poniedziałek, 22 kwietnia 2013

III

  Po prawie trzy godzinnym treningu zmęczone ruszyłyśmy do szatni. Po przekroczeniu progu podłam na ławkę, a obok mnie Gośka.
-On chce nas zabić - jęknęła Magda.
-Zgadzam się - jęknęłam.
-Mam pytanie, o co chodzi z tą dziewczyną trenera? - wtrąciła Ann.
-Jego panna jest w moim wieku - oburzyła się Olka.
-Czyli, wyjaśniając ma 22 lata jakoś, no a Adamczyk ok 40.
-A to już rozumiem.
-Dziewczyny zapraszam na jakieś dobre wino do mnie, stawiam. Znaczy mam jeszcze jakieś po ostatniej integracji. - krzyknęła Wera.
-A z jakiej to okazji?
-No trzeba się jakoś z nową koleżanką zintegrować.
-Piję, znaczy idę - krzyknęłam w drodze pod prysznic.
-Ty zawsze pijaku.
     Godzinkę później byłyśmy już gotowe. Ja właśnie kończyłam się malować, gdy Anastazja się z nami żegnała.
-A ty gdzie?
-No do domu.
-Ej, no. Integrujemy się dziś u Weronki.
-Nie zamierzam wam przeszkadzać.
-Ale ciebie chcemy najbardziej, no wiesz. Trzeba się razem zintegrować.
-No nie wiem.
- Chodź, chodź - zawołała Wer - będziemy same, mój chłopak wyjechał więc muszę to wykorzystać.
-No dobra.
-Dziewczyny zwijamy się.
-Ja się umówiłam sorki. Paa do jutra - pożegnała się  Magda.
-Laski nie chcę was stresować, ale idziemy tyko w cztery pić.
-Jak to? - jęknęła Weronika.
-No idę ja, ty, Andzia i Rudzielec.
-No to jedziemy, Gosiek robisz za szofera - zawołałam.
-To idziemy.
Wesoło poszłyśmy do samochodu Gosi, torby wrzuciłyśmy do bagażnika. Władowałyśmy się do samochodu.
-No to kierunek Weronka,
-Ej, bez wyzwisk mi tutaj - oburzyła się Weronika.
-No dobra.
Po piętnastu minutach byłyśmy już pod blokiem.
-Weroncia, masz coś do jedzenia?
-Raczej nie. - podrapała się po głowie wyciągając torbę.
-To co do sklepu czy tradycyjnie pizza do wina?
-Pizza - krzyknęłyśmy równo.
-A co ze zdrowym trybem życia? - zapytała Ann.
-Błagam. Andrzejek wiedzieć nie musi.
-No okk.
Wesoło rozmawiając weszłyśmy do mieszkania. Weronika rzuciła torbę na przedpokoju do szafy, a my poszłyśmy do salonu. Wyciągnęłam z barku lampki do wina, a dziewczyny znalazły wino. Wera przyszła do pokoju z ulotkami pizzeri i rzuciła nam na stół.
-Wybierzcie coś,a ja się ogarnę.
-Spoko, to ja poinformuje mamę że śpię po za domem.
-Dobry pomysł. - przyznała Ann.
-Mamooo- powiedziałam, gdy ta odebrała.
~Tak ?
-Zostaję na noc u Weroniki.
~Nie ma problemu, wieczorem przyleci Kasia z Weroniką.
-O to fajnie, powiedź Kasi że jutro pogadamy.
~Dobrze kochanie, to miłej imprezy.
-Noo, dziękuję. To pa.
Wróciłam na kanapę do dziewczyn.
-Dobra dziewczyny - powiedziała Anastazja rzucając się obok nas na kanapę - to za co pijemy?
-Za zajebistą drużynę i zajebiste laski.
To był pierwszy toast. Potem były następne. A potem urwał nam się film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz