środa, 2 kwietnia 2014

LXII 62

    Następnego dnia obudziło mnie dmuchanie  w szyje. Zaczęłam odganiać ręką natręta jednak to nic nie dało. Wtuliłam twarz w poduszkę i  usłyszałam śmiech.
-Wstawaj śpiochu - powiedział Misiek.
-Daj mi spać - mruknęłam nawet na niego nie patrząc.
-Skarbiee przyjechałaś się do mnie wyspać ?
-Coś w tym stylu.
-Zuza masz piętnaście  minut. Jeśli nie wstaniesz to siłą wyciągnę cię z łóżka.
-No już - mruknęłam i położyłam się na plecach otwierając oczy. Michał pochylił się nade mną i mnie pocałował. Zadowolona zamruczałam i go do siebie przyciągnęłam. Gdy się od siebie odsunęliśmy powiedziałam - nie można było tak od razu.?
-Można, a teraz wstawaj. Czekam na ciebie w kuchni ze śniadaniem.
-Tylko się ubiorę.
      Michał pocałował mnie w czoło i wyszedł z sypialni. Przeciągnęłam się z uśmiechem. Namierzyłam koszulę Michała która leżała na krześle. Wstałam, założyłam ją na siebie i poszłam do kuchni. Tam mój ukochany robił śniadanie w samych spodenkach.
-Cześć przystojniaku - powiedziałam przytulając się do jego pleców. Pocałowałam go w nagie ramię.
-Nie wiem, czy pamiętasz, ale my się już dzisiaj witaliśmy - zaśmiał się przewracając omleta na patelni.
-To chyba mnie z kimś pomyliłeś przystojniaczku.
-Ciebie nie da się z nikim pomylić - zaśmiał się odwracając w moją stronę. Objął mnie w pasie i pocałował w nos. 
-Co tam robisz dobrego ? - zapytałam zaglądając na kuchenkę.
-Omleta, siadaj. Zaraz podam.
-To ja zrobię kawy.
-Super pomysł.
        Zrobiłam dwie kawy i usiadłam przy stole obserwując Michała. Był idealny. Tak lekko się poruszał robiąc śniadanie. Był bez koszulki, więc mogłam obserwować jego idealne ciało. Idealnie wybudowana klata. No ideał. Nie dość, że dobrze wyglądał to jeszcze był kochany, czuły, no wymarzony facet po prostu. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie Kubiak.
-Włala omlet ala'Kubiak podano. - powiedział stawiając przede mną talerz.
-Dziękuję.
       Od razu zabrałam się za jedzenie. Byłam strasznie głodna.
-I jak smakuje ?
-Co ? A tak, dobre.
-Zuza co jest ? - zapytał przyglądając mi się uważnie.
-Nic takiego skarbie.
-Błagam, nie oszukuj mnie. Jeśli coś jest nie tak to powiedź po prostu.
-Wszystko jest okey, po prostu zamyśliłam się.
-Ale jak by coś było nie tak - zaczął.
-To ci powiem, ale teraz jest w jak najlepszym porządku.
-To się cieszę.
           Dokończyliśmy śniadanie w spokoju. Gdy sprzątałam zapytałam:
-Co będziemy dziś robić?
-Ja planów nie mam.
-Może pójdziemy na spacer.
-Jestem na tak.
            Posprzątałam i poszłam  do łazienki. Gdy brałam gorący prysznic, nagle poczułam chłód. Odwróciłam się w stronę drzwiczek od kabiny i zobaczyłam uśmiechniętego Michała.
-A co ty tu  - zaczęłam, ale nie skończyłam, bo Kubiak zamknął mi usta pocałunkiem.
           Po długim prysznicu, w końcu wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem, a zaraz po mnie wyszedł Michał zawiązując sobie ręcznik na wysokości bioder. Stanęłam przed lustrem myjąc zęby, a Michał oparł się o pralkę i mnie obserwował. Gdy skończyłam myć zęby popatrzyłam w lustro, a on nadal mnie obserwował.
-Możesz przestać ? - zapytałam i nie wzruszona zaczęłam się malować.
-Nie rozumiem o co ci chodzi - podszedł obok mnie i zaczął się golić.
-Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi.
-Kochanie jesteś ostatnio jakaś przewrażliwiona - zaśmiał się i pocałował mnie w nos brudząc przy okazji pianką do golenia.
-Kubiak - jęknęłam wycierając twarz. - To ja cię nie będę już rozpraszać.
         Z uśmiechem na ustach opuściłam łazienkę. Poszłam do sypialni, wyciągnęłam z walizki ciuchy i się ubrałam. Rozczesałam włosy i poszłam do łazienki. Gdy tylko weszłam Misiek uśmiechnął się na mój widok. Wyciągnęłam suszarkę z szafki, puściłam mu buziaka w powietrzu i opuściłam łazienkę. Wysuszyłam włosy i je poczochrałam. Przejrzałam się w dużym lustrze na drzwiach szafy i stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Zadowolona usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Po jakiś 15 minutach obok mnie usiadł Misiek.
-To jak idziemy na ten spacer ?
-To idziemy. - wstałam i złapałam go za rękę.
            Po 10 minutach spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce. Puściłam go, zgarnęłam trochę śniegu w ławki, ulepiłam kulkę i rzuciłam nią w Michała. Nie był mi dłużny i też we mnie rzucił. Zaczęliśmy się ganiać jak dzieci i rzucać śnieżkami. I pewnym momencie pchnęłam Michała w zaspę, on złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie. Po chwili jednak to ja leżałam na zimnym śniegu, a on na mnie.
-Związałem się z wariatką - zaśmiał się i próbował mnie natrzeć. Jednak ja się wierciłam, kręciłam i piszczałam.
-Jeśli mnie natrzesz to ci obiecuję, że będziesz spać na kanapie - krzyknęłam przez śmiech.
-Już tak nie strasz - odwrócił moją twarz w swoją stronę i mnie pocałował.
            To było nienormalne. Dwójka dorosłych ludzi leży na śniegu i się nacierają na wzajem. Gdy zabrakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie.
-Dobra wstajemy wariatko, bo jeszcze mi się rozchorujesz. - wstał, podał mi rękę i mnie podniósł. Jednak ja objęłam rękami jego szyję i go zaczęłam całować. Przerwała nam jakaś bezczelna osoba.
-Cześć Michał - powiedziała przesłodzonym głosem .... Paulina. Niechętnie się od siebie odsunęliśmy
-Co ty tu robisz ? - zapytał niemiło.
-Ja też mieszkam w Żorach jak byś nie pamiętał. Cześć Zuza, co u ciebie ?- zapytała patrząc na nas. Ja mocno objęłam Michała i popatrzyłam na nią z mordem w oczach.
-Jak widzisz doskonale. Mimo twojego zajebistego planu, nadal jestem z Michałem. Przykro mi. - warknęłam, a Misiek na mnie popatrzył.
-Oj Zuza, ale nie musisz być taka nie miła. Przecież nadal możemy się przyjaźnić - powiedziała, a ja zaczęłam się śmiać.
-Śmieszna jesteś. - warknęłam, a Michał czym prędzej mnie pociągnął w innym kierunku.
-Zuza nie warto się nią przejmować - powiedział, gdy odeszliśmy już od niej.
-Ale wkurwia mnie, sama myśl że w każdej chwili możesz się z nią spotkać, a ona może coś odpierdolić.
-Kochanie, już raz to przerabialiśmy tak ?
-No tak.
-Zuza, to ciebie kocham, pogódź się z tym, że się ode mnie już nie uwolnisz. - powiedział głaszcząc mnie po policzku, a ja się zatrzęsłam. -Zimno  ci ?
-Troszkę.
-Chodź wracamy do domu. Nie mogę przecież pozwolić, żebyś się rozchorowała moja maturzystko.
        W wyśmienitych humorach wróciliśmy do mieszkania. Od razu rozebraliśmy się z mokrych ubrań. Michał wskoczył w jakiś stary dres, a ja założyłam jego koszulkę, swoje spodnie dresowe i Michała bluzę. Usiadłam przed telewizorem, po chwili Michał usiadł obok mnie stawiając na ławie przed nami kubki z gorącą herbatą. Złapał koc i nas nim przykrył. Podał mi kubek, wziął swój i mnie objął.
-To co oglądamy ?
-Zobacz co jest w telewizji.
       Zaczęliśmy skakać po kanałach, nagle natknęłam się na walki KSW.
-O zostaw - powiedział entuzjastycznie Michał.
-Ooo na pewno nie będę oglądała jak leją się po gębach.
-Niech ci będzie, ale ja żadnych wyciskacz łez też nie będę oglądać.
-Ale nikt ci nie każe - zaśmiałam się i pokazałam mu język.
-Kiedyś ci go odgryzę.
-No czekam.
         Nasze przekomarzanie się skończyliśmy, gdy znalazłam komedię "Jak urodzić i nie zwariować". Film się skończył o godzinie 17. Na dworze było już szarawo. Popatrzyłam na Michała. Leżał na kanapie z głową na moich kolanach i spał. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wyglądał słodko.Nie chciałam go obudzić, więc przełączyłam na jakiś serial i oglądałam telewizję bawiąc się jego krótkimi włosami. Wyprostowałam nogi kładąc je na ławie. Gdy oglądanie jakiegoś bezsensownego serialu mi się znudziło, patrzyłam na Michała. Uśmiechał się przez sen. W pewnym momencie przekręcił się na bok i wtulił twarz w mój brzuch. Uśmiechnęłam się i wzięłam swój telefon, żeby sprawdzić fejsbuka. Zaczęłam przeglądać tablicę. A to Igła dodał jakiś filmik, Kłosu jakieś zdjęcie, a to mój brat coś polubił. Miałam kilka zaproszeń do znajomych, przejrzałam i nikogo nie znałam. Pokręciłam głową i postanowiłam zmienić zdjęcie profilowe. Przeglądając zdjęcia na których mnie oznaczono i te które ja dodałam chwilami się uśmiałam. Zmieniłam zdjęcie, poprzeglądałam zdjęcia znajomych i wyszłam z fejsa. Michał nadal spał. Była godzina 18, a ja zaczynałam robić się głodna. Wstałam delikatnie, żeby go nie obudzić. Udało się. Zrobiłam sobie kanapki, a gdy zaczęłam je jeść zaczął dzwonić mój telefon. Była to Gośka.
-No co jest gwiazda ?
--Zuźka, jesteś u Michała ?
-Tak, a czemu pytasz?
--Nie no mam ochotę się nawalić, ale nie mam z kim.
-A Werka, Magda lub Ann ?
--Wera z Filipem gdzieś pojechali, do Magdy jeszcze nie dzwoniła, a Ann nie ma w Wawie.
-To gdzie jest ?
--Wiesz, że nawet nie powiedziała. Pytałam się ale mnie zbyła.
-No cóż. Chętnie bym z tobą poszła, ale no jestem u Miśka i wracam dopiero jutro.
--No to ja wam nie przeszkadzam.
-Nie przeszkadzasz. Słońce, a co z naszym menago ?
--Kuba nim zostaje do końca sezonu.
 -No to przykro.
--No, a teraz sory, ale dzwonie do Magdy.
-No buziaki.
--Buziaki, pozdrów Kubiaka.
-Spoko.
          Położyłam telefon na stole i zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest Ann. Postanowiłam do niej zadzwonić. Usłyszałam jedynie pocztę głosową "Dodzwoniłeś się do Ann, jak masz coś ważnego to zostaw wiadomość. Oddzwonię, ale jeśli nie będzie mi się chciało to nie oddzwonię. Twój wybór". Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Byłam ciekawa, gdzie ją wywiało. Jednak i tak mi pewnie nie będzie chciała powiedzieć. No cóż, postanowiłam poczekać aż sama będzie chciała się wygadać. Nie wiem ile tak siedziałam, ale poczułam jak Misiek obejmuje mnie w pasie i przytula się do moich pleców.
-Przepraszam, że zasnąłem.
-Nic się nie stało,a wyspałeś się chociaż ?
-Trochę nie wygodną mam tą kanapę, ale miałem wygodną poduszkę.
-To się cieszę. Zjesz coś ? - zapytałam patrząc na niego.
-Nie, nie jestem głodny.
-A co będziemy robić wieczorem ?
-A na co masz ochotę ? - złapał mnie i wylądowałam u niego na kolanach. Ja objęłam go za szyję.
-Ja się dostosuje. Ja jestem u ciebie, więc ty powinieneś coś wymyślić.
-Co powiesz na imprezę ?
-Nie mam się w co ubrać - jęknęłam.
-Spacer ?
-Dziś już byliśmy.
-Jezu kobieto, ale marudzisz.
-Za to bardzo - mruknęłam i go pocałowałam - bardzo - znów go pocałowałam - bardzo kochasz - uśmiechnęłam się zabójczo.
-Ależ oczywiście.
-To jakie mamy plany ?
-Ja wiem, że ty czekasz aż zaproponuje żebyśmy pojechali na zakupy, ale tego się nie doczekasz. Nie dziś.
-Buu- mrknęłam.
-Kochanie, nie mam siły łazić po sklepach. Po za tym to ma być miłe dla nas obojga, a nie tylko dla ciebie.
-Mówisz, że miłe dla nas obojga ? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-Mhmm, a co masz jakiś pomysł ? - zapytał przyciągając mnie bliżej siebie.
-Myślę, że tak. Zadzwoń do Damiana i zaproś go z Kingą na kolację. Ja zaraz coś zrobię. Posiedzimy, pogadamy i będzie miło. - powiedziałam zadowolona ze swojego pomysłu i wstałam z jego kolan.
         Tak więc w półtora godziny zrobiłam kolację i zjawiła się Kinga z Damianem.





W odległym Rzeszowie, gdy wstaje zimowy poranek.

      Obudziłam się szybciej niż Zbyszek, wstałam po cichu i założyłam pierwszą lepszą koszulkę leżącą na krześle. Ruszyłam w stronę kuchni by przygotować śniadanie, takie zadość uczynienie za ten wypadek. Całkiem dobrze mi szło przygotowywanie naleśników, gdy zaczęły przeszkadzać mi ręce owijające się na mojej tali
-Jak mnie nie puścisz to śniadania nie będzie!!
-Trudno, ale będę miał ciebie.- tu złożył pocałunek na moim policzku.- Pomóc ci coś??
-Tak możesz kawki zrobić.
-Okk...
      Gdy Zbyszek zajął się robieniem kawy, ja skończyłam smarować naleśniki z nutellą i kłaść banany. Jak patrzałam się na nie, to już ślinka mi ciekła. ZB9 zdążył też nakryć do stołu. Śniadanko minęło całkiem miło, gdy chowałam do zmywarki luby obserwował mnie bardzo uważnie.
-Przepraszam panie Bartman, co mnie pan tak obserwuje??- spytałam zamykając zmywarkę nogą.
-Tak szukam jakiś objawów stresu po wypadku.
-Niestety nie znajdziesz, wszystkie odeszły razem z Aśką!!
-I dobrze.- podszedł i zaczął mnie całować.- A może pani Madej nie ma ochoty na kąpiel??
-A bardzo chętnie, ale ty ją szykujesz.- złożyłam soczysty pocałunek na jego ustach i ruszyłam w kierunku łazienki.
      Kąpiel była bardzo miła i relaksująca. Taka jakiej mi brakowało.
-To co teraz robimy??- spytałam siatkarza siedząc w salonie.
-Może spacer??
-Nie mam kurtki geniuszu!!
-To co zakupy i spacer??
-Ty chcesz mnie wziąć na zakupy??
-Tak, a jest w tym coś złego??
-Yyyy no chyba nie, ale nawet Zuzka nielubi ze mną chodzić na zakupy.
-Może ja polubię??
-Wątpię w to ale niech ci będzie.
     Oczywiście do galerii handlowej musiałam iść w kurtce Zbyszka, niebyła bym sobą gdybym nie zrobiła o to kłótni. Już w drugim sklepie znaleźliśmy płaszczyk odpowiadający moim wymaganiom, a tym bardziej Bartmana. On był gorszy niż jego siostra, a mimo to nadal go kochałam i to jeszcze bardziej. Po krótkich poszukiwaniach Zibiego, który nagle zaginął w akcji wyszliśmy z galerii, od razu skierowaliśmy się do parku. Gdy spacerowaliśmy alejkami, gdzie byliśmy sami zaczął padać śnieg. Ja jak mała dziewczynka zaczęłam kręcić się w kółko łapiąc płatki śniegu na język.
-Andzia??
-Tak??- stanęłam na środku chodnika i patrzyłam na uśmiechniętego, od ucha do ucha Zbyszka. Powolnym krokiem podszedł do mnie i przytulił.
-Pamiętam jak mówiłaś mi kilka miesięcy temu, że jak prosiłem Ciebie byś była moją dziewczyną odpowiedziałaś mi...
-Że w tedy gdy będę mieć pewność, że będę mieć cię tylko dla siebie.
-No właśnie.
-I co z tym??- spytałam niepewnie. On stanął na przeciwko mnie i patrzył w oczy, jedną ręką trzymając.
-Bo ja chciał bym cię prosić jeszcze raz o to byś była moją, jedną i jedyną.- tu druga ręka dowędrowała do kieszeni i wyciągnął z niej pudełeczko w kształcie serduszka.- Wczoraj gdy Aśka nagle wpadła uświadomiłem sobie, że kocham tylko Ciebie.
-Ale Zbyszek, nie trzeba było.- tu złożył owe pudełko w moje ręce.
-To serduszko skradłaś mi już dawno, proszę zgódź się!!-patrzył na mnie z niepewnością.
-Tak, będę twoja!!
   Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć gdyż zaczął mnie namiętnie i zachłannie całować. Było jak w bajce księżniczka całująca swojego księcia w scenerii padającego śniegu. Teraz poczułam, że jestem szczęśliwa, że to on może dać mi to szczęście. Gdy oderwaliśmy się od siebie, gdy brakowało już nam tchu spojrzałam na ściskane pudełko przeze mnie.
-Nie musiałeś!!
-Nie, ale chciałem. Otwórz bo nie wiem czy dobrze trafiłem w twój gust!
-Dlatego mi zginąłeś??
-Tak, no otwieraj!!
     Niepewnie uchyliłam pudełeczko i moim oczom ukazał się prześliczny naszyjnik. Zbyszek jak najbardziej trafił w mój gust. Ze szczęścia aż pociekły mi łezki.
-Ann co jest??
-Zbyszek on, on jest prześliczny!!
-Naprawdę ci się podoba??- spytał ocierając mi łzę.
-Tak jest cudowny dziękuję!!- tu rzuciła się mu na szyję.
-Nie to ja dziękuję. Kocham cię!!
-Ja ciebie też!!
    Powoli udaliśmy się pod galerię gdzie zostawiliśmy samochód. Czułam się wspaniale wyjątkowa, jak księżniczka. Zachowywaliśmy się jak dzieci, szliśmy za rączkę wygłupiając się. Gdy dotarliśmy do samochodu miałam nawet gdzieś fanów Zibiego proszącego o autograf, nie zwracałam po raz pierwszy na nich uwagi. Do domu dojechaliśmy szybko. Gdy weszliśmy do mieszkania zobaczyłam dopiero teraz, że w parku spędziliśmy jakieś dobre 2 godziny.
-Jemy coś??
-A co proponujesz??
-Hmmm może pizze??
-Nie grubasku, ja muszę trzymać linię we wtorek gramy ważny mecz!!
-Tak dzień przed mikołajkami??
-Noo, jak go wygramy to będzie wspaniały prezent.
-Dobra to ja coś przygotuję!!
     Pocałował mnie i skierował się do kuchni. Kurwa mikołajki to za cztery dni, a ja nie mam prezentu dla Zbyszka, Zuzi i Miśka. Co robić, co robić. Z zamyśleń wyrwał mnie telefon, dzwoniła Zuza. Kurwa Zuza co jej powiemy!! Ona mnie utłucze!!
-Yyyy Zbyszek???
-Tak kochanie??- weszłam do kuchni Bartman właśnie robił zapiekankę.
-Co powiemy Zuzce i Miśkowi??
-A co ich to obchodzi??
-Zuza to teoretycznie twoja siostra, a Michał to przyjaciel!
-Masz rację teoretycznie, a teoria mija się z praktyką!! A co ich to obchodzi.
-Może masz rację!!
-Gdzie łańcuszek??
-Już go zakładam.
    Na szyi prezentował się jeszcze lepiej niż w pudełku. Patrząc na niego wiedziałam, że muszę mu zrobić najlepszy prezent na mikołaja. Obiadokolacja była pyszna, mój mężczyzna potrafi gotować niema co. Wieczór spędziliśmy oglądając komedie romantyczne, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Poczułam tylko jak się unoszę i ląduję na miękkim łóżku i coś mnie przytula.



Wiem, wiem, jeszcze raz wiem. Nawalamy. Jednak ani ja nie wyrabiam, a druga właścicielka bloga. Mam nadzieję, że nas nie opuściliście. Jeśli nie to zapraszam do komentowania. Hejtujcie śmiało. Za jaką jesteście drużyną w Play - offach ? Ja osobiście jestem za KS Cuprum Mundo Lubin, +Liga wita od przyszłego sezonu. Mam bynajmniej taką nadzieję :) Pozdrawiam i kolorowych:)

5 komentarzy:

  1. świetny :) Będzie wesoło gdy Zuzka się dowie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział:) Ann i Zibi nareszcie razem :) Ciekawa jestem jaka będzie reakcja Zuzy

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie zapraszam na rozdział czternasty na http://rozegraj-na-krotka.blogspot.com/
    Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuper jak zawsze < 33

    Zostałaś nominowana prze zemnie do Libster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :) zapraszam do mnie na odpierwszegospotkania.blogspot.com dopiero zaczynam więc bd mi miło

    OdpowiedzUsuń