Piątek według Zuzy
Mecz był ciężki, ja i Ann zostałyśmy wpisane w wyjściową szóstkę. Trochę obie się zdziwiłyśmy, że to ja jestem pierwszą atakującą, a Andzia jest libero. Mecz na szczęście wygrany przez nas. Ann została MVP meczu, zasłużyła sobie na to. Po meczu poszłam do niej na noc. Co mogę powiedzieć to, to że Andzia ma wygodne łóżko. Wszyscy byli zaproszeni na 20. Obie się zdziwiłyśmy, że wszyscy przyszli punktualnie.
-Ann to wszyscy? -spytałam gdy do domu zwaliło się około 20 typa.
- Tak to chyba wszyscy- powiedziała popijając drinka.
-Nie sądzisz, że to to trochę za dużo?
-Nie czemu?- spytała zadowolona.
-Dobra niech ci będzie.
Bawiliśmy się świetnie, ona to umiała robić imprezy. Byli wszyscy, prócz Gochy. Dziwiłam się jej, jak ona to wszystko mogła ogarniać. Co chwila gdzieś znikała, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi od razu się zerwała. Po chwili zobaczyłam w dużym pokoju Zbyszka. Nawet nie wiedziałam, że ona go zaprosiła.
-Co ty tu robisz??- dość niegrzecznie przywitałam brata ale trudno
-To samo co ty.- powiedział szczerząc się.- Andzia mnie zaprosiła.
-Zaprosiła??- tu wymownie spojrzałam na koleżankę.
-No zaprosiłam tak samo jak Miśka, ale powiedział że nie przyjedzie bo ma trening.- powiedziała szybko idą w stronę stolik z alkoholem.
-Zuza co nie chcesz mnie tu??
-Oj braciszku na jakoś ciebie zniosę, mam inny wybór?
-Chcecie coś???- wyrwała nas Ann robiąc drinka.
-Ja poproszę.- powiedział Zbyszek podchodząc bliżej.
Ann zachowywała się tu dziwnie. Unikała kontaktu wzrokowego i jakichkolwiek spotkań ze Zbyszkiem. To było troszkę dla mnie podejrzane, wiedziałam że ona coś do niego czuje. Ale tak to się jeszcze przy nim nie zachowywała.
Prawdziwa imprez w stylu Ann.
Nie liczyłam, że wszyscy przyjdą. Odmówił tylko Kubi wykręcając się treningiem i Gocha, która jako jedyna powiedziała mi że jest umówiona z Bartkiem Kurkiem w Sopocie. Trudno. Jeszcze jak ogarniałam to zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam bez zastanowienia myśląc, że to jakiś spóźniony gość.
-Powinnaś patrzeć przez judasz- upomniał mnie Zbyszek.
-Oj tam, oj tam.- mruknęłam z drinkiem w ręce kierując się w stronę pokoju, gdzie wszyscy byli.
Gdy weszliśmy do pokoju od razu zauważyła nas Zuzka. Było po niej widać, że jest zaskoczona. Cóż miałam słabość do Zbyszka i musiałam go zaprosić. Wiedział też, że poniekąd świętujemy wygrany sparing do którego zostałyśmy dopuszczone. Musiałam mu się pochwalić od razu.
-Co ty u robisz??- zapytała Zuz wstając z kanapy.
-To samo co ty!!- powiedział posyłając jej uśmiech, pod którym ugięły mi się nogi.- Andzia mnie prosiła.
Zaprosiła??- powtórzyła patrząc na mnie, wyczekująco na wyjaśnienia.
-No zaprosiłam tak jak Miśka, ale powiedział że nie przyjedzie bo ma trening.- mruknęłam kierując się w stroną stolika z alkoholem.
Coś tam rozmawiali ale ja nie chciałam wiedzieć o czym. Może to i lepiej że odeszłam. Nie wiedziałam jak mam się przy Zbyszku i Zuzie zachowywać. Było o dla mnie dziwne, Zuzka by mnie zabiła jak by się dowiedziała. Gdy robiłam drinka spytałam z grzeczności.
-Chcecie coś???- spytałam dolewając dużą ilość wódki do małej ilości soku.
- Ja poproszę- powiedział siatkarz kierując się w moją stronę.
Nie umiałam na niego patrzeć, unikałam kontaktu wzrokowego i wszystkiego innego. Zrobiłam mu jednego, ale treściwego drinka. Podałam mu go, Ruda podeszła do nas lustrując nas oboje wzrokiem, jakby się czegoś się domyślała. Stuknęliśmy się szklankami i Zbyszek wypił wszystko duszkiem, aż mnie zakało. dałam mu czystą wódkę zabarwioną sokiem, aż mną wstrząsnęło.
-I jak??- zapytałam lustrując minę siatkarza.
-Co to było?- spytał się przypatrując pustej szklance.
-Drink.
-Drink?- zapytał patrząc na mnie, a potem na Zuzkę.- To była raczej wódka zabarwiona sokiem.
-Andzia takie drinki robi, przyzwyczaj się.- zaczęła się śmieć przyjaciółka.
Wszyscy bawiliśmy się dobrze, ja co jedynie ciągle unikałam Zbyszka. On chyba nie był z tego zadowolony, Zuza ciągle błądziła za mną wzrokiem. Czułam się jak w potrzasku. Czułam się już strasznie, dużo piłam by o niczym nie myśleć. Chyba to nawet wychodziło.
