wielką sierotą. Znam większe - usłyszałam głos, który od kilkunastu godzin przyprawia mnie o papilacje serca.
-Co ty tu robisz ? - zapytałam i wbiłam wzrok w kafelki. Bałam się podnieść na niego wzrok.
-Nie mogę spać i przyszedłem się napić.
-Poczekaj, tylko pozbieram szkło i się zmywam. - jak powiedziałam tak zrobiłam.... albo nie. Inaczej. Tak chciałam zrobić. Jednak, gdy chciałam wyjść z kuchni poczułam uścisk na nadgarstku. Stanowczym ruchem przyciągnął mnie do siebie, aż odbiłam się od jego nagiej klaty.
-Popatrz na mnie -  poprosił, jednak nadał wbiłam wzrok, na widoki za oknem. On złapał mnie delikatnie za podbródek i zmusił do patrzenia sobie w oczy. W tedy kątem oka zobaczyłam, że jest w samych bokserkach, a ja stoję przed nim w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach. - Czemu mnie unikasz ? - zapytał delikatnie.
-Nie unikam cię - mruknęłam próbując nie patrzeć w jego piękne niebieskie patrzałki. Na jego twarzy znajdował się delikatny trzydniowy zarost.
-Jasne - prychnął - od tej akcji dziś w basenie unikasz mnie jak tylko możesz. Powiesz mi o co chodzi ?
-Przestań - poprosiłam, gdy poczułam jak przeszywa mnie wzrokiem.
-Ale co ? - zapytał niskim głosem przybliżając swoją twarz do mojej.
-Michał - jęknęłam cicho, a jego usta musnęły moje. Powtórzył to jeszcze raz. Był to delikatny i subtelny pocałunek. Lekko odsunął się ode mnie i popatrzył na moją twarz jak by szukając pozwolenia na więcej. A mi do głowy przyszedł tylko jeden pomysł. Wysunęłam się z jego objęć i czym prędzej pobiegłam do pokoju. Zamknęłam cicho drzwi i zakopałam się w łóżku. Wiedziałam, że żebym teraz zasnęła potrzeba cudu.
          Godzina 7 rano. Zadzwonił tak bardzo znienawidzony prze ze mnie budzik. Wyłączyłam go i zakopałam się głęboko w kołdrę. Po chwili jednak odrzuciłam ją i położyłam się na plecach wpatrując się parę minut sufit. Zwlekłam się z łózka i szybko założyłam coś wygodnego do biegania. Gdy byłam już gotowa wyszłam z domu, żeby pobiegać. Z powrotem w domu byłam przed dziewiątą. Miałam cichą nadzieję, że wszyscy jeszcze śpią. Jednak się pomyliłam. Od drzwi poczułam zapach kawy i rozmowy z kuchni. Nie wszyscy jednak wstali, gdyż usłyszałam tylko dwa męskie głosy. Czyli, że wiedźma jeszcze śpi. Zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę schodów, gdy usłyszałam głos brata.
-Nie przywitasz się ? - zapytał opierając się o framugę kuchenną z kubkiem kawy w ręce. O dziwo był już ubrany, tak jak Kubiak.
-Hej - mruknęłam i poszłam do pokoju. Wzięłam czyste rzeczy i poszłam pod prysznic. Gotowa zeszłam na dół, gdzie nadal nie było śladu po długonogiej blondynce, nazywanej prze ze mnie czule "wiedźmą".
-Gdzie byłaś ? - zapytał od razu brat.
-Biegałam.
-Tak długo ? - zdziwiony uniósł wysoko brwi.
-Tak, tak długo - warknęłam zirytowana - co to przesłuchanie ? - zapytałam nie miło robiąc sobie kawę.
-Ciekawość, martwiliśmy się. Lewą nogą wstałaś, że od rana tak warczysz ? - zapytał przyglądając mi się.
-Nie wyspałam się.
-Trzeba było położyć się szybciej, a nie romansować z Miśkiem po nocy w kuchni - zaśmiał się Zibi, a ja na niego spojrzałam zdziwiona.
-No nie patrz tak. Jak stłukłaś szklankę, to chciałem zejść, ale zobaczyłem, że nie jesteś sama to się wróciłem spać. Po za tym moglibyście się nie chować, tylko się ujawnić - żartował Zbyszek.
-Ujawnić ? - zapytał zdziwiony Michał.
-No kurde, przecież was nie pozabijam bo jesteście razem - Zbyszek najwyraźniej zajebiście się bawił.
-Nie jesteśmy razem - warknęłam i poszłam do pokoju spakować się na trening.
     Z torbą na dół zeszłam o jedenastej. Akurat Anastazja po mnie przyszła.
-Wychodzę - krzyknęłam.
-Gdzie idziesz ? - z salonu wyłonił się mój brat - o hej Ann.
-Cześć. Idziemy na trening.
-Ooo, to poczekajcie. Wezmę kluczyki, Miśka i jedziemy z wami.
     Już miałam zaprotestować, ale Zbyszek zniknął z mojego pola widzenia. Popatrzyłam na Andzie i tylko wzruszyłam ramionami.
-Mam nadzieję, że się nie spóźnimy. - westchnęła blondynka.
-Gwarantuje ci, że z moim bratem nie ma na to szans. Po za tym Adamczyk lubi Zibiego, więc nie będzie większego problemu.
-To dobrze, a dziewczyna twojego brata jedzie z nami ?
-Nie wiem, oby nie.
-To jak laski jedziemy ? - zapytał ucha-chany Zibi.
-Jasne, ale brat gdzie zgubiłeś swą piękną ? - zapytałam.
-Musiałam pojechać do Bydgoszczy.
-Jak przykro - mruknęłam, gdy Michał całował Ann w policzek.
-To jedziemy.
         W ekspresowym tempie znaleźliśmy się pod halą. Ja z przyjaciółką ruszyłam do szatni, a chłopcy na halę. W szatni panowało zamieszanie.
-Heeej - krzyknęłam.
-No cześć lasencje - odpowiedziała nam Gośka.
-Hej,hej.
-Jak humorki ? - dopytała Weronika.
-Mój zajebisty, ale z Zuzą jest gorzej - powiedziała Anastazja.
-Rudzielcu ty mój kochany co się stało ? - zapytała Magda przytulając mnie. Od razu ją odsunęłam.
-Nic - mruknęłam - nie wyspałam się.
-No proszę, wszystko jasne - zaśmiała się Weronika - był tego wart ? - zapytała, gdy wchodziłyśmy już na halę, poruszając sugestywnie brwiami.
-Wera, błagam. Ja to nie Gocha. Spałam, sama, grzecznie w swoim  łóżeczku.
-No nie powiedział bym - zaśmiał się mój brat pojawiając się obok nas.
-Ooo, Zibson, masz jakieś informacje, na temat jak i gdzie spędziła twoja siostra noc ? - zapytała Magda.
-Jasne. Romansowała z Miśkiem w nocy w kuchni. Wiesz takie schadzki.
-Bartman odpierdol się w końcu - warknął Kubiak i poszedł usiąść na trybuny.
-Michał ma racje, zejdźcie z nas - warknęłam i poszłam  się rozgrzewać.
         Trening był straszny. Byłam zła na dziewczyny i brata, a musiałam pogadać z Michałem. Gdy trener oznajmił przerwę. Zbyszek podbiegł do dziewczyn, a ja wzięłam swój napój i ręcznik. Skierowałam swoje kroki w kierunku Michała.
-Możemy pogadać ? - zapytałam siadając obok niego.
-Słucham - powiedział patrząc na mnie.
-Chodzi o to w nocy. Michał o co ci chodzi ?
-Nic, przepraszam. Poniosło mnie - powiedział patrząc mi w oczy.
-Okey, rozumiem. Zapominamy i jest tak jak dawniej ? - zapytałam niepewnie.
-Jasne. - odpowiedział uśmiechnięty i mnie przytulił.
-To dobrze.
-Też się cieszę. Nie chcę stracić takiej przyjaciółki. - chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam.
-No dziewczyny, jeszcze jednego seta do 15 i do domku.
         Uwolniłam się z uścisku i pobiegłam na boisku. Reszta treningu minęła w spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz