niedziela, 26 maja 2013

IX


Następnego dnia obudził mnie telefon. Nie patrząc kto dzwoni, po prostu go odebrałam.
-Sto lat, sto lat - usłyszałam chłopaków z reprezentacji, a po chwili usłyszała ich krzyk - wszystkiego naj rudzielcu.
-Super, pięknie, ładnie - warknęłam - ale ja urodziny już miałam.
-Ale dziś masz imprezę - walnął mój przygłupi brat - po za tym, ktoś tu wstał lewą nogą.
-Nie wstał - warknęłam - bo jakaś banda imbecyli mnie obudziła.
-Luz siostra, nie spinaj się tak.
-Pieprz się -mruknęłam i się rozłączyłam.
Zła wstałam z łóżka. Była ósma rano więc ubrałam się krótkie spodenki i bokserkę i poszła biegać. W domu wszyscy jeszcze spali. Gdy tylko wyszłam z posesji domu włączyłam muzykę w słuchawkach. Po przebiegnięciu swojego dystansu wróciłam do domu. Gdy przekroczyłam próg poczułam zapach naleśników. Zadowolona weszłam do kuchni.
-Cześć Zuzia - powiedziała Weronika z pełną buzią i całą brudną od nutelli.
-Cześć aniołku - pocałowałam ją w czoło.
-Zjesz naleśniki?  - zapytała mama.
-Największego głodomora pytasz czy zje naleśniki - zaśmiał się tato.
-Największy to Zibi. I tak poproszę.
Z zadowoleniem zjedliśmy śniadanie. Potem poszłam pod prysznic i się przebrać. Gdy się ogarnęłam włączyłam komputer i weszłam na fb. Tam zobaczyłam, że mam wiadomość od Iwony Ignaczak.
'O co chodzi z tymi twoimi urodzinami?  Krzysiek mówi, że dzisiaj mam przyjechać bo robisz imprezę, a wiesz wolę się upewnić.' Zaśmiałam się pod nosem.
'Robię moje 18 naste urodziny i czuj się zaproszona, a mówiłam chłopakom żeby było szybciej.'
'Nie ma problemu. Tylko wiesz, z moim Krzyśkiem nigdy nic nie wiadomo'
'No tak, masz rację. Dobra teraz ja się zmywam.'
Wylogowałam się. Poszperałam jeszcze trochę po necie, gdy zadzwonił mój telefon. To była Ann.
-Heej, co jest?
--Nic, nic, chciałam zapytać jak w końcu jedziemy do klubu?
-Mój tato nas zawiezie.
--Okey, to o 16 będę u ciebie.
-Ok, to jesteśmy umówione. Która jest godzina?
--Już 12.
-No to ja lecę jeszcze z Weronką się pobawić.
--Nie przeszkadzam paa.
-No pa.
Zadowolona poszłam na dół. W ogrodzie bawiła się Wera, moja siostra się opalała, tato czytał gazetę, a mama bawiła się w kwiatkach.
-Wercia, chcesz się pobawić z ciotką?
-Taaak - krzyknęła zadowolona.
-To co chcesz robić?
-Pobawisz się, ze mną w piasku?
-Jasne.
Poszłyśmy do małej piaskownicy, którą mój tato zrobił jeszcze jak ja i Zibi byliśmy mali. Usiadłam na trawie i zaczęłam robić z nią babki i inne budowle z piasku.
-Kochanie, Zbyszek nie mówił ci o której będą. ?
-Nie ale zdążyli mnie rano zdenerwować.
-Co zrobili, że cię zdenerwowali?  - zaśmiał się tato.
-Zadzwonił bardzo wcześni rano i zaczęli śpiewać mi sto lat.
Gdy to powiedziałam wszyscy zaczęli się śmiać.
-Zobaczę dzisiaj wujka?  - zapytała mała patrząc na mnie.
-Nie wiem, a czemu pytasz?