Nieoczekiwana wiadomość do Zuzki.
Andzia była już mega wstawiona, Zbyszek chyba trochę się nudził. A ja, a ja nie miałam nic do roboty. Pisałam ciągle z Michałem, który podpuszczał mnie żebym zrobiła coś by Andzia i Zbyszek zaczęli ze sobą coś kręcić. Ja tego troszkę nie chciałam, nie wiem dla czego. Chociaż byłabym szczęśliwa gdyby Ann i Zibi byli razem. Pasowali do siebie oboje uparci i dla nich siatkówka a pierwszym miejscu. Miałam też nadzieję, że Zbyszek nie weźmie Aśki na wesele Adama. Mógł by wziąć Andzię, prócz Michała mogła bym się z nią pobawić. Z moich rozmyślań wyrwał mnie sms. Byłam pewna, że jest on od Miśka ale tu się przeliczyłam. Na wyświetlaczu pokazał się napis Gocha. Nie wiedząc czemu do mnie pisze otworzyłam wiadomość. Zaczęło ładować mi się jakieś zdjęcie. Po chwili zobaczyłam na zdjęciu Aśkę, dziewczynę mojego brata migdalącą się w barze na plaży. Zjechałam niżej i zobaczyłam dopisek 'Taki widok zastał mnie w jednym z Sopockich barów na plaży. Musiałam ci to wysłać. Mm nadzieję, że zrobisz z tym co trzeba.' To mnie wkurwiło, może czasami Zbyszek mnie wkurwiał, ale nie zasłużył sobie na coś takiego ze strony Aśki. To spotęgowało moją nienawiść do niej. Szybko odnalazłam brata w pomieszczeniu i nie wytaczając dostarczonego zdjęcia od Gochy podeszłam do niego bliżej.
-Zbyszek mogę cię prosić?- zapytałam grzecznie, jak gdy bym nie była sobą.
-Spoko.- powiedział podnosząc się z miejsca. Nagle obok mnie zmaterializowała się Ann.
-Coś się stało?- była już nietrzeźwa, ale cóż nie zwracałam na nią zbytniej uwagi.
-Zuzka co jest?- Zbyszek się niecierpliwił.
Chciałam to mieć już za sobą. Podniosłam telefon do góry i jego oczom i Ann pokazało się zdjęcie Aśki z jakimś fagasem. Zbyszka zamurowało, chyba nie wiedział co ma zrobić.
-Skąd to masz?- zabrał mi telefon z rąk i sam dostał sms-a. Odczytał go tak, że ja i Blondyna widziałyśmy co tam jest. Sms był od Kurka, było w nim napisane 'Robię to dla twojego dobra. Popatrz jak TWOJA Asia spędza czas u rodziny'. Niżej było zdjęcie jak Aśka pieprzy się z tym samym kolesiem na plaży.
-To nieźle cię ta suka urządziła!!- oboje nas wyrwała Ann od zdjęcia.
Zbyszek - chwile nie dowierzania.
Czułem się jak idiota, kretyn i sam nie wiem jak kto jeszcze. Właśnie się dowiedziałem, że Asia nie jest u rodziny ale u kochanka. Teraz całe wyrzuty sumienia po tym jak sypiałem z Andzią rozpłynęły się. Zuzka teraz wyglądała tak jak by chciała ją zabić przez telefon, Blondyna nie wiedziała co ma zrobić.
-Zbyszek i co teraz?- tu pierwszy raz w życiu słyszałem na prawdę zatroskaną Zuzkę.
-Nic.- chyba byłem za spokojny jak na tę sytuację.
-Jak to nic, ona cię zdradziła!!
-Zuzka, ona teraz nic dla mnie nie znaczy.- przytuliłem ją nie wiedząc czemu.- Nie mów jej nic, że wiemy. Mogę cię o to prosić??
-Dobrze.- chyba nie wiedziała co mi właśnie obiecała.
-Baw się, wygrałyście mecz!! Trzeba to opić!!!
Wziąłem Zuzę i Andzię na bok i zaczęliśmy pić. Zuzka, jak to Zuzka szybko odpadła. Miała strasznie słabą głowę do wódki. Siedziała na krześle i już chyba nie kontaktowała, ciągle dzwonił jej telefon. Chcąc zobaczyć z kim romansuje zobaczyłem sms od Kubiaka. Odczytałem, wiedziałem że jutro mnie za to zabije ale cóż. 'Kochanie wszystko dobrze?? Błagam odpisz martwię się!!' aj ta Zuzka, odpisałem szybko 'Misiek to ja Zibi, trochę schlałem Zuzkę i śpi ;) Wszystko jest dobrze, obiecuję że jak tylko wstanie to zadzwoni do ciebie ;)'. Na odpowiedź długo nie usiałem czekać 'Zapierdole Cię Bartman!!!'.
-Może położymy ją w pokoju?- z nad telefonu oderwała mnie Ann.
-Dobry pomysł.- wziąłem siostrę na ręce i poszedłem za blondynką.
-Tu będzie dobrze.
-Tak sądzisz?
-Jasne to pokój moich rodziców, mają wygodne łóżko, będzie jej tu dobrze.
Położyliśmy ją i wróciliśmy do reszty imprezowiczów.Zaczęliśmy pić dalej, tu się zdziwiłem że Andzia ma taką mocją głowę do picia. Chyba kontaktowała do końca. Około 4 pożegnała gości i zostaliśmy tylko ja, ona i śpiąca Zuzka.
-I co teraz?- spytała siadając blisko mnie.
-Nie wiem.- powiedziałem smutny przypominając sobie zdjęcie Aśki.
-Nie smuć się.- przejechała ręką po moim policzku, zrobiła to tak czule.
-Nie smucę się, jestem zły na Aśkę
-To szkoda.- tu przerwała pieszczotę i spuściła wzrok.
-Dlaczego szkoda?- nie widziałem o co jej chodzi, ta dziewczyna była ciągle dla mnie zagadką.
-Jak byś był smutny to mogła bym cię pocieszyć.
Zuzka śpi więc co mi szkodzi. Pochyliłem się i złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach. W tle leciała akurat piosenka 'Hej, czy ty wiesz kochanie', gdy się od niej odsunąłem zaczęła to nucić, robiła to tak seksownie. Teraz to ona pochyliła się i mnie pocałowała.
-Więc co jesteś smutny?- spytała z tajemniczym uśmiechem.
-Tak, jestem bardzo smutny.- zrobiłem minę zbitego psa, czym ją rozśmieszyłem.
-Chodź!!
Powiedziała wstając z kanapy, chyba chciała zrobić to z klasą ale potknęła się. Alkohol i jej dał się we znaki, mimo to złapała mnie za rękę i ruszyła w stronę schodów. Śpiewem wtórowała wokalistą, pod ścianą wyłączyła wierzę, z której leciała muzyk i zruszyła po schodach na chwilę nie puszczając mojej ręki. Weszliśmy w pierwsze drzwi na lewo, domyśliłem się, że jest to jej pokój. Zobaczyłem na stoliku nocnym misia, którego jej podarowałem tydzień temu, przy firance wisiały chyba te same róże co jej dałem.
-Ładny pokój.- mruknąłem, gdy puściła moją dłoń.
-Dziękuję.
Chyba nie wiedziała co ma robić, więc ja zacząłem. Podszedłem do niej krok bliżej i zacząłem całować. Nie była mi dłużna, odwzajemniła każdy pocałunek. Nie mogąc się jej oprzeć, tym blond włosom, szaro-zielonym oczom i idealnej figurze zacząłem ją rozbierać. Pierwsze raz robiłem to z jakimś uczuciem, było bardzo namiętnie. Nie wiedziałem, że seks z dziewczyną może być wyjątkowy, a jednak. Zasnęliśmy chyba koło 7 rano, jak zwykle wtuliła się we mnie, zacząłem bawić się jej blond lokami i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
No wiem, że zawodzę. Możecie mnie hejtować do woli. Przepraszam, ale mam dużo nauki, nowa szkoła i obowiązki. Obiecuję poprawę, ale liczę też, że wy będziecie komentować :)
Jeśli tu jesteś, zostaw po sobie komentarz, opinie. A to czy wchodzicie ja widzę. Nie jesteście niewidzialni.
czwartek, 26 września 2013
wtorek, 17 września 2013
Arkadiusz Gołaś [*]
Przepraszam to powinno pojawić się wczoraj, ale jakoś nie miałam czasu żeby wejść i to wstawić. Chciałam uczcić pamięć tragicznie zmarłego Arkadiusza Gołasia chociaż małym, skromnym wspomnieniem tu u nas na blogu. Mam nadzieję, że pomożecie dobrze zachować tego wspaniałego siatkarza w naszych pamięciach.
Z pozdrowieniami dla was kibice
TruskawkoweMarzenie i Czekoladowa Fantazja
sobota, 7 września 2013
XLV
Wróciłam grzecznie do szkoły, jak obiecałam Michałowi. Już w samochodzie zaczęłam maglować przyjaciółkę co robiła, kiedy nie było jej w szkole. Niestety nie udało mi się nic z niej wyciągnąć. Lekcje minęły nam szybko. Najgorsze zaczęło się na treningu. Ba już w szatni pojawiła się ta tandeta.
-O patrzcie kto tu się zjawił- stanęła na przeciwko Ann ze swoimi psiapsiułkami.- Dziwka we własnej osobie!
-Anetko moja droga, albo zejdziesz mi natychmiast z oczu albo nie patrząc na konsekwencje przyjebie ci tak, że ta oto piękna ściana po drugiej stronie ci odda.- powiedziała z uśmiechem na ustach wskazując na ścianę.
-Andzia ma rację wypierdalaj!!- wtrąciła Gośka kładąc rzeczy obok mnie. Wiedziałam, że wszystkie dziewczyny staną po stronie blondynki.
Aneta po tych słowach wyszła z wielkim fochem, my natomiast dzięki temu mogłyśmy się przebrać w spokoju. Trening minął szybko. Na szczęście Adamczyk powiadomił nas, że Ann została zawieszona tak jak ja tylko na mecze. Poprosił żebyśmy została po treningu.
-Anastazja, Zuza chodźcie tu na chwilę.- bez słowa podeszłyśmy.
-Wiecie o tym, że mamy sparing w przyszłym tygodniu w piątek.
-Wiemy.- odpowiedziałam znudzona.
-Ja nie wiem. - oburzyła się Ann.
-To teraz już wiesz.- powiedział Adamczyk wywracając oczami.- Wpisuje was w wyjściową dwunastkę.
-Ale my jesteśmy.- zaczęłyśmy chórkiem ale nie dał nam skończyć.
-Tak wiem, że jesteście zawieszone na mecze.- dokończył za nas.- Ale co mam dać Anetę jako libero? Przecież ona prawie wszystkie piłki przepuszcza. A atakującą też muszę mieć najlepszą.- powiedział puszczając nam oczko i poszedł do swojego pokoju.
-Zuza czy słyszałaś to co ja?- zapytała z niedowierzaniem Ann
-Tak, będziemy grały - przytaknęłam.
Szybko dotarłyśmy do domu. Anastazja odstawiła mnie pod dom i pojechała do siebie. W domu byli rodzice, niestety nie byli sami. Z nimi był również znienawidzona siostra taty, ciotka Elka razem ze swoim synem i jego narzeczoną. Zdezorientowana stanęłam w drzwiach dużego pokoju i odłożyłam torbę na bok.
-O, ciocia jak miło cię widzieć - mruknęłam - hej. - przywitałam się.
-Ciebie też Zuza.
-Cześć kuzynka - przywitał się Adam. Grzecznie przywitałam się z jego wybranką i zajęłam miejsce między rodzicami.
-A co was do nas sprowadza ? - zapytałam rozglądając się po towarzystwie.
-Chciałem was zaprosić na swój ślub. - powiedział Adam i podał mi białą kopertę.
-O jak miło - mruknęłam patrząc do środka - łał, nawet z osobą towarzyszącą. - chłopak podał białą kopertę również moim rodzicom.
-Ciocia, mogli byście przekazać zaproszenie Zbyszkowi ? Do Rzeszowa jest nam nie po drodze, a chcę mieć pewność, że zaproszenie trafiło w jego ręce.
-Nie ma problemu - powiedziała mama - Zuzka, jak będzie do Michała się wybierać to weźmie, prawda kochanie. ?
-Jasne, nie ma problemu. A co tam u was Adam słychać ?
-A dobrze, mam dobrą pracę i szukamy z Amandą mieszkania.
-To super, to co teraz mieszkanie na wynajętym czy u rodziców? - zapytałam patrząc na nich.
-Adam z Amandą nie mieszkają razem - oburzyła się ciotka, a ja myślałam, że wybuchnę śmiechem.
-Ahaa, okej.
-No ja mieszkam z rodzicami, a Amanda ze swoimi. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie.
-Nie chcieliście spróbować zamieszkać razem przed ślubem ? - zapytała mama stawiając na stole ciasto.
-Nie, robimy wszystko jak należy. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie tak jak powinno być.
-mhmm - mruknęłam zagryzając wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem.
-A jak Zuza ci w szkole idzie ? Tak długo lekcje miałaś czy to jakieś zajęcia po za lekcyjne ?
-A w szkole jakoś idzie, a wróciłam dopiero bo po szkole miałam trening.
-To ty jak twój brat ganiasz za piłką po boisku zamiast zająć się czymś pożytecznym ? - zapytał Adam.
-Ja i Zbyszek jesteśmy typami sportowców. Nic na to nie poradzimy.
-Amanda kończy właśnie w tym roku prawo. - pochwaliła przyszłą synową ciotka.
-Ja po szkole też zamierzam zrobić studia, ale z siatkówką nie skończę. - powiedziałam pewna siebie.
-Nie rozumiem jak możecie to tolerować - Ela zwróciła się do moich rodziców.
-Też sądzę, że ze sportu nie da się wyżyć - wtrąciła swoje trzy grosze Amanda.
-Nie no spoko, macie racie. Zbyszek w końcu mało zarabia, wypasiony apartament w centrum Rzeszowa, mieszkanie w centrum Warszawy, co roczne wakacje w ciepłych krajach. W końcu każdego Kowalskiego na to stać - warknęłam nie miło wywracając oczami, a tato lekko się zaśmiał.
-Trzeba wiedzieć, jak zrobić, żeby być kimś i mieć coś z tego sportu.
-No mniejsza z tym, a ty Zuza przyjdziesz sama czy z kimś ? - dopytał kuzyn.
-Z partnerem - powiedziałam i wstałam. - a teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Chciałam jeszcze pogadać z chłopakiem.
-No my też się już zbieramy - powiedziała ciocia.
Nie słuchając ich dłużej wzięłam swoje rzeczy i poszłam do siebie. W pokoju położyłam torby na ziemi i runęłam na łóżko. Wtuliłam się w poduszkę. Poleżałam tak chwilę, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Widziałam, że telefon mam w torbie, więc musiałam podnieść tyłek. Szybko się ruszyłam. Znalazłam swojego samsunga i zobaczyłam na wyświetlaczu MISIEK:*.
-Cześć kochanie - przywitałam go wesoło.
--No hej kocie, co tam ?
-Jestem zmęczona i zdenerwowana. - mruknęłam.
--Co się takiego stało ?
-Aneta mnie zdenerwowana, potem jeszcze ciotka Elka przyjechała z Adasie - mruknęłam zła.
--Ohoho - mruknął - co tym razem. ?
-Adam się żeni. Dostałam zaproszenie, idziesz ze mną Misiaczek - powiedziałam.
--Muszę ?
-Nie przejmuj się, Zibi będzie.
--To dobrze.
-No, koniec o mnie. Co u ciebie skarbie ? Jak na treningu ?
--A u mnie dobrze, w piątek idę z chłopakami na piwo - powiedział, wiedziałam, że się uśmiecha.
-To fajnie, bynajmniej ty nie będziesz się nudzić jak ja będę siedziała i zakuwała.
--E tam - zaśmiał się - kocham cię. - powiedział po chwili.
-Ja ciebie też, a teraz co porabiasz ?
--A siedzę sobie na kanapie i myślę o takiej jednej. Strasznie zawróciła mi w głowie - zaśmiałam się pod nosem.
-No proszę, znam tą szczęściarę. ? - zaśmiałam się przekręcając się na plecy i wpatrując w sufit.
--Nie wiem, chyba nie miałaś przyjemności jej poznać.
-A to szkoda, przekaż jej w każdym bądź razie, że jej zazdroszczę.
--Kochanie, taka jedna ci zazdrości - zaśmiał się.
-Ale zabawne, zmęczony ?
--Troszeczkę, a ty ?
-Dam radę.
--O nie, ty jutro masz szkolę kochanie i powinnaś być wyspana.
-Marudzisz.
--Ja ciebie też kocham - zaśmiał się.
-Okej, jak nie chcesz już gadać to pa.
--Kocham cię księżniczko.
-Też cię kocham Misiu.
--No to słodkich snów.
-Słodkich paa.
Michał się rozłączył, a ja się zaśmiałam pod nosem. Ruszyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wskoczyłam w piżamkę i postanowiłam pójść po coś do picia. Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedział tato. Nalałam sobie soku i czułam przeszywający wzrok.
-No pytaj - zaśmiałam się.
-Jak na treningu ?
-Dobrze, Adamczyk powiedział, że i ja i Ann jesteśmy w meczowej dwunastce.
-Cieszę się i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
-Wiem, obiecuję. Michał przemówił mi do rozumu.
-Cieszy mnie to - powiedział tato - a teraz zmykaj spać - zaśmiał się.
Pocałowałam tatę w policzek i poszłam do siebie do pokoju, ze szklanką soku w ręce. Położyłam się wygodnie i włączyłam Tv. Pooglądałam przez chwilę MTV i usłyszałam pukanie.
-Proszę - powiedziałam patrząc w stronę drzwi.
-Mogę na chwilę ? - zapytała mama.
-Pewnie, wchodź mamuś. Coś się stało ? - zapytałam,gdy mama usiadła obok mnie.
-Jak sprzątałam dzisiaj to znalazłam to - powiedziała mama i położyła na moich kolanach pudełko z moimi tabletkami antykoncepcyjnymi.
-Ojej, zostawiłam w łazience ? - zapytałam biorąc pudełko w ręce.
-Tak, nawet nie wiedziałam, że potrzebujesz takich tabletek - powiedziała mam i popatrzyła na mnie uważnie.
-Mamuś - zaczęłam z uśmiechem.
-Ja wiem, ty nie masz już pięciu lat i nie będziesz przychodziła do mnie ze wszystkim. Wiem to wszystko, tylko trudno mi to przyswoić. Z Kasią było inaczej. Kaśka do liceum chodziła daleko od domu, mieszkała w internacie, potem akademik i własne mieszkanie. Po za tym ty i Zibi byliście mali.
-Wiem mamuś, spokojnie. Nie musisz się o nic martwić.
-Mogę zadać ci kochanie pytanie ?
-Jasne.
-Długo bierzesz te tabletki i czy chodzisz do ginekologa.?
-Tabletki w sumie biorę nie długo i tak chodzę do lekarza. Wiem, że masz dużo na głowie, więc nie chciałam ci tym głowy zawracać.
-Ale ty jesteś moją małą córeczką dla ciebie zawsze będę miała czas. Jeśli masz problem zawsze do mnie możesz przyjść.
-Dziękuję, a teraz ty pytaj o co chcesz. Wiedzę, że zżera cię mamuś ciekawość.
-Spytam w prost, sypiasz z Michałem prawda ?
-Tak mamo. Kocham go i jestem tego pewna.
-To dobrze, cieszę się. Michał to fajny chłopak.
-Wiem.
-Skarbie ufamy ci z tatą, na prawdę. Tylko błagam nie wróć, któregoś razu z Jastrzębia z jakąś Kinder Niespodzianką - zaśmiała się mama.
-Mamo - oburzyłam się, a ona tylko pocałowała mnie w czoło.
-Dobranoc, śpij dobrze.
-No dobranoc.
Mama wyszła z pokoju. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę. Zasnęłam szybko. Śnił mi się Misiek. O godzinie szóstej piętnaście zadzwonił mi budzik.Wyłączyłam go, przekręciłam się na brzuch i wtuliłam tylko bardziej w poduszkę. Nie chciało mi się wstawać. Po chwili do mojego pokoju wszedł tato.
-Zuźka, wstawaj. - krzyknął wesoło zabierając mi kołdrę.
-Nie - mruknęłam i przykryłam głowę poduszką.
-Zuzka, do szkoły się spóźnisz.
-Ale tato.
-Nie ma ale tato. Ostatnio nie byłaś prawie tydzień w szkole. No już.
Warknęłam pod nosem, ale wstałam, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Przebrałam się, umyłam, pomalowałam i zeszłam do kuchni. O 7:40 umówiłam się z Ann pod moim domem. Była siódma. Konsumowałam wolno śniadanie, gdy zadzwonił mój telefon.
-Noo ? - mruknęłam pijąc kawę.
--Nie no Zuza, tylko dzień dobry trenerze.
-Taa, coś się stało ?
--Chciałem tylko przypomnieć, że o południu dziś trening, na którym widzę ciebie i Ann.
-Tak wiem.
--No, to tyle. To ja nie przeszkadzam.
-Mhmm do widzenia.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na blacie. Tato popatrzył na mnie uważnie.
-A ty co taka zła dzisiaj ?
-Nie wyspałam się. - mruknęłam jedząc kanapki.
-Trzeba było tak długo z Michałem romansować ?
-Nie, dobra, ja uciekam bo Ann na mnie czeka - powiedziałam kiedy zobaczyłam wiadomość od przyjaciółki, że jest pod domem.
Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i poszłam do przyjaciółki. W drodze do szkoły wesoło rozmawiałyśmy. Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji byłyśmy pod salą.
-Co mamy pierwsze ? - zapytała Ann.
-Historia.
-Jezuuu - jęknęła Iga siadając na ławkę pod salą.
-Iga, a tobie co ?
-Kaca mam - mruknęła.
-To ty kochanie nie wiesz, że w środku tygodnia nie pije się alkoholu ?
-Oj przestań - mruknęła pijąc wodę.
-Zapraszam do klasy - powiedział nauczyciel.
Lekcje minęły nam w zaskakująco szybkim tempie. Ze szkoły od razu pojechałyśmy na trening.
Wiem, wiem. Zawalam na całej lini ale rok szkolny i te sprawy ;)
-O patrzcie kto tu się zjawił- stanęła na przeciwko Ann ze swoimi psiapsiułkami.- Dziwka we własnej osobie!
-Anetko moja droga, albo zejdziesz mi natychmiast z oczu albo nie patrząc na konsekwencje przyjebie ci tak, że ta oto piękna ściana po drugiej stronie ci odda.- powiedziała z uśmiechem na ustach wskazując na ścianę.
-Andzia ma rację wypierdalaj!!- wtrąciła Gośka kładąc rzeczy obok mnie. Wiedziałam, że wszystkie dziewczyny staną po stronie blondynki.
Aneta po tych słowach wyszła z wielkim fochem, my natomiast dzięki temu mogłyśmy się przebrać w spokoju. Trening minął szybko. Na szczęście Adamczyk powiadomił nas, że Ann została zawieszona tak jak ja tylko na mecze. Poprosił żebyśmy została po treningu.
-Anastazja, Zuza chodźcie tu na chwilę.- bez słowa podeszłyśmy.
-Wiecie o tym, że mamy sparing w przyszłym tygodniu w piątek.
-Wiemy.- odpowiedziałam znudzona.
-Ja nie wiem. - oburzyła się Ann.
-To teraz już wiesz.- powiedział Adamczyk wywracając oczami.- Wpisuje was w wyjściową dwunastkę.
-Ale my jesteśmy.- zaczęłyśmy chórkiem ale nie dał nam skończyć.
-Tak wiem, że jesteście zawieszone na mecze.- dokończył za nas.- Ale co mam dać Anetę jako libero? Przecież ona prawie wszystkie piłki przepuszcza. A atakującą też muszę mieć najlepszą.- powiedział puszczając nam oczko i poszedł do swojego pokoju.
-Zuza czy słyszałaś to co ja?- zapytała z niedowierzaniem Ann
-Tak, będziemy grały - przytaknęłam.
Szybko dotarłyśmy do domu. Anastazja odstawiła mnie pod dom i pojechała do siebie. W domu byli rodzice, niestety nie byli sami. Z nimi był również znienawidzona siostra taty, ciotka Elka razem ze swoim synem i jego narzeczoną. Zdezorientowana stanęłam w drzwiach dużego pokoju i odłożyłam torbę na bok.
-O, ciocia jak miło cię widzieć - mruknęłam - hej. - przywitałam się.
-Ciebie też Zuza.
-Cześć kuzynka - przywitał się Adam. Grzecznie przywitałam się z jego wybranką i zajęłam miejsce między rodzicami.
-A co was do nas sprowadza ? - zapytałam rozglądając się po towarzystwie.
-Chciałem was zaprosić na swój ślub. - powiedział Adam i podał mi białą kopertę.
-O jak miło - mruknęłam patrząc do środka - łał, nawet z osobą towarzyszącą. - chłopak podał białą kopertę również moim rodzicom.
-Ciocia, mogli byście przekazać zaproszenie Zbyszkowi ? Do Rzeszowa jest nam nie po drodze, a chcę mieć pewność, że zaproszenie trafiło w jego ręce.
-Nie ma problemu - powiedziała mama - Zuzka, jak będzie do Michała się wybierać to weźmie, prawda kochanie. ?
-Jasne, nie ma problemu. A co tam u was Adam słychać ?
-A dobrze, mam dobrą pracę i szukamy z Amandą mieszkania.
-To super, to co teraz mieszkanie na wynajętym czy u rodziców? - zapytałam patrząc na nich.
-Adam z Amandą nie mieszkają razem - oburzyła się ciotka, a ja myślałam, że wybuchnę śmiechem.
-Ahaa, okej.
-No ja mieszkam z rodzicami, a Amanda ze swoimi. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie.
-Nie chcieliście spróbować zamieszkać razem przed ślubem ? - zapytała mama stawiając na stole ciasto.
-Nie, robimy wszystko jak należy. Zamieszkamy razem dopiero po ślubie tak jak powinno być.
-mhmm - mruknęłam zagryzając wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem.
-A jak Zuza ci w szkole idzie ? Tak długo lekcje miałaś czy to jakieś zajęcia po za lekcyjne ?
-A w szkole jakoś idzie, a wróciłam dopiero bo po szkole miałam trening.
-To ty jak twój brat ganiasz za piłką po boisku zamiast zająć się czymś pożytecznym ? - zapytał Adam.
-Ja i Zbyszek jesteśmy typami sportowców. Nic na to nie poradzimy.
-Amanda kończy właśnie w tym roku prawo. - pochwaliła przyszłą synową ciotka.
-Ja po szkole też zamierzam zrobić studia, ale z siatkówką nie skończę. - powiedziałam pewna siebie.
-Nie rozumiem jak możecie to tolerować - Ela zwróciła się do moich rodziców.
-Też sądzę, że ze sportu nie da się wyżyć - wtrąciła swoje trzy grosze Amanda.
-Nie no spoko, macie racie. Zbyszek w końcu mało zarabia, wypasiony apartament w centrum Rzeszowa, mieszkanie w centrum Warszawy, co roczne wakacje w ciepłych krajach. W końcu każdego Kowalskiego na to stać - warknęłam nie miło wywracając oczami, a tato lekko się zaśmiał.
-Trzeba wiedzieć, jak zrobić, żeby być kimś i mieć coś z tego sportu.
-No mniejsza z tym, a ty Zuza przyjdziesz sama czy z kimś ? - dopytał kuzyn.
-Z partnerem - powiedziałam i wstałam. - a teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Chciałam jeszcze pogadać z chłopakiem.
-No my też się już zbieramy - powiedziała ciocia.
Nie słuchając ich dłużej wzięłam swoje rzeczy i poszłam do siebie. W pokoju położyłam torby na ziemi i runęłam na łóżko. Wtuliłam się w poduszkę. Poleżałam tak chwilę, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Widziałam, że telefon mam w torbie, więc musiałam podnieść tyłek. Szybko się ruszyłam. Znalazłam swojego samsunga i zobaczyłam na wyświetlaczu MISIEK:*.
-Cześć kochanie - przywitałam go wesoło.
--No hej kocie, co tam ?
-Jestem zmęczona i zdenerwowana. - mruknęłam.
--Co się takiego stało ?
-Aneta mnie zdenerwowana, potem jeszcze ciotka Elka przyjechała z Adasie - mruknęłam zła.
--Ohoho - mruknął - co tym razem. ?
-Adam się żeni. Dostałam zaproszenie, idziesz ze mną Misiaczek - powiedziałam.
--Muszę ?
-Nie przejmuj się, Zibi będzie.
--To dobrze.
-No, koniec o mnie. Co u ciebie skarbie ? Jak na treningu ?
--A u mnie dobrze, w piątek idę z chłopakami na piwo - powiedział, wiedziałam, że się uśmiecha.
-To fajnie, bynajmniej ty nie będziesz się nudzić jak ja będę siedziała i zakuwała.
--E tam - zaśmiał się - kocham cię. - powiedział po chwili.
-Ja ciebie też, a teraz co porabiasz ?
--A siedzę sobie na kanapie i myślę o takiej jednej. Strasznie zawróciła mi w głowie - zaśmiałam się pod nosem.
-No proszę, znam tą szczęściarę. ? - zaśmiałam się przekręcając się na plecy i wpatrując w sufit.
--Nie wiem, chyba nie miałaś przyjemności jej poznać.
-A to szkoda, przekaż jej w każdym bądź razie, że jej zazdroszczę.
--Kochanie, taka jedna ci zazdrości - zaśmiał się.
-Ale zabawne, zmęczony ?
--Troszeczkę, a ty ?
-Dam radę.
--O nie, ty jutro masz szkolę kochanie i powinnaś być wyspana.
-Marudzisz.
--Ja ciebie też kocham - zaśmiał się.
-Okej, jak nie chcesz już gadać to pa.
--Kocham cię księżniczko.
-Też cię kocham Misiu.
--No to słodkich snów.
-Słodkich paa.
Michał się rozłączył, a ja się zaśmiałam pod nosem. Ruszyłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wskoczyłam w piżamkę i postanowiłam pójść po coś do picia. Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedział tato. Nalałam sobie soku i czułam przeszywający wzrok.
-No pytaj - zaśmiałam się.
-Jak na treningu ?
-Dobrze, Adamczyk powiedział, że i ja i Ann jesteśmy w meczowej dwunastce.
-Cieszę się i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.
-Wiem, obiecuję. Michał przemówił mi do rozumu.
-Cieszy mnie to - powiedział tato - a teraz zmykaj spać - zaśmiał się.
Pocałowałam tatę w policzek i poszłam do siebie do pokoju, ze szklanką soku w ręce. Położyłam się wygodnie i włączyłam Tv. Pooglądałam przez chwilę MTV i usłyszałam pukanie.
-Proszę - powiedziałam patrząc w stronę drzwi.
-Mogę na chwilę ? - zapytała mama.
-Pewnie, wchodź mamuś. Coś się stało ? - zapytałam,gdy mama usiadła obok mnie.
-Jak sprzątałam dzisiaj to znalazłam to - powiedziała mama i położyła na moich kolanach pudełko z moimi tabletkami antykoncepcyjnymi.
-Ojej, zostawiłam w łazience ? - zapytałam biorąc pudełko w ręce.
-Tak, nawet nie wiedziałam, że potrzebujesz takich tabletek - powiedziała mam i popatrzyła na mnie uważnie.
-Mamuś - zaczęłam z uśmiechem.
-Ja wiem, ty nie masz już pięciu lat i nie będziesz przychodziła do mnie ze wszystkim. Wiem to wszystko, tylko trudno mi to przyswoić. Z Kasią było inaczej. Kaśka do liceum chodziła daleko od domu, mieszkała w internacie, potem akademik i własne mieszkanie. Po za tym ty i Zibi byliście mali.
-Wiem mamuś, spokojnie. Nie musisz się o nic martwić.
-Mogę zadać ci kochanie pytanie ?
-Jasne.
-Długo bierzesz te tabletki i czy chodzisz do ginekologa.?
-Tabletki w sumie biorę nie długo i tak chodzę do lekarza. Wiem, że masz dużo na głowie, więc nie chciałam ci tym głowy zawracać.
-Ale ty jesteś moją małą córeczką dla ciebie zawsze będę miała czas. Jeśli masz problem zawsze do mnie możesz przyjść.
-Dziękuję, a teraz ty pytaj o co chcesz. Wiedzę, że zżera cię mamuś ciekawość.
-Spytam w prost, sypiasz z Michałem prawda ?
-Tak mamo. Kocham go i jestem tego pewna.
-To dobrze, cieszę się. Michał to fajny chłopak.
-Wiem.
-Skarbie ufamy ci z tatą, na prawdę. Tylko błagam nie wróć, któregoś razu z Jastrzębia z jakąś Kinder Niespodzianką - zaśmiała się mama.
-Mamo - oburzyłam się, a ona tylko pocałowała mnie w czoło.
-Dobranoc, śpij dobrze.
-No dobranoc.
Mama wyszła z pokoju. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę. Zasnęłam szybko. Śnił mi się Misiek. O godzinie szóstej piętnaście zadzwonił mi budzik.Wyłączyłam go, przekręciłam się na brzuch i wtuliłam tylko bardziej w poduszkę. Nie chciało mi się wstawać. Po chwili do mojego pokoju wszedł tato.
-Zuźka, wstawaj. - krzyknął wesoło zabierając mi kołdrę.
-Nie - mruknęłam i przykryłam głowę poduszką.
-Zuzka, do szkoły się spóźnisz.
-Ale tato.
-Nie ma ale tato. Ostatnio nie byłaś prawie tydzień w szkole. No już.
Warknęłam pod nosem, ale wstałam, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Przebrałam się, umyłam, pomalowałam i zeszłam do kuchni. O 7:40 umówiłam się z Ann pod moim domem. Była siódma. Konsumowałam wolno śniadanie, gdy zadzwonił mój telefon.
-Noo ? - mruknęłam pijąc kawę.
--Nie no Zuza, tylko dzień dobry trenerze.
-Taa, coś się stało ?
--Chciałem tylko przypomnieć, że o południu dziś trening, na którym widzę ciebie i Ann.
-Tak wiem.
--No, to tyle. To ja nie przeszkadzam.
-Mhmm do widzenia.
Rozłączyłam się i położyłam telefon na blacie. Tato popatrzył na mnie uważnie.
-A ty co taka zła dzisiaj ?
-Nie wyspałam się. - mruknęłam jedząc kanapki.
-Trzeba było tak długo z Michałem romansować ?
-Nie, dobra, ja uciekam bo Ann na mnie czeka - powiedziałam kiedy zobaczyłam wiadomość od przyjaciółki, że jest pod domem.
Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i poszłam do przyjaciółki. W drodze do szkoły wesoło rozmawiałyśmy. Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji byłyśmy pod salą.
-Co mamy pierwsze ? - zapytała Ann.
-Historia.
-Jezuuu - jęknęła Iga siadając na ławkę pod salą.
-Iga, a tobie co ?
-Kaca mam - mruknęła.
-To ty kochanie nie wiesz, że w środku tygodnia nie pije się alkoholu ?
-Oj przestań - mruknęła pijąc wodę.
-Zapraszam do klasy - powiedział nauczyciel.
Lekcje minęły nam w zaskakująco szybkim tempie. Ze szkoły od razu pojechałyśmy na trening.
Wiem, wiem. Zawalam na całej lini ale rok szkolny i te sprawy ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)