-Bo obiecał mi jakiś super prezent. - powiedziała zadowolona.
-Weronika - krzyknęła Kaśka - jak zobaczysz wujka, ani mi się waż pytać go na sam początek czy coś ci kupił.
-Ale czemu, przecież obiecał - powiedziała obrażona.
-Bo to nie ładnie.
-Ale obiecał.
-Nie przejmuj się mamą - powiedziała - ja się zapytam wujka czy coś dla ciebie ma. Żeby mama się na ciebie złościła.
-Super - krzyknęła zadowolona i uniosła ręce do góry.
-Podważasz mój rodzicielski autorytet - zaśmiała się Kaśka.
-Przestań. Niech chociaż matkę ma normalną.
-A ojca to niby nie ma?
-No wiesz ojciec taki trochę sztywny.
-Już, koniec. Ty się tam baw. - zaśmiała się i wróciła do opalania.
-Tato, ty pamiętasz, że o 16 masz mnie i Anastazje odwieść do klubu?
-Tak córeczko, pamiętam. Nie dajesz mi o tym zapomnieć.
-Kocham cię.
-Ja na twoim miejscu młoda poleciała bym już pod prysznic.
-A która jest 14 dochodzi.
-To racja. - wstałam i przelotnie całując siostrzenice w policzek poszłam do domu.
Po długiej, odprężającej kąpieli wróciłam do pokoju. Tam wysuszyłam włosy, uczesałam się i pomalowałam. Na koniec przebrałam się w sukienkę. Była godzina 15:40. Do małej torebki wrzuciłam portfel, telefon, klucze i mała podręczną kosmetyczkę. Założyłam szpilki, a do reklamówki włożyłam baleriny. Sprawdziłam jeszcze czy wszystko mam i zeszłam na dół. Weszłam pewny krokiem i zapytałam.
-Jak wyglądam?  - zapytałam obkręcając się dookoła.
-Ślicznie córeczko - powiedziała mama.
-Moja córeczka jest już dorosła - zaśmiał się tato - już moje ostatnie dziecko mi dorosło.
-Tato, przestań - zaśmiałam się - teraz masz wnuki, no co prawda na razie tylko jedną wnuczkę, no ale wiesz.
-Ty się pilnuj - pogroził mi palcem ze śmiechem.
-Miałam na myśli Kachę lub Zbysia.
-No ja myślę.
-Ciocia, ale ślicznie wyglądasz - powiedziała zadowolona Weronika.
-Dzięki skarbie - pocałowałam ją w policzek i zadzwonił dzwonek do drzwi. -Leć otworzyć. To Anastazja - powiedziałam i puściłam ją. Po chwili usłyszałam.
-Ale ślicznie wyglądasz, tak jak Zuza.
Wyszła. Do przyjaciółki i zobaczyłam ją w pięknej czarnej, krótkiej sukience. Moja miała kolor ciemnoniebieski.
-Śliczna jesteś.
-Ty też. - zaśmiałyśmy się.
-To jak jedziemy?  - zapytałam.
-Pewnie, ja jestem gotowa i mam wszystko.
-Ja też, tatooo - krzyknęłam.
-Słucham?
-Zawieziesz nas?
-Jasne, już idę. - po chwili tato pojawił się w przedpokoju z kluczykami - ślicznie wyglądacie dziewczyny.
Wsiadłyśmy do samochodu i po niecałych 30 minutach byliśmy pod klubem.
-No dziewczyny jesteśmy - powiedział tato pod klubem. - Dziewczyny miłej zabawy, tylko bez przegięć. A ty Zuza powiedź temu swojemu bratu że jutro z mama go chcemy zobaczyć w domu. I zaproś też Michała.
-Dobrze. To pa.
-Do widzenia.
-No, miłej imprezy.
Zadowolone poszłyśmy do klubu. Do imprezy miałyśmy jeszcze chwilę. Ale ogarnęłyśmy wszystko. Równo o 18 zaczęli schodzić się goście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